Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Husky

kto z was musiał kiedyś uśpić swojego psa?

Polecane posty

Gość playkii
ja :( miał 16 lat i tak sie meczył,że ulgą było mi go uspac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsafsadfds
w polsce tylko psy mają taką łagodną śmierć zwykli ludzie srają w pieluchy w szpitalach albo rzucają się pod tory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjkhjjhdh
moj stary kiedys wzial male szczeniaki do worka i wrzucil do rzeki hahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh a ja mam wrażenie, że mi serce pęknie. chciałam pogadać z kimś kto przeżył coś takiego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
moj miał 18lat. Pamiętam do dzisiaj, ja go trzymałam na stole razem z mamą. Był z nami od zawsze:( Ciężko, drugiego psa nie chcielismy już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość playkii
na początku było smutno, tęskno, ale co zrobic takie już jest życie. Kupiłam sobie 2 pieska po chyba pol roku, moim zdaniem powinno sie kupic 2 psiaka (no chyba że ktos juz nie chce) a nie czekac bo mówią nie wypada szybko po stracie psa, niby dlaczego, fajnie jest wypełnic pustke nowym psiakiem i dac mu miłosc i nowy dom :) jak poprzedniemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 2 razy niestety
2 lata temu psa, a 3 miesiące temu mojego kochanego kocurka:( i zawsze mi będzie żal i będę tęsknić, serce mi krwawi jak sobie przypomnę ich cierpienie w chorobach, ale uśpienie (pomimo przerwania tej męki) jest czymś okropnie przykrym. Nawet mi się juz nie chce mieć więcej zwierząt, gł.dlatego, że nie chcę znowu tego przezywać, ale z drugiej strony jest tyle biednych zwierzaczków na świecie... :( ps. do wszystkich ZWYRODNIALCÓW - zwierzęta czują i myślą, a wy którzy się nad nimi znęcacie kiedyś za to odpowiecie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość playkii
a co sie dzieje z Twoim psiakiem ? jeżeli cierpi to sie nie zastanawiaj najlepsze rozwiazanie to uspic bo przeciez lepiej nie bedzie (jezeli to juz ostatnie dni)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj o kolejnych zwierzetach jeszcze nie mysle. moj pies jeszcze żyje, ale widze jak się męczy. teraz dostała jakieś nowoczesne leki, ktore moga jeszcze cos pomoc i wydłużyć życie (bez bólu) o kilka miesiecy. jak nie pomogą, to nie bedzie sensu męczyć po prostu. :( boje się tego momentu bardzo. zastanawiam się czy nie pożegnać się z nią wcześniej i nie być przy samym momencie usypiania. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nowotwór niestety.. i jak na małego psa to nie tak staro przyjdzie jej zakonczyć życie. w lipcu skonczy dopiero 12 lat. raka wykryli wczesniej, ale było zbyt duże ryzyko operacji, a choroba kompletnie nie dawała się we znaki, bo zyla w 100% normalnie. teraz kurcze 2 tygodnie temu takie ostre pogorszenie z dnia na dzien doslownie. w ciagu tygodnia z gulki wielkosci orzecha wloskiego zrobila jej sie gula wielkości pięści :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość playkii
"teraz dostała jakieś nowoczesne leki, ktore moga jeszcze cos pomoc i wydłużyć życie (bez bólu) o kilka miesiecy" jeżeli będzie tak jak napisałas wyżej to nie usypiał, chyba że się pogorszy i leki nie beda pomagac wtedy ja osobiscie bym uspała bo to jednak męka, a wiadomo co to oznacza. Moj psiak 16 lat zaczał wariowac dosłownie, rozpedzał sie i walił w sciany w domu, piszczał, jeczał, niestety nowotwór go "zjadał" :( weterynarz stwierdził,ze kilka dni mu zostało i bedzie sie pogarszac bol, dlatego pies od tego wariował z bolu nie wiedzial co robi. postanowilam uspic...bylam do konca najpierw zastrzyk na uspanie, zasnał spokojnie (juz bez bolu) a potem zeby serduszko przestalo bic. to lepsze dla niego niz robienie sobie krzywdy z bolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 2 razy niestety
tu musisz sama zdecydować, nie będę doradzać tym bardziej, że nie byłam bezpośrednio przy usypianiu, ale moja mama była przy piesku i za nic nie chciała być przy kotku, bo powiedziała że nie da rady. Jest to niesamowicie przykre, tym bardziej, że wg mnie zwierzęta rozumieją co się dzieje. Moja mama mówiła, że nasz piesek mal autentycznie łzy w oczach. Zwierzęta sa mądrzejsze, niż ludzie myślą. Ja chyba wolałabym być, nie dla siebie, ale dla tego zwierzaka, żeby do ostatnich chwil jego ziemskiego życia trzymać za łapkę :( po prostu, żeby przy nim byc. Trzymaj się kochana :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość playkii
ooo to to samo co moj psiak, ale kazdy nowotwór jest inny moj tez zachowywał sie normalnie , jakis miesiac przed zaczal głupiec, ale mu juz nawet leki nie pomagały no i byl za stary na operację jego serducho by nie wytrzymało miał wiecej niz 1 nowotwór. zawsze trzeba myslec pozytywnie, mam nadzieje ze z Twoim psiakiem bedzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki, żę piszecie. generalnie z moim psem nie jest aż tak źle, że umiera. weterynarz powiedziała, ze na lekach mozna jej przedluzac zycie jeszcze kilka lat.. tyle, ze to będzie zycie w cierpieniu i naszym obowiazkiem jest jej to cierpienie skrócić. ja sie z tym zgadzam.. jak leki nic nie zdziałąją (a ma sie w przeciagu tygodnia okazac czy dzialaja) to wtedy do uspienia bo nie ma co męczyć psinki.. juz teraz mi jej strasznie żąl.. dostała dzisiaj już tramal, czyli lek opioidowy czyli taka bardzo słaba "morfina"... jak tylko znalezlismy te gulke kilka lat temu to dostala takie leki, ktore bardzo ladnie obkurczyly ja na dosyć długo.. teraz te leki sa podobno jeszcze lepsze, wiec jak podziała i bedzie mogla bez bólu jeszcze normalnie pożyć troche to chyba do kosciola pojde na tace z 200zł dam.. heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety musiałam było to we wrześniu 2007 r., mój kudłaty przyjaciel był cocker spanielem, miał 13 lat i jakieś nowotworowe świństwo w brzuchu w dniu kiedy zdecydowaliśmy się go uśpic był już w agonii i bardzo się męczył, miał bolesny balon zamiast brzucha bardzo to przezyłam, bo umarł mi na kolanach a potem jeszcze w domu lezał niezywy jakies 5 godzin bo nie zgodziłam się go zakopać kiedy jeszcze był ciepły i wiotki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
husky, moj pies jamnik tez mial raka, zyla z nim 8 lat! nie meczyla sie na poczatku, w ogole jej to nie przeszkadzalo ze jej cos rosnie.. jadla normalnie, bawila sie, tulila, chodzila na spacery, wyskakiwala przez okno i balkon zeby sobie na trawie polezec :P.. miala 2 zawaly.. lekkie, kladlam ja z mama na kocyku i jej przechodzilo i znowu byla szczesliwa.. niestety 24pazdziernika 2002roku musielismy ja uspac.. znowu zawal, tymrazem juz nic nie dalo sie zrobic.. byla sparalizowana, tylko glowa potrafila ruszac.. robila pod siebie, strasznie sie meczyla, ja bylam w tedy w szkole.. moj tata z nia pojechal, nie pierwszego psa usypial nie zdazylam sie z nia nawet pozegnac :( jej az mi lzy leca.. plakalam bardzo dlugo, zreszta nie tylko ja, z moja mama wylysmy rowno to byl naprawde cudowny pies, jedyny taki ktory sie do wszystkich usmiechal, naprawde :) jak sie cieszyla to wystawiala swoje wszystkie zeby tak jak czlowiek :P nigdy nie zapomne o tym psie, po jakims czasie pojechalam z mama do schroniska i przygarnelismy kundelka teraz ma jakies 9 lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
udało mi się umówić w przyszłym tyg do najlepszego onkologa w warszawie.. jak on powie, ze nic sie nie da zrobić to będę usypiać, ale jeszcze jakaś nadzieja jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×