Mój facet chodzi sam na imprezy...

Raz na jakiś czas umawia się na imprezy z dawnymi znajomymi ze studiów. Chodzą do pubów, albo organizują domówki. Czasem po takiej imprezie nocują wszyscy studenckim zwyczajem w jednym mieszkaniu "gdzie kto padnie" :) Znam jego koleżanki i kolegów, bo wszyscy studiowaliśmy na jednej uczelni. Zawsze jestem zapraszana, ale jakoś tak wychodzi, że nigdy nie mogę, zawsze coś mi wypada. No i on chodzi sam, choć wcześniej pyta, czy nie mam nic przeciwko. Ja też na takowe spotkania chadzam sama :) czasem myślę, że mamy taką niepisaną i w zasadzie nigdy nie zawartą umowę pozostawienia sobie takiej sfery tylko dla siebie. Ale teraz się tak zastanawiam, czy dobrze robię, że nie chodzę z nim. Nie wymagam właściwie też żadnych meldunków na telefon :D ewentualnie sms jak się bawi i sms jak dotrze już do domu o ile będzie w stanie pisać :D A jak jest u Was? Zawsze wszędzie razem? Czy też robicie sobie odskocznie i bawicie się osobno?

no wlasnie moj facet tez sobie lubi od czasu do czasu, sam pojsc beze mnie na impreze ze znajomymi.. ale mnie to niestety wkurza.. bo nawet mi o tym nie napisze.. dopiero po jakims czasie sie dowiaduje... a on uwaza ze to nic zlego, ze go kontroluje itp. i przez to sie klocimy i sie nam nie uklada .. ;/

Gdybym ja nie wiedziała o imprezach swojego faceta, też bym się wkurzała. Jeden sms to kilka sekund. A nawet w razie czego wiadomo potem, gdzie on jest. Ja rozumiem spontany :D ale naprawdę kilka min rozmowy "Kochanie idę na piwo..." nikogo nie zbawi.

Jeśli Cię zaprasza, a Ty po prostu nie możesz iść, to moim zdaniem nic złego, tym bardziej, że znasz tą ekipę :)