Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dominikanaa

Kupowalyscie cos lekarzowi po porodzie?

Polecane posty

Gość fvgbhjn
jestes głupia maryjka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety słuchajcie
Jestem w szpitalu położną. Wiele razy dostałam tzw. "dowód wdzięczności". Powiem Wam, że te położne czy lekarze, którzy lubią swój zawód będą wykonywać swoją pracę z przyjemnością. Nie ma potrzeby kupowania prezentów. To jest nasza praca i dawanie ich szczerze jest dla mnie niezręczne. Są położne, które pracują jak za karę i dostaną upominek za to, żeby były dobre dla rodzących. One i tak zmuszają się do takiego zachowania, a Wy utwierdzacie je w przekonaniu, że tak to ma wyglądać. Nie chcemy żadnych prezentów, to jest nasza praca jak każda inna. Nie powodujcie, żeby personel czuł się niezręcznie. Zawód jak każdy inny, za który dostaje się wynagrodzenie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UUUUUUUUUUUUUP
UP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie kupowałam, dość kasy dostał bo cały czas prywatnie do niego chodziłam, nawet jak mi usg w szpitalu robił to płaciłam. Ale miałam za to przywileje większe niż pacjentki nie płacące, więc ok. Za to położnej kupiłam prezent, bo była przecudona, pomocna, zostałą ze mną po swojej zmianie aż godzinę i nie była jakaś wynajęta czy coś. Bardzo mi pomogła. Dostała po porodzie, jak już wyszłam stówę i prezent.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UUUUUUUUUUUUUP
A JAKI PREZENT? bo właśnie nie wiem CO kupić, kasy nie chcę dawać. Polozne dostały wielkie pudlo merci, ale nie pomagały w porodzie, bo miałam cesarkę - całą robotę zrobił lekarz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myśmy właśnie kupili taki kosz gotowy, tam było wino, jakieś milki, merci, jakieś tam słodycze, kawa, herbaty różne, filiżanka taka śliczna z podstawką i do tego włożyłam kartkę z napisem dziękuję i 100 zł. Ale ona jedna naprawdę zasłużyła bo mi pomogła jak nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123a
A moj lekarz ginekolog ktory przyjmuje prywatnie, w przychodni i pracuje w szpitalu takze jest po pierwsze swietnym lekarzem ginekologiem (lecze sie u niego od wielu lat) i jestem baaardzo zadowolona, do tego wzorowo proawdzil moja ciaze i byl przy porodzie, ktory dzieki niemu przebiegl w miare latwo bo mialam komplikacje. Po drugie jest swietnym czlowiekiem z ktorym mozna o wszystkim porozmawiac i o wszystko zapytac i odbiera telefon o kazdej porze dnia i nocy jak wie ze z pacjentka moze byc cos nie tak. Po porodzie (jak juz bylam w domu) zadzwonil do mnie dwa razy zapytac jak sie czuje i jak sie czuje corcia. Zastanawialam sie czy wypada mi cos mu zaniesc... Z jednej strony kasa nie wchodzila w gre, bo to juz jest ( dla mnie ) takie nie etyczne, czekoladki troche staroswieckie. Po rozmowie z mezem stwierdzilam ze poprostu zaniose mu zdjecie coreczki gdy miala ok 2 tygodnie, ktore w zakladzie fotograficznym przed wywolaniem przerobili lekko dodajac napis Dziekujemy Bardzo za Pomoc. Rece mis ei trzesly jakszlam do niego i dalam mu "prezet" oczywiscie sie zapieral ze nie chce wziasc, ale wzial i rozpakowal przy mnie - gdy zobaczyl zdjecie - uwierzcie mi lub nie, polecialy mu lzy. Usciskal mnie strasznie i podziekowal. Od tej wizyty minely juz prawie dwa lata, w marcu bylam u niego na kontrolnej wizycie i cytologi, wchodzac do prwatnego gabinetu przezylam szok - na scianie na biurkiem pelno zdjec slicznych bobaskow i na samym srodku zdjecie mojej corci :D To bylo tak wzruszajace i tak mile, a jemu znowu zakrecila sie lezka w oku gdy zaczelam temat, bo oczywiscie nie obeszlo sie bez pytania zdziwienia skad ten poslysl i jak to sie stalo ze ma tyle zdjec dzieci? Powiedzial w prost, ze wiele razy dostawal po porodach koperty, czekoladki, alkohol. Po moim zdjeciu zaczal nieskromnie prosic pacjentki ktore przychodzily po porodach i dziekujac wciskaly "prezety" ze chcialby poprostu zdjecie, jesli moze bo to jest dla niego okgromna radosc widziec ile dzieci przyszlo na swiat "dzieki niemu". Mowil ze wiele kobiet do ktorych dzwonil po porodzie mowily mu ze nie wiedza jak sie odwdzieczyc za taka znakomita opieke i zaczal za kazdym razem mowic - jak pani przyjdzie na wizyte to prosze przyniesc zdjecie syna, corki, chcialbym zobaczyc jak dzieciaczki sie maja i zazwyczaj jedno z takich zdjec ladowalo od razu na scianie. Takim to sposobem na chwile obecna ma ponad 100 zdjec wesolych dzieciaczkow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×