Bankructwo.

Witam, proszę o szczere wypowiedzi i mające na celu jakoś mnie wspomóc pod żadnym pozorem niech nie wypowiadają się tutaj gimnazjaliści i uczniowie szkół średnich z osobistymi problemami o których boją się powiedzieć ludziom. Jakiś czas temu wyjechałem w sprawach delegacji do Niemiec. Aby zapewnić mojej rodzinie życie w dostatku, zostawiłem jedną ze swoich kart kredytowych na której było ok. 3000 pln. Żona informowała mnie codziennie o stanie konta gdy do niej dzwoniłem, co najlepsze nawet o to nie pytałem, nie obchodziło mnie to ważne, żeby mieli co jeść i w co się ubrać. Po powrocie do domu moje życie zmieniło się o 180 stopni, tak dosłownie. Komornicy dobijali mi się na telefon firmowy, a wszystko było winą mojej cudownej "żony". Okazało się, że dzieci chodziły głodne, brudne i niewyspane, a sama matka balowała z młodszymi penerami, coś na wzór lamera XXI wieku. Oczywiście sprawa trafiła do sądu nie zostawię tego tak jak jest teraz, czy odebrać jej prawa do opieki nad dziećmi? Proszę o szybką odpowiedź.

to tobie chodzi o kase (jak sugeruje tytul), czy o prawa rodzicielskie? bo nawijasz o kasie, pieniadzach, komornikach, kartach kredytowych przez caly twoj wywod a no koncu pytasz o to czy zabrac zonie dzieci... rob jak uwazasz, to twoje zycie, twoja zona i twoje dzieci. poradz sie kogos zaufanego, kto zna ciebie i twoja sytuacje, zamiast kierowac sie podpowiedziami przypadkowych ludzi z gownianego forum. tu ci ktos na pewno poradzi, ale skad wiesz, czy dobrze?

zapisalem sie w Niemczech do pedauf. i chce znalezc pretekst jak sie pozbyc żony. moj nowy partner chce abyśmy mieli dzieci więc chce je zabrać do Niemiec. tak trudno to zrozumiec

haha noo ptasi móźdżek dobrze pisze za3tysiaki to pobalowała :D

popatrz też tu: http://bankruci.blogspot.com