Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ja Kruszka 80

tracę miłość której wszyscy mi zazdrościli

Polecane posty

Gość Ja Kruszka 80

Sama nie wiem już co mam robić. Jesteśmy 4 lata ze sobą i przeżyliśmy masę magicznych chwil, kochaliśmy się do szaleństwa i nie wyobrażaliśmy sobie życia bez siebie, jeździliśmy razem do pracy, razem do znajomych, rodziny, spędzaliśmy razem 24h/dobę codziennie. Nawet znajomi mieli dosyć że zawsze i wszędzie byliśmy razem. Najbardziej lubiliśmy sami imprezować w domu, z muzyką i z tańcami do 6 rano. Uwielbialiśmy się i było między nami takie przyciąganie, że zapominaliśmy o bożym świecie. Mamy wspólną pasję, tak samo lubimy spędzać czas, uprawiamy te same sporty. Żyć bez siebie nie mogliśmy, ale obydwoje mamy zdecydowane charaktery i jesteśmy wybuchowi. Za każdym razem gdy mieliśmy układać wspólne plany na przyszłość (ślub, dom, dzieci) to następował kryzys, kłótnie i rozczarowania. I tak na zmianę raz jedno już nie miało siły, to drugie walczyło o nas, bo przeżyliśmy razem coś czego żadne z nas nie miało. Cały związek był przeplatany kłótniami, wielkimi uniesieniami i wielkimi łzami. Ostatnio nie było juz wielkich kłótni, lecz głupie sprzeczki o byle drobiazgi. Od 2 miesięcy nie chciał ze mną spędzać wolnego czasu, czy nawet pójść na piwo, bilard czy popływać. Ostatnio znalazł sobie pokój pod pretekstem, że jak się pokłócimy będzie miał gdzie pójść i od tego czasu nie był już w domu czasem wpada zabrać resztę rzeczy,nigdy na noc. Dziś mi powiedział, że podjął decyzję i skoro nie udało nam się przez 4 lata, to koniec,że pogodził się, że nam się nie uda, bo takie mamy charaktery, żę się wypalił i nie chce już mu sie starać, że jest to związek bez przyszłości. Przypominam sobie ciągle jak bardzo mu na mnie zależało, jakie rzeczy sobie mówiliśmy i gdzieś się zgubiliśmy po drodze, zapomnieliśmy, że miłość, nawet największą trzeba pielęgnować. Próbowałam tłumaczyć, gdzie się zgubiliśmy,dlaczego, że wszystko można odbudować, że przechodzimy kryzys, ale z odbobiną chęci damy radę. Odparł, że jej nie ma, powiedziałam, że ja będę się starać o nas, żeby tylko dał mi szansę, ale odparł, że były juz 4 lata na to. żeNie jestem w stanie się z tym pogodzić, byliśmy dla siebie całym światem. Nie mogę tego przeżyć. Czy już wszystko stracone?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psssssssssssssssst
Milosc jest jak sraczka.Przychodzi i odchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm5656
wiesz co. mi sie wydaje ze znalazl sobie kogos. ja jestem ze swoim mezem 5 lat i jestesmy w takim samym zwiazku. jest cudownie ale klotnie tylko o bzdety konczace sie dzikim seksem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KUKURYKU123
jak się będziesz prosić i starać to wszystko stracone - faceci nienawidzą takich dziewczyn i takiej postawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Kruszka 80
Nie ma nikogo, i powiedział, że jest mu też bardzo trudno i jest załamany, ale to jedyne wyjście z tej sytuacji. Szaleńcze uniesienia, namietny codzienny seks i ciągle awantury, wypominki i żale. Tak się ogromnie kochaliśmy, że każda bzdura, niepotrzebne słowo tak bolało, że kończyło sie kłótnią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona_swojego_meza
Udawaj,że masz go gdzieś, że rzeczywiscie też stwierdziłaś,że ten związek był bez przyszłości. Przeszliście razem wiele. Myślę,że zatęskni i wróci. Ale musisz dać mu czas na przemyślenia. Nie zasypuj telefonami, wiadomościami. Niech pobędzie sobie w samotności. Ja dzięki temu odzyskałam faceta i teraz gwiazdkę z nieba by dla mnie przyniósł :) i tak już 20 miesięcy od tamtej pory. Bez żadnych wybryków z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Kruszka 80
Ja też wielokrotnie już nie miałam siły, na ta ciągłą walkę o każdą bzdurę, na ta próbe sił i chciałam odejść, ale wtedy on wydzwaniał, przyjeźdżał na drugi koniec polski, błagał o szansę ze łzami w oczach, prosił abym wróciła, więc raczej nie należy do mężczyzn którzy nie chcą by o nich walczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Kruszka 80
A ta decyzja o rozstaniu jest właśnie wynikiem jego bycia w samotności, bo jak powiedział zrozumiał kilka rzeczy i pogodził się z ta sytuacją, nie odpisuje na moje sms, nie chce wpaść na obiad czy coś takiego, nie dzwnoni, jak dziś przyjechał po resztę rzeczy nie dał się nawet przytulić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vi_
niestety, ale znalazł sobie kogoś i nie umie ci tego powiedzieć wprost

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznal inna
tez tak uwazam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
na bank ma kogos innego, albo przynajmniej zarzucil sieci...juz niedlugo sie o tym dowiesz (typowe zachowanie znudzonego faceta, ktory czuje juz inne spodniczki na wiosne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ariada
Mnie to też wygląda na inną kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
Ostatnio znalazł sobie pokój pod pretekstem, że jak się pokłócimy będzie miał gdzie pójść i od tego czasu nie był już w domu czasem wpada zabrać resztę rzeczy,nigdy na noc. Nie badz dziewczyno naiwna!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
mam nadzieje, ze to 80 to nie twoj rok urodzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widać nie był to taki znowu idealny związek, skoro ciągle się kłóciliście. on w końcu nie wytrzymał tego użerania się z tobą i odszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idiotus
Dla mnie wygląda to tak, jakby sprawa miała drugie dno. Z reguły decyzje o odejściu (nawet w toksycznych związkach) nie są podejmowane tak łatwo. Albo nie kochał tak bardzo jak ci się wydawało, albo ma inną kobiertę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona rozyczko uwazam
dokladnie co to za idelalny zwiazek skoro ciagle sie klociliscie,ty chyba nie wiesz co znaczy slowo ideal.dla mnie pary co ciagle sie kloca nie maja prawa bytu,nie po to sie jest razem zeby sie ciagle klocic,skoro sa klotnie znaczy ze macie inne ppodejscie do zycia,nie pasujecie do siebie,etc tez mysle ze znalazl sobie inna. moj byly tak samo,powiedzial mi ze cos sie wypalilo,ze to nie ma sensu i co po pewnym czasie przyznal sie ze kogos poznal i juz ta osoba jest,wiec nie badz taka pewna ,tymbardziej ze nie mieszkaliscie juz razem i on sobie wynajal pokoj naiwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z bolem glowy
wiesz, to co teraz napisze moze wydac sie dziwne i nie modne ale proponuje modlitwe i goraca prosbe o to by sie ulozylo:) bylam w takiej sytuacji jak Ty, mezczyzna ktorego kocham nad zycie odsuwal sie gdzies daleko w cien, nie moglam z nim rozmawiac jak kiedys, czulam, ze staje sie coraz mneijsza czescia jego zycia az w koncu doszlo do tego, ze od ogromnej milosci ktorej wszyscy nam zazdroscili przeszlismy do form grzecznosciowych a zerwanie wisialo na wslosku. wtedy co noc odmawialm dziesiatke rozanca swietego modlac sie do Matki Boskiej by postawila moj zwiazek z powrotem na nogi i zeby on znow pokochal mnie jak kiedys. poza modlitwa nie robilam nic szczegolnego by go odzyskac a jednak wszystko wrocilo do normy, moja prosba zostala wysluchana i znow jestem szczesliwa:) do tej pory, gdy zaczyanm odczuwac, ze cos jest nie tak odmawiam wlasnie dziesiatke rozanca w intencji mojego zwiazku( tak wiem, brzmi to dosc zabawnie) i mam spokoj ducha i wszystko sie uklada. powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbnmbmh
Sama nie wiem już co mam robić. Jesteśmy 4 lata ze sobą i przeżyliśmy masę magicznych chwil, kochaliśmy się do szaleństwa i nie wyobrażaliśmy sobie życia bez siebie, jeździliśmy razem do pracy, razem do znajomych, rodziny, spędzaliśmy razem 24h/dobę codziennie. Nawet znajomi mieli dosyć że zawsze i wszędzie byliśmy razem. nie dziwie sie w sumie twemu facetowi....toz to mozna ocipiec przebywajac ze soba 24 godziny na dobre, pewnie poznal kogos kto go kreci, swieze miesko to ja mieszkajac z facetem, zostawiam mu przestrzen ,jak mozna tak wszedzie lazic z facetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbnmbmh
i dodam jeszcze, ze na 100% kogos poznal albo ktos mu sie podoba i chce oczyscic teren kolo siebie to jest przykre, tez to przechodzilam i to 3 razy, wiem jak boli ale w pewien sposob sami zadusiliscie sie ta miloscia nie mozna tylko ze soba przebywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja kruszynka
Miałam podobną sytuację, 5 lat razem. Ciągłe kłótnie, awantury, sprzeczki. Nie wytrzymał, rozeszliśmy się, jednak myślałam ze zejdziemy się jak zawsze,lecz tak się nie stało. Straciłam miłość swego życia. Mimo upływu 3 lat nadal cierpię,bo kocham.a on? on ma inną! Trzymaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×