Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość IntroWertyCzna

Introwertycy

Polecane posty

IntroWertyCzna Haha, to jak jesteś jesteś obecna w towarzystwie to i tak nie masz źle. Ja ostatnio zauważyłem że czasami mam tak że na uczelni stoję z jakąś grupką, oni gadają, śmieją się, a ja jednym uchem wpuszczam wszystko - drugim wypuszczam. Stoję tam, ale mnie tam jakby nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IntroWertyCzna
A powiedzcie, jak was traktuje otoczenie? Jak wspominacie szkołę, studia, pracę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IntroWertyCzna
Ja też zazwyczaj stoję z boku. Źle się czuję w gronie kolegów z roku, nie potrafię nawiązać z nimi dłuższej rozmowy. Nawet nie o to chodzi, że prywatnie coś do nich mam - chodzi po prostu o to, że mam problem z mówieniem w większym towarzystwie. Często się rumienię, łamie mi się głos, nie potrafię pociągnąć dalej rozmowy. Musiałabym czuć się w kogoś towarzystwie naprawdę swobodnie, ale to rzadko się zdarza, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IntroWertyCzna
Żyję sobie więc jako niewidzialna od poniedziałku do czwartku, a gdy nadchodzi weekend, odżywam wśród swoich pasji. Tylko dzięki nim jeszcze tutaj jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh... szkołę dobrze wspominam. W podstawówce i gimnazjum było normalnie, byłem raczej na uboczu. W szkole średniej było bardzo dobrze - nauczyłem się wtedy udawać, tak jak o udawaniu pisał @z dachu :P w sumie to nawet dwóch kumpli z tamtego czasu utrzymuje ze mną kontakt do dziś - oni utrzymują ze mną, nie ja z nim - tak że od czasu do czasu na jakieś piwo czy wódkę mogę wyjść i nie siedzę ciągle w domu. Chociaż z jednym to bym z przyjemnością kontakt zerwał bo mnie wkurwia... zerwał bym gdyby nie to że wtedy to już całkiem sam będę :D A na studiach to trzymam się na uboczu. Właściwie to miałem to mam na uczelni jednego kolegę (kiedyś był drugi ale zakończył studia) a z resztą to tylko cześć i jak coś potrzeba się kontaktuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IntroWertyCzna
Ogólnie jednak ciężko to wszystko znoszę. Boli mnie, że ludzie traktują mnie tak jabym nie istniała, nie zauważają tego, że też czuję i wielokrotnie chcę coś powiedzieć. Z tego też powodu jestem skazana na życie w samotności, co mimo wszystko, nie jest wesołą perspektywą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Traktują cię jakbyś nie istniała bo tak się dajesz traktować. Ja z takim problemem się nie spotkałem. Np pewnego razu siedząc z kilkoma osobami w oczekiwaniu na zajęcia... oni gadają... jeden rozwiązuje krzyżówkę, ja siedzę cicho nie odzywając się... pada pytanie do krzyżówki, nikt nie zna odpowiedzi... nagle ni z tego ni z owego pada odpowiedź z moich ust po czym wracam do milczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też introwertyk
mnie kiedyś kumpel nie chciał na impreze zaprosić "bo zamulam" tak powiedział innemu kumplowi który powiedział o tym mnie :O no ale taka jest prawda więc cóż..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IntroWertyCzna
Ja też mam na studiach jedną koleżankę, ale trzymam się z nią tylko dlatego, że nie potrafię nawiązać kontaktu z resztą. Tak naprawdę towarzystwo tej dziewczyny często mnie męczy. Brakuje nam wspólnych tematów, więc głównie to ona coś papla. Kiedyś miałam na studiach takiego dobrego kumpla, z którym znałam się też na gruncie prywatnym, ale on teraz ma dziekankę i dopiero w październiku go zobaczę. Jest jeszcze ten chłopak, który mi się podoba, ale jakie mam u niego szansę, pisałam już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
IntroWertyCzna, chociaż... może po prostu jesteś bardziej introwertyczna niż ja i w ogóle nie pokazujesz im że istniejesz... a może po prostu ja w szkole średniej coś się nauczyłem i dlatego teraz mimo introwertyzmu to raz na jakiś czas zaszaleję i daję znać o swoim istnieniu... nie wiem dlaczego cię traktują jakbyś całkiem nie istniała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale trzymam się z nią tylko dlatego, że nie potrafię nawiązać kontaktu z resztą" Hmmm... w sumie to mój jedyny kolega na studiach to też jest chyba introwertyk tylko chyba w mniejszym stopniu więc mnie nie denerwuje, niewiele rozmawiamy. Ale też czasem myślę że trzymam się z nim tylko dlatego że nie potrafię nawiązać kontaktu z resztą, a on ma dużo lepszą komunikację z innymi, a czasami jak trzeba coś załatwić od kogoś to tak zakręcę sprawę żeby to on załatwił a nie ja... to takie socjopatyczne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IntroWertyCzna
Imprezy, powiadasz. Heh, byłam na kilku. I za każdym razem było do kitu. Nie mogłam się tam odnaleźć. Tzn. ja też lubię od czasu do czasu zaszaleć, ale ze swoimi ludzmi, na uczelni to jakoś nie potrafię wyluzować. Nie żebym była jakąś szarą myszką, wręcz przeciwnie - mam dość barwny image, wyróżniam się z tłumu, ale mało się odzywam, to mnie omijają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IntroWertyCzna
No, ja też głównie po to z nią gadam, żeby pozyskiwać materiały na zajęcia. Tak poza tym to drażni mnie jej gadulstwo i jej facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy do mnie piszesz o tych imprezach. Ale ja to chodzę raz na ruski rok na imprezy. A to piwo czy wódkę to... to po prostu swoi ludzie i tak wyjść gdzieś w jakieś miejsce gdzie straż miejska się nie kręci i wypić piwo czy flaszkę, pogadać o polityce i sporcie, a nie jakieś tam imprezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IntroWertyCzna
To tak jak u mnie. Też chodzę czasem z koleżankami na winko w jakieś ustronne miejsce. Ale tak z ludźmi z roku to zero tego typu inicjatyw. Byłam jedynie na spotkaniu integracyjnym z poprzedniego kierunku, no i wtedy akurat było sympatycznie, ale tamtejsze kontakty nie przetrwały próby czasu. Szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IntroWertyCzna
Chciałabym zaznaczyć jakoś mocniej swoją obecność, ale też nie za bardzo wiem jak. Wygląd, jak już pisałam, mam dość ekstrawagancki, więc chyba chodzi o coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a powiedzcie co
studiujecie? wiecie już co w przyszłości bedziecie robić zawodowo? bo ja z tym właśnie teraz mam problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz, lekarze takich
to i tak dobrze, skupisz się na swojej pracy i nie będziesz musiał mieć zbyt intensywnych kontaktów z ludzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nołnoł
Mieć w związku introwertyka to skarb, niestety bardzo często niedoceniany. Jeżeli introwertyk się postara może wiele zrobić dla siebie i innych. Jeżeli druga strona pozna podstawy introwertyzmu i spróbuje zrozumieć odmienność drugiej osoby to mogą stworzyć niezły duet. Tak naprawdę zgodzę się z tym, że introwertyków jest o wiele mniej od ekstrawertyków i może to dobrze. Oba temperamenty są potrzebne, oba wnoszą coś bardzo istotnego. Nie zgodzę się, że są to nieudacznicy. Jeżeli pracują nad sobą, poszerzają swoje horyzonty mogą wiele osiągnąć i przeważnie zawsze wygrywają. Moim zdaniem wiele ludzkich temperamentów nie można zaliczyć do jednej grupy, są to osoby pośrodku i to jest chyba najlepsze rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Introwertyczka30
Ja jestem introwertyczką i uważam, że to przekleństwo. Z jednej strony jestem dość zamknięta w sobie i otwieram się do małej grupki osób, z drugiej szalenie brakuje mi towarzystwa. Ciężko mi nawiązywać przyjaźnie , jeśli je nawiążę to zazwyczaj są długoletnie. Ale te osoby można policzyć na palcach jednej ręki. W obcym towarzystwie bardzo ciężko mi się przebić, mało rozmawiam z obcymi, raczej umiem rozmawiać z osobami, które już znam. Przekleństwo moim zdaniem siedzi w fakcie, że znam siebie i wiem, że nie jestem jakimś nieudacznikiem, czy nudziarą, za to mam problem z przekształceniem myśli w słowa. Wiem, co myślę i "widzę" te słowa, zdania w głowie, jednak coś blokuje je na drodze do języka ;) Uwielbiam w swoim otoczeniu osoby ekstrawertyczne, moje przeciwieństwo, uwielbiam ich słuchać, szczególnie jak się wyrażają w sposób lotny i błyskotliwy. Sama nie potrafię im dorównać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heIIraiser
Możecie, do cholery, przestać robić z nas jakieś ciamajdy? Cała masa wielkich ludzi, którym poniekąd zawdzięczamy rozwój czegokolwiek była introwertykami. Do tego polecam zainteresować się MBTI, otworzą się wam oczy na pewne sprawy. Między innymi, że wy prawdopodobnie mówicie o "intuicyjnych" introwertykach a nie sensorach. Intuicyjnych ludzi jest poniżej 30%, może nawet tylko 25%, im faktycznie ciężko dogadać się z większością ludzi, ponieważ widzą świat w bardzo odmienny sposób niż sensorzy. Tutaj, chociażby, porównanie: http://changingminds.org/explanations/preferences/sensing_intuiting.htm Jeśli któryś z was wpadnie na pomysł, żeby się z tego "leczyć" u psychologa - to nie zadziała. Zostaniecie prawdopodobnie porównani do typu, który występuje najczęściej(ESTJ dla mężczyzn, ESFJ dla kobiet), a żeby sprawdzić czy coś jest nie tak z jabłkiem porównujesz je ze zdrowym jabłkiem, nie z pomarańczą. Jeszcze jedno do rozpatrzenia - Einstein "wyleczony" ze swojego introwertyzmu i intuicyjności nie odkryłby teorii względności. Sam jestem praktycznie 100% introwertykiem i nigdy nie miałem problemów z rozmawianiem z kimkolwiek. Inna sprawa, że rzadko kiedy mam ochotę to robić;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ano zauważylismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nołnoł
do Introwertyczka30 chętnie z tobą porozmawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem introwertyczką i zaakceptowałam to :) Kocham samotność, moją osobowość i nie rozumiem dlaczego większość uważa, że to nieudacznicy. Nie ma to jak generalizacja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Introwertyczka30
nołnoł Proszę bardzo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nołnoł
Introwertyczka30 proponuje rozmowę na gg cztery dwa dziewięć osiemdziesiąt trzy jeden jeden osiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem intro tylko do pewnego stopnia, łagodna forma :) tzn. na studiach otworzyłam się bardzo na ludzi, w szkole średniej też, ale wtedy jeszcze mi to ciążyło i wiele kosztowało. Myślę, że do wszystkiego można się przyzwyczaić i jak przez 5 lat codziennie ma sie styczność z tyloma ludzmi, to można się otworzyc. Przynajmniej ja tak miałam. No ale nie wyobrażam sobie, żeby codziennie się spotykać ze znajomymi, potrzebuje własnej przestrzeni, uwielbiam sama w domu siedzieć, to mnie najbardziej odpręża, dodaje sił. Owszem, czasem lubię jak koleżanki przychodzą, ale jeśli zbyt często, to mnie to męczy. Aha, no i żyje w związku od 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×