Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dziewczyna..

Ja Oszczędzam :) A Wy?

Polecane posty

Gość Dziewczyna..
:) a ja nie mam samolotu :) ale za to latam we śnie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nie mam samolotu;-) ale z racji pracy ciagle "fruwam" - ino mi nie pozwalaja sie do sterow dosiasc stad to zniecierpliwienie i szczera ciekawosc pilotowania;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja żyje na luzie
do ROR najpierw latałem motolotnia i mam ja do dzisiaj a teraz dokupiłem samolot,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troszku mnie smieszy ze pani od samolotu podala mi osnaczenie PPL - pytajc czy mi cos mowi?;-) tak jakby wszedzie na swicie oznaczenia byly takie same - choc moze w lotnictwie i sa;-)) ale czesto podobne licencje w roznych krajach inaczej sie nazywaja, o skrotach nie wspominajac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oki - a jesli moge spytac - ultralight czy cos innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna..
w firmie ktorej pracuję taki skrót oznacza rodzaj reklamy :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja żyje na luzie
RoR jak cię to śmieszy to tylko dlatego że nie jestes z srodowiska , w naszym kraju nazywa sie to swiadectwo kwalifikacji ale nazewnictwo angielskojezyczne tez jest powszechnie używane i nikogo to nie dziwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a ja żyje na luzie RoR jak cię to śmieszy to tylko dlatego że nie jestes z srodowiska , w naszym kraju nazywa sie to swiadectwo kwalifikacji ale nazewnictwo angielskojezyczne tez jest powszechnie używane i nikogo to nie dziwi" nie wiem ktory to jest wasz kraj - sadze ze mowisz o polsce? i tez prosilabym co masz na mysli mowiac "srodowisko" - z praku precycji rodza sie nieporozumienia;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja żyje na luzie
ROR- nie najeżaj sie , przeczytałem twoje wczesniejsze posty i widze że jestez O.K chetnie" przeleciałbym " Cie moim samolotem , latam ultralajtem Eurostarem ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
propozycja fajna;-) a do najezania to mi daleko;) zakosztowalam szybowcow - ale w zamian pan instruktor dal mi potrzymac drazek;-) nie ufam pilotom za bardzo i marzy mi sie ladowanie boeinmgiem - zdaje sobie sprawe ze zostaje mi tylko gra komputerowa;(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sobie jakiś czas temu postanowiłam, że 10% od każdych zarobionych pieniędzy przelewam na konto oszczędnościowe, a później te pieniądze inwestuję. Na razie to jest jeszcze mała kwota, więc i inwestycje raczej symboliczne, ale od czegoś trzeba zacząć. tych pieniędzy, które tam włożyłam nigdy nie wyjmuję. Kiedyś, na emeryturze, wykorzystam to, co tam zarobię. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę miała możliwość odkładać tam więcej niż 10%, albo, że ten procent będzie jakiś sensowniejszy. Póki co, praktycznie nie mam pracy (czasem tylko jakieś niewielkie zlecenie), a koszty utrzymania przejął od tego miesiąca w pełni mój narzeczony. I zupełnie nie widzę, co w tym upokarzającego, że utrzymuje mnie mój kochany mężczyzna, z którym planuję spędzić życie. za jakiś czas będziemy mieli pełną wspólnotę majątkową i w ogóle pojęcie "utrzymywania" straci sens, bo po prostu pieniadze będą wspólne. bo co, w małżeństwie mielibyśmy się składać na czynsz, albo zabawki dla dzieci? no to dopiero śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja co miesiac
odkladam na konto oszczednosciowe 1000 zł. nie kupuje jakis pierdół typu batonik, nie pije nic poza woda i herbata. Ale wiecej nie dam rady odlozyc bo sporo kosztuje mnie karnet do fitness clubu, zajecia jogi i kosmetyki :( Tak czy siak gdybym nie oszczedzala na tych innych rzeczach to pewniie odlozylabym tylko 300 zł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeaadne oszczędzanie ejst chore np dodawanie do 30dag mielonego 3 bulek by było więcej kotletów picie capuczino z jednej łyżeczki itp choroba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem dlaczego niektórzy wygłaszają takie "mądrości" o chorym nadmiernym oszczędzaniu. przecież autorka nie pisze, że się głodzi, wręcz przeciwnie - chce jeść zdrowo. ja to rozumiem i poopieram. jakiś czas temu często jadałam na mieście, a teraz prawie wszystkie posiłki przygotowuję w domu. i nawet jak kupię sobie drogą polędwiczkę, to wychodzi taniej i zdrowiej niż w knajpie. w ten sposób chyba można oszczędzać na jedzeniu, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W niektórych przypadkach to raczej wegetacja, a nie życie i współczuje tym, którzy tak musza żyć. Ja zarabiam sporo, nie mieszkam w Polsce, ale mimo wszystko odkladam pieniadze i nie zyje rozrzutnie. Nie wydaje bezsensownie pieniedzy na fast-foody, gasze światło, nie napelniam wanny do kapieli do pełna, nie kupuje do oporu ubran, kosmetyków, nie pale, tylko od czasu do czasu pozwole sobie na jakies piwko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna..
Ciesze się że temat nie umarł :) No właśnie, powiem szczerze, ze odkąd zaczęłam uważać co kupuje,i przestałam podjadać na mieście, nie dość że udało mi się zaoszczędzić, to jeszcze i odżywiam się o wiele zdrowiej :) Mam dużo jakościowego jedzenia. A wcześniej często pustka w lodówce, i 0 na koncie :) Bez sensu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna..
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różne perespektywy
Nie można sobie wszystkiego odmawiać, w sensie przyjemności...ostatnio dała mi do zrozumienia to pewna osoba po 50 i co z tego, że ktoś w wieku 60 lat ma dużo odłożonej kasy, jak siły nie te, nie ma chęci na podróżowanie, na wydawanie jej i żałują, że jak byli młodzi to sobie wszystkiego odmawiali, bo za drogo...a np. pójście na koncert ulubionego zespołu w wieku 24 lat, to coś bardzo ważnego i uważam, że nie można sobie tej przyjemności odbierać, bo te powiedzmy 100 zł zaoszczędzone nijak się ma do naszego dobrego samopoczucia, do świadomości dobrze wykorzystanego czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różne perespektywy
Poza tym jak się jest w związku, to takie wspólne wypady, są bardzo ważne... Owszem z tym co pisze autorka głównie się zgadzam, tez nie lubię rozwalać kasy na głupoty, zbędne rzeczy, drogie paskudne jedzenie, głupie filmy w kinie...natomiast jest niebezpieczeństwo że to zacznie się przeradzać właśnie w chore oszczędzania i odmawianie sobie wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dvdvf
''ja bymnie brala i nie bralam pieniedzy od meza z "fuch" bo zanim urodzilas dziecko moglas sobie to tez zaplanowac w sesnie finansowym'' alez wlasnie to byl nasz plan zeby pieniadze z meza ''fuch'' wydawac na produkty bierzace a pieniadze z wyplaty trzymac na koncie:) ja caly czas dostaje pieniadze z pracy na konto i am o tyle komfortowe warunki w pracy ze te pieniadze bede dostawala przez caly urlop:) takze to nie jest tak ze sobie zeruje na kims:) mamy wspolne konto , rownie dobrze moglabym powiedziec dlaczego moje pieniadze ida na rachunki?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różne perespektywy
Różni są ludzie, dla niektórych pieniądze mają cel sam w sobie, tzn. czuję się bezpiecznie, jak wiedza, że są na koncie...dla niektórych muszą czemuś służyć, zaczynają mieć wartość, jak przemieniają się w realizację celów, pragnień...ja należę do tych drugich...Moja największa podróżnicze marzenie już się spełniło, do tej pory nie do końca mogę w to uwierzyć, kosztowało nas to z mężem na 2 tygodnie 15000 zł, ale zdecydowanie jakbym miała drugi raz podjąć decyzję jechać czy nie, to nawet bym się nie wahała, pojechałabym, bo satysfakcja z tego jest tak wielka, że te pieniądze są niczym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna..
Ja sporo w zyciu podróżówałam.... byłam w sumie w 24 różnych państwach... wiec uwierz mi że do tej pory... nie oszczedzalam.... Pryszedl jednak moment kiedy sie rozchorowalam.... mialam wypadek, pracowalam na umowie zlecenie... nie moglam na nikogo liczyc... i to byml moment w ktorym sie zastanowilam, czy takie zycie... jakie wiodla jest ok... nie mialam nawet za co kupic lekow! Wiec uwazam, ze oszczedzać powinnismy... bo nigdy nic nie wiadomo... a choroba nie musi spotkac nas w wieku 60 lat... tylko odpowiednio wczesniej tez, i co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różne perespktywy
Kwestia podejścia do życia, tak samo można nie robić nic, bo za chwilkę może spaść żyrandol na głowę i można zginąć...jestem przeciwniczką życia ponad stan, ale też nie rozumiem ludzi, którzy całe życie na coś oszczędzają, a w sumie nie wiedzą na co i umierają zgorzkniali, samotni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna..
Nie jestem juz studentką od roku.... Poprostu jestem calkowiecie samodzielna od 18 r. z. nie bede pisać dlaczego.... poprostu tak mi sie ulozylo... I... w sumie mogę liczyc tylko na siebie.... Tylko widzisz, od kad oszczedzam, moj poziom zycia sie nie zmienil...poprostu mam wiecej pieniedzy na koncie :) a chyba o to w tym chodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różne perespktywy
Twoje doświadczenia tak Cię ukształtowały, nie dziwię się...mnie ukształtowały inaczej, znam wiele osob wokół siebie w rodzinie, którzy zupełnie z kasy nie skorzystali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pracuje w anglii
juz 5 lat i tez oszczedzam,juz mamy 73,567 zł ;) ZBIERAMY NA DOMEK:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna..
Masz rację, każdy ma własne doświadczenia. Wiesz gdybym mogla na kogoś liczyć, może aż tak bym się nie przejmowała... zresztą do tej pory się nie przejmowałam... Po prostu znów nie wiadomo jak i co będzie, tym razem z pracą... i wolę się zabezpieczyć... i mieć środki przynajmniej na pół roku życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różne perespektywy
Tylko żeby to się tez nie stało Twoim celem życia, że wszystko będziesz przeliczać, obliczać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna..
Celem życia jest szczęśliwa rodzina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różne perespektywy
No jasne jasne zawsze dobrze mieć oszczędności :), tylko wiesz ja próbuje na to szerzej spojrzeć, ale to wszystko zależy od sytuacji, od wieku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×