Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

macko3020

Rodzice mojej narzyczonej wykończa mnie i ją!!! POMOCy

Polecane posty

Witam Mam 30 lat moja druga połówka ma lat 26 jesteśmy para 10 lat bez ślubu, Przez te 10 lat widywaliśmy się codziennie można powiedzieć dobre małżeństwo, Mama mojej niuni zachorowała na raka amputowano jej pierś po prawie roku od tego momentu okazało się że rak znowu się pojawił i jej mama gorzej się czuje, wiec moja niunia musi z nią być [to rozumiem ale bez przesady] tylko problem tkwi w tym że ona już nie ma czasu dla mnie, rodzice robią jej pranie mózgu że przez 9 lat do mnie jak niewolnica biegała a dla nich czasu nie miała itp itd. A sprawa wygląda tak przez 8 lat do czasu wykrycia choroby jej matka i ojciec pili wyzywali ja i traktowali jak służkę, dodatkowo jak ja miałem się z nią spotykać u niej w domu jak ona mieszka w kawalerce. Miałem siedzieć dzień w dzień z jej rodzicami i słychać ich chorych wywodów? Dodatkowo przez te 10 lat ta dziewczyna musi być codziennie w domu 0 21;00 [ja to tłumacze tym że mieszka w kawalerce i musi tak być żeby ich nie budzić] ale to jest chore gdyż jest to osoba dorosła, w tygodniu wyjść na noc czy gdzieś nie może nawet jak powie że do mnie to nie przyjdzie bo w domu będzie miała jazdę bo to sie jej rodzicom nie podoba, 2 tygodnie temu jeszcze wszystko wyglądało normalnie co weekend byliśmy ze sobą spała u mnie itd a teraz już nie bo z mama musi być. Mowie jej wyprowadź się zamieszkamy razem wynajmiemy coś a ja w tym czasie dozbieram brakujące pieniądze i się kupi mieszkanie ale ona nie wyjdzie z domu bo ja rodzice wyklną i nie będą z nią już gadać nigdy tak jak z jej jednym bratem zresztą drugiego omało tez nie wyklęli bo ich nie odwiedzał, zaczął dopiero wtedy jak matka się rozchorowała bo nie dało się z nią wytrzymać. Ojciec mojej panny to chory człowiek 50+ lat dobry zawód ale leń patentowany raz pracuje raz nie, ja z jego fachem miał bym dom i kilka petarda fur ale jemu się nie chce, w domu im się naprawdę nie przelewa. Ostatnio wpajał mojej pannie że ona nic w życiu nie osiągnęła że nic nie ma i nic się nie dorobi, może tak, może nie, ona nie musi ja to dla niej zrobię ponieważ zapierdalam jak wół od rana do wieczora i jak bym mógł dał bym jej gwiazdkę z nieba. Ale najgorsze jest to że ten człowiek w końcu ją złamał i ona faktycznie myśli że jest nikim i że nic nie osiągnęła [Wpoił jej to do głowy].Nie wiem co mam robić ona strasznie cierpi ma już nerwicę żołądka ponieważ cały czas ma nerwobóle wygląda jak osoba nie szczęśliwa. Ja w dodatku jej tego nie ułatwiam ponieważ zamiast ja wspierać sam się rozklejam jak jej nie ma świruje doszło do tego że wmówiłem sobie że ma lub poznała kogoś.Rozmawialiśmy o tym żeby pójść do jakiegoś psychologa i się zgodziła tylko ja się boję że ona mu wszystkiego nie powie ponieważ ona zamknęła się w sobie i nie potrafi się przed nikim otworzyć.Nie wiem co mam robić nie raz mam takie dni że najchętniej bym kupił pistolet poszedł do niej do domu i rozwalił jej rodziców ale co by było z tego 25 lub dożywocie:) wiec nie warto, co innego jak by jej krzywdę zrobili to bym ich utłukł byle czym. Ostatnio tak sie posypałem że jeść nie mogłem i spać. Najgorsze jest to że ona nie może z nimi wogle porozmawiać powiedzieć że chce to i tamto bo sie obrażą na nią lub nawrzeszczą.A ja chce ją wyrwać z tego domu i stworzyć normalną rodzinę. Kocham ją strasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cbadef
macko - trzymaj tak dalej, a wasza miłość wszystko przetrzyma, jesteście dorośli i macie prawo do własnego życia, rodzice w końcu też to powinni zrozumieć i zamiast stwarzać przeszkody powinni wam pobłogosławić na wspólną drogę życia. Miłość to życie, brak miłości to śmierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilimandżaro
moja niunia? Może idź lepiej na siłkę zamiast się tutaj produkować:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wynajmij
mieszkanie kilkanaście kilometrów od jej rodziców, zrób jej dziecko i nie będzie miała czasu dla, za przeproszeniem, głupich rodziców. Innego wyjścia nie ma, albo Oni albo Wy, coś trzeba wybrać. Oni przeżyli swoje, Wy dopiero wkraczacie w życie, więc chyba proste rozwiązanie jw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khymkhymkhym
Tu raczej rozsadnych wypowiedzi nie znajdziesz. Ale pomysl z psychologiem jest nieglupi - jesli traficie na dobrego - ona sie otworzy. Teraz tkwi w blednym kole, cokolwiek zrobi bedzie sie czule winna. Zostanie z rodzicami (udalo sie im stworzyc w niej poczucie i winy i obowiazku wobec nich), bedzie sie czula winna wobec Ciebie; zostanie z Toba, bedzie sie obwiniac, ze nie jest z chora matka. Zabierz ja do psychologa, sama sobie z tym nie poradzi. Mysle, ze powinniscie isc razem - bedziesz wiedzial jak ja wspierac i jak Ty sam masz sobie z tym poradzic. Powinno sie ulozyc, bo chce Ci sie chciec. Podrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholod?
po jaki chuj, przecież narzeczonej nic nie brakuje.A jeżeli psycholog będzie podobmie głupi jak jej rodzice, to co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khymkhymkhym
Brakuje jej rozeznania w rzeczywistosci - jest dla rodzicow, jest dla narzeczonego a gdzie jest dla samej siebie? Jesli nie sprobuje, to nigdy nie wyrwie sie z tego zakletego kola. To ona musi w koncu podjac samodzielnie decyzje a pod wplywem uczuciowego terroru. Psycholog jest po to, by jej to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khymkhymkhym
ucielo ;) Psycholog ma jej w tym pomoc i tyle. A nie jest powiedziane, ze trafi na glupka - oby nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahaaaaaaahahhh
O tak, najskuteczniejsza metoda: nie słuchać klaunów oszołomów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
khymkhymkhym dzieki za wsparcie. Najbardziej boje się że trafię na jakiegoś psychologa który zamiast nam pomóc to wszystko zniszczy. Czemu nie jesteśmy małżeństwem, może dlatego że sie z tym nie spieszyliśmy i teraz tego żałuje bo w tej chwili mogł bym ją bez problemu zabrać z tego chorego domu bez żadnych awantur zreszta nie mieszkała już by tam. khymkhymkhym "Brakuje jej rozeznania w rzeczywistosci - jest dla rodzicow, jest dla narzeczonego a gdzie jest dla samej siebie? " ona nie ma gdzie nawet być dla samej siebie , w kawalerce? gdzie jedynym miejscem w którym może pobyć samotnie to kibel i tu też jest problem bo jak chce sie wyciszyć to zaraz słyszy co ty tam robisz ile tam bedziesz siedzieć itd. Ona jest w takim stanie że najchętniej uciekła by w mysią dziurę byle by być zdala od rodziców i ode mnie przez kilka dni. Ja ją rozumiem że nie wie co ma robić ale sam teraz pomocy potrzebuję bo zamiast ją wspierać to ją dołuję przez ta głupią sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siri
Macko3020, to Ty idz sam najpierw do poradni,pogadaj o tym problemie z psychologiem, zaufaną osobą(jeśli masz taką?). Problem jest bardziej złożony niż myślisz; rodzice Twojej dziewczyny są prawdopodobnie oboje uzależnieni, są rodzicami toksycznymi i tworzą rodzinę dysfunkcyjną.Ona jest osobą mocno współuzależnioną i nawet niezdaje sobie sprawy z tego ,że oni ją mocno krzywdzą i stała się ofiarą, nie ma poczucia własnej wartości...Jej brat dobrze zrobił ,że się usamodzielnił...Możesz o tym pogadać z lekarzem rodzinnym, albo pójść do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie ,tam zawsze pracuje psycholog.Odezwij się.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siri Ja mam taką osobe i jest nia moja siostra które jest po przejsciach i ona rozmawiała juz z nami osobno. Ale moja panna na bank jej nie mowi o wszystkim choć ma do niej duże zaufanie i jest ona jedyną osoba której może się wygadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khymkhymkhym
Wydaje mi sie, ze jednak latwiej jest otworzyc sie przed calkowicie obca osoba. Po za tym dobry psycholog nie musi od razu znac wszystkich szczegolow, on po prostu poradzi jej jak zmienic sposob myslenia, spojrzenia na siebie i otoczenie. Mysle, ze rzeczywiscie w poradni rodzinnej powinien byc psycholog z prawdziwego zdarzenia. Wiem, ze o takiego trudno ale jesli nie sprobujecie, to raczej nieciekawie sie to skonczy. To jest naprawde dlugotrwaly proces, Twoja siostra ze swoim doswiadczeniem na pewno Was wesprze. Popytaj wsrod rodziny, znajomych - moze ktos zna lub slyszal o dobrym specjaliscie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siri
Macko, ja też jestem po przejściach, spędziłam z alkoholikiem 25 lat, pomogły mi terapie u psychologa i praca nad sobą. Teraz mam 63 lata i tylko szkoda mi zmarnowanych lat na ratowanie człowieka, który nie był tego wart.Zamiast myśleć o sobie i ratować siebie i dziecko marnowałam energię na wyciąganie z kłopotów małżonka...Wiem,że trzeba było go olać totalnie i wyrzucić ze swego życia jak najszybciej jak tylko się zorientowałam w czym problem.No a Ty masz życie przed sobą więc się zastanów, od Ciebie wiele zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siri
I jeszcze jedno: nie licz na to ,że sama miłość załatwi sprawę.Twoja panna jest zaburzona i jeśli nic ze sobą nie będzie robić to Wasz związek będzie na straconej pozycji.Nie można budować domu na takich chorych emocjach, sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marchewwka
A dlaczego nie weźmiesz z nią ślubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porąbana rodzina
chorobę matki traktują jako pretekst by was terroryzować akurat groźba że ją wyklną i nei będą z nią gadać... brzmi nie jak groźba ale raczej obietnica której nei są ws tanie spełnić.... gdyby urwali z nią kontakt byłaby to pierwsza dobra rzecz jaką ją spotka z ich strony dla własnego dobra zacznijcie myśleć o sobie i o swoim życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego nie wezmę z nią ślubu. Ano dlatego że teraz nie bo mama chora miałem 10 lat ale nie teraz. Wczoraj sie nie widzielismy cały dzien no może wieczorem chwile. Dziś 4 godziny byliśmy na spacerze w domku film obejrzeliśmy i po 4godzinach czas do domu. Pytam sie jej co bedziesz robiła a czytała gazety może pospie pozmywam a ja niestety musze sam siedzieć:( nie chce mi się dzień w dzień z kumplami na piwo chodzić ile można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siri
Wiesz co, może zapisz się na siłownię , ktoś Ci tu już podpowiadał...to by Cię znacznie podniosło na duchu , tak to działa .Naprawdę warto abyś sobie znalazł zdrowe zajęcie poza pracą, panna niech sobie siedzi ze starymi ile chce, nic na siłę a Ty rób swoje.Poczytaj sobie (nawet w necie) na temat współuzależnienia, toksycznych rodziców, poczucia własnej wartości. Jak się zajmiesz sobą to będzie jedyne mądre rozwiązanie w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siri
Ze ślubem się dobrze stało,że nie jesteście jeszcze małżeństwem.Z takimi wzorcami jakie ma ona to byłby następny chory związek.Jesteś wartościowym, odpowiedzialnym facetem, a więc nie daj komuś zmarnować sobie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale twoja narzeczona ewidentnie potrzebuje pomocy, żeby się wyrwac z domu... Trudno, skoro rodzice tak postepują, że juz jednego syna wyklęli, drugiego o mały włos też, to oni maja problem ze sobą i kiedys będą tego żałowali... I jeśli ona nie zerwie ze swoimi rodzicami, taki stan będzie trwał i trwał aż w końcu odbije to się na jej psychice... Oni pewnie będą mieli do ciebie jeszcze przez bardzo długi czas pretensje, ale dla ciebie powinna sie liczyc twoja narzeczona, nie jej rodzice... Dlatego musisz ja wyrwać z tego toksycznego domu!! Chyba ze ona sama tego nie chce... to już inny problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×