nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki?????????????/

Poznalismy sie w Walentynki. Był cudowny bardzo się starał, a mimo wszystko nie chciałam z nim być. Według mnie za dużo nas dzieliło. On poznał inne życie niż ja. On nie wiedział co to są prpblemy, ja zmagałam się z nimi na codzien. Wstydziłam mu sie powiedziec gdzie mieszkam, co robi moja mama itp. Jednak z czasem coraz bardziej mi na nim zależało. Ale niestety z jego strony było zupełnie na odwrót. Z każdym dniem jego starania były mniej odczuwalne. Aż w końcu stwierdził ze to nie to. Byłam załamana. Strasznie mi go brakowało Jednak z dnia na dzien nauczyłam sie tym żyć nie przestając jednak o nim myśleć. Niedawno, po roku spotkaliśmy sie całkiem przypadkiem. Później umówilismy sie na kregle, piwo, spacer. Było cudownie. Oboje doskonale się bawiliśmy. Dogadywaliśmy sie jak nigdy. Wiem, że to nie jest zwykłe zauroczenie, ale zdaje sobie również sprawe ze to co nas dzieliło nie zniknęło. Jak mam go wybic sobie z głowy skoro pomimo swoich wad to mój jedyny wymarzony ideał????????????????????????????

Można wejsć do tej samej rzeki i drugi raz. Powiedzenie to należy interpretować w ten sposób, że rzeka będzie ta sama tylko woda będzie już inna, czyli wszystko płynie, wszystko się zmienia.

po co wybijać sobie z głowy. dziewczyno, może warto spróbować ;). przekonaj się, nie zakładajac z góry, że różnice są nie do przejścia...

nie wchodzisz do tej samej.

nigdy nie wchodzisz do tej samej więc łudź się dalej...

Może uznacie mnie teraz za kretyne ale podaczas spotkania rozmawialismu o wszystkim w tym o ...związkach no i ja wypaliłam ze nie chce sie z nikim spotykać poniewaz mam wazniejsze sprawy na głowie a poza tym jest mi dobrze tak jak jest ehhh:/

zielonego pojecia o co chodzi w powiedzeniu, ze nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeko :O

...dla mnie juz tez.............

A może zostaniecie dobrymi znajomymi i raz na jakiś czas po prostu powtórzycie miło spędzony czas. O ile oczywiście potrafisz sobie przetłumaczyc, że może was łączyć tylko koleżeństwo.

jakbym siebie czytała :(, płakać się chce, ja spróbowałam- ale on nie adekwatnie reagje, trace nadzieję, on milczy- bez sensu

NO WŁASNIE NIE WIM CZY POTRAFIE PRZYJĄC DO WIADOMOSCI ZE TO CO BYLO JUZ ZA NAMI I NIE WRÓCI...:/

pogodz sie z tym bo stracisz 10 lat zycia na bezsensownym rozmyslaniu tak jak ja

STARAM SIĘ BARDZO ALE ZAWSZE KIEDY ZAJMUJE SIE CZYMS INNYM PRACA CZY SZKOŁA A RESZTE MAMM W D..PIE ON E SIE NAGLE POJAWIA I ZNÓW JEST ROZMYSLANIE A MOŻE JEDNAK...EHHH

jezeli rzeka plynie to nie wchodzisz do tej samej. " a widziałaś rzekę stojąca ? :)

NO W SUMIE NIE WIDZIAŁAM HEHE :D

EL NINKA WIESZ WSPOLCZUJE CI BO WIEM CO CZUJESZ ALE WYDAJE MI SIE ZE MASZ TEN SAM PROBLEM CO JA POPROSTU TAK TY JAK I JA MUSIEMY CHCIEC ZAPOMNIEC O TYM CO BYŁO A MY SIE CAŁY CZAS ŁUDZIMY JA PISZAC NA TYM FORUM NIE UKRYWAM CHCIAŁAM ZEBY KTOS MI ODPOWIEDZIAŁA ZE MOZE WARTO SPROBOWAC ALE WIDZE ZE SA OSOBY KTORE MYSLA INACZEJ NO I CÓŻ MAJĄ DUŻO RACJI...:/