Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ana L.

Problem z chorą na raka mamą i wyparciem się rodziny, proszę wejdźcie!

Polecane posty

Gość Ana L.

Chciałam opisać tu problem mojej przyjaciółki, ponieważ wisi nad nią wielki problem, który powoli ją wykańcza. Pomyślałyśmy że skoro na to forum wchodzi tak dużo osób, może znajdzie się ktoś kto zaradzi czymś o czym jeszcze nie pomyślałyśmy, za każdą radę będziemy wdzięczne. Moja przyjaciółka ma 19 lat. Jej rodzice od około 6ciu lat są rozwiedzeni. Jej mama od ponad 3ech lat choruje na raka mózgu glejaka. Ma przy tym sparaliżowaną rękę i problemy z poruszaniem się. Przyjaciółka ma też młodszą siostrę, która w tej chwili ma 17 lat i mieszka z ojcem i jego nową żoną. Spróbuję opisać problem jak najkrócej. Przyjaciółka mieszka u rodziców swojego ojca, a jej chora mama u swoich rodziców. Problem polega na tym że rodzice jej mamy każą mojej przyjaciółce zabrać matkę do siebie, bo dla nich to za duży problem, bla bla bla. Mówią że ma czas na zabranie jej do siebie do grudnia tego roku. (nie skomentuję tu jacy to muszą być rodzice...) Cały problem spada na moją przyjaciółkę, i tylko na nią. Nie ma gdzie wziąść mamy, bo sama jest u dziadków. Rodzice jej mamy grożą że ją wyrzucą, ciągle nad nią sterczą żeby mamę od nich wkońcu zabrała, możecie sobie wyobrazić. Dodam że przyjaciółce został jeszcze rok nauki w technikum, nie może podjąć pracy w ciągu roku, a tylko i wyłącznie na wakacje (jak też robi). Czy któreś z Was ma jakąś rade, jakiś pomysł, co z tym zrobić? Jak pomóc jej chorej mamie (która też ma nadszarpniętą przez to wszystko psychikę)? Dziewczyna nie ma pieniędzy, uczy się, nie ma w ogóle wsparcia rodziny, ma dopiero 19 lat i musi zająć się tym sama. Czekamy na jakieś odpowiedzi, porady, może istnieją jakieś pomoce do których przyjaciółka mogłaby się z tym zwrócić, może jakieś prawo..? ... prosze wstrzymać się nie poważne komentarze, dla nas sprawa nie jest wcale do śmiechu... dziękuję za uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana L.
gdzie wziąć*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vgnmhtbmhfnghg
mops może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vgnmhtbmhfnghg
mozecie tez jej bylego meza pozwac o alimenty ma ta twoja przyjaciolka do tego prawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana L.
Tak, już myślałyśmy, lecz z tego co wiemy nie ma on wcale wysokich dochodów... poza tym przyjaciółce trochę głupio pozwać własnego ojca, nie wiem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vgnmhtbmhfnghg
a jej rodzicow (w sensie dziadkow kolezanki, ktorzy teraz sie opiekuja jej mam) tez mozna pozwac o alimenty, to swoja droga. kazde dziecko ma do tego prawio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vgnmhtbmhfnghg
no to jak glupio jej pozywac ojca, to moze nie bedzie jej glupio jak mama wyladuje na bruku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mops odradzam. proponuje przejsc sie do lekarza pierwszego kontaktu i zapytac o pomoc. o instytucje ktore moga se tym zajac, nie wiem w jakim miescie mieszkacie ale istnieje takie cos jak zaklad opiekunczo-leczniczy. podejzewam ze Mama ma rente w zwiazku ze swoja choraba lub tez emeryture. taki zaklad pobiera 75%wyngrodzenia Mamy, reszte dofinansowuje NFZ. Pobyt w takim zakladzie moze trwac nawet do 6 miesiecy. podejrzewam ze moze i dluzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana L.
Tak, to było pierwsze o czym pomyślałam ja, zwłaszcza że przyjaciółka mi mówiła że oni biedni nie są, ale powiedziała że mama nie podałaby raczej swoich rodziców, i tu tkwi cały problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana L.
Moja powyższa wypowiedź odnosiła się do odpowiedzi vgnmhtbmhfnghg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kyyyy
a może hospicjum? to jest ciężka sprawa, mama tej dziewczyny jednak wymaga opieki, a dziewczyna raczej nie da rady. oczywiście w hospicjum może ją codziennie odwiedzać i pomagać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vgnmhtbmhfnghg
no to niech poda kolezanka, w imieniu mamy. psim obowiazkiem rodzicow jest pomoc swoim dzieciom, szczegolnie w tak trudnej i dramatycznej sytuacji, wiec jesli nie maja na tyle przyzwoitosci by sami pomoc, to trzeba to na nich wymoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sar-a
Hospicjum? Siostra środowiskowa? Jej mama zapewne nie wybrała sobie ani choroby ani czasu kiedy ta sie zjawi. Twoja znajoma jest dorosła i powinna zachować sie jak dorosła. Nie zawsze chcemy brac to co daje nam los , ale czasem nie mamy wyboru!!!! Czy matka twojej przyjaciółki w sytuacji odwrotnej nie zajęłaby sie nią????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kyyyy
jak się powie hospicjum to każdy myśli, że człowiek dostaje zastrzyk śmierci i finito.. a jest to miejsce, gdzie chory jest całodobowo pod opieką lekarską. Dziewczyna pójdzie do pracy i kto w tym czasie zajmie się mamą? no kto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt nikogo nie wysyla do hospicjum. tak na prawde nie wiadomo w jakim stanie zdrowotnym jest Mama. Mozliwe ze nie trzeba zakladac najgorszego. Pielegniarka srodowiskowa to nie jest rozwiazanie. bo ona nie bedzie z Mama na okraglo. ona ma swoj rejon i kilka godzin dziennie na prace. zatsrzyki czy kroplowki ok ale nic poza tym. zastanowcie sie nad zakladem opieunczym.mozesz tam po porstu pojsc i zapytac jak sie powinnas zachowac w takiej stuacji. a jesli to mozliwe udaj sie po porade prawna w sprawie alimentow na Mame lub innych swiadczen jakie jej sie naleza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakład opiekuńczo-leczniczy pobiera 70% dochodu, nie 75 z tym, ze takich zakładów jest niewiele a kolejki są długie, czeka sie kilka lat, dlatego warto złożyć odpowiednie dokumenty jak najszybciej i w międzyczasie szukać innego rozwiązania nie wymagajcie, zeby młoda dziewczyna rzuciła szkołe, nie pracowała, tylko zajmowała sie matką i obie żyły powietrzem, bo to jest niewykonalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana L.
Mamy zamiar właśnie zrobić coś drogą prawną... tylko najpierw przyjaciółka będzie musiała porozmawiać z mamą, wytłumaczyć jej, wiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja Mama nie czekala kilka lat, a kilka dni. zabierali jej 75% emerytury. nie pisze bzdetow wyjetych z kolorowych gazetek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaklad opiekunczo-leczniczy a dom starcow, zktorym Ewo pewno sie pomylilas to dwie rozne rzeczy. i tu sie zgodze. ze na dom starcow czekac mozna dlugo ale to nie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coralick, pracuję w takim zakładzie i piszę decyzje o odpłatności i prowadzę też kolejkę oczekujących, to chyba wiem, o czym piszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana L.
tylko od jej miasta takie osrodki sa daleko a codzienne dojezdzanie i zostawienie jej tak daleko od wszystkich tez sie mija z celem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to w takim wypadku moja Mama byla na Marsie :D nie bede sie klocic :D i tak wiem ze wiesz lepiej. a dodam ze zabralam ja z tamtad cale 1,5 tygodnia temu, wiec pamiec mnie nie zawodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz tak, ale wiadomo, co będzie za 2 -3 lata? ja bym radziła złożyć papiery na wszelki wypadek poza tym, to nie jest obowiązek - umieszczenie tam pacjenta, jeśli nie ma takiej konieczności jak przychodzi jej kolej i nie chce jeszcze iść do zakładu, to sobie to odracza dokiedy chce a tymczasem warto udac się do gops/mops/mopr i zapytać o pomoc doraźną - opiekunkę dochodzącą na kilka godzin w tygodniu, zawsze to fachowa siła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli kobieta ma raka, jest sparalizowana i ma trudnosci w poruszaniu sie to chyba to jest konieczne zeby gdzies ja umiescic skoro nie ma domu???? nikt tu nie pisze co bedzie za 2,3 lata tylko o stanie faktycznym na dzien dzisiejszy. i coraz bardziej mi sie wydaje ze nie mowimy o tym samym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem w takiej sytuacji najlepiej jakby cała rodzina pomagała. Ten co nie chce sam albo nie ma czasu, niech za coś płaci. Oczywiście zwykle chętnych brak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×