Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość DDA-obecnie

Potrzebuję porozmawiać z kimś, kto wie, co przeżywają DDA

Polecane posty

Gość DDA-obecnie

Z alkoholem walczę właściwie od ponad 20 lat. Najpierw z problemem taty, który smutki i żale topił w alko, nerwicami mamy - współuzależnionej, teraz z nimi obydwojgiem - mama dołączyła i pije chyba gorzej niż ojciec. Ojca nazwałabym pijakiem, który lubi pić, a mamę alkoholiczką - ona już inaczej nie umie. Chyba tylko ja i moje rodzeństwo wiemy, ile nas to wszystko kosztuje, jak bardzo chcielibyśmy im pomóc i jaka wielka jest nasza niemoc. Klasycznie nie pomagają groźby, prośby, rozmowy, próby namówienia do leczenia. Nie umiemy się odciąć, kochamy rodziców mimo wszystko. Jednak jest to już po prostu tak ciężkie, tak bardzo mamy tego dość. Siły brak na kolejny ciąg. Nie mieszkamy z nimi, ale tylko pozornie jest łatwiej. Teraz wiem, że ja jestem 300 km dalej, a oni zapici śpią. Może gazu nie dokręcili, może coś innego.. Mam prawie 30 lat, nie mam męża, ani dzieci. Dzwoniącego telefonu się boję, bo to raczej tylko złe wieści oznacza. Rodzina? Kojarzy mi się z obowiązkiem, zmartwieniem, bólem chyba. Dziś czuję, że nie mam siły na walkę z ich alkoholizmem. Dziwne to uczucie, ale boli mnie w środku, dusza (jeśli ją mam) boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margarita20only
ja jestem dda... Zryta psychika i ciagle powracajaca przeszlosc:( eh mam 20lat a czuje jakbym miala 35...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margarita20only
ja jestem dda... Zryta psychika i ciagle powracajaca przeszlosc:( eh mam 20lat a czuje jakbym miala 35...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa coś tam
Jestem dda mogę z Tobą pogadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa coś tam
Myślałyście o pójściu na terapie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejortrt
ja też mogę pogadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margarita20only
tylko myslalam, mieszkam i studiuje w malym miescie wiec watpie czy tu bym cos znalazla... Hmm jest jeszcze taki problem, ze niektore cechy mojego wypracowanego charakteru mi sie podobaja:( ty uczeszczasz na terapie? Owocna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDA-obecnie
czy potraficie poradzić coś na ten ból w środku? Terapia? Ja generalnie odludkiem jestem, nie przepadam za wyjściami, spotkaniami, więc i terapia mnie jakoś nie przekonuje. Przestudiowałam wszystkie książki i artykuły o DDA, forma, itp. Wydaje mi się, że teoretycznie wszystko wiem. Niby płaczę coraz mniej, a może łzy już mi się skończyly? Tylko tak boli w środku, gdy pomyślę, że oni się staczają, że znowu przyjdzie lato, a moja matka będzie chodziła pijana po miasteczku, że ludzie znowu będą widzieć ją, że znowu na krechę alkohol kupować będzie. Boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDA-obecnie
Jeśli chodzi o pozycje do poczytania to ja polecam "Czas uzdrowić swoje życie..", do ściągnięcia np. na chomiku. Mi otworzyło to oczy na parę kwestii, myślę, że więcej rozumiem. Z drugiej strony to, że rozumiem, nie znaczy, że umiem wprowadzić w życie. Wydaje mi się, ze nigdy nie uda mi się: - odciąć od rodziców, - powiedzieć sobie, że oni są dorośli a ja bezradna wobec alkoholizmu - pogodzić się z powyższym i uznac swoją niemoc, - nie mieć w związku z tym wyrzutów sumienia (że nie zrobiłam wystarczająco dużo, że wyprowadziłam się, że może nie dość ich wspierałam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margarita20only
ja to w dziecinstwie przerabialam... Ojciec mi dziecinstwo zniszczyl:( nie uklada mi sie z facetami, kolegow i kolezanki mam, przyjaciol brak... Zawsze sobie przyklejam usmiech a w srodku jestem taka nieszczesliwa:( przeszlosc wraca, a ja placze... tez coraz mniej... Skad jestescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejortrt
mam podobny problem.. już nie mam siły nawet walczyć, o to żeby ojciec przestał pić... nie mam siły nawet na to by ze sobą coś zrobić.. najwyższy czas dać sobie spokój i niech robi co chce... chce się stacać, proszę bardzo... szkoda tylko że właśnie rodzina przez niego ma taką opinię w mieście a nie inną, doskonale Cię więc rozumiem i wiem jakie to uczucie kiedy Twój rodzić chodzi pijany nie wiadomo gdzie chcę przestać sięjuz tym przejmować, przejmowaniem się zniszczę tylko samą siebie, nic nie wskóram. wiem. Ale teraz problem, jak to zrobić? jak się przestawić? Jak odstawić te wszystkie uczucia na bok? jak stać się obojętną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to ja dda
ja jestem dda, mój ojciec pił... sporo ostatnio czytam na ten temat. Chce walczyć z objawmi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDA-obecnie
Wiecie, powiem coś dziwnego, aż sama się dziwę jak to słyszę: Ja pochodzę z małego miasteczka. Mój ojciec pił właściwie od zawsze. Ale jak pisałam, to taki pijak (pił jak wracał z pracy, z kumplami od kieliszka). Ale dla mnie to obraz "normalny". W tym miasteczku mało który ojciec nie pił. Raz po raz widywaliśmy tych ojców pijanych, żony wiecznie narzekały.. Faceci po prostu pili. Mieliśmy w dzieciństwie mnóstwo hardkorów związanych z jego piciem - próby skakania z okna, delirki, szczanie po meblach, próby wyrywania sedesu, uciekanie zimą z mieszkania, itp itd Ale przez 20 lat przyzwyczailiśmy się, że tak bywa. Dla nas wszystko się zawaliło jak mama wpadła w alkoholizm (wcześniej na imprezach nie umiala się hamować, ale nie widzieliśmy w tym tragedii, bo oprócz imprez okazjonalych nie piła nigdy). Teraz to ona jest alkoholikiem nr 1. O nią próbowaliśmy walczyć najbardziej. Teraz nie wierzę, że nam się uda. Rodzina się od nas odwróciła, nie mamy nikogo prócz siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDA-obecnie
A jak wasze rodziny? ciotki, wujkowie, babcie? Macie w nich oparcie? Nasza rodzina ostatnio nas odwiedzila, ale gdy zobaczyli ten obrazek (matka nawet tego dnia sie wstawiła) to uciekli czym prędzej, zostawiając moją siostrę zawstydzoną, zapłakaną..Cięzko mi im to wybaczyć. Zostawili ją z pijaną matką, nie zadzwonili nawet póxniej zapytać jak ona się czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejortrt
przykro mi to słyszeć:( ale u mnie jest podobnie, niby wielka kochajaca sie rodzina a tak naprawde nic tylko plotkowac i narzekac wszycy potrafia. do nas w odwoedziny to juz zupelnie nikt nie przychodzi, bo i jak tu kogos zaprosic kiedy ojciec odwala swira? i nikt sie nie zainteresuje co sie dzieje, nic.. teraz to olewam, ale kiedy bylismy dziecmi to tez udawali ze wszystko oka chyba wiadomo ze dzieci gorzej takie szopki znosza alkohol to zgroza jakas normalnie;/ powinny byc jakies limity sprzedazy czy cos, bo to tylko potrafi niszczyc ludzi, ale po co skoro panstwo ma dochody heh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa coś tam
Nie chodziłam na terapię, ale słyszałam, że pomaga. Ja nie jestem, aż w takim stanie, poradziłam sobie w życiu, mam pewne cechy dda , przez wiele lat myślałam, że to po prostu taki charakter. Z niektórymi rzeczami jest ciężko, ale próbuje sama je poukładać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa coś tam
Nie wiem co wam poradzić, jak z tym walczyć, ja po prostu wyrzuciłam całe swoje dziećinstwo z mojej głowy . Dla mnie się liczy teraz i tu. Najgorszy problem mam z nawiązywaniem kontaktów z osobami na których mi zależy. Na mówieniu czy nawet okazywaniu im tego co czuję. To jest dla mnie największą zmorą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28latka,.
Ja jestem DDA tzn nie chodze na zadn aterapie, choc pewnie takowa przydalaby mi sie mam opisac swoja historie? Napisze, a co mi tam Moj ojciec zawsze lubial wypic, ale jak czlowiek byl dzieckiem to tego tak bardzo nie rozumial w 12 roku mojego zycia zmarla moja mama pare lat po jej smierci nie bylo najgorzej, ale od jakichs 5 moze 8 lat to koszmar ojciec potrafi miec ciagi po 30 dni i wyglada w tym czasie jakby mial zejsc z tego swiata nie zycze naprawde tego nikomu, takiego widoku wlasne rodzica to porazka jego zycia jak i zarazem (ja tak czuje) moja i pozostalej czesci rodzenstwa sa chwile, ze jest normalnie, ma przerwy, ale marze o wyprowadzce z dmou i normalnym zyciu na wlasna reke To nic, ze nie rozrabia. ale ten widok, jego zachowanie, samo przez sie sa nie do zniesienia :( jesli wie ktos o czym pisze, bede wdzieczna :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDA-obecnie
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×