Chora sytuacja w domu

Mamy z mężem 3 tygodniowego synka. Mąż zajmuje się nim, ale od tygodnia Mały ma kolki. Zawsze około 18 zaczyna wrzeszczeć i trwa to nawet kilka godzin. mąż traci wtedy nerwy, krzyknie, zdarza mu sie przeklnąć. Tłumacze mu, że spokój jest najwazniejszy, ale nieraz w nerwach powie, że ma dość tego dziecka. Generalnie to ja jestem z Małym non stop, bo mąż pracuje. Przy mnie Mały jest raczej spokojny, ale wiadomo- jak to dziecko- czasem marudzi. Jak zaczyna krzyczec i mąż jest w domu, a ja np. robie pranie, albo gotuję- przynosi mi synka w nosidelku do mnie do kuchni a sam zamyka się w pokoju i gra na komputerze w jakieś beznadziejne gry albo przegląda internet. A ja oprócz obowiązków, uspokajam jeszce synka. Oczywiście kiedy jesteśmy u rodziny czy znajomych, porywa na rece synka, że taki z niego dobry tatus. Wtedy on jest The best rodzicem. Np. dzisiaj pojechał do mamy w południe i do tej pory go nie ma, bo wiadomo- zbliża się 18 i Mały może dostać ataku kolki:( Denerwuje mnie już to wszystko, to jego zachowanie:O Ja wiem, że dziecko to nie tylko same przyjemności, jestem opanowana, to ja zawsze wstaję w nocy do synka, żeby on mógł się wyspać bo pracuje...

Mnie tez dobijaja tacy tatusiowie na pokaz tylko... Wspolczuje... Porozmawwiaj z mezem... Jest ojcem dziecka, wiec tez powinieen sie nim zajmowac...