Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agaxx11

co powinnam zrobić?

Polecane posty

Gość Agaxx11

Proszę Was o pomoc w ocenie mojej dość skomplikowanej sytuacji. Jestem mężatką od 14 lat, mam z obecnym mężem syna a córkę z pierwszym małżeństwa. W obecnym związku nie bardzo mi się układa, wieczne awantury a szczególnie o moją córkę. O wszystko mój obecny mąż miał i ma pretensje. Teraz jest przez niego wyklęta, bo w wieku 22 lat zostanie mamą i w dodatku związała się z cyganem. Nie wolno jej nawet przyjść do domu. Wyzywa ją od chwastów i nic nie robi na moje napominania, mogę się wydzierać, prosić i błagać. Dla niego moja córka to najgorsze zło i już a ja nie mam nic do powiedzenia. Córka mieszka obecnie ze swoim chłopakiem i jest im bardzo ciężko. Ciąża spadła im nie oczekiwanie, nie planowali tego, chcieli być razem ale nie koniecznie myśleli o dziecku. Jednak stało się, zachowali się oboje nie odpowiedzialnie ale z drugiej strony bardzo odpowiedzialnie. Oboje chcą tego dziecka i robią co mogą, aby po układać sobie Zycie. Jednak horror po wyprowadzeniu się mojej córki się nie skończył. Moj "kochany" mąż z jednej strony jest pracowity, delikatny, "uczciwy" a z drugiej strony, tyran, nieczuły, obłudny i co najmniej dziwny. Od kilku dnu choruje, niby zwykłe przeziębienie czy też grypa ale zaczęła się okropnie i trwa i trwa, przeobrażając się w zapalenie oskrzeli. Czuję się nie najlepiej ale nie to chciałam Wam opisać. Chodzi o to, że kilka dni temu w nocy bardzo źle się czułam i dzwoniłam do męża (niby miał być w pracy) aby przeszedł do domu i pomógł mi. Jednak mój ukochany świetnie sie bawił z koleżankami i kolegami z pracy popijając piwka i nie miał ochoty przyjść do domu aby opiekować się żoną. W końcu po kilku telefonach przylazł robiąc mi awanturę, stwierdzając, że numer na pogotowie to chyba znam i tyle. Potem trochę się uspokoiło do dzisiaj. Tak jak wcześniej nie bardzo się czuje, jestem na zwolnieniu lekarskim i nawet jakiekolwiek czynności domowe sprawiają mi dużo problemu ale myślę sobie trudno nie będę się rozczulać nad sobą i ile mogłam to robiłam. Czyli wszystko, z wyjątkiem pracy zawodowej. Wieczorem dzisiaj, doszło do strasznej tragedii i czuję się winna. O 22 mój małżonek zadzwonił do swojej koleżanki (z drugiego pokoju) i czule i z zainteresowaniem wypytywał się o jej stan zdrowia (jest w szpitalu). To szlachetne z jego strony ale mnie powaliło z nóg cała się trzęsłam ze złości i zazdrości. Ze mną tak nigdy nie rozmawiał, nigdy się nie spytał o mój stan zdrowia. Potrafił mi powiedzieć na moje złe samopoczucie - weź tabletkę. Zaczęłam krzyczeć co to za dziwka, wyszłam na idiotkę bo tamta kobieta to słyszała i przerwała rozmowę. Później krzyczałam jak on może. Ja leżę chora i nie ma mi nawet kto zrobić herbaty a on dzwoni do koleżanki i martwi się o jej stan zdrowia. Wszyscy są wspaniali kochani i wszystkim trzeba pomóc i kochać tylko nie swoich najbliższych. W końcu nie wytrzymałam i go trząsnęłam w twarz. oddanie było silne i błyskawiczne a później wyją dyktafon i nagrywał jak płaczę i go wyzywam wyrzucając jak to nazwalam "huja" z domu. Boże nie wybaczę sobie tego, jak ja mogłam to zrobić. Często dochodziło w tym domu do różnych drastycznych scen i najgorsze, że często dzieci były świadkami. Tym razem tez tak było. Wszystko słyszał nasz 12 letni syn. Tak mi wstyd przed nim. Po co ja się odzywałam? jestem głupia? Jak ja mogłam to zrobić temu nie winnemu maluszkowi. Głupia, głupia..co ja narobiłam. Oczywiście mój ukochany, uważa, że to moja wina, jestem wariatką. Jutro idzie do sądu i składa pozew o rozwód, bo on nie będzie się wstydził przez zemnie. Ty był tylko koleżeński telefon. Telefon w tajemnicy z drugiego pokoju, o 22 godz.? Dlaczego nie powiedział, że zadzwoni do niej bo jest w szpitalu? Dlaczego nie zadzwoni do mnie w ciągu dnia pytając się o moje zdrowie? Dlaczego nie spyta się o stan zdrowia swojej pasierby albo syna? Co o tym sadzicie? Piszcie, bo ja jestem zrozpaczona i zagubiona. On wciąż, bo awanturach utwierdza mi, ze to ja jestem zła i beznadziejna, głupia itp. Zaczynam w to wierzyć. Ja niestety jak się wkurzę to nie zawsze panuje nad swoimi emocjami, klnę jak szewc. I najgorsze, ze nie zawsze wszystko pamiętam. On to wszystko nagrywa, a później mnie szantażuję, mówiąc: „ja mam wszystko na taśmach jaka jesteś podła, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soowwa
Jesteś tu jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agaxx11
tak jestem i nie wiem co dalej mam robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agaxx11
Tak, jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soowwa
Hmm.. masz charakter nieco podobny do mojego. Wiele złych słów w złości. Czy spoglądając obiektywnie na sytuacje jesteś w stanie ocenić, jak często robiłaś mu sprawy 'o nic' ? Pomijając tę opisywaną przez Ciebie powyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soowwa
Sądzę, że jego zachowanie nie było normalne. Nie dzwoni się o tej godzinie do koleżanki w tajemnicy przed żoną. To faktycznie jest złe, ale sądzę, że pogrążyłaś się tym co zrobiłaś później. Żałujesz, to fakt, ale czy chciałabyś, żeby nie szedł do sądu? Co TY chciałabyś osiągnąć? Co na obecną chwilę jest Twoim celem? Spokój w domu? Czy może coś innego? Jeśli tak, to co? O tym, jak traktuje Twoją córkę nie wspomnę nawet słowem... same złe cisną mi się pod palce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agaxx11
A nie uwazasz, że małżeństwo jest na dobre i złe. Mój maż jest dla mnie dobry w dniu wypłaty. Myslisz, ze moje dziecko nie chciało mieć ojca, a ja męza - troskliwego i czułego, który dbałby o nas? Natomiast pamieta o koleżance-Super! Nie miał kto pojechać z synem do lekarza, bo jestem chora a on nigdy nie ma czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
swoim zachowaniem,zna cie jak wlasna kieszen ,wie ze wybuchnisz ,korzysta z tego i cieszy sie ze udalo mu sie Ciebie wyprowadzic z rownowagi.Ataki zlosci sa w twoim przypadku za gwaltowne i chyba wynikaja z tego ze sobie z czyms nie radzisz-moze chodzi o napieta sytuacje w domu.Idz do psychologa ,na poczatek moze przepisze ci delikatne tabletki na wyciszenie bo sie wykonczysz.Zdrowka i SPOKOJU zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
a i jak pojdziesz do psychologa zawsze mozesz mu naopowiadac co sie w domu dzieje ..on chce cie wykonczyc psychicznie,nie jest normalny chyba .Jezeli zlozylby papiery o rozwod zawsze mozesz udowodnic ze przez niego sie leczysz bo cie wykanczal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soowwa
A jak wygląda Twoje życie? Jak wygląda poza tym, że kiedy go potrzebowałaś, to się bawił ze znajomymi? Jest dla Ciebie dobry TYLKO w dniu wypłaty? Czy Ty w ogóle czujesz się kochana? Nie sądzę, żeby był Ci potrzebny psycholog. :) Ja ze swoich wybuchów złości wyleczyłam się sama. ZROZUMIAŁAM, że mi nie wolno bo tylko sobie tym szkodzę. Jest ciężko, ale potrafię zagryźć zęby i się nie odzywać. A on, owszem, prowokuje Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agaxx11
Czuję się beznadziejnie. Dostać w twarz, to też nie zbyt fajna sprawa ale ten mały. Po co ja się odzywałam, to trauma do końca zycia. Jaka ja jestem głupia. Zawsze w sytuacjach podbramkowych staram się zachowywać racjonalnie i logicznie ale nie do mojego męża. Sama nie wiem dlaczego. Czuję się zraniona i oszukana, czy tak bardzo mi na nim zalezy. Ja sama nie wiem. Napewno chcę miec spokój w domu ale tez nie wyobrażam sobie nie pomagać młodym i nie wyobrazam sobie aby brat z siostrą był skłócony przez nienawisć ojczyma do pasierby. Nie wyobrażam sobie aby moje dziecko nie mogło przychodzić do domu. Niby dlaczego jakim prawem.????? Przepraszam za błędy jak pisze szybko, to zlę pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
soowa to ze ty poradzilas sobie nie znacczy ze inni daja rade..jedna wizyta u lekarza nie zaszkodzi a noz psycholog podpowie cos madrego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soowwa
...więc pisz na spokojnie. :) A czy nie myślałaś o tym, żeby się rozwieść? On się nie zmieni. Nie wydaje mi się, żeby facet po ślubie mógł się zmieniać "na dobre". Podniósł na Ciebie rękę, prowokuje Cie przy synu, nienawidzi Twojej córki [sorry, inaczej się tego nie da nazwać], nie jest ani troskliwy, ani czuły. ;/ Nie obwiniaj się tą sytuacją jaka miała miejsce przy synu. Nie wpłyniesz na to co było - możesz wpłynąć tylko na to, co będzie. Nie wiem, wyjdź na dwór, weź czarny mazak i maluj nim po bloku technicznym, rozpisz swoje emocje na kartce papieru.... znajdź technikę na swoją złość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
sluchaj sorry za okreslenie -najwazniejsze sa dzieci on sie juz nie zmieni !!!pisalas ze jest zle i chyba sie nie poprawi .Moze ty w koncu dorosnij do decyzji wez sie w garsc i zrob cos z tym.wiesz co moi rodzice tez sie kiedys klocili-cale zycie.Mialam dosc .Oczywiscie mama nie byla swieta ale tego wtedy nie widzialam.wiesz kiedy sie uspokoilo?jak mama przy rodzinie i znajomych zaczela opowiadac co tata wyrabial.wiem ciezka sytuacja .Ty sie przyznalas do bledu-moze pogadaj tez z synem???? mysle ze mu jest potrzebne wyjasnienie sytuacji.A najlepiej jak przyjdzie tez corka z chlopakiem -postawcie twojego meza przed faktem dokonanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
mialo byc ten dupek sie juz nie zmieni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agaxx11
Tak masz świętą rację. Bardzo ze sobą walczę. Od dawna już nie ma takiej władzy nad moim zyciem jak kiedys. Był taki czas, że jechałam tylko na tabletkach uspokających i bałam się kupić chleb w sklepie. Kiedy wracałam do domu, serce waliło mi jak dzwon ze strachu. A jak się zle spojzę albo nie tak odezwę? A jak córka coś znowu wymyśli głupiego, itp ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
ty kobieto jestes zastraszona... tez mialam faceta psychola..budzilam sie rano i modlilam sie zeby mial dobry humor... to jest chore!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soowwa
Biedna kobieto. :( Nie powinnaś pozwolić przejąć nad sobą takiej kontroli. :( Weź się w garść! On się nie zmieni. Ten dupek się nie zmieni.... eh. :( Pomyśl o zdecydowanych krokach. Ja, mówię o jeszcze bardziej zdecydowanych krokach niż mój przedmówca. :( Twoja córka nie może być tak traktowana. Jak on się zachowuje wobec Waszego syna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agaxx11
Moja córka nie może przyjść z chłopakiem, bo boję sie o jej obecny stan. Mój ukochany mężuś, może jej zrobić krzywdę a cygana to on każe jeszcze skatować albo wymysli, że niby zostaliśmy okradzeni przez niego. Mój "ukochany" jako były policjant, jest "rewelcyjny" w kłamaniu i tworzeniu fikcyjnych wydarzeń. Potrafił sześciolatki wyzywać od kurew a w sadzie tak przekręcił fakty, że rodzice tych dzieci zostali ukarani. Potrafi, tez tak uderzyć, żeby nie było siniaków. A jak ja w nerwach płaczę i wyzywam, to mnie nagrywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
soowa masz racje .wiesz co jest najgorsze jak bylam mala mowilam mamie ze ma sie rozwiezc przez te awantury codziennie...minelo ok 15 lat i ona dalej to samo ze powinna byla sie rozwiesc..do zerzygania cale zycie to samo.....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
hmm kiedys na kaffe byl topik o zonach i bylych zonach policjantow wierz mi ze sa na nich sposoby..tylko czy jestes w stanie to zrobic?rozwiesc sie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soowwa
Agnieszko.... :( Jak zakończyło się pierwsze małżeństwo? Rozwód czy .. śmierć męża? Zrozum, że masz z tej sytuacji dwa wyjścia. 1. Gnić w tym związku do końca życia.... 2. Zmienić swoje życie. ROZWIEŚĆ SIĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
a moze idz na policje?? i zaskarz go o znecanie sie psychiczne..swiadkow macie a on klamac sobie moze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
mialabys odwage sie od niego wyprowadzic z synem??wynajac jakies mieszkanie?srodki na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soowwa
To są już bardzo zdecydowane kroki. :( Oby autorka tematu była skłonna do ich podjęcia.... eh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
innych pomyslow nie mam:( ten facet sie nie zmieni a autorka sie wykonczy i dzieci przy okazji tez beda przezywaly katorge..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agaxx11
A co sądzicie o takim wydarzeniu? Miałam kiedyś kota, pięknego kocurka. Razem go uratowaliśmy od pewnej śmierci. Bardzo go kochałam a i mój kotek odwdzięczał miłością na swój sposób. Jak tylko pojawiałam się w domu na krok mnie nie odstępował. Jak siedziałam na fotelu, on zawsze na oparciu. Jak szłam do kuchni, to wiadomo był juz tam pierwszy, może jakaś kiełbacha wpadnie. Był super. Po urodzeniu syna, też było super, kocur akceptował bobaska (bałam się, że kot bedzie atakował dziecko). Do dzisiaj syn uwielbia koty, bo się z kotem wychował. Nagle kot, stał się dużym problemem dla męża. Kot postanowił go ukarać i sikał mu do butów i to służbowych, a jak wchodził do domu z pracy do kocur przyjmował pozycję do ataku i próbował przegonić męża. Skończyło się to tragicznie. Okazało się, że kot był lany policyjną pałą. Pewnego dnia na oczach juz 3 letniego dziecka, tatuś gonił kota palą za zaszczane buty, biedny kot schował się w moich ramionach. Po 8 latach bycia razem z kotem wydałam biednego kotka, mimo, że strasznie go kochała i okropnie razem ze synem byliśmy związani ze zwierzęciem ale doszłam do wniosku, że nie mogę pozwolić aby moje dzieci widziały taką przemoc albo kotowi by połamał kręgosłup. Upłynęło wiele lat a ja i syn tęsknimy za swoim kotkiem a mąż wypiera się wszystkiego a synowi mówi, że mi się kot znudził. Fajnie co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
on jest chory.... pamietaj agresja rodzi agresje to ze wybuchasz akurat tylko przy nim to chyba taka forma obrony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
ja juz uciekam spac,zajrze jutro.Moja rada-papiery rozwodowe z twojej inicjatywy.Jezeli on to zrobi zrobi z ciebie wariatke.Przemysl to do konca zycia chcesz sie meczyc?wiem wiem dziecko.Ale dziecko potrzebuje spokoju a nie awantur.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie chyba prowokuje
Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×