Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość w trudnej sytuacji

znalazłam się w kotle emocjonalnym

Polecane posty

Gość w trudnej sytuacji

Hej Piszę do Was bo sama już nie wiem co o tym myśleć. Byliśmy za sobą 4 lata i ostatnio on stwierdził, że to związek bez przyszłości, że nie potrafimy sie dogadać, że się wypalił i że musimy się rozstać. Prosiłam, płakałam, wydzwaniałam,tłumaczyłam, wyjaśniałam, zapewniałam o swojej miłości, mówiłąm że będę czekać..Wyprowadził się, z kimś się spotykał. Po 2 tygodniach zaczął dzwonić, przepraszać, mówić, że teraz zrozumiał co stracił, że drugiej takiej sobie nie znajdzie (łączy nas prawie wszystko, te same sporty, wspólna praca i pasja), że mieliśmy coś wyjątkowego,że nie potrafił tego docenić i czepiał się rzeczy błahych itp. Wydawało się że faktycznie tak jest. Od mojego powrotu (wyjechałąm do rodziny) cały czas mieszkał u mnie (w kiedyś naszym mieszkaniu) i było cudownie przez chwilę, a on bardzo się starał, jednak nigdy nie wspomniał o tym żeby wprowadzić się na nowo, że chciałby do mnie wrócić, że postara się odbudować moje zaufanie, a czasami nawet powtarzał, że nie wie co zrobić ze swoim życiem, gdzie mieszkać, że jest załamany. W niczym mi nie pomaga, nie dokłada się do mieszkania ani rachunków, jedzenia. Opłaca tylko to drugie lokum. Nie sprząta, nie zmywa, nie zrobi zakupów nawet jak poproszę itp. Na moje uwagi, że sytuacja jest nie do zniesienia, że mieszka tu jak w hotelu, jak nie ma ochoty to nocuje u znajomych, albo u siebie obraża się i znika. Dziś mi wykrzyczał, że nie będę mu ustawiała życia, i że zabierze resztke swoich rzeczy ode mnie bo powiedziałam, że nie pali się już w tym mieszkaniu i bardzo proszę żeby wychodził na balkon, że próbuje mu układać życie, bo jak to powiedział nawet zwracam mu uwagę żeby użył podkładki jedząc coś na śnieżnobiałym obrusie ( a zawsze coś mu spada i wylewa się z talerza). Nie jada w kuchni tylko w salonie przed telewizorem. W dodatku powiedział, że to moja wina że odszedł, że mnie zostawił, w zasadzie wszystko jest moją winą i jakim prawem mam ciągle pretensje do niego. Jak chciał odejść to mu powtarzałam, że wiem jakie błędy popełniłam, tak więc skoro się przyznałam, a on nie to wina jest ewidentnie moja...Byłam nawet u psychologa, bo uznał, że powinnam jeśli mamy być razem i pani kazała mi przygotować tebelę i tak było czego mogę oczekiwać teraz od niego a ja nic nie wiem, nie mam pojęcia na co mogę liczyć, bo jest ciągle raz tak raz na odwrót. Jak mu o tym powiedziałam wściekł się i pojechał do siebie, bo niby oceniam go gorzej nic byłych. A przeciez ja nigdy o nikogo nie zabiegałam jak chciał się rozstać, a o niego walczyłam jak idiotka chociaż był dla mnie tak okrutny i tak hamsko mnie odtrącał...Tak koszmarnie cierpiałam, on był dla mnie taki okrutny, pomimo tego chciałam dać nam jeszcze szansę, to ja łagodzę nasze spory teraz, a przecież liczyłam, że skoro tak mnie skrzywdził i podobno zdaje sobie z tego sprawę to bedzie teraz zabiegał i walczył o nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×