Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona2387

PO ŚLUBIE:zagubiona bez emocji, na wyczerpaniu, na krawędzi ...23l,8msc po ślub

Polecane posty

Gość zagubiona2387

Dziewczyny poradżcie... bo zrobię coś głupiego ... :( Mam 23 lata, ślub odbył się 28.08.2010' wydawać by się mogła najpiękniejszy dzien naszego życia ... wiedziałam, ze po ślubie po pewnym czasie zejdą równowe okulary;) .. ale nie wiedziałam że w pół roku po ślubie bd miała dość ... :( żeby nie było, slub nie był z wpadki, nie był zachcianką dwojga młodych ludzi, nie był ślubem gówniarzy itp. mieszkaliśmy razem przed ślubem, wiedzilismy jacy jesteśmy itp. .... na dzień dzisiejszy sutuacja wgląda następująco: - ja się już nie staram... bo widze że on się nie stara, mówiłam mu o tym, tlumaczylam ale dobrze jest tylko kilka dni - SEX - wiem, ze nie jest wazny , ale dla mnie jest ardzo wazny... roblem polega na tym, ze jesli ja niezaczne jakis amorow nie mam co liczyc mna pieszczoty ... :( od 2 msc współzylismy 1 raz - tylko dlatego, że ja zaczełam .. super nie?! i zeym byla jakimś pasztetem.. ale na litośc boską codziennie słysze MNÓTWO komplementów na swój teamat .. i wiem że się pdoobam innym .. ale mężowi już chyba nie ... - nie dogadujemy si ę TOTALNIE.. każda rozmowa kończy się wrzaskiem, sarkazmem, idiotycznym podsumowaniem itp. eekt taki że wole wogóle z nim nie rozmawiać - ja mam pretensije do niego ona do mnie , oczywiscie ZAWSZE bez względu co by się nie działo wina jest moja ... hehehe... aż mnie skręca w środku - wypomina mi KAŻDY grosz na ciucha, ok, gdybym wydawała 500zł msc na pierdkoły nie miała pracy - nic nie powiem, ale jesli zarbiam i kupię sb traz w msc coś z ciuchów czy kosmetyków za 50 zł to chyba nie grzech?! - dla niego chyba jestem juz powierzem, mąz doszedł do wniosku że skoro mnie "zaklepał" można sprawę olać ... DOSŁOWNIE... - an swoim kawalerskim obmacywał się z laską - ok, nic bym nie pow, ale on sam przed naszymi wieczorami paniennskim/kawelerskim pow, że NIE DZIEJE SIE NIC czego drugie nas by nie zrobiło w tym takie akcje, ale oczywiście póxniej to ja wymyślam i się 'uruchamiam' (boże jakie ja dostaję cisnienie po tym slowie) - kiedy on mi powie koplement nawet nie wiem jak zareagować bo tak dawno mi nic nie mowił milego... - kiedy mialam pierwsze stadium depresji nie widział tego, doszedł do wniosku ze cuduje ... a jak jego brat ewidentnie ściemniał depresje to z im jeździł do samego pozanania na konsultacje .. smiech ... nie można miec jednego dna depresji (pelnej) a w drugim iśc z kumplami na piwo .. np sory... i teraz finał... na uczeli jest facet... jezu przystojny, zadbany zbudowany, świetna praca, rewalcyjne zarobki.. jest kochany, delikatny, romatyczny -... mrrrrr... rozmarzylam sie... ;) d 2 lat stara się o mnie ... wie że jestem już męzatką ,ale że tak powiem walczył do samego konca.. odpuścił na 2 msc ptzed i po slubie ale teraz widze że nadal chcecoś więcj niż "studenckie kumpelstwo" ... gożej bo ja czuję, że równiez tego chce... staram się unikać znim konaktu, nie rozamiwć, bo wiem że mogę zrobić głupstwo... czuje się odzucona przez meza i zapomniana...rozmawialiśmy wiele ray.. było już kilkakrotne "ozyszczanie atmosfary" pt"terz się starmy" i tak było przez moze msc potem to samo ... ehhhh.... sama nie wiem czy się zal, czy szukam wsparcia ... ale wiem, ze na dzień dzisiejszy jestem słaba... BARDZO słaba ... a mężczyzna inny , mężczyzna chcacy jest na wyciągnięcie ręki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
jezu.. ale mi litania wyszła - przepraszam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikobellomorolello
Zauroczona jestes w tamtym dlatego mąż Cie we wszystkim wkurza. Zrób to głupstwo......wtedy zobaczysz czy było warto ew przeżyjesz lekki romansik i wszystko będzie ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam hmm powazna rozmowa z meze
z mezem, ze dluzej tak nie dasz rady, ze nie wyobrazalas sobie takiej sytuacji, ze kilka m-cy po slubie, nie bedziesz czula sie dla niego kobieta.. i chyba klamstwem nie bedzie jesli zaczniesz mowic o rozwodzie... niestety.. ale to wydaje sie najrozsadniejsze... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam hmm powazna rozmowa z meze
zauroczona moze i jest, ale dlaczego jej facet nei stara sie? sex raz na 2 m-ce z jej inicjatywy? nie wiem czy tak dlugo wytrzyma, nawet jesli nie bedzie tego jej kolegi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w sobotę będę na weselu
po ślubie to już samo życie... Jeżeli nie weźmiesz się w karby i nie pokierujesz nim [szczególnie tym wybranym] będziesz miała przerąbane. Trochę dyplomacji - moja teściowa zawsze mi powtarza, mąż jest głową rodziny, a kobieta szyją, która tę głowę obraca na wszystkie strony. Mam mądrą teściową, a małżeństwo dzięki jej dobrym radom funkcjonuje nieźle od 15 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
pikobellomorolello - zauroczona? nie sądze.. przed śłube ten meżczyzna też się starał, ale ja byłam swieie przekonana w siłe naszej miłości .. teraz dla mnie to śwmieszne... kochałam i chyba kocham męza.. ale nie tak jak przed śłubem, po prostu totalnie zobojętnialam... :( on mnie po prostu pociąga i fizycznie i psychicznie jest inteligentny, wyslucha co mam do powiedzenia, podyskutuje, powie komplement, ale jak trzeba zwóróci też uwagę ale w nawet powiem przyjemny sposob, człowiek ąz chce wysluchać rady, nie tak jak w przypadku męża gdzie króluje sarkazm i ironia ... :( poza tym ja mogę pwoiedzieć że się starałam żebyś nie nie podali w jakąs rutyę (organizaowąła wypady, wspólny czas, wspólne hobby, ale tez nie zamykamy się w 4 ścianach, ja mam swoje przyjaciółki on swoich kumpli - tak jest po porstu zdrowo... ) oczekiwałam, ze i on się szarpnie z jakąs inicjatywą, z jakimś pomysłem, czyś mnie zaskoczy tym bardziej że tylko mu mowiłam, że chce wyjśc do teatru, na squosha.. nic .. kompletnie nic... widząc że on ma w dup*ie to po co ja ma się produkować?! wzuciłam na luz, mam olekwę, jak się stroję to nie dla niego tylko dla siebie i żeby pdobać się innym bo wiem że jego to i tak nie rusza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
mam hmm powazna rozmowa z meze - mato z córka ile to takich powaznych rozmów się odbyło... heh.. smiech na salali... nie ruszyłam jednak NIGDY tematu rozwodu ... ale wiem, ze jak nic się nie zmiani za rok / 2 lata to może się to tak skończyc .. dlatego tak bardzo odwlekam decyzję o dziecku ... boje się , ze póxniej ani tyle nie podejmę decyzji ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
w sobotę będę na weselu - pewnie masz rację.. ale u nas jest jedne problem.. on wygama ode mnie żebym była przysłowiowa szyją jedynie w momentach dla niego trudnych i cięzkich... w innym przypadku moje zdanie albo jest bez sesnu, albo wydziwiam, ale wogóle o co mi chodzi... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
acha.. żeby było mało... jakiś czas temu, wieczorem wybuchła kolejna burza pomiędzy nami.. powiediząłm mu wprast, że sami nie damy sobie rady z naszymi prblemami i powinnismy pójść do poradni .. (są bezpłatne poradnie przy kościele dla malżeństw prowadzone przez poradnię rodzinna) to nie, bo on nie chce żby ktoś obcy mieszał sie w nasze zycie, że nie mamy prmlemów, ze sie uruchamiam, ze to ja widziwiam.. temat poruszalam ok 4 raz za każdym raze to samo więc doszlam downiosku, że nie bd z siebie robić idoitki ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mądry wykształcony
zagubiona2387: Wszystko co napisałaś można streścić do tego: "i teraz finał... na uczeli jest facet..." Czasami czytam różne historie nieszczęśliwych miłości i prawie zawsze w pewnym akapicie (z reguły pod koniec po dłuższym wstępie "oh jaka to jestem nieszcześliwa") pojawia się wpis o "kimś innym" :) Myślę, że po prostu ten inny zaczyna Ci się podobać i uczucie miłości odchodzi ze strony Twojego męża i patrzysz na niego bardziej krytycznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
Mądry wykształcony - heh... ale UWAGA.. ja nigdy nie trtowalam go jako kogoś więcej niż studenckiego kumpla... mimo tego że ona się staral od ponad 2 lat o mnie ... zwrócicłam na niego uwagę jako na możłiwie kogoś innego kiedy zobaczyłam że moje starania o malzeństwo nie mają żadnego sesnsu .. wtedy ne ukrywam, ze przyblizłam sie do Marka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
najgorsze jest to, ze prosze np. o posprzątanie to on tego ei zrobi woi nie wiem grać na play'u .. ok nic nie wpoeim niech gra, ja tez lubie sb zagrać, lubie również wsiąć na motocykl i jechać przed siebie jmeża zostawiam w domu ... wieć też mam halo.. ale jak się o coś prosi raz drugi trzeci ... i ten ktoś ma to w głęboki poważaniu bo woli np. grac czy oglądać tv .. no to trudno.. niech gra niech patrzy w tv.. niech mu zycie ucieka, niech się nie zorientuje za póxno że nie ma do czego wracać ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mądry wykształcony
Tacy są niektórzy mężczyźni. Mogą się bawić godzinami (komputer, tv) i mieć sprawy rodzinne "na drugim planie". Wówczas jak im się coś rozkaże, to starają się możliwie "odwlec" wykonywanie prac (mówiąc "ok", "zaraz"), a gdy już się wezmą za robienei to robić to byle jak, wolno i ciąglę pytając się o różne rzeczy. Nie wspomnę, że łatwo tutaj o awanturę gdy trzeba coś zrobić "wspólnie" :) Ale nie musi to odrazu przekreślać tego meżczyzny :) Pod warunkiem, że kobieta zaakceptuje to, że to ona w większości powinna zajmować się domem. Facet może wówczas zarabiać pieniądze, a także poprawiać humor kobiecie, rodzinie (często tacy mężczyźni są spokojni, lubią mówić w taki sposób, że zapomina się o codzienności i jest miło :) ). Czy to jest realne? Tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wy sie na tym innym skupiacie
ale czemu nkt nie widzi ze facet na kwaalerskim macal inna babe ?? przepraszam ale ja bym z marszu slub odwlala bo to brak szacunku zdrada itd a potem po slubie juz tylko nastepstwa zachowania z wiezoru kawalerskiego moj to naawet nie mial czegos takiego i nawet do koelgow nie chodzil bo za bardzo mnie kocha i szanuje zeby jakies obce gole baby ogladac a ty tu o macaniu piszesz MASAKRA napisalas ze mialas depresje przed slubem czy po ?? wybacz ale ja tez mialam depresje jeszcze spadek po domu rodzinnym i wiesz co maz zapytal jak moze mi pomoc czy ma chodzic ze man na etrapie malzenska czy sama chce chodzic czy lekarza mi znalezc albo moze wystarczy ze bedzie sie o mnie troszczyl staral sie zabierac mnie do lasu i nad jezioro jak tylko byla pogoda zebym mogla sie czyms ucieszyc oderwac od smutkow to jest kolejny powod dla ktorog mowie NIE Teojemu malzenstwu ja bym brala nogi za pas i wiala ROZWOD jedyne wyjscie ten facet CIE NIE KOCHA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mądry wykształcony
zabubiona2387: Tak ponadto twoja "kryzysowa" sytuacja wcale nie musi odbiegać od normalności. Czytałem jakiś czas temu o wynikach badań, przeprowadzonych na dużej grupie młodych par, których celem było ustalenie po jakim czasie wzajemnej większej znajomości (wliczając czas przed ślubem) pojawiają się pierwsze symptomy kryzysu. Większość ludzi uważa, że to kwestia paru lat, tymczasem z badań wyszło, że przestaje być różowo znacznie szybciej (nie podam czasu bo nie pamiętam, ale to była chyba kwestia kilkunastu miesięcy). Wraz ze stażem związku młodzi ludzie coraz rzadziej dają sobie nawzajem komplementy. Aż w końcu dochodzi do momentu, że całkowicie znikają :) To nie jest gdybanie - taka jest "najbardziej prawdopodobna" rzeczywistość :) Mimo wszystko i tak uważam, że lepiej być w związku niż być samotnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
DO: "wy sie na tym innym skupiacie "- o fakcie co robił na kawalerskim dowiedziałąm się w tydz po ślubie... tzn to może nuie było jakieś hard horckowe macanko ale było... najgorsze jest to, ze mi sparzeczył w żywe oczy że nic takiego nie było ... dopiwero jak mu pwo, ze wiem o wszystkim to pwo, ze tak to prawda, ale bał się pow bo właśnie tak bym zareagowała - to jak do jasnej cholery miałam zarweagować jak nie krzykiem w płaczem?! miałam usiąc i sieszyć się jak głupi do sera bo mój narzeczony w tyd zprzed slubem macał inan laske?! depresje maiałam po ślubie: bark pracy, zero zainteresowania od strony meza, pomieszkiwanie u teściów, cięzka a nawet BAAAAARDZO cięzka sytuacja w domu rodzinnym meża czyli tu gdzi emieszkamy wywowłąął u mnie taki a nie inny efekt, na szczęscie to był dopiero początek ... :( DO : "Mądry wykształcony" to nie jest tak, że ja jutro powiem dośc, i heayah radż sobie sam... nie nie nie... ja jeszcze bd się starać, bd próbować, ale ile można... :( naprawde chce uratwoać coś co jest mniedzy nami bo wierzez że "Coś" jest kwiestai tylko jak mocne jest to uczucie i na ile wystarczy - czas pokazę ... ja jednak wiem , ze nie jestem osobą "potualnką" ... ja się staram, chce ale do czasu ... potem odpuszczam i zaczynam dbac o sobie, nie ptrafię być tą żoną która bd trwać przy męzu bez wzgledu na wszystko.. trudno ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
ja zawsze uważałam ze w miłości oprócz słowa najważniejsze są czyny ... i u niego tych czynów BRAK... :( ... głupi bo głupi przykład wiem, teraz napisze jak małopalata al może ktoś jednka podweżmie moją stronę ... otóz ja zawsze jak tylko mam okazje czy możłiwość widzę coś fajnego dla Bartka kupuje mu to bo wiem, że np bardzo mu się to spodoba i ucieszy się ... on przeszło pół roku tłukę mu że podoba mi się łańcuszek doskonale wie jaki ... i wyobraźcie sb ze nie kupił go... a było już tyle okazaji ... (bo oczywiście bez okazaji to ani tyle... :( ) ja nie mówię, że chce dostawać codzinnie bukiety róż, wycieczki na teneryfe i pierścionki z diamentami ... liczy się pierdoła... kiedyś specjalnie dla mnie zerwał bukiet polnych kwiatów - jezu jaka ja wtedy miałam radochę... liczy się gest a u niego tych gestów BRAK ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
DO "Mądry wykształcony" ok -ja się mogę zajmować domem, sprzątac, gotwać skecaćszafki i pólki ale pod jednym warunkiem że mąż zarabia na ansze utrzymanie a ja siedze w domu ... co to za polityka żebyśmy razem wychodzili do pracy razem z niem wracli (on czasem wczesniej, nie pracujemy w tych samcyh firmam a nawet zawodach...) i on przed tv a ja do robory?!?! ludzie czasy pańskie i uwłaszczenia kobiet już dawno się skończyły ... dlaczego to n ma odpwiczywać po pracy ja ma mam dalej ciupać 6 godzinną opieę nad domem?! co to to nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mądry wykształcony
Bez zastanawiania zgadzam się z Tobą, masz całkowitą rację. Nawet jeśli byś nie pracowała w zwykłej pracy to uważam, że żeby było "uczciwie" facet też cokolwiek powinien zrobić w domu po pracy. Ale mimo tego, że wiem co by było sprawiedliwe, sam nie wiem czy ja bym się do tego dostosował (obserwuje to zresztą u swoich rodziców). Dla faceta rodzina nie zawsze po prostu jest najważniejsza (często woli swoje hobby), kobieta na tym cierpi, jest zła, że to ona "musi" wówczas robić więcej. Pod tym względem kobiety są często pokrzywdzone. Facet może sie nie przejmować, wyłączyć się - kobieta zwykle tego zachowania nie naśladuje i to wówczas na nią przechodzi większość obowiązków. Podsumowując - tak po prostu jest, że kobieta jest częściej pokrzywdzona i "zmuszona" (nie wprost) do pracy domowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mądry wykształcony
Ale ten łańcuszek to bym kupił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w sobotę będę na weselu
autorko, napisałaś ale u nas jest jedne problem.. on wygama ode mnie żebym była przysłowiowa szyją jedynie w momentach dla niego trudnych i cięzkich... w innym przypadku moje zdanie albo jest bez sesnu, albo wydziwiam, ale wogóle o co mi chodzi... To nie on ma widzieć w Tobie szyję, to TY musisz nią kręcić, mądrze kręcić bo męska głowa jest czasami pusta jak wydrążona dynia. Dyplomacja, dyplomacja i jeszcze raz dyplomacja się kłania. Ze swoich doświadczeń... Różnie nam się układało, czasami bywał zbyt zmęczony na seks, a mnie chcica brała.Kładliśmy się do łóżka, ino plecy jego widziałam i snułam opowieść [prawie zgodną z tym, o czym opowiadała koleżanka] o takim jednym przypadku - nie było szans, aby męskość nie zadziałała. Owszem, upiększyłam nieco, ale efekt uzyskałam. Kosmetyki... niestety, są dość drogie... my budowaliśmy chałupę, każdy grosz się liczył. Rozumiałam sytuację, starałam się używać własnoręcznie przygotowanych upiększaczy, ale mała nutka dobrych perfum nie zaszkodzi. I we współpracy z teściową udało mi się to już po tygodniu. Teściowa tak zachwalała miłą woń od żony jego kolegi, że poddał się.Oczywiście, żona jego kolegi nigdy tych perfum nie używała, ale czy to ważne? Najwięcej jednak mój "skąpy" mąż traci kasiory w księgarni. On, oprócz literatury fachowej był zmuszony do czytania w szkole lektur. Pierwszą i ostatnią pozycję z którą się zapoznał był "Łysek z pokładu Idy". Tak fatalnie ta pozycja na niego zadziałała, że już nigdy nie sięgał po pozycje literackie. Ja jestem pożeraczem tekstów pisanych, a wertowanie kartek to muzyka dla mojego ucha.I żądam prezentów papierowych na wszelkie okazje, obawiam się, że ostatnie moje zamówienie dotyczyło przyszłej Wielkanocy. Ja też się rewanżuję mojemu mężowi, wracam wcześniej z pracy niż on, zawsze jakieś smakowite danko przygotuję, gazetę pod nos podetknę, dzieci zabawię, jemu też należy się chwila relaksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes kolejna która nie ma
pomysłu na siebie i w takim wieku pakuje sie w sluby :o a slub przed 25 rokiem zycua najczesciej konczy sie rozwodem bo wykształceni ludzie jakos sie nie spiesza tylko nsjpierw zadbaja o porzadna prace czy wykształcenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
DO "Mądry wykształcony" hihihi z tym łańcuszkiem to Ci się udało ;) mam nadzieje, że wiecie o co mi chodzi... ja nie jestem jakimś cyborgiem... też chce złapać lenia, też chce nic nie robić ... jak mam dość to na niego nawrzeszcze że ma zrobić to to i to ja wsiadam na moją hondzinkę cbr f4 i ognień przed siebie... tak odreagowuje, a potem łudzę się te 2-3h jazdy że on jednak coś zrobi ... :( nie mówie, bo KAŻDY może mieć zły dzień, każdy chce mieć dzień 'nic nie robienia' i ja to rozumiem ale ile można?! DO " w sobotę będę na weselu" tylko widzisz u mnie jest ta sytuacja, że domu nie budujemy, studia mam opłacone z góry, nie brakuje nam kasy jako takiej... ja pracuje, on pracuje zarabiamy podobnie, na miesiąc mamy na prawdę wystarczającą kwotę na "przeżycie" -ludzie utrzymują się za 1000zł na 4 osoby a my mamy ponad 2500 tys na dwoje, na jedzenie praktycznie nie wydajemy bo mieszkamy u teściów i teściowa robi duże zakupy zawsze mu najwyżej dokupujemy te drobniejsze, jakieś środki czystości, jakieś inne jedzenie, coś na wynos (oczywiście dla wszystkich domowników...) wiec z kasa nie jest źle tylko widzisz on zawsze był super oszczędny kiedyś im się nie przelewało w rodzinie z kasą - pewnie to dlatego... ja od 17tego roku życia utrzymuje się sama tj na wydatki własne, studia ect. nie dlatego, że musiałam bo rodzice walczyli żeby jednak szła do pracy, ale dlatego że chciałam... i teraz ktoś bd mnie rozliczał .. no coś mnie chce trafić ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
DO:'jestes kolejna która nie ma' jak napisałam ślub był PRZEMYŚLANY, to nie był mój pierwszy związek, mieszkaliśmy razem, wiedziałam że ten albo żaden - więc na co było czekać?! :) wiem tylko, ze ja bd chciała się rozwiać, zdobyć wykształcenie próbować sił na doktoracie z ekonomii... trudno będzie mu się to widzieć, nie będzie naprawdę mało ważne... czy bd rozwód - naprawdę nie chciałabym tego ... ale wiem , że jeśli on się nie zmieni ja nie mam zamiaru dożywotnio walczyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
najgorsze jest to, ze On był na prawdę inny przed ślubem.. tj starał się, chciało mu się, pokazywał że mnie kocha ... widział to w nim , w tym jak na mnie patrzył, jak się do mnie wracał, jak mnie obejmowała... to po prostu czuć ... teraz?! jak mu nie powiem, sam w życiu się ie domyśli ... ja wiem, że z czasem przychodzi monotonność, wiem, że przychodzi życie codzienne, problemy z którymi trzeba walczyć ja to wszystko rozumiem i zdawałam sb z tego sprawę, dlatego tak bardzo chciałam aby ta monotonność wkradła się jak najszybciej do naszego życia on chyba nie .. trudno... bd wegetować tylko nie wiem jeszcze jak długo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikjakichmało
a ja nie wierze autorko że ten twój facet nie wykazywał żadnych takich symptomów przed ślubem. Przez 8 miesięcy się niby zmienił w kolesia który nagle się nie stara, używa sarkazmów, maca laski, skąpi kasy, jest nie czuły na twoje potrzeby, nie chce mu sie seksu i tak dalej. Może nie znaliście się jednak za dobrze, dodam że w poznaniu się nie chodzi o to ile kto ma stażu związku i ile mieszkał razem. Większość problemów o których piszesz sa normalne w związku, założę się że każda z nas mogłaby sie pochwalić podobnymi albo jeszcze innymi, problemy zawsze były i będą mniejsze większe. Dlatego ważne jest żeby na męża wybierać faceta z którym wiesz że możesz się dogadać, z którym potrafisz rozwiązywać trudne sytuacje, a nie takiego z którym przed ślubem było dobrze i fajnie. Wiem że to co pisze to trochę juz za późno. Pisałaś o terapii, że chcesz żebyście poszli. Zrób pierwszy krok, idź sama, może tam ci powiedzą coś mądrzejszego i praktyczniejszego niż zbieranina komentarzy na forum. Może twój men jak zobaczy że chodzisz na terapię rodzinną zwróci uwagę że twoje gadanie to nie tylko wymyślanie a cos poważniejszego. Może na terapii podpowiedzą ci jak ściągnąć męża na spotkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikjakichmało
Mam jeszcze pytanie, czy tobie albo jemu nie przeszkadza mieszkanie z teściami? Ja mam fajnych teściów i też z nimi mieszkałam i po pewnym czasie miałam serdecznie dość wszystkiego, nawet najmniejszy problem powodował u mnie złe uczucia, czasem złość, mąz zachowywał się podobnie. Szczerze mówiąc nawet bym nie wpadła na to że to wina mieszkania z teściami jakby nie to że wcześniej i później mieszkaliśmy oddzielnie i było zupełnie inaczej, swobodniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona2387
DO "nikjakichmało" wiesz że masz racje... wiem, ze to nie ją mega problemy z którymi nie można sobie poradzić, i wiem że ludzi mają ogromne problemy z którymi co dzień muszą się zmierzyć ... nie wiem właśnie czy nie zrobię pierwszego kroku i sama nie pójdę do tej poradni ... może w tym sposób właśnie jak to mówisz pokarzę mu że naprawdę widze problem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×