PO JAKIM CZASIE ZACZĘŁO SIĘ WAM W ZWIĄZKU PSUĆ?

Rok? Dwa? Czy może prawdą jest to, że 4 lata to taka granica, po której wielkie uczucie mija?

nie ma granicy bo jesli sie kocha droga osobe to chce sie z nia spedzic cale zycie. a jesli na drodze pojawi sie jakis problem to sie robi wszystko aby go rozwiazac. wiadomo, ze nie ma zwiazkow idealnych. kazdy czlowiek jest inny i trzeba kazdego probowac zrozumiec i isc na koompromis poprostu szukac rozwiazania. albo sie kocha albo nie.

jak sie kocha to uczucie nie mija...

kasiu, rózróżniamy różne uczucia, niekoniecznie musi to być Miłość ;). 4 lata - tyle mniej więcej potrzeba, aby nasz organizm uodponił się na nadmiar hormonów, które doprowadzają do zauroczenia drugą osobą, wtedy fascynacjamija, dostrzegamy, że nasz partner wcale nie jest taki idealny, a jego wady, na które wcześniej przymykaliśmy oko - stają się przeszkodą nie do pokonania. Wspólna codzienność nie daje radości.

Miłość to decyzja. To nie tylko fajerwerki, ale przede wszystkim patrzenie na świat w tym samym kierunku, ale są i takie pary, które są świetnymi przyjaciółmi a i tak się rozstają...

Nie prawda że wspólna codzienność nie daje radości! Jesteśmy w związku od 5 lat i z naszymi uczuciami jest tak jak na początku :) nie przeszkadza mi to że jak wraca z pracy to kładzie skarpetki gdzie popadnie :) może dlatego że jak chwilkę odpocznie to sam własnoręcznie wrzuca je do kosza na pranie :D gotuje obiady, sprząta, pierze, robi wszystko to co ja robię w domu, rozumie to że ja też pracuję i jestem czasami cholernie zmęczona, bardzo mi pomaga, może dlatego uważam że wspólna codzienność daje radość. Czasem pojawiają się przeróżne sprzeczki ale wyjaśniamy sobie wszystko i za chwile wszystko jest w porządku.

że jak jesteśmy razem, to wszystko potrafimy sobie wyjaśnic, we wszystkim się dogadać, ale jak się nie widzimy nawet przez jeden dzień jest gorzej

To nie jest tak,że po Xlat zaczyna się sypać związek,a uczucia odchodza w zapomnienie.Nasz organizm przestaje wydzielać mega dawkę hormonów,które powodowały stan zauroczenia czyli twoją "wielką miłość".Z czasem ustępuje ona miejsca nieco dojrzalszym odczuciom - zaufaniu,,poczuciu bezpieczeństwa,potrzebie wspierania, bycia razem, nawet milczenia.Z ekstazy przechodzi się do szarej codzienności i egzystencji.Jest to widozczne głównie u ludzi mieszkających razem (bez różnicy czy są małżeństwem), kiedy trzeba opłacić rachunki,ugotować obiad,zadbać o dom itp. To nie jest "psucie się", tylko naturalne przejście na inny poziom,który nie wyklucza miłości. Jesteśmy razem od 11 lat i nadal nie wyobrażamy sobie życia bez siebie.

Z pierwszym narzeczonym zaczelo się psuć po mniej więcej 2 latach. Trzeba było odwoływać wszystkie przygotowania weselne. Z drugim narzeczonym przestaliśmy się dogadywać po 3 latach. I znowu powtórka z rozrywki :P.

Zaurocznie dana osoaba to pierwszy etap, potem narasta uczucie,namietnosc i wkoncu milosc do tej osoby. A jesli juz pokochasz tak naprawde to i wady nie beda Ci przeszkadzaly. Bo wiadomo, ze nikt nie jest doskonaly kazdy ma jakies wady. rzeby wspolna codziennosc wnosila radosc do zycia codziennego, przez caly zwiazek trzeba nad tym pracowac ale przedewszystkim musza chciec tego dwie osoby.