Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czerwcowa dziewczyna......

czy żeby mieć swoje dzieci należałoby czuć sympatię do wszystkich pozostałych?

Polecane posty

Gość czerwcowa dziewczyna......

Jak to jest, napiszcie mnie, są tutaj jakieś mamy o podobnym 'problemie'? Niedługo skończe 26 lat, planuję w przyszłości ślub i za jakiś czas własne dzieci, ale 'martwi' mnie to......że ja dzieci po prostu nie lubię:O:O Niektórych nie znoszę wręcz, niektóre nawet toleruję, niektóre można powiedzieć ze lubię całkiem całkiem, ale to tak na pewną odległość i na parę minut. Chciałabym mieć swoje, wiem, tzn. mam nadzieję zę swoje dzieci będę kochać.....ale czasem zastanawiam się czy nie powinnam mieć takiego podejścia jak moje koleżanki (niektóre już matki) które wręcz ubóstwiają wszystkie dzieci świata, potrafią do nich robić śmieszne minki, te dzieci sie ciesza, itp itd. Ja nigdy nie pochylałam sie nad jakimiś wózeczkami i innymi kołyskami, od dzieci znajomych, ciotek, kuzynek itp wręcz uciekałam bo ich obecność mnie stresowała. Denerwowałam się tym, ze muszę w tym momencie to dziecko zabawiać, bo ono może się rozryczeć z byle powodu w najmniej oczekiwanym momencie. Natomiast w tym wszystkim jest to dziwne, ze chciałabym mieć swoje z moim partnerem. Nie powiem, żebym pragnęła tego niewiadomo jak, ale po prostu chciałabym, wierzyłabym ze wtedy mój stosunek do tych moich "jedynych w swoim rodzaju dzieci" będzie inny..... co o tym wsyzsktim myślice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy to jest normalne, ale powiem Ci że mam wręcz identycznie. Nigdy dzieci specjalnie nie lubiłam, ale swoje chciałabym mieć. I powiem Ci, że być może takie podejście jest nawet lepsze, niewiadomo. Jest duże prawdopodobieństwo, ze dzięki temu nie zdziwaczeję i nie zamienię się tylko w 'mamę' zapatrzoną w swoją fasolinkę. Mam nadzieję, ze ze wszystkim zachowam zdrowy rozsądek. Poza tym, nigdy nie wierzyłam w prawdziwość słów 'kocham dzieci'....zawsze myslałam, że ten ktoś to tak mówi po prost nie wie jakie niektóre dzieci potrafią być (mówie o tych w wieku przedszkolno-szkolnym). Tak więc 'kocham dzieci' to po prostu generalizacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak mam i jest nas wiele
nie każdy musi się rozczulać cudzymi, rozwrzeszczanymi, brzydkimi bachorami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też nie lubię dzieci,
ale swoim bym się zajmowała. Poza tym dziecko zawsze nie będzie takie małe i głupie, bo urośnie. Jak już będzie nastolatkiem to jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam tak samo
Nie lubie dzieci, moze nawet nie cierpię. Ale mam chrześnika i z nim jest inaczej kocham go, a jak on mowi ze kocha mnie jak mamę to robi mi sie cieplo na sercu:) chociaz też sa momenty kiedy dziala mi na nerwy. Mysle, ze gdybym miala miec dzieci to byloby podobnie. Nie martw sie ostatecznie przeciez dzieci nie sa koniecznością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak będzie nastolatkiem to jest inaczej na pewno, pytanie tylko czy lepiej czy gorzej:O to dobrze, że tu czytamy że ponoć to normalna sprawa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak autorka, bo gdzieś się zmyła, ale ja się nie martwię....wiem że dzieci nie sa ostatecznością ale problem w tym że ja bym chciała je mieć....tylko.....tak mnie te obce dzieci denerwują że ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to norma i biologia
Ależ to normalne że można nie lubić obcych dzieci a potem bardzo mocno kochać swoje własne dzieci...bywa że uczucie do własnych dzieci promieniuje na inne obce dzieci i jakoś bardziej się je lubi , ale to niekoniecznie. Znam matkę 2 córek, ona kocha bardzo swoje córki i nawet się dziwi że jest w stanie tak bardzo kochać swoje dzieci...bo obcych dzieci bardzo nie lubi....tak bardzo że nie chce pracować z dziećmi aby ich mimowolnie nie krzywdzić (chwała jej za to). Nie ma obowiązku czuć sympatię do obcych (również o obcych dzieci) ale jednak starać się o zwykłą ludzką życzliwość lub chociaż obojętny bez niechęci dystans Niechęć i brak sympatii do obcych dzieci cechuje ludzi egoistycznych, a to ujemna cecha, ale często egoista swoje dzieci zalicza do swojej osoby więc je kocha i siebie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×