KOLIZJA DROGOWA -LUSTERKA...

witam, chcialam się poradzić kogoś kto się choć troche zna na rzeczy lub kto miał podobny przypadek.a więc; wczoraj jechałam samochodem, mijałam kilka samochodów, droga była wąska i zjeżdzalam najbardziej na pobocze jak sie tylko dało. miałąm jakieś 70 m do skrzyżowania więc zwalniałąm tymbardziej ze wyjechał pan wv polo z prędkością jakieś 60km/h. zjechalam maxymalnie na pobocze, a on mnie walnął w lusterko. zatrzymałam się patrze a on jedzie dalej, dopiero po jakichś 100 metrach się zatrzymał i cofnął. zadzwonilismy po policje a on przed ich przyjazdem specjalnie zjechał na pobocze ze prawie w fosie stał. policja wogole nie zbadala trzezwości, ustalila wine mojąi jego. mielismy dostac po 200 zl i 6 pkt karnych. no to ja się zgodzilam na mandat , bo po co mam sie po sądach włóczyć, tym bardziej ze to kosztuje, lecz ten pan odmowil mandatu i bedzie sprawa w sądzie.. i teraz zastanawiam się jak sie to wszystko odbędzie, kto pokrywa koszta sądowe?? jeżeli mial ktoś podobą lub identycza sytuację bardzo proszę o radę...

Prawdopodobnie nie ustala winy, bo trudno o to w takiej sytuacji i kosztami sadowymi obciaza was po polowie. Nastepnym razem w takiej sytuacji, najlepiej sie dogadac z drugim kierowca na miejscu zamiast wzywac policje, bo koszty sprawy przewyzsza wielokrotnie koszt nowego lusterka a dodatkowo masz jeszcze punkty i mandat.....

no wlasnie gość chcial sie dogadać w taki sposób żebym ja mu za lusterko wrocila, i wtedy obejdzie sie bez policji. no ale ja nie czulam się winna i nie zamiezalam mu dać na to kasy - tym bardziej ze nie pracuje - no to zadzwonilismy po policje. to pewnie mandat i punkty i tak nas nie ominął..

aha i jeszcze jedno jak juz pisalam policja nie zbadala nas alkomatem, w związku z czym pojechalam jakies 2 godz po zdarzeniu na komisariat i się przebadałam, przynajmniej będzie jakiś dowod a gość nie bedzie mial czy byl trzezwy czy nie..

odnawiam temat

on cie walnal w lusterko, a ty masz mu placic za lusterko?? zdecyduj sie

on chcial zebym mu zaplacila ale sie nie zgodzilam

ale za co ty jemu mialas placic skoro to on spowodowal straty??

do aj tam aj tam olaboga niektórzy jak widzą że kobieta i jeszcze mocno wystraszona to chcą zwalić winę na poszkodowanego.

to współwina i każdy kryje SWOJE straty. W przypadku gdy gość strasznie kozaczy to dzwonić po faceta , brata czy kogo tam jeszcze macie i jego 10 kumpli - niech przyjadą i gościowi spuszczą łomot za mądrowanie się.