Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gafazagafą

"Dziecinna" matka.... co robić?

Polecane posty

Gość gafazagafą

Mam 18 lat, i odkąd wyjechaliśmy kilka lat temu z kraju i przestałam być otoczona rodziną a zostałam tylko z mamą zobaczyłam jaka jest... dziecinna? Nie wiem czy to dobre słowo, bo chyba nie do końca. W każdym razie jej "styl" życia bardzo działa na mój, bo ja już na to nie mogę patrzeć. Prawdą jest to, że nigdy nam niczego nie brakowało. Tylko że raz było zajebiście dobrze, później wszystko się posypało i z dość sporej kasy osiągniętej za granicą, zostaliśmy na dnie. Nie może mieć w rękach pieniędzy. Niby jest dorosłą kobietą a te pieniądze przechodzą jej przez palce. Jak miała 39 lat zrobiła sobie dziecko, w efekcie którego ja czuję się jakby ojcem zamiast siostrą- facet zwyczajnie zwiał jak się dowiedział o porodzie. Czasem ona myśli tak lekkomyślnie... że nie wiem już co zrobić. Nie mogę zwrócić jej uwagi bo jestem za gówniara, albo jest płacz albo krzyk. Ostatnio chyba odkryłam jej główny problem- jest zbyt egocentryczna... ludzie się od niej oddalają, nie może sobie przez to znaleźć stałej pracy, nie jest szanowana... Boli mnie to wszystko, bo zawsze była kobietą sukcesu i miała wszystko. Teraz nie ma osoby która by jej nie krytykowała, i choć ja walczę jak lwica o jej opinię bo nie pozwoliłabym powiedzieć złego słowa na nią, w głębi ducha myślę tak samo. Nie przestaję się o nią martwić, myśleć co by zrobiła, choć tak naprawdę nie pozwoliłaby mi sterować swoim życiem. Ale boję się o nią jak o swoją córkę! A jest moją matką. Czasem mi się wydaje że ta zagranica ją zrobiła taką "królową"... za którą się nieświadomie uważa, mimo że spadliśmy na dno i nie mamy nic, często brakowało pieniędzy (choć to że spadliśmy na dno zależało w dużej mierze od tego że tak chciał los... kilka tragedii rodzinnych na jej głowie w przeciągu kilku tygodni których nie wytrzymała). Nie wiem co zrobić, nie zmienię przecież czterdziestoletniej kobiety. A nie przestaję się o nią martwić. Teraz wracamy do Polski bo tutaj nie ma nic, a w Polsce ma mieszkanie, dużo znajomości i kilka ofert prac, ale boję się by nie była taka sama jak tutaj. Z drugiej strony też nie mogę przestać się tak martwić, przez moją siostrę. Chcę dla niej jak najlepiej, a wiem że tu by tego nie miała, chcę im pomóc ale... nie wiem jak to zrobić z mamą. Jak przestać się martwić, czy jest to w ogóle możliwe? Jak z nią porozmawiać by ją coś tknęło i się zmieniła? Rozpisałam się, wiem. Ale... no musiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DzoeRabatti
Sa ludzie adaptacyjni i roboty, funkcjonujace na wgranym wczesniej oprogramowaniu. Zmienic myslenie czlowieka adaptacyjnego jest w miare latwo, oprogramowanie robota - bez jej checi moglabys tylko sprobowac sie wlamac, ale stracisz mase energii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gafazagafą
Więc pozostaje mi do końca życia "wisieć" w jakimś stopniu nad jej życiem? Jestem już zmęczona tym że o coraz więcej spraw to ja muszę się martwić, nie ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gafazagafą
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×