piosenki o miłości

Moje serce w całości, z zastawkami, jest Twoje. Moje myśli w całości są Twoje. Chciałbym, żeby moje życie w całości należało do Ciebie.

Szkoda, że tak wyszło. Bardzo żałuję. Rozumienie tego, co jest należne tylko ukochanemu, jest u nas mocno wypaczone. I dobrze o tym wiesz. Ale ja to Twoje zachowanie rozumiem. Mało tego, zachowałbym się nieporównanie gorzej, spaloną ziemię bym zostawił. Wiem to doskonale. Zazdrość. Jeśli to wytrzymasz, o co Cię błagam, o co się mogę upokorzyć jak tylko chcesz, to jeszcze wytrwamy. jeśli nie wytrzymasz, to będziemy się musieli rozstać. Tak jak prognozwałem, to nas wykończy. Widzę to bardzo czarno. Mam jednak jakąśtam nadzieję, że jeszcze nie teraz. Wybacz mi to co teraz się stało, a co jest konsekwencją tego co trwało tyle lat i nadal trwa równolegle.

Ja, dzięki Tobie, do tej pory wytrzymałem. Zrobię wszystko, żebyś i Ty wytrzymała. Będę Cię namawiał, będę prosił i argumentował. Ale decyzja jest Twoja.

I ostatnia prośba. Jeśli ma to się zakończyć, zrób to teraz. Nie każ mi czekać ileśtam godzin, dni. Już. Choćby za to co było dobre.

Muszę to przemyśleć. Nie potrafię teraz nic napisać. Podjąć decyzji. Nie wiem. Jest mi bardzo źle. Jestem w rozsypce. Nie wiem, czy jeszcze będzie tak, jak było z pewnymi rzeczami. Muszę pomyśleć.

Jeśli ma być inaczej, to ja tak nie chcę. Rezygnuję. To bez sensu.

Cały Ty.

W zasadzie, czytając to wszystko, nie widzę szans na powrót do tego, co i jak było.

Powiedziałem prawdę. Nigdy Cię nie oszukałem.

Wiem, bardzo to doceniam.

To, jak będziesz mnie wspominać, to myśl o mnie Eduardo Prawdomówny. I odegraj się teraz w ten weekend. Just do it !

Niech skurwysyna zaboli ! Niech bydlak ma za swoje.

Opanuj się.

Nie chcesz, trudno, poczekam, aż wyłuszczysz swoje stanowisko. Dzisiaj to nie ma sensu. Tak jak nasz związek - a i tak trwa już tyle czasu. Jak będziesz gotowa, daj mi znać.

Po co Ty ze mną jesteś (byłaś) ?. "Cały ty" to kwintesencja mnie. Po co ?

"Cały Ty", w sensie prędki do rozstania.

Bardzo Cię kocham. I bardzo tęsknię. I nie mogę wytrzymać tego, co się dzieje :(

Jestem z Tobą, bo bardzo Cię kocham. Naprawdę bardzo i szczerze. Okazuję Ci to cały czas. Staram się. Zapewniam Cię. Doceniam to, co robisz. Ale jak mi dzisiaj powiedziałeś, to co powiedziałeś, podczas naszego spotkania i przez telefon, to zrobiło mi się ciemno przed oczami, świat mi się zawalił. Jest bardzo ciężko. Pewne rzeczy ledwo można znieść. Damy radę dalej?

Nie interesuje mnie nic mniejszego, niż teraz. Nie chcę się cofać, próbować raz jeszcze z innego poziomu. A co do tego, co powiedziałem dziś, to zastanów się, co my wogóle robimy z naszym życiem. Co my robimy ? Np. jutro, co będzie ? A pojutrze ? Mamy tylko nasze zapewnienia. Tylko ufność, tylko niemyślenie o złych sprawach, które przecież są. U Ciebie też. A prawda, to wszystko co mamy, a czego oni nie mają. I miłość też rzecz jasna. a maoja aktywność jest zerowa, przysięgam.

Co to znaczy, że nie interesuje Cię nic mniejszego? I co my robimy z naszym życiem?

Nie chcę, żebyś się cofnęła. Żebyś nie chciała ze mną być, tak jak byłaś. Żebyś odrzuciła to wszystko, co wypracowaliśmy. A jakie jest nasze życie, np. w tej chwili - wiesz.

Czy Twoim zdaniem ma to dalej sens?

Nie jesteś do końca moja. Ani ja Twój. To jest nasze życie :(

To ma sens pod warunkiem, że ta sytuacja nie wpłynie na naszą relację, degradując ją, rzucając nas gdzieś w okolice zeszłego roku. Tego nie chcę i wówczas bym się wycofał.

Czyli mamy iść do przodu angażując się jeszcze bardziej?

Ale zaakceptuję każdą sytuację, w której będziesz mniej cierpieć. Jeśli będziesz mniej cierpieć beze mnie, to wybieram rozstanie.

Nie akceptuję regresu. Albo mamy iść dalej, albo się rozstańmy.

Ja chcę iść dalej.

Boję się Eduardo. Bardzo się boję. Damy radę?

Ja dam radę.