Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Blondyna_1988

Kryzys w związku. Miałyście??

Polecane posty

Cześć! Jestem w zwiazku 2 lata. Czy mieliscie tez taki moment w związku kiedy ciągle było źle? I kurcze nie chce być lepiej! Ciągle jest coś nie tak.. Już nie pamiętam jak to było, kiedy było dobrze. Jak sobie z tym radziliście?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, że były kryzysy. ja jestem w związku 6 lat i nie zawsze było różowo... Ale trzeba rozmawiać... Niekiedy tygodniami się kłóciliśmy, ale w końcu się jakoś dotarliśmy i teraz jest ok... Nie przejmuj się tym, tylko spróbuj coś z tym zrobić... Pomyśl czy kłócicie się o poważne rzeczy i czy da sie to zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madzialena pisze ze jest ok a przeciez 5 minut pozniej napisala na forum ze juz z nim nie ejstes wiec o co kaman? Tak w moim poprzednij zwiazku byly takie problemy, byly w zasadzie od samego poczatku, dawalam mu wiele szans, zaszlam z nim w ciaze , mamy dziecko ale rozstalismy sie bo mimo wszystko nie umial sie zmienic. Ale mowie dawalam milion szans, lecz to nie pomoglo... Teraz mam kogos innego, wychodze za maz niedlugo i jestem szczesliwa i to bardzo :) zycie moje sie powoli uklada, zaluje tylko tego ze bylam kiedys taka glupia, bo moglam go zostawic wczesniej, no ale jak ktos ma serce u potrafi kochac to pozniej wlasnie tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje Ci za odpowiedź. U nas to jest tak, że kryzys trwa już chyba z miesiąc jak nie dłużej. Próbujemy się dotrzeć, ale jest bardzo ciężko... Jeśli chodzi o rozmowy, każda próba rozmowy kończy się na tym, że on się denerwuje. Nie lubi rozmawiać na poważne tematy... Chce udawac ze nic się nie stało. A ja tak niestety nie potrafie. Głównie są to głupoty, on się wyładowuje bo coś mu nie wychodzi, ja potrzebuje często jego czułości, zainteresowania. On jest typem mężczyzny, który chyba nie potrafi okazywać miłości, a ja tego bardzo potrzebuje. Dwa ciężkie charaktery.. zodiakalna rybka i lew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, ja jestem prawie 3 lata w związku czasami kłócimy się i po dwa tygodnie a potem w koncu ktores odpuszcza i się godzimy i jest fajnie a za jakis czas znów się pokłócimy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem ze dwa ciezkie charaktery u mnie tez tak jest, ale w horoskopy to akurat nie wieżę... :o to tylko wymysł czyjs :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też to przerabiałam, mój nie widział problemów, ja widziałam, nie wiem, teraz mysle ze to była głupota, po prostu pewny etap został zakonczony, nigdy nie będzie tak jak kiedyś :0 natomiast mój mówił, ze kocha mnie jeszcze bardziej, ale tak to juz jest, a jak cos sie dzieje to przeprasza, co tez jest wkurzające, kryzysy mijają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dzisiaj pecha.............
Właśnie mam powiedzmy kryzys. Jestem z typem faceta który przypierdala się o wszystko! Dosłownie, że się spotkałam z koleżanką, a nie widzieliśmy się 2 dni więc jak on to przeżyje. Napisałam najlepiej egzamin na roku, jak mnie wykładowca pochwalił to dostałam zjebe, że się podniecam dziecinnym zachowaniem.Dzisiaj stwierdził, że mi odbiło ostatnio, bo wszystko wiem najlepiej:D Pojebany charakter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze żeby u mnie ten etap się zakończył. To jest niesamowicie denerwujące i demotywujące... Jak mówie za dużo to jest źle, jak milcze też jest źle. Dziś znów wstał lewą nogą i jest niemiły od samego rana przez słuchawkę. Szans dawałam mu również miliony i za każdym razem daję na nowo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"U nas to jest tak, że kryzys trwa już chyba z miesiąc jak nie dłużej. Próbujemy się dotrzeć, ale jest bardzo ciężko... Jeśli chodzi o rozmowy, każda próba rozmowy kończy się na tym, że on się denerwuje. Nie lubi rozmawiać na poważne tematy... Chce udawac ze nic się nie stało. A ja tak niestety nie potrafie. Głównie są to głupoty, on się wyładowuje bo coś mu nie wychodzi, ja potrzebuje często jego czułości, zainteresowania. On jest typem mężczyzny, który chyba nie potrafi okazywać miłości, a ja tego bardzo potrzebuje." Dokladnie. u nas bylo tak samo :) wiec jesli chcesz zalowac ze zmarnowal ci pare lat zycia to lepiej to zakoncz... Wiem ze predzej czy pozniej ludzie beda w swoim zyciu, zwiazkach dazyc do szczescia tylko i wylacznie, a ja o tym sobie uswiadomilam po ostatnim zwiazku, balam sie ze skoro zostane sama z dzidziusiem to nikt nie bedzie chcial ze mna byc mimoze jestem dusza towarzystwa i jestem atrakcyjna kobieta bez skromnosci, a jednak nie jest tak jak myslalam, poznalam kogos kogo znam od 13 lat lecz sporo czasu sie nie widzielismy, znajomi z blokow, los polaczyl nas ze soba a teraz bedziemy slubowac wiec jak widzisz kazdy ma swoja szanse, ja tak bynajmniej uwazam i kazdy zasluguje na milosc... Moj byly tego nie okazywal, byl jak swoja matka, nie potrafil tego tak doczuc wlasnie mi, byl dziwnie wychowywany w swojej rodzinie bo zdazylam ich poznac wiec to tez duzo daje. On nie byl czuly a ja ponad to potrafilam k0ochac calym sercem... Nie oplacilo sie to, zaszlam z nimw ciaze, po jakims czasie odeszlam,ale teraz wiem ze to byla sluszna decyzja bo mam swojego narzeczonego... pomijajac problemy jakie byly teraz robi w kierunku moim bo mamy dziecko.... no ale to juz inna sprawa... Wiec mowie przemysl to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Recepta na Twoja sytuację : jesli czujesz sie z tym wszystkim zle i ze sowim facetem, ktory nie okazuje Ci milosci - odejdz od niego, a nie bedziesz zalowała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczesliwa22 gratuluję więc powodzenia w miłości :) Boje się od niego odejść, boję się zostawić... Boje sie zostać sama, boję się co powiedzą moi rodzice, którzy tak bardzo go zachwalają.. Najbardziej boję się o niego. On tracac raz kobiete o mało nie targnal na swoje życie. Zastanawiałam się też, czy jest coś, co pozwoli mu zatęsknić, przemyśleć. Coś co go troszeczkę przestraszy i zacznie w końcu coś robić. Z nim mam jeszcze jeden największy problem... Przed poznaniem go żyłam w innym związku 4 lata... Do dzisiaj słyszę wypominanie byłego związku wlasnie od swojego chłopaka. Mówi mi że nigdy mi nie wybaczy, że on nie jest tym pierwszym. Ciągle powtarza że czuje się gorszy.. Ja na tym cierpie. Jak długo można mówić o czymś co skończyło się ponad 2 lata temu? Echhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wiesz co............
i wy jeszczechcecie i macie siłe aby z nimi być? mi juz bokiem wszyscy wyszli :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje Ci, ale mowa jest o Tobie... Ja tez balam sie odejsc chociaz nie balas sie ze moj byly bedzie mial glupie pomysly w glowie i jeszcze sobie cos zrobi, nie balam sie tez tego ze tak naprawde zostane sama, bo bez faceta tez moglabym wytrzymac i nie mbalam sie rowniez tego ze co powiedza rodzice bo to nie ma nic do znaczenia, ty sobie z nim ukladalabys zycie a nie z jego rodzicami. Dla nich moze wydawac sioe wporzadku ale wobec Ciebie jest nie fer, oczekujesz czegos od niego a on Ci tego nie daje... wiec martw sie o siebie... Ja sie balam od swojego odejsc tylko dlatego moze bo nie chcialam ranic jego jako czlowieka ogolnie. Mam swoje uczucia i martwie sie o uczucia innych, kochalam go i dlatego dawalam mu mnostwo szans az powiedzialam sobie w koncu :DOŚĆ, PRZECIEZ DALEJ TAK NIE MOZE BYC ZE JA KOGOS KOCHAM A KTOS MA MNIE W TYŁKU. Odeszlam, widzial co tracil a pozniej sie staral. Pozniej jeszcze co tam probowalismy ale rowniez zaczelo sie wypominanie wielu historii i nie moglismy sie dotrzec, tymbardziej ze poroznilo nas nasze dziecko. On nie dorosl do bycia ojcem jak sie okazalo a ja mialam tego dosc wiec to skoonczylam. Mowie Ci nie mecz sie, nie mysl o tym ze cos sie stanie, bo on Tobie jakos tez wyrzadza krzywde nie okazujac Ci milosci ktora Ty chceesz dostac i jakos Twoimi uczuciami sie nie przejął na to wychodzi bo chcialabys odejsc... jak slucham Ciebie to mi poprostu Ciebie szkoda, bo masz taka sytuacje jakbym widziala w niej siebie, a uwierz mi ze do dnia dzisiejszego zaluje ze zwiazalam sie ze sowim bylym, ale bylam zaslepiona i zakochana mimo wszystko, potem wszystko wyszlo mi na zle. Teraz ukladam swoje zycie i jestem szczesliwa... Pamietaj zebys pozniej nie zalowala. Co innego gdybyscie byli w zwiazku malzenskim, a nie jestescie wiec to rowniez caly plus tego wszystkiego... Kiedys jedna osoba socjoterapeutka powiedziala mi, ze jesli jestesmy w zwiazku to nalezy przede wszystkim myslec o sobie, od tamtej pory zawsze trzymam w sercu i w myslach jej slowa i tego sie trzymam, jesli na dobre poswiecimy sie tej drugiej osobie i zapomnimy o wlasnych uczuciach to bedzie zle. My dajemy z siebie wszystko a ktos ma za dobrze i nie pokazuje nam tego czego oczekujemy... Najpierw Ja, a pozniej ta druga osoba... Moze inni maja inny poglad, szanuje, ale ja mam wlasnie taki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wiesz co............
"Kryzys w związku. Miałyście??" a kto nie miał myślisz ze z facetami da sie dogadac, nie da sie. Jak nie masz problemów i masz szcześliwe zycie. Znajdz sobie faceta, problemy i wyczerpanie murowane ... Zauwazcie jak to działa.... w momencie jak w waszym zyciu pojawia sie mezczyzna zaczynaja sie problemy....zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo ze jak pojawia sie facet to pojawiaja sie po pewnym czasie problemy bo kazde oczekuje od siebie czegos nawzajem, lecz czesto i zazwyczaj jest tak ze tylko jedna osoba sie stara a druga ma wyjeb.....ane jaja ze tak powiem a to sie sprowadza do tego ze sa problemy, rozstania ludzi i na co to komu. Na dobra sprawe ludzie w ogole nie powinni sie ze soba wiazac no ale tak juz jest w cyziu ze czujemy pociagac do plci przeciwnej i staramy sie wybrac taka osoba ktora nam najbardziej podpasuje i bzdura jest ze przeciwienstwa sie przyciagaja, ja wlasnie tak zrobilam bo bylismy z dwoch swiatow i tak sie to wlasnie skonczylo - rozstaniem. Teraz znalazlam bratnia dusze, najwazniejsze jest to ze moj narzeczony to moj przyjaciel, zawsze moge na nim polegac, na tamtym nie moglam, ten jest odpowiedzialny, a tamten szczyl chociaz wczesniej wydawalo mi sie ze jest ok. Niech autorka sie porzadnie zastanowi czy chce cierpiec tak jak cierpialam ja, a uwierzcie mi ze morze łez przez takiego kretyna wylałam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie wierzę w powiedzenie że przeciwieństwa się przyciągają. Gdyby tak było to w tym momencie wiodłabym szczęsliwe życie. Szkoda że życie z partnerem nie jest proste. Dziękuję za rady Kochani. Trzeba wszystko dokładnie przemyśleć, żeby pozniej nie zalować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nefret45
Ja miałam, z mojej strony, to było jakby brak zainteresowania mężem. Miałam wtedy zły czas-kryzys w pracy, przemęczenie,brak wiary w siebie. Udałam się do psychologa, dokładnie zdecydowałam się na konkretnie tę poradnię: http://psycholog-ms.pl/poradnia/, okazało się, że ten problem ma zupełnie inne podłoże. Dzięki naprawdę udanej terapii udało mi się odświeżyć nasze małżeństwo i pokonać moje problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×