Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rabarbar123

Problemy rodzinne - bardzo długie

Polecane posty

Gość rabarbar123

Witam, Mam poważny problem z Teściową i Mężem, proszę o radę osoby będące w podobnej sytuacji. Proszę też osoby, które potrafią tylko napisać coś w stylu „widziały gały co brały w ogóle o nieczytanie tematu i nie tracenie czasu, bo ostatnio mam już dość złośliwości. Jesteśmy z Mężem małżeństwem od 5,5 lat, mamy 2,5 letniego synka, teraz jestem w 2-giej ciąży. Na samym początku mój Mąż narzekał tylko na swoich Rodziców, opowiadał historie o tym jak nie jeden raz zostawili Go na lodzie, ostrzegał mnie przed Teściową, że jest osobą zawziętą i chłodną, etc. Jednak kiedy Teściowa poczuła, że związek jest poważny (zaręczyny, a potem ślub) coraz bardziej zaczęła nadskakiwać swojemu Synowi. Kiedy przejściowo mieszkaliśmy z Teściami w domu (5-6 miesięcy, kiedy remontowaliśmy mieszkanie) prała nasze rzeczy, chciała prasować Synkowi ubrania (czego nie robiła wcześniej), gotowała ulubione potrawy Synka, etc... Wtedy też nieraz usłyszałam, że ma wątpliwości, czy będę dobrą żoną i gospodynią. Teściowa podsłuchiwała też nieraz nasze rozmowy i miała mi potem za złe, że proszę Męża, aby porozmawiał z Nią o jakiejś kwestii, która mnie niepokoiła. Przeprowadziliśmy się do wyremontowanego mieszkania, które miałam po Rodzicach, w tym samym bloku. Teściowa wcale nie przestała nadskakiwać, a ja co było moim dużym błędem dałam się wciągnąć w taką cichą rywalizację o Męża. Mąż co gorsza zdawał się być zadowolony z całej tej sytuacji, tłumaczył mi, że Teściowa chce się czuć potrzebna etc. A więc godziłam się na przynoszenie zakupów, mimo że właśnie wróciłam ze sklepu i potem nie byliśmy w stanie wszystkiego zjeść, na przynoszenie ulubionych obiadków, ciast, których ja bym nie zrobiła, na kupowanie przez Teściową ubrań Mężowi (nawet majtki do niedawna Ona kupowała), etc. Kiedy zaszłam w 1-szą ciążę (zagrożoną, w której o mało nie straciłam dziecka) byłam kłębkiem nerwów, strasznie bałam się poronienia i długo zwlekaliśmy z Mężem z kupowaniem wszelkich rzeczy dla dziecka, i o to też prosiliśmy Rodziców. Kiedy skończyłam 6 miesiąc ciąży kupiłam 1-sze ubranko dla dziecka i strasznie się cieszyłam, pochwaliłam się Teściowej, a Ta pokazała mi całą szafkę ubranek. Trochę się wtedy uniosłam, zabolało mnie, że nie uszanowała mojej prośby. Do tej pory ma mi co wypominać, nazywając mnie niewdzięczną zołzą, mimo, iz przeprosiłam, a Ona wydawałoby się przebaczyła.... Odkąd urodziłam synka wszystkie ubranka kupuje Teściowa, jest tych ubranek co najmniej 2 razy za dużo, zasypywaliby z Teściem dziecko zabawkami bez okazji non-stop, nie liczą się z zasadami wychowania, jakie my jako rodzice mamy. Pozwalają na kopanie, bicie, szczypanie i jeszcze za to chwalą „mój najukochańszy wnuczuś, napychają słodyczami i przekąskami na okrągło, o nic nigdy nie upomną nawet jak naprawdę wojuje ani nic nie wymagają. Mnie szlag trafia, bo cały mój trud wychowawczy idzie na marne, bez przerwy podważają autorytet, ale zwrócenie Im na cokolwiek uwagi kończy się potakiwaniem i robieniem na przekór, bądź obrazą. Po urodzeniu dziecka Mąż zawiózł mnie do moich Rodziców, aby Mama mi trochę pomogła. Trochę się tam zasiedzieliśmy, a Mąż zaczął myśleć o zamieszkaniu tam na stałe. Nigdy nie robiłam problemów Teściom, gdy chcieli przyjechać zobaczyć wnuka, sama zapraszałam, nieraz namawiałam, bo rozumiem, że mogli czuć się niezręcznie. W międzyczasie zmarli Rodzice mojej Mamy, a moi Dziadkowie, Mama bardzo to przeżyła. A mój Mąż potrafił narzekać, że podczas choroby Mama chodziła na parę dni do Dziadków opiekować się Nimi, bo zaniedbywała w tym czasie dom, który jest teraz również Jego domem. Potrafi do tej pory wypominać, że w Domu było brudno, a w ogóle nie próbował zrozumieć sytuacji i drugiego człowieka. Los chciał, że Brat Mamy, który został sam miał na przestrzeni kilku miesięcy najpierw wypadek, a potem 2-krotne zatrucie lekami na padaczkę, na którą choruje od dziecka. Moja Mama wzięła Go po każdym z tych pobytów w szpitalu na 1-2 tygodnie, żeby doszedł do siebie. Mój Mąż wtedy zaczął wpadać w furię. Przeprowadziliśmy się więc do mieszkania i myślałam, że to wystarczy, żeby załagodzić sytuację, ale to wcale nic nie dało. Od 8 miesięcy co parę dni mój Mąż wraca do tego i mówi, że „moi Rodzice kopnęli Go w dupę i nie zapomni o tym. Każe mi wybierać między Naszą Rodziną a moimi Rodzicami. Wypomina, jak zadzwonię do Nich, jak mówię, że chciałabym ich odwiedzić... Ja jestem już znerwicowana, jak się zdenerwuję brakuje mi oddechu a serce wali jak oszalałe, ale Jego Nic nie rusza. Nawet fakt, że jestem w ciąży. Nie wyprę się Swoich Rodziców, na których nagle Mąż się uwziął, mimo że są to spokojni, nie wtrącający się ludzie, szukający zawsze kompromisowych rozwiązań. W dodatku ostatnio miałam okazje przekonać się, że dużo w tym wszystkim gadania Teściowej, która nie widzi w zachowaniu Syna nic złego, a mnie obarcza winą o wszystko. Mam wręcz wrażenie, że dużo ostrych słów Męża pochodzi właśnie od Niej. Zna tematy naszych kłótni i nieporozumień, często bardzo ubarwione, wypomina mi rzeczy sprzed lat i uważa, że ja powinnam zrozumieć Męża, bardziej o Niego dbać, dostosować się, bo inaczej to ja rozbiję rodzinę. Czyli ja nie mam prawa do niczego, moje uczucia się nie liczą. Potrafiła mi nawet powiedzieć : to po co zachodziłaś w 2-gą ciążę? JA SAMA. A najlepsze, że rozmawiała z moimi Rodzicami, żeby przepisali swoje mieszkanie (to w którym mieszkamy) na Nich, a Oni przepiszą na SYNA, nie na NAS. A ja później zostanę na lodzie.... Nie mam już siły, jestem na skraju załamania nerwowego, Zaproponowałam rozmowę: My i nasi Rodzice razem nie, poradnia małżeńska nie. Ja ma się dostosować i koniec mam znać swoje miejsce.... Czy Waszym zdaniem można to jeszcze uratować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj!Współczuję Ci bycia w takiej sytuacji,najbardziej dziwi mnie postawa Twojego męża,a w szczególności zmiana jego podejścia do Twoich rodziców...może wyprowadź się na jakiś czas do rodziców,albo powiedz mu żeby poszedł do mamusi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adusi@
wiesz co bardzo ci współczuje to może glupie o czym pomyslałam bo dopóki nas to nie spotka to o tym nie myślimy ale czy przeszło ci przez myśl że w rodzinie twojego męża występuje choroba psychiczna? powiem ci że kiedyś moja koleżanka miała bardzo podobnie u niej zaczęły się te problemy po urodzeniu pierwszego dziecka i właśnie mąż przychodził do domu ustawiał ją i mówił to co mamusia mu kazała już nie myślał nawet tylko on był taj jakby glową swojej mamy ona nie wytrzymała odeszła od niego i później dowiedziała się że teściowa tzn już była ma chorobę psychiczną i możliwe że dziedzicznie syn też. może skoro oni nie chca się zgodzić na terapię pójdź sama do psychologa żeby chociaż się uspokoić on ci podpowie z czego to zachowanie wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rabarbar123
Bardzo chętnie pójdę do psychologa, choć wiem, że będę musiała to zrobić w tajemnicy, bo zaraz by Teściowa miała następny argument, że jestem niedorobiona, etc... A druga sprawa to pieniądze - wizyta prywatnie kosztuje, a ja jestem na wychowawczym i nie mam w tym momencie dochodów stałych. Ale coś muszę wymyślić, bo naprawdę jest źle... Dziękuję za odpowiedzi i wparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×