Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość odrzuuuuuuucona__

Czuję się odrzucona przez mojego faceta

Polecane posty

Gość ja też zerkam
hm wiesz sama mu powiedziałaś, że nie chcesz, żeby z tobą szedł jak ma Cię zawieść. Skoro z góry zakładasz, że Cię zawiedzie to mu się nie dziwie, że nie chce iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo zawsze jest coś, wszystko na wariackich papierach. Mówiłam mu wcześniej, żeby wszystko załatwił. Ale nie, oczywiście, że po co. Ja przychodze do niego i wychodze na głupią przy jego tacie, bo jego tata nic nie wie (!). Ja w dniu obrony wolę mieć nerwy z powodu samej obrony niż z tego, że on się spóźnia albo nie wyrobił ze sprawami, które miał załatwić, mimo że prosiłam, żeby raz w ten ważny dzień dla mnie, był ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosialalallalala
Oleslawa ja mysle,ze robisz z igly widly :) na obronie bedziesz w nerwach,wiec pocieszajac cie by cie tylko denerwowal, sama dasz rade i juz :) a jego olej i nie odzywaj sie.sam bedzie sie potem ciekawil co z toba sie dzieje i jak tam obrona przeszla.jak jemu pokazesz, ze masz to gdzies,bedziesz sie dobrze bawic na poczestunku,to jemu sie swieczka zapali i sam przyleci. Ja zegnam,pojawie sie w pon lub wt, papa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój się wczoraj zjawił pod moim mieszkaniem, ale jak kąśliwie zauważył w sms na dobranoc (o tak napisał), nie przeszkadzał w party. Akurat stałam na balkonie ze znajomą jak kręcił się samochód pod kamienicą - ale czy ja muszę znać rejestrację ? Hehe ach ta zazdrość ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabka1111111
Cała ona----> mmm, sprawdzał Cię:D HEHE:D Zazdrośnik:D Ja sobie przypomniałam, jak kiedyś wracałam znad morza i mój luby wracał z pracy w ten sam dzień (znacie tą historię:)) i mi napisał smsa: "Ja juz w Krakowie". Ja nie odpisałam, bo byłam twarda i trochę zła na niego. Na drugi dzień miał pretensje, że nie odpisałam i pytał dlaczego. Miałam w głowie kilka myśli, a w koncu powiedziałam: "No, nie wiedziałam, że mam to w jakiś sposób komentować. Poprostu przyjęłam to do wiadomości":D Zmieszał sie strasznie, a ja wiedziałam, ze nie zadzwonił do mnie wieczorem jak już wrócił do domu, bo się sfochował, że mu nie odpisałam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MArika 22 :)
Wiecie co dziewczyny ... moze i macie problemy z facetami ... nie dzwnonia , nie pisza albo sie fochaja ale sa zazdrosni i jakby nie patrzec zalezy im . Chcialabym byc na Waszym miejscu, oj chcialabym :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luby był u mnie wczoraj, oczywiście zaległ na łóżku... Jest lepiej, ale nasz związek wymaga pracy, a on się zniechęca ... Przestałam pisać, dzwonić, pytać się o rzeczy ważne dla niego - tak jest ponad tydzień i to przynosi chyba efekty, chce mieć swój świat proszę bardzo, ale niech nie liczy na to, że będę mu nadskakiwać i usychać z tęsknoty za nim. Największą miłość zabija powielanie tych samych scenariuszy, niestety czy sie lubi pewne rzeczy czy nie (on niczego nie lubi ,prawie) należy urozmaicać sobie życie jak tylko można. Powiedział, że tęskni za mną, ja mu na to, że ja nie. Istotną kwestią jest akceptacja - ja akceptuje wiele rzeczy, tylko wymagam tego samego w stosunku do mojej osoby. Luby ma z tym problem, tzn. nie ma, ale jak się okazuje to ma. SEBKA może się spotkamy i ponarzekamy ? A nasze chłopy będą zazdrosne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabka1111111
Cała ona z przyjemnością:D :D Hehe:D Ja wczoraj odezwałam sie do mojego. Niby się pogodziliśmy, stanowczo powiedziałam, że sobie takich akcji nie życzę wiecej i że tak dalej nie będzie, jeśli chce być ze mną to ma się sprężyć. Nie wymuszałam obietnic, powiedziałam co miałam powiedzieć i zobaczymy jak będzie. Dziś w sumie rano troszkę ponarzekał, że do niego nie piszę. Odezwałam sie coś tam, ale widzę, że teraz się nie odzywa, więc znów foszek mu siadł na nos. Nie ma się czym przejmować, idę pobiegać:D Odrzucona co tam u ciebie?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrzuuuuuuucona__
Sabka - a u mnie w porządku :) W związku jakoś lepiej - ale lepiej nie będę zapeszać. Mam nadzieję, że uda nam się utrzymać to cały czas. Przyjechała koleżanka na wakacje do domu i jutro się widzimy wieczorkiem w większym gronie i fajnie - babski wieczór i te sprawy:D Widzisz, Twój się fochuje, ale nie dajesz się :) I dobrze. Marika - opowiadaj jak tam u Ciebie. Jak Ci mijają dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MArika 22 :)
Odrzucona jakoś leci :) jednego dnia jest ok a drugiego calkiem do dupy. Taka hustawka nastroju :) ale mam nadzieje ze bedzie lepiej :) Czytam ta ksiazke o zolzach . Ile popelnilam błędów :O Teraz jakbym zeszla sie z nim, przynajmniej wiem co mam robić :O I to juz nie chodzi o telefony , esy itd. Tego to tutaj sie dowiedzialam :O A o męskie ego . Teraz widze ze go niedocenialam :O Tyle razy mi pomagal , robil cos biedac pol nocy za mnie. Czasem mu podziekowalam a czasem nie , zapominalam :O Dla mnie to bylo oczywiste ze on mi pomoze :( Albo jesli chodzi o jego poczczucie meskosci :O Ile to razy pokazywalam ze jestem taka hop do przodu kiedy widzialam ze on wcale taki nie jest. Zamiast zamknac dziub i udac jak to sie boje , jestem bezbronna itd to robilam z siebie niemalze Rambo w spodnicy :O Szkoda gadac :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrzuuuuuuucona__
Marika -każda z nas popełnia błędy :) Widzisz, fajna książka :D Czytaj czytaj ją:D Bardzo pomocna :D Ja muszę ją jeszcze raz przeczytać, bo ostatnio jest zbyt dobrze między mną a facetem, więc nie mogę zapominać o złotych radach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrzuuuuuuucona__
Marika - i się nie przejmuj :) Czytaj książkę, przyda się w życiu na pewno :) Tylko nie można o niej zapominać, jak się już kogoś pozna. Będę starała się nie zapominać :) Ja zaczęłam niedawno czytać drugą część, ale już tak mniej się mi spodobała - tzn też fajna, ale już coś innego w niej jest :) I nie przeczytałam jej w końcu. Ale za jakiś czas przeczytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MArika 22 :)
Odrzucona - zaczelam niedawno czytac a juz prawie konczę :) Nie chce nikogo nowego. Chcialabym aby wrocil do mnie a wtedy troche by sie zmienilo w naszych relacjach. I tutaj mam do Was prosbę. Na dniach wyszlo ze na chwile sie zobaczymy, wezmie sprzet do naprawy. Chcialabym poprawdzic tak rozmowe zeby odczul ze zalezy mi na nim, ale mam wlasne zycie , nie siedze i nie becze w poduszke i blagac Jego o powrot nie bede. Tak siedze i sie zastanawiam jak to rozegrac :) Poradzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MArika 22 :)
A o czym jest druga część ksiązki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MArika 22 :)
A może wogóle nie dawac jemu odczuc ze zalezy mi? Po prostu przekazac co mam do przekazania. Jesli bedzie probowal podtrzymac rozmowe, zapyta co u mnie itp to byc mila ale i rowniez odwzajemnic sie tym samym . Za chwile powiedziec ze przepraszam ale jestem umowiona za pol godziny. Sama juz nie wiem :O Nie chce aby myslal ze az tak bardzo mi zalezy i tylko czekam az powie ze chce wrocic ale rowniez nie chce odepchac jego od siebie i zeby pomyslal ze mam go w dupie za przeproszeniem. Tak ogolnie myslalam nad tym aby jakos sprowokowac go aby zaczal chciec spotykac sie ze mna na stopie kolezenskiej ale to mialoby prowadzic do czegos wiecej . Tylko rowniez nie wiem jak to umiejtnie i z wyczuciem zrobic :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrzuuuuuuucona__
Wydaje mi się, że jak dasz mu do zrozumienia, że ciągle Ci zależy to będzie źle;) Najlepiej chyba jakbyś normalnie się zachowywała, była pełna życia, radości :) Aby zobaczył, że radzisz sobie bez niego fajnie :) Ja bym nie dawała odczuć, że mi zależy. Powinnaś być miła, jeśli on jest miły, ale bez przesady. Taka naturalna, a nie z przyklejonym uśmiechem do ust. Ale też radosna - nawet sztucznie :) Takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabka1111111
Marika ---> też myślę, żebyś nie pokazywała uczuć do niego. Jesli to zrobisz to on będzie miał wszystko na dłoni i po twoim wyjściu zapomni o tobie natychmiat. Ale jak bedziesz obojętna i naturalna, to co innego. On nie będzie pewien czy ci bez niego dobrze, czy nie. Nawet z czystej ludzkiej proznosci będzie się zastanawiał, czy ci już nie zalezy...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabka1111111
I tak sobie teraz myslę, że gdyby do mnie przyszedł były i miał serce na dłoni, to już bym nie chciała do niego wrócić. Uznałabym go za odpychającego. Ale gdyby był na mnie obojętny, to naprawdę bylabym zmieszana i cały czas bym się zastanawiała o co kaman...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrząca z boku
Powiem wam tak - przeczytałam wszystko, 42 strony od deski do deski i stwierdzam: - MARIKA - Ty jestes najbardziej naiwna, powiem Ci teraz to czego dziewczyny Ci nie powiedzą,bo nie chcą Cie urazic ale napewno myslą tak samo jak ja. Ponizasz się. Facet totalnie Cie olał, naprawde nie zalezy mu na tobie, po zerwaniu nie dzwoni nie pisze,zyje swoim zyciem i napewno jest szczęsliwy a moze nawet ma juz kogos innego tylko Ty o tym nie wiesz. A Ty dalej obracasz swoj caly swiat wokoł niego, siedzisz, myslisz o nim i co najgorsze - MOWISZ,ZE CHCESZ ZEBY WROCIL!!!!! NO PARANOJA!!!! DZIEWCZYNO - GDYBY ON SAM CHCIAL DO CIEBIE WRÓCIC (A WIDAC DOSKONALE,ZE NIE MA ZAMIARU DO CIEBIE WRACAC) TO POWINNAS GO KOPNAC W DUPE! NAPRAWDE JEST MI CIE BARDZO SZKODA,ZE NIE POTRAFISZ ZROZUMIEC TEGO CO TU PISZE:( (BO ZAPEWNE NIE ZROZUMIESZ)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MArika 22 :)
Dziewczyny macie rację. Ne będę pokazywala ze mi nadal zależy na Nim. Będę mila ale tez nie za bardzo zeby nie pomyslal ze usycham z tesknoty :) Patrząca z boku-> Uwierz mi ze zdaje sobie sprawe z tego ze byc moze robie sobie zludne nadzieje . Nie jestem glupia ani nawina :O Powiem tak: nie znasz calej sytuacji i nie znasz jego. Byc moze w tej chwili sama sie myle ale wiem tez ze narazie za wczesnie aby chcial wrocic ba! musi najpierw przetrwawic to ze urazilam jego dume i meskie ego. Jakby to on mnie rzucil to by bylo co innego ale to ja go rzucilam i on tego nie moze przetrawic. Nigdy zadna dziewczyna nie zrobila tego. Facet musi po takim wstrzasie ogarnac sie itd. potem zastanawia sie co dalej . W ta czy w tamta strone. I to nie trwa tydzien, dwa. Chyba nigdy nie wsiadlas na ambicje faceta. To nie jest tak ze bede jak ta glupia gąska czekala niewiadomo ile az zdecyduje sie. Oj nie. Poczekam do konca wakacji. Jesli nie wyciagnie reki to trudno, wtedy bede wiedziala ze juz na 100% z tego nic nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrząca z boku
MARIKA TERAZ TO JUZ PRZESADZIŁAS:D tAK TO TY Z NIM ZERWALAS ALE ON SIE Z TYM ZGODZIL, ANI TROSZKE SIE NIE STARAL ANI NIE PRZEJAWIAL NAWET NAJMNIEJSZEJ CHECI POWROTU, JAK BYLISCIE RAZEM NIE INTERESOWAL SIE TOBA, ROBIL CO CHCIAL (INACZEJ NIE BYLOBY CIE NA TYM TEMACIE:) ) ZGODZIL SIE Z TUYM,ZE KONCZYCIE ZE SOBĄ I JESZCZE MIAL CZELNOSC ZAPROPONOWAC,ZE BEDZIECIE CHODZIC NA PIWO( TO DOBITNIE POKAZUJE,ZE WCALE SIE NIE SMUCIL Z ZERWANIA, BA, NAWET CIESZYL) PO DRUGIE PISALAS,ZE JEST ZAFASCYNOWANY JAKAS DZIEWCZYNĄ WIĘC TERAZ PEWNIE W SPOKOJU MOZE SIE NIA FASCYNOWAC:) JAK I INNYMI POZOSTALYMI. ON NAWET JUZ O TOBIE NIE PAMIĘTA A TY TERAZ ZWALASZ CALA WINE NA SIEBIE,ZE NIBY JEGO EGO UCIERPIALO:D A NIE PAMIETASZ JUZ JAK TY CIERPIALAS? NO CHYBA,ZE TOBIE PASUJE TAKI ZWIAZEK, W KTORYM FACET CIE OLEWA:) ZEJDZ NA ZIEMIĘ, WIEDZIALAM,ZE SIE NIE ZGODZISZ Z NOIM ZDANIEM,BO TY NIE MYSLISZ RACJONALNIE O TEJ SPRAWIE:) RESZTA DZIEWCZYN PEWNIE TEZ TAK SAMO MYSLI,BO WCZESNIEJ SIE ZE MNA ZGADZALY ALE NIE CHCA CIE POPROSTU ZRANIC:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MArika 22 :)
Patrzaca z boku -> moze i masz racje, ze jestem naiwna i glupia. Ale winy nie zwalam na siebie, po prostu znam go i zdaje sobie sprawe z tego z tego, ze w tym moze tkwic problem dlatego daje mu czas. A ze mna nie interesowal sie? ja na to patrze troche inaczej, owszem bolalo mnie to , nie wiedzialam o co chodzi itd, ale wiem ze byc moze mial/ ma jakies problemy z ktorymi nie moze sobie poradzic. Tak juz kiedys bylo, on sie dziwnie zachowywal, najpierw prosilam , pytalam o co chodzi on wzruszal ramionami az sie zderwowalam i zaczelam go olewac. Nie dzownil nie pisal? szlam na impreze itd. Dopiero po dlugim dlugim czasie dowiedzialam sie co bylo na rzeczy. Przeprosil mnie za swoje zachowanie. Tak , tak wiem... jestem glupia, ze wybaczam jemu takie zachowania. Nie usprawiedliwiam go ale sama rowniez wiem jak to jest. Mialam i mam duzy problem zwiazany ze swoimi przyzyciami z przeszlosci. Czasem zachowywalam sie irracjonalnie. On nie wiedzial o co chodzi, pytal ale mowilam ze wszytsko jest ok. Dopiero po ponad roku bycia razem wyjasnilam z czego wynika moje takie a nie inne zachowanie. Nie pisze tego wszytskiego zeby usprawiedliwic sie czy jego. Po prostu o wielu rzeczach tutaj na forum nie napisalam. Tak naprawde nie wiecie co , ja i dlaczego. Ludzie sa rozni i w rozny sposob przezywaja takie wydarzenia. Chodzi tutaj o mnie i o niego. Jesli chodzi o fascynacje inna dziewczyna. To sa moje przypuszczenia. Na 100% nie wiem tego. Moge sie mylic. A czy sie spotyka z kims innym? powiem tak... wiem ze odkad sie rozstalismy nie wychodzi nigdzie , nawet z kolegami na piwo. A skad wiem? to juz niewazne:) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MArika 22 :)
Z drugiej zas str , moze potrzebuje takiej glupiej nadziei ze wroci? moze po tym czasie ktory jemu dalam , dostane takiego kopa w dupe ze opamietam sie i zapomne o nim? moze nie odrazu ale uloze wszytsko na nowo i nie bede sie tak tym przejmowala? Zreszta teraz tez dopuszczam mysl ze jednak nie bedziemy razem i powoli skaladam wszytsko do kupy ale jednak ta nadzieja siedzi we mnie. Wychodze z zalozenia ze nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MArika 22 :)
A jesli chodzi o to ze z nim zerwalam a on nie walczył. Gdyby sytuacja byla odwrotna , rowniez bym go nie blagala o szanse. Najpierw bylabym zla, chciala pokazac jak to cudownie jest bez niego, potem przyszedl by kryzys ze stracilam jego a potem zaczela zastanawiac sie co bedzie dalej. sprobowac z nim porozmawiac czy nie. Sama kiedys bylam w takiej sytuacji ze facet dal mi kopa, bylam szalenczo zakochana/zauroczona. Owszem napisalam do niego po dluzszym czasie , nie odpisal, potem znowu napisalam, rowniez brak odzewu. I to nie byly esemesy typu:kocham cie, tesknie itd a norlamnie zapytalam co sluchac u niego itd. Dalam z nim sobie spokoj mimo ze tak bardzo chcialam aby napisal :wróć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MArika 22 :)
Wiem ze to tak wyglada ze tylko On jest ten zly, niedobry olewal mnie itd. ale prawda jest zupelnie inna. I nieusprawiedliwiam jego zachowania a wiem jak bylo od srodka . Łatwo jest oceniac kogos jak sie tej osoby nie zna i nie mialo z nia stycznosci. Owszem On nie byl aniolkiem ale ja takze nie bylam. Mam problemy z opanowaniem złości itd. Kiedy zdenerwuje sie potrafie byc naprawde okropna i brutalna. Nie raz kiedy poklocilismy sie potrafilam z siebie wyrzucac okropne slowa. Nie raz zwyzywalam go, schodzilam na tematy seksu, pracy jego rodziny itd. Nie bede pisala co mu mowilam albo pisalam bo sie tego po prostu wstydze. Ale wiem ze rzaden normalny i szanujacy sie facet nie pozwolilby kobiecie na takie pomiatanie nim. Zerwalby odrazu. Ale on to znosil cierpliwie. Wiedzialam ze robie zle, nie tak powinno byc ale inaczej niepotrafilam. Dopiero jak zobaczylam ze on jest na granicy swojej cierpliwosci uswiadomilam sobie ze mioge go starcic postepujac w ten sposob. Wtedy wlasnie powiedzialam jemu w czym jest rzecz. Obiecalam ze bede starala sie aby takie sceny nie mialy juz miejsca. On byl szoku kiedy wyznalam mu prawde, pow ze nigdy by sie nie spodziewal. Czul ze cos jest nie halo ale nie spodziewalm sie ze to jest akurat to . Zrozumial i pow ze mi pomoze. Potem bylo roznie . Staralam sie jak moglam ale czasem po prostu niewychodzilo. Przestalam mowic takie okropne rzeczy ktore mowilam ale jednak jeszcze cos zostalo z mojego zachowania. 2-3 tyg przed zerwaniem poklocilam sie z nim o czym chyba pisalam. On wtedy 1 raz powiedzial mi rowniez cos okropnego. Pioczulam sie jakby ktos porzadnie pierdolnal mnie w pysk za przeproszeniem. Nie wyrzymalam, dotknelo to w moje osobiste sprawy i mialam tego dosc. Powiedzialm jemu ze dopial swego , nie chce miec z nim nic wspolnego, nie chce go widziec , niech znika z mojego zycia. Przeprosil mnie, pow ze wcale tak nie mysli, zdenerwowal sie i ponioslo go. Niezostawi mnie bo mnie kocha i chce ze mna byc. Nie sluchalam go, poszlam w swojej strone. On szedl za mna i powtarzal ze kocha. Siedzial ze mna pare godzin w milczeniu, nie chcialam z nim rozmawiac, probowal zagadac ale ja milczalam. Wtedy naprawde chcialam zeby zszedl mi z oczu. Tego dnia wlasnie sam z siebie pow mi dlaczego tak sie kiedys zachowywal. Rozbeczal mi sie. Mozecie pow ze wzial mnie na litosc ale znam go i wiem ze on tego nie zrobilby. Wiem ze kiedy polecialy mu lzy to nie jest jakis blachy problem. Wiedzialam ze cos jest na rzeczy ale nie zdawalam sobie sprawy z tego ze on tak to przezywa, ze wiele rzeczy az tak bardzo na nim ciaza i odbijaja sie na nim. Z reka na sercu powiem, ze gdyby on tak zachowywal sie wedle mnie jak ja w stosunku do niego to nie czekalabym niewiadomo ile i wierzyla ze sie zmieni. Poszedlby w odstawke. Dopiero wlasnie wtedy zrozumialam co on czul jak sie na nim wyrzywalam i dziwie sie ze az tak dlugo wytrzymal z tym wszytskim. Dlatego zdaje sobie sprawe z tego ze to nie tylko on zawalil sprawe ale ja rowniez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MArika 22 :)
Wiedzialam ze ma problemy i zamiast pomagac jemu utrudnialam sytuacje, czepialam sie jego, mialam wieczne pretensje itd zamiast odczekac te ciezkie momenty a dopiero pozniej porozmawiac. Z tego co zauwazylam kiedy ma jakis problem, zamyka sie w sobie albo kiedy klocilismy sie nie odzywal sie i nie reagowal na zaczepki. On musi wtedy przemyslec sobie wszytsko i poukladac w glowie a dopiero pozniej rozmawiac o tym. Ja mam odwrotnie, kiedy mielismy problem odrazu chcialam wyjasnic ,porozmawiac a kiedy on nie chcial doprowadzalo mnie to do szalu. A dlaczego teraz nie walczyl? Zawsze bylo tak kiedy ja sobie odpuszczalam to on sie staral, walczyl o nas . dopiero teraz byl taki zrezygnowany. Mowil ze kocha , chce byc ze mna ale tego nie bylo widac. Sadze ze po prostu niewytrzymal, chcial zlapac oddech. Tak jak pisalam zamiast mu pomoc to jeszcze go obciazalam. Moze potrzebuje czasu aby przemyslec sobie wszytsko , rozwiazac swoje problemy i nabarc dystansu do wszytskiego. Bo to ze On mnie kocha to jestem tego pewna na 100% Mozecie sie smiac ze mnie> Mowic nawina ,glupiutka dziewczyna . Prosze bardzo , moze rzeczywiscie tak jest . Ale dopiero czas zweryfikuje czy zylam nadzieja i marzeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MArika 22 :)
Ufff napisalam co chcialam :P Sorry ze tak dlugo ale musialam wyrzucic to z siebie :) Ide ogarniac temat :) Umowilam sie na 22 z kumpelą , jak za dawnych czasow bedziemy szlajac sie po nocy do bialego rana. Mam nadzieje ze bedzie w miare cieplo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet to trudne zwierzę.... Ja swojego olałam ...wreszcie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tzn widzieliśmy się wczoraj, zachód słońca na kopcu, prawie 2 h siedzieliśmy - od się przysuwał, chciał się przytulać, ja sie odsuwałam. Później pogadaliśmy jeszcze z godzinę w samochodzie, chciał dzis wpaść do mnie na kolację- ale powiedziałam, że mam plany. Widać było, że zrobiło mu się przykro :) Coś mamrotał na temat imprez (YES, YES, YES) i oczywiście szukał kontaktu fizycznego, a ja jak cnotliwie udawałam, że tego nie widzę. Dziś od rana tzn od 7.30 dzwonili do mnie w sprawie prac, związanych z niby naszym domkiem. Wszystko przekierowałam do niego, później zadzwoniłam i go opier**liłam (wyqrwowałam - trochę mnie poniosło), dlaczego mnie budzą - on mógł to załatwić wczoraj, a mi nie pozwalają się wyspać, dlaczego nie odbiera etc. Najlepsze jest to, że jeszcze miesiąc temu powiedziałby "co ci się stało, Jezu obudzili Cię i co?". A dziś zadzwonił i mnie przeprosił, że nie zrobił tego specjalnie, przepraszał, że mnie obudzono itp. Więc metoda kocham siebie, jest naprawdę skuteczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×