Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anulsss

matka z wózkiem

Polecane posty

dziś musiałam jechać z córką na bdania do Rejonowego Szpitala i nie miał mnie kto zawieść więc pojechałam autobusem. Z wyprawy wróciłam bardzoej zmęczona biż powinnam, bo: 1. autobus niby niskopodłogowy ale kierowca stanał kilometr od chodnika - i tak musiałam prosić o pomoc z wniesieniem wózka 2. w autobusie tłok i niby miejsce wyidrebnione dla wózków le zajęte przez ludzi i ani kto myslał się odsunąć 3. 99% sklepów nie ma podjazdów a są schody. Ba! Nawet apteka! 4. z dworca autobusowego na wiadukt wielkie schody ale brak szyn dla wózka. Wnosić czy iść na około? 5. Jestem w Szpitalu - winda zepsuta, podjazdu brak! Chcę zostawić wózek na portierni ale Panie nie pilnuja i każą postawić gdzieś z boku a jak się boje "Proszę wziąć wszystkie rzeczy z wózka". Zajbisty pomysł! Taki majdan + dziecko na rękach i zapylac na drugie piętr!!! 6. Chcę wracać do domu ale nisko[podłogowe busy jeżdżą rzadko! Wzięłam taksówkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka niemobilna
ale chwalisz się czy żalisz??? czy Ameryke odkrylaś? toż to żadna nowość w naszym kraju :( i w sumie nie wiem co ten topi ma wnieść na forum???? że zaczną nagle ci podjazdy budować i windy dalekobieżne, zmienisz myślenie kierowcó autobusów czy stowrzą dla ciebie latające wózki??? :P naprawdę nie wiem? ja mieszkam na 3 piętrze, daje sobie radę i wszędzie chodzę z dzieckiem i wózkiem z buta, zarówno do sklepów, lekarza, szpitala i dzięki temu przynajmniej jestem "wysportowana" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matka niemobna - widzę, że podoba Ci sie zwrocik "żalisz się czy chwalisz". Tyle, że tu nie pasuje ;) Niby czym miałabym się tu chwalić? To raczej przykre. No ja zwykle poruszam się wszędzie autem a zakupy robię w marketach głównie (są świetnie przystosowane) więc dopiero teraz napotkałam takie trudności. W autobusie tez się wepchałam na chama, bo nie będę przeciez stac przy drzwiach i wychodzić za każdym razem kiedy będzie przystanek, bo pasażerowie nie potrafią się przecisnąć koło wózka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co z tego że stanie daleko od chodnika? I tak nie ma większego problemu z wjechaniem... Co do zajętego miejsca- to jest najwygodniejsze, nic dziwnego że ludzie tam stoją- mi moze dwa razy zdarzyło się że ktoś mnie nie widział, mówiłam: "przepraszam, musi mi pan/pani zrobić miejsce" i tyle. Sama też myślałam i np. składałam rączkę wózka żeby mniej miejsca zajmować. Winda w szpitalu- to nie jest czyjaś złośliwość, sprzęt się psuje i tyle, chorzy czy inwalidzi też sobie musieli radzić... Panie z recepcji miały rację- nie są w stanie przypilnować każdemu wózka i odpowiadać za niego... A że są schody- no są, zwłaszcza w centrum... U mnie nawet do pediatry dla zdrowych dzieci jest podjazd, ale na część dla chorych- tylko schody. I dlatego z małym w wózku na zakupy chodzę do jednego sklepu tylko, a jak mam parę spraw do załatwienia pakuję go w chustę... Są większe problemy niż brak podjazdu w każdym możliwym miejscu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka niemobilna
anulsss chwalisz się czy żalisz.... napisałam dlatego bo nie wiem ? chwalisz- bo jednak na nasze polskie warunki dałaś se rade?! albo żalisz - że jednak nie mamy przystowanych urządzeń/podjazdów dla wózków i ty musiałaś się z tym uporać? Widać że poruszasz się autem i temat tak oczywisty jest dla ciebie abstrakcją by poruszać to na forum :O zejdz na "ziemie" a zobaczysz więcej, co z perspektywy "za kierownicy" było dla ciebie niewidoczne. Są większe problemy, ot co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z wózkiem się nawkurzam ale to przejściowe.Za dwa lata mały będzie biegać, i problem krawężników, wiecznych schodów, braku podjazdów, czy wąskich drzwi przestanie mnie dotyczyć, ale co mają powiedzieć ludzie niepełnosprawni którzy z tymi barierami spotykają się na co dzień do końca życia ? Chcą być samodzielni a na każdym kroku jest bariera. Wstyd sie przyznać ale sama zauważyłam to dopiero kiedy po raz pierwszy wyjechałam z wózkiem na ulice. Więc to jest dość istotny problem dotykający dosyć duże grono ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
ja tak jeżdże już ponad rok i niestety jazda z wózkiem po mieście to koszmar. ale można się nauczyć i walczyć o swoje, jak mi miejsca nie robią, to jeżdżę po stopach , a jak kierowca staje za daleko, to się gramolę 5 minut, a niech czeka bałwan;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość g3g5h4h46h
to sobie pomysl jak maja niepelnosprawni!!! twoje dziecko za jakis czas wyrosnie z wozka oni nigdy go nie opuszcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vicki cristina barcelona
noxelia, wampirza psychiczna wariatko , nie odzywaj sie w temacie który był, jest i będzie ci obcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oprawccaa
noxelia - nie trzeba ubierac sie wyzywajaco to nikt nie zgwałci czy nie wymaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorka pisała, że zazwyczaj porusza się autem więc zakładam, że prawko ma ;) a co do braku przystosowania dla wózków/inwalidów- faktycznie, w naszym kraju nikt o tym nie myśli, u mnie w mieście do 95% sklepów się nie wejdzie z wózkiem bo zawsze jakiś schodek. Zostaje mi tylko biedronka i targ. Nawet poczta jest po schodach i dzwonek dla inwalidów- ale przecież dzwonić nie będę, wózka też na ulicy nie zostawię, bo taka bogata to nie jestem. Do domu też go targam na 1 piętro, chociaż mieszkanie mamy małe, ale cóż- domofon jest, ale sąsiedzi z epoki kamienia łupanego i nie mają okien na korytarzu (??!!) więc żeby wietrzyć otwierają drzwi, zresztą "mechanizm zatrzaskujący" też jest zepsuty, bo sąsiadce, która najbardziej domagała się zamykania drzwi i domofonu nagle zaczęły przeszkadzać trzaskające drzwi. No ale nawet jakbym chciała zaryzykować i postawić wózek na dole to i tak mi się nie uda, bo sąsiedzi wożą raz w tygodniu dziecko co ma 4,5roku!!!!! No ale wózek ich oczywiście codziennie stoi rozkraczony, a jak mam wnosić na półpiętro to już tylko 9schodów dzieli mnie od mieszkania więc wole go jeszcze wtargać. I taka nasza polska rzeczywistość. Wcale się nad sobą nie użalam- taka prawda, na wiosnę przerzucę młodego do spacerówki "parasolki" i problem z wnoszeniem zniknie. No i nie wszędzie będę musiała się tarabanić z wózkiem. Ale prawda jest taka, że dopiero chodząc z dzieckiem w wózku zauważyłam jak osoby niepełnosprawne mają przerąbane w naszym kraju, wszyscy mają ich głęboko w d.upie i wszędzie schody...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie nie nie nie!!!!
i znowu ten kuuurwiszon anulss...WYPIERDALAJ KOZIA PIZDO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jesli chodzi o niepełnosprawnych to w ogóle temat-rzeka. Wiecie, niby w naszym mieście działa program zwalczania barier architektonicznych dla osób niepłnosprawnych ale jakos na ulicach tego nie widać zupełnie. To przykre, że trzeba się tak umęczyć zwykłym wypadem do miasta :( I nie uważam, że jest to mały problem. Bo: - jak tu ktos mądrze zauważył, sa jszcze niepłnosprawni, są osoby starsze... - moje dziecko urośnie ale pojawią sie nowe dzieci i inne matki wciąż będą borykały sie z tymi samymi problemami... - na co idą nasze podatki? - jestem zdrowa i młoda - dlaczego podczas jednego wypadu muszę 1000 razy prosic kogoś o pomoc, bo nie jwstem w stanie sama pokonać skochodów, wejść do autobusu... Skoro ktoś uważa, że jest to niewielki problem to gratuluję - widać nic Cię nie rusza i jak Ci nasrają na głowę to też powiesz, że masz większe problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka niemobilna
anulss zadziwające jest, że ty to dopiero teraz odkryłaś! bo ja te problemy architektoniczne zauważyłam na pierwszym spacerze z dzieckiem! to ile twoje dziecko ma miesięcy, że dopiero teraz otworzyłaś oczy??? tak, zauważyłam że niepełnosprawni mają przechlapane i to na maxa w tym kraju, ale ja to widziałam już jak wspomniałam na pierwszym spacerze, a nie po wielu miesiącach posiadania dziecka! i wiesz co, nie opisuje tego na forum i nikogo nie proszę o pomoc jak ty piszesz 100 razy dziennie, bo daje sobie radę, jak ze wszystkim w życiu! nikt mi nigdy nie nasrał na głowę jak napisałaś! a dla mnie większym problemem jest jak mi dziecko poważnie zachoruje i nie piszę tu o grypie czy zapaleniu płuc! a swoim jojczeniem nie pomożesz żadnemu niepełnosprawnemu, bo do tego trzeba pisać petycję do odpowienich urzędów a nie na forum, proszę cię..... i o sraniu na głowę ... ehhh nawet nie chce mi się komentować :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Warszawie w okolicach dnia matki był artykuł- właśnie protest z powodu barier architektonicznych. Rozumiem, mają prawo, o problemach trzeba mówić... Ale artykuł ilustrowało zdjęcie matki z dzieckiem- po schodach kobieta tacha solidną spacerówkę, a dziecko- na oko 2-3 lata siedzi i ogląda się na mamusię... Ja wiem, nie jest łatwo ale niektóre problemy da się rozwiązać inaczej! Takie dziecko może wyjść ze spacerówki a samą spacerówkę nie jest aż tak ciążko wnieść, nie przesadzajcie. Ja zostałam teraz sama na jakiś czas, wprawdzie wpięłam fotelik zamiast gondoli żeby było lżej, ale jednak chodzę z wózkiem na drugie piętro codziennie przynajmniej raz- złożony stelaż w jedną rękę, gondola czy fotelik w drugą i idę, zakupy do tego też da się wnieść. Jak sklep ma za wąskie wejście a mi zależy- tak samo- rozbieram wózek na części. Nie da się zrobić dobrze każdemu. Mieszkam w Krakowie i muszę liczyć się z tym że np. przychodnię czy aptekę mam w starej kamienicy, w zabytkowej dzielnicy i dla mojej wygody nikt nie będzie tego przerabiał. Owszem, matki z dziećmi mają trudności- ale kto powiedział że będzie łatwo? Trudności mają też inwalidzi ruchowi (tym współczuję, oni wózka nie wezmą pod pachę), osoby niewidome, niesłyszące, upośledzone umysłowo, nawet otyłe... Ja jednak uważam że są inne priorytety zamaist tego podjazdu dla mnie, choćby parkingi, chociaż dla wózków osób niepełnosprawnych powinny być. A z tym wejściem do autobusu chyba ciut przesadzasz- co za różnica czy wsiadasz z chodnika czy z ulicy- jak jest niskopodłogowy to podnosisz przednie koła i wsiadasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko pomysl troche!
"1. autobus niby niskopodłogowy ale kierowca stanał kilometr od chodnika - i tak musiałam prosić o pomoc z wniesieniem wózka" Na pewno nie kilometr nie przesadzaj, a ze dalej sie zatrzymal to dobrze, ma sie zmiescic w zatoczce, a to ze tobie nie odpowiada to juz twoj problem. "2. w autobusie tłok i niby miejsce wyidrebnione dla wózków le zajęte przez ludzi i ani kto myslał się odsunąć" Czasem jest taki tlok, ze gdzie ci ludzie maja stanac? Sobie na glowach czy wysiasc bys ty miala miejsce na wozek? A jak miejsce bylo to co za problem upomniec ludzi? Kolejny wydumany problem jak w punkcie 1 "3. 99% sklepów nie ma podjazdów a są schody. Ba! Nawet apteka!" To jest problem i zgadzam sie z tym "4. z dworca autobusowego na wiadukt wielkie schody ale brak szyn dla wózka. Wnosić czy iść na około?" Na okolo albo wnosic. Ludzie maja czasem walizki wazace kilogramy i wyobraz sobie, ze jakos z tym problemem musza sobie radzic. "5. Jestem w Szpitalu - winda zepsuta, podjazdu brak! Chcę zostawić wózek na portierni ale Panie nie pilnuja i każą postawić gdzieś z boku a jak się boje "Proszę wziąć wszystkie rzeczy z wózka". Zajbisty pomysł! Taki majdan + dziecko na rękach i zapylac na drugie piętr!!!" Winda moze sie zepsuc, w koncu to maszyna wiec nie badz tak oburzona, a panie z portierni nie sa od pilnowania wozkow. Wystarczy pomyslec. "6. Chcę wracać do domu ale nisko[podłogowe busy jeżdżą rzadko! Wzięłam taksówkę..." Taksowka to zaden wydatek wiec nie wiem o co taki krzyk. Jakby cie stac nie bylo to bys zwyklym pojechala i poprosila o pomoc, no chyba ze slowo "prosze" to dla ciebie upokorzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość effwrefw
Dziewczyny, dajcie spokój! Jesteśmy po tej samej stronie barykady, nie zauważyłyście? Dlaczego więc skaczemy sobie do oczu bo jedna napisała o problemie który nas wszystkich dotyczy? Czy dlatego że wszystkie się męczymy, mniej lub bardziej - w zależności od tego gdzie musimy bywać z wózkami - to nie można o problemie pisać? Lepiej dogryzać sobie? Czasami piszę się z prostej potrzeby wyrażenia emocji a nie dlatego że właśnie się coś odkryło. A powód do "wkurwu" jest. Pamiętam jak fuksem tylko - bo mąż pojechał ze mną, udało mi się doprowadzić do USG bioder niemowlęcia. Tramwaje jeździły niezgodnie z rozkładem więc zamiast niskopodłogowych, wysokopodłogowe z naklejką na każdych drzwiach zakazującą wsiadania z wózkiem. Gdy dotarłam do przychodni (już nie wspomnę o zwałach śniegu i lodu wszędzie) okazało się że to stary budynek z wysokimi progami i schodami. Nie było żadnego podjazdu ani windy! W przychodni lekarskiej, nieźle, nie? I bynajmnej nie o Zadupicach Przypadkowych piszę ale o Gdańsku. Teraz czasem jeżdżę pociągiem. Zawsze muszę wciągać wózek po schodach i po nich sprowadzać. A przecież jestem sprawna. A co ma zrobić inwalida? A wiecie jak zadowolone są władze miasta z siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Również uważam za wielką wyrozumiałość to, że nie robicie problemu z przeszkód architektonicznych. Nie jest dla mnie problemem prosic o pomoc ale nie lubię tego. Jestem młoda i sprawna, chciałabym liczyć w takich kwestiach sama na siebie. No ale kilkunastokilowego wózka nie jestem w stanie wtarabanić po schodach :( Osoby niepełnosprawne również chciałyby byc niezależne, nie sądzicie? Jeśli chodzi o moją wizytę w Szpitalu to owszem, Panie z portierni nie maja obowiązku pilnować wózka ale mogły (jak sugerował zreszta potem lekarz) otworzyć szatnię, którą miały obok siebie a byla puściusieńka i pozwolić tam umieścic kobietom wózki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem dlaczego młoda i sprawna kobieta nie jest w stanie wtarabanić kilkunastokilowego wózka, ja też jestem młoda, ale po miesiącach leżenia w ciąży i z lekką nadwagą po ciąży sprawność mam do d***y a jakoś daję radę z wózkiem wchodzić. A co do tego biegania do autobusu niskopodłogowego- dalej uważam że robisz z igły widły, do tego da się wejść bez większego problemu. Rozumiem że bariery architektoniczne są problemem, ale są większe problemy. Ja jak się śpieszyłam na usg bioderek i wiedziałam że tramwaj może wysokopodłogowy pojechac, spakowałam młodego w chustę żeby nie było problemów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
macie rację - niepotrzebnie się czepiam. Na tym forum są same zaradne ni przebojowe mamy co jak trzeba to wózek na plecy i heja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEmoralnaaaaa1333
może i bym nic nie napisala tylko przeczytala i tyle ale zastanawia mnie jeden szczegól.uprzeedzam ze tez jestem matką z wozkiem co prawda moja ma 2 latka i nieraz juz chodzimy bez wozka,na spacery jakies a wozek biore gdy ide na wieksze zakupy,bo wkoncu gdzies musze wrzucic te zakupy ,no wiec...owszem popieram wszelkie zale sama tez mam zal o wiele rzeczy w meiscie,utrudnienia dla matek z wozkami,nietolerancja...(np wiele osób "wchodzi? mi pod wozek,to znaczy ja mam wozek dosc ciezki i 3kołowy jest bardzo długi t akze bardzo ciezko mi wymanewrowac nagle szybko,ktos idzie i dosłownie idzie na mnie i czeka az to ja ustąpie mu miejsca ale dosyc nie o tym chcialam... zastanawia mnie to... 6. Chcę wracać do domu ale nisko[podłogowe busy jeżdżą rzadko! Wzięłam taksówkę... rozumiem,ze masz głeboki wozek tak? bo jak by była to spacerowka to bys nie miala tak ciezko,wziełabys wozeczek,one sa lekie i po problemie , schody,zejsc ze schodó nawet tych przy dworcach to nie ejst zaden problem gdy ma się spacerowkę albo podniesc wozek do autobusu ale z wozkiem głebokim to juz owszem jest duzy problem i bardzo ceizko i niewygodnie go się nosi tak wiec skoro to był wozek ciezki i niewygodny do noszenia to jakim cudem wszedł do taksowki? chyba ta taksówkę sobie zmysliłas... nie,zebym byłą przeciwko-całkowicie cie popieram i rozumiem ale tu wlasnie mi się cos nie zgadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, mam głeboki wózek - jest ciężki i duży. Jeśli chodzi o taksówke to mamy takiego znajomego taksiarza, który jeździ vanem czy czymś takim (nie znam się na samochodach). Ma z tyłu wyciagnięte siedzenia i wózka nawet nie trzeba składać tylko wsadza się do tyłu i blokuje koła. Przewozi właśnie w ten sposób między innymi mamy z wózkami i niepełnosprawnych ruchowo. Ale myślę, że chyba do zwykłej taksówki też wszedłby wózek (złożony, do bagażnika) tyle, że ja bym nie zdecydowała się wieść dziecka bez fotelika, mimo, że w taksówkach nie jest konieczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ytytytyrrsfgcv
Wszystkego się czepicie! A problem dotyczy wzystkich. Popieram autorkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Własnie wagą wózka kierowałam się przy jego zakupie. Brałam pod uwagę takie sytuacje, że będę sama musiała wnieść wózek np po schodach. Mimo iż mieszkam w Krakowie i tutaj raczej nie mam większego problemu z poruszaniem się po mieście jednak zdarzają się sytuacje gdzie mogę liczyć tylko na siebie. Ostatnio byłam w szpitalu na szczepieniu gdzie akurat był przeprowadzany remont więc nie zdziwił mnie brak nie tylko podjazdu ale również chodnika. Dzięki temu, że wózek mam lekki żadne bariery nie są dla mnie przeszkodą. Rozumiem jednak autorkę bo z wózkiem poruszać się to naprawdę mega maraton. Dużo jednak zależy od naszego podejścia do sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×