Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość A-Gusiak...

Udar pnia mozgu

Polecane posty

Gość A-Gusiak...

Witam.Moj tata miał udar w zeszlym roku w lipcu,to juz prawie rok po tej tragedi.Od stycznia jest pod moja opieka,mieszka u mnie.Jego kobieta z ktora byl 6lat po 6miesiacach od udar poprostu sie go pozbyla,podrzucila mi go(moge tak brzydko to okreslic).Oczywiscie jest to moj tata i nie mam zadnego problemu zeby sie nim opiekowac-chodzi o sam fakt w jaki sposob to zrobila(to raczej temat na inny watek).Przez ten rok tata poczynil moim zdaniem dosc duze postepy.Po udarze nie chodzil,nie potrafil sie podniesc,stanac na nogi,karmiony byl przez strzykawke,nie mowil,nie mial koordynacji ruchowej.Teraz mowi(nie wyraznie ale jednak mozna sie z nim dogadac),chodzi przy pomocy balkoniku lub trojnoga-oczywiscie nie za duzo bo sie szybko meczy-,sam zalatwia swoje potrzeby fizjologiczne chodzi do toalety.Jedzonko jeszcze mu drobie bo nie potrafi gryzc(ma zdretwiala twarz),sniadanie zjada sam ale obiad i kolacje trzeba go nakarmic na lezaco.Rece ma silne,tylko brak im koordynacji,nie potrafi np odrazu czegos chwycic,czy trafic lyzka do buzi za pierwszym razem.na szczescie nie ma paralizu.Moj tata ma dopiero 58lat(ja 31). Ma on swoje wzloty i upadki,raz wierzy ze wyzdrowieje,ze nie bedzie od nikogo zalezy,a za kilka dni lezy i nie ma ochoty nawet wlaczyc tv.Teraz akurta od 2 tyg(zeby nie zapeszyc)wziol sie ostro do pracy i caly czas cwiczy,mam nadzieje ze to mu nie minie.Czasami byly takie dni ze nie chcial jesc,czy sie nawet umyc,ciagle mowil zebym go oddala do osrodka.Na szczescie narazie to przeszlo. Ja pracuje,wyjezdzam do pracy przed 7 rano a wracam 17-18(do taty przychodzi opiekunka zrobic obiad i podac lekarsrtwa-od 11 do16),mam 31 lat jak juz wspomnialam,mam narzyczonego,w przyszlym roku chcielibysmy wziasc slub,nie powiem bo jest nam teraz ciezko i zastanawiamy sie jak to bedzie.Juz teraz nie mamy swojego zycia,nigdzie nie wychodzimy o wyjazdach czy wakacjach wogole nie ma co myslec.Kocham mojego tate i nie ma opcji zebym mu nie pomagala,ale czuje sie jak stara kobieta przez to wszystko.Z wszystkiego musialam zrezygnowac...no ale trudno,byle on wyzdrowial. Troche sie rozpisalam.... Jest ktos w podobnej sytuacji? Czy ktos mi moze powiedziec czy to faktycznie sa duze postepy jak na niecaly rok po udarze? Podzielcie sie swoimi doswiadczeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy indywidualnie przechodzi udar... Udar pnia mózgu jest jednym z cięższych, więc na moje oko po przeczytaniu opisu, jest naprawdę nieźle :) I widzę, że największy problem sprawia tacie żucie, połykanie, mowa... A czy w trakcie terapii ma on stymulowaną jamę ustną? A to, że tato ma raz lepszy, raz gorszy humor to także wynik tego udaru... Uszkodzenia dotyczą także sfery emocjonalnej, poznawczej.. Nie wiem, czego dokładnie oczekujesz, jakiej odpowiedzi... myślę, że jeśli chodzi o wyjścia, czy pobycie ze sobą razem z narzeczonym to jest to całkiem możliwe :) Może opiekunka zgodziłaby się czasem przyjść wieczorkiem posiedzieć z tatą, a wy w tym czasie byście wyskoczyli do kina, na kolację etc... Bo jest tez taka sprawa (nie wiem, jak to u twojego taty jest), ale zły nastrój może wynikać u chorych też z tego, że czują się zdani na osoby trzecie, mają żal do siebie o to, że np. córka musi zajmować się tatą na okrągło, że nie ma swojego życia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A-Gusiak...
Do taty przyjezdza 2 razy w tygodniu rehabilitant,glownie robia cwiczenia ruchowe,kiedys mial jakies masaze twarzy ale nie przynosilo to efektu-podobno wine za zdretwiala twarz ponosi jakis nerw troj..niestety nie potrafie sobie przypomniec nazwy- w kazdym razie zadne cwiczenia(podobno) nie pomoga,tylko leki(leki na ta przypadlosc bierze dopiero od 3 tyg,narazie bez efektu).Ma rowniez cwiczenia zlecone przez logopede,ale z ich wykonywaniem jest roznie jak mu sie chce-a zmuszac go niechce zeby mi sie nie dolowal ze naciskam.Co do zalaman psychicznych,zdaje sobie sprawe z tego ze to tez wina uszkodzonego mozgu oraz tego ze jest ode mnie czy od innych osob uzalezniony...podobno dla chorego udar to odebranie wlasnej godnosci. Jesli tata ma slabsze dni i nie ma na nic ochoty,poddaje sie i niech mi powiedziec o co chodzi to go zameczam tlumaczeniami ze wszystko bedzie dobrze,ze jest coraz lepiej,ze za rok juz bedzie tanczyl na moim weselu,ze musi wyzdrowiec bo ktos bedzie musial nianczyc moje blizniaki(poobno na mnie w mojej rodzinie maja blizniaki wypasc,on tak zawsze prorokowal:D ),ze nie moze sie poddawac skoro juz tyle zrobil,ze nigdzie go nie oddam nawet jakby mnie blagal,ze zrobimy wszystko zeby doszedl do siebie....ale on wtedy zawsze mowi"dobrze,dobrze","idz juz do siebie,chce spac"...potem to samo mija,lub poprostu do niego dociera ze nie dam mu spokoju;). Od 3 tyg.dostaje nowe leki uspokajace Citabax(poprzednie hydroxizynum bral od lipca az do maja),moze to tez ich zasluga ze od 2 tygodni znowu chce mu sie zyc. Co do wyjsc z narzyczonym,niestety nie mamy takiej opcji-tata opiekuje sie zaprzyjazniona starsza pani,ktora ma swoje wnuczki,nawet prawnuczke ktora rowniez sie opiekuje.Ona nie ma mozliwosci zostania wieczorami.Mamy rownbiez inna pania na zmaiane w razie gdyby ta pierwsza nie mogla,ale to rowniez starsza pani;/Niestety jak narazie nie mamy opcji planowania. A co do tego ,czego oczekiwalam piszac ten post.... ....sama sobie ciagle wmawiam ze jest lepiej,ze bedzie jeszcze lepiej...chce potwierdzenia ze tak jest faktycznie,ze to co slysze od rehabilitanta czy lekarza nie jest tylkjo zwyklym pocieszaniem(bo sama coraz czesiej watpie),dlatego chcialam przeczytac odpowiedzi osob ktore rowiez maja pod swoja opieka kogos po udarze. Dziekuje za odpowiedz:) ps.i znowu sie rozpisalam,nawet niewiem czy ma sens to co napisalam,czy trzyma sie to jakiejs wiekszej" kupy":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noxi sroxi jest
Kochana, kazdy inaczej to przechodzi. Wiele tez zalezy od rozmiarów udaru, ale pamietaj: najważniejsza rehabilitacja i równie ważne nastawienie psychiczne. Moja sasiadka przeszła dośc cięzji udar w wieku 62 lat, po 3 latach zrobiła prawo jazdy (!!!!!) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie chodzi o nerw trójdzielny :) nalezy go stymulować, nie chodzi o masaże.. choc masaże też pomagają czasami... To nie jest trudne, mogłabyś szepnąć cos na ten temat rehabilitantowi :) Teraz może być juz tylko lepiej :) Prawo jazdy w takim wieku!! :) no gratulacje po prostu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam serdecznie Chciałam zapytać jak Tata po udarze, doszedł do siebie bardzo proszę o odpowiedz jestem w bardzo podobnej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli chodzi o udar, to sytuacja wcale nie jest zła. a powinno być coraz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eryk1 tzn napisz coś więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miki3232
Koniecznie po udarze potrzebna jest odpowiednia rehabilitacja. Tutaj https://constancecare.pl/g-eo-system/ masz namiary na klinikę, która taką rehabilitację oferuje. Często rehabilitacja pozwala wrócić do niemal pełnej sprawności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuska

moj dziadek wiosną dostał udaru mózgu, na szczeście żyje i ma się coraz lepiej. Teraz minął 3 miesiąc kuracji Neuroaid - przynosi widoczne efekty, dobrze że szybko się o nim dowiedzieliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Corka

Witam

Moja mama ma 50 lat. 9 dni temu doznala wylewu podpajeczynowkowego. W miejsce slabego naczynia wstawiono stent podobno zabieg sie udal. Dzien pozniej pojawil sie obrzek, ktory zajął caly mozg. Doszedl udar płata czolowego,tylniego i polowy pnia mozgu. Nadal jest w spiaczce juz nie farmakologicznej. Lekarze nie daja jej szans. Został tylko cud... Szukam nadziei. Kogos kto wyszedl z takiego stanu. Prosze o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×