Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość profesorowa...

malzenstwo z naukowcem

Polecane posty

Gość profesorowa...

czy jest tu jakas kobieta, ktora wyszla za maz za naukowca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa aaa
jeszcze nie wyszla, ale wszystko wskazuje na to, ze wyjdzie ;) dlaczego pytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
nie wiem czy potrafie sie pogodzic z tym, ze zawsze bede na 2 miejscu, po jego pracy .... wiadomo ile czasu jej poswieca... badania naukowe, wyjazdy, konferencje, pisanie ksiazek, podrecznikow, recenzji... naukowcy to jednak specyficzni ludzie... rozumiem to wszystko, wiem, ze kochamy sie bardzo... ale tez troszke sie obawiam... ale chyba kazdy zawsze ma obawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Astoria1985r
Ja zawsze chciałam mieć za męża naukowca :) Ciesz się, że masz tak mądrego mężczyznę. Na pewno nie jedna chciałaby być na Twoim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa aaa
chyba tak. moje sa podobne :) na pierwszym miejscu zawsze jest praca, która go w dodatku bardzo stresuje, bo wszystko powinno być zrobione "na wczoraj". bywa, że spędza tam po 13-14 h dziennie. ciężko cokolwiek ustalić, zaplanować... ale z drugiej strony wiem, że on się w tym spełnia, poza tym jest świetnym człowiekiem - uczciwy, z zasadami, odpowiedzialny, inteligentny, zaradny... szkoda by było go sobie odpuścić, bo wiem, że nie znajdę nigdzie nikogo, kto by mu dorastał choćby do pięt. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
Mój tez jest bardzo zasadniczy, nawet za bardzo czasem... rzadko można dzisiaj spotkać ludzi o takim kregosłupie moralnym... Walczylismy bardzo o siebie, ja o niego, on o mnie, i wiem, że warto było i warto z nim byc... nie wyobrażam sobie już zycia bez niego... Pociąga mnie w każdym calu... zarówno jego intelektem, jak i cała fizyczność... Nie mam wątpliwości... tylko małe obawy, ale jak widzę, to chyba naturalne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
intelekt*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RoZsĄdNa kobieta
Ale jakiś naukowiec robi sobie tutaj autoreklamę;-) Czekam na ciąg dalszy;-) Jakby ten naukowiec tyle czasu spędzał w pracy to ja bym sobie wyskoczyła chociaż na tydzień na Malediwy;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troglodytka:
Jestem z facetem 10 lat od 5 jest doktorem, laski z uczelni mu w glowie zawróciły, poczuł sie panem świata, ego mu wzrosło o 100 % poza tym wyjazdy, konferencje, publikacje bez przerwy pracuje.... beznadzieja !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oni was nie kochają
znam trochę srodowisko naukowców, w tym pary, w których obecnie juz oboje maja tytuł profesora i w żadnym z takich związków nie zauważyłam czegoś takiego, co tu opisujecie. są z wami, bo pozwalacie na olewanie was, czego inne kobiety by nie tolerowały :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troglodytka:
a w dodatku kasa tak marna że az śmiać sie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
Mój jest profesorem; być może kłamię, że ma zasadę, że pracy nie łączy z życiem osobistym... i nigdy z żadną studentką nic go nie łączyło, za dużo by miał do stracenia... wierzę mu... zresztą nigdy nie zachowywał się tak, żebym nabrała jakichś podejrzeń... co do kasy... oczywiście, że za tak wytężoną, ciężka, odpowiedzialną i twórczą pracę zarabia się mało na polskich uczelniach państwowych, ale ja nie jestem materialistką... sama pracuję... w tej samej branży, tyle że niższego szczebla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troglodytka:
i jeszcze cos ci dopisze znam sporo profesorów doktorów i ich zony/partnerki zawsze narzekają na to że nie ma ich w domu, na początku nie wiedziałam o co im chodzi przeciez praca jak każda inna, teraz dopiero widze ile to czasu pochłania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nataliaa g.
profesorowa... nie bądz taka pewna swojego faceta :D u mnie w grupie taka jedna 20 latka wyrwała 40 letnie faceta w prawdzie był doktorem ale miał zone i dziecko. Poodbno sie zakochał :D:D:D cała uczelnia wie o ich romansie i mamy z nich niezla bekę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
troglodytka... wiem, wiem.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
Nie no, mój absolutnie by sobie na cos takiego nie pozwolił... jest poważnym facetem i nigdy w życiu nie dopuściłby do tego, żeby jego pozycja została naruszona, a jego dobra imię zhańbione czymś takim. Nie wykluczam natomiast, że może zakochać się w kobiecie poznaj na jakiejś konferencji (czasem spędza gdzieś tydzień, np. w UK). Ale to nie typ, który będzie zdradzał. PO prostu rozstanie się najpierw ze mną, a potem zacznie z inną. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa aaa
u nas byloby idealnie, gdyby potrafil czasami odpuscic...im blizej sesji, tym spokojniej, bo ma mniej zajec do przygotowania, zawsze wtedy obiecuje, ze tym razem koniec - bedzie pracowac od 8 do 16, a pozniej mamy czas dla siebie... ha ha, wolne zarty... jak tylko skoncza sie egzaminy, on siada do publikacji i swoich badan i probuje nadrobic te zaleglosci, ktore mu sie po drodze nawarstwily. no i kolejna sprawa, jestem ciekawa jak to jest u ciebie - czy ty jestes z jego "branzy"? bo jesli o mnie chodzi, to konczylismy totalnie rozne kierunki - on scisly, ja - humanistyczny. nawet nie probuje pojac jego dziedziny, bo dla mnie to totalna czarna magia i troche sie boje, ze przyjdzie taki czas, ze on stwierdzi, ze nie mozna ze mna pogadac na tematy, ktore go interesuja i wtedy dopiero bedzie kosmos... co prawda nie mielismy jeszcze zadnych spiec na tym tle, mamy o czym rozmawiac, ale taka mysl zawsze gdzies mi sie kolacze z tylu glowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
pomaranczowa- ja też jestem humanistką, on wykłada na politechnice. Na początku znajomości owszem mieliśmy zgrzyt na tym tle. On pragnął mnie wciągnąć w ten świat, ale mówił do mnie zupełnie obcym językiem... Wiadomo o co chodzi ;) Poczuł się nieco urażony moją postawą, ale ostatecznie wyjaśniliśmy sobie wszystko i od tamtego czasu jest spokój. Oczywiśćie nie raz, nie dwa opowiada mi odkryciach, patentach jakiś... dziedzina nauki jest mocno skomplikowana, ale słucham go i wspieram, bo kocham go, a wiem jak ważne to wszystko to dla niego. Faktem jest, że da się zauważyc pewnego razu przewrażliwienie na punkcie pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
poza tym mój jest naprawdę normalnym facetem :D znajomi moi byli zdumieni, że mozna z nim pogadać też o sprawach wielce przyziemnych... nie jest zarozumiały i w towarzystwie nie epatuje swoją pozycją, wiedzą itd itp. mój pracuje w tygodniu od 7 - 18

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa aaa
heh, u mnie jest tak samo :D ja uniwerek, on politechnika ;) mamy wspolne pasje, ktore nas lacza, ale nauka to zdecydowanie dwa rozne swiaty. no, ale moze po prostu trzeba na to patrzec walsnie jak na zwykla prace, w koncu czesto sie zdarza, ze partnerzy pracuja w dwoch calkiem odleglych od siebie branzach. fajnie jest, nie ma co narzekac. ja zreszta potrzebuje czasami troche oddechu, czasu dla siebie...wlasnie siedze sama w domu, on od ponad tygodnia jest za granica na konferencji..nie powiem, odpowiada mi to, mam czas, zeby sie stesknic ;) niektorzy tu mowia, ze cienko z kasa u naukowcow - szczerze mowiac nie odczuwam tego problemu zupelnie. na pewno wiele zalezy od uczelni i katedry, ale tam, gdzie pracuje moj chlopak placa naprawde przyzwoicie, starcza na wszystkie mniejsze i wieksze potrzeby, przyjemnosci i udaje sie jeszcze cos odlozyc. no, ale wszystko kosztem czasu...zawsze go za malo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
Pomaranczowa... to czy duzo czy malo ktos zarabia to pojecia wzgledne.. nie będę podawać tutaj sum, bo wiadomo jakie zaraz będą reakcje :O Myslę, że właśnie tak należy do tego podchodzić, jak do pracy. Grunt, żeby mieć podobny światopogląd i jakie inne współne zainteresowania. U nas to jest kino, rower, góry i fotografia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa aaa
racja. my poznalismy sie jeszcze na studiach, wiec bywaly czasy, ze sie troche biedowalo ;) wiadomo, ze po takich doswiadczeniach na kase patrzy sie troche inaczej, zreszta sama kwestia potrzeb...kazdy ma inne, ja nie potrzebuje fryzjera i kosmetyczki 3x w tygodniu ani wakacji na seszelach 3 razy w roku, wiec wg mnie kasa jest ok, nie martwie sie jak przezyc do pierwszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
pomaranczowa... a jest roznica wieku miedzy Wami? bo u nas 11lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa aaa
nie ma, jestesmy w tym samym wieku. co prawda zawsze chcialam miec starszego partnera, ale tak sie jakos dziwnie poukladalo, ze mam rownolatka i tez jest niezle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
pomaranczowa.... a ile macie lat? jesli moge zapytac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naukowiec żona naukowca
bo w tym wypadku najlepiej tak jak u nas, ja jestem naukowcem, mąż jest naukowcem, oboje mamy pasję, podobny tryb pracy, jesteśmy małżeństwem 6 lat, nigdy praca i nauka nie stanęła na przeszkodzie naszemu związkowi. Jest tylko jeden, podstawowy problem-kasa. Zarabiamy mniej niż sprzątaczki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa aaa
28, jeszcze mlodzieniaszki z nas, narazie nieutytulowane, ale i tak uczelniany klimacik daje sie we znaki...;) moze po doktoracie zrobi sie troche spokojniej, co o tym sadzisz, jak bylo u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
ja poznałam mojego kiedy już był dr hab. od kilku lat... i dalej wcale nie było spokojniej, wręcz przeciwnie :D on jest mega ambitny, dlatego już tyle osiągnął... a ten wpis z pensja sprzątaczek to niezłe prowo:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naukowiec żona naukowca
niestety to nie prowo:( w moim Instytucie doktor zarabia niecałe 2000 zł na rękę, nie mamy premii ani dodatków a sprzątaczki zatrudnione na etacie w części klinicznej dostają po 2500. Nie wszędzie jest tak samo ale u nas niestety tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
To naprawdę dziwne:O Bo ja więcej zarabiam pracując w LO :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×