Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość profesorowa...

malzenstwo z naukowcem

Polecane posty

Gość tiojaa
Mój facet jest doktorem na UJ zarabia 1.600 zł to jest kpina !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naukowiec żona naukowca
ano, no niestety, jak nie ma dodatkowych pieniędzy z grantów i innych pozainstytutowych projektów to naprawdę mamy marnie, a ostatnio posucha z takimi dodatkowymi funduszami. Szefostwo też nas nie rozpieszcza. Ale wiem, że na Uniwersytetach i Akademiach jest lepiej. Może to taka specyfika naszego Instytutu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa aaa
no to trzeba zacisnac zeby i przygotowac na turbulencje ;) caly czas mam nadzieje, ze kiedys sie skonczy to wariactwo i jakos uda mu sie ustabilizowac godziny pracy i cala ta sytuacje, ale chyba naiwniara ze mnie. obserwuje jego znajomych i widze, ze da sie to wszystko jakos poukladac, tylko u nas wieczne wojny o jego..chyba juz pracoholizm? z jednej strony fajnie miec takiego faceta, z drugiej - to bywa przeklenstwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
Czesc dziewczyny, pracuje na uczelni prawie 20 lat i niejedno widzialam, niestety. Tzw. autorytety naukowe, to czesto moralne dno. Co ci ludzie wyprawiaja i jak sie odzywaja wzajemnie do siebie, to przechodzi ludzkie pojecie. Stracilam caly szacunek (a kiedys jako studentka go mialam!) do kadry naukowej. Cechuje ich totalny brak szacunku do innych, a przerost mniemania o sobie. Obawiam sie, ze nie da sie uniknac przenoszenia takiego zachowania na dom. I wspolczuje kobietom, ktore z tymi ludzmi zyja, nie wiedzac, co tak naprawde ich mezowie wyprawiaja poza domem. Zawisc, rzucanie klod pod nogi kolegom, totalny brak obiektywizmu wobec innych to dzien powszedni kadry naukowej. Malo zajec - duzo czasu wolnego. Zbyt duzo. I ten czas jakos trzeba zapelnic. Pracuja duzo w domu, jaki piszecie, bo w pracy nie maja na to czasu. W pracy zajmuja sie zupelnie czyms innym. Oj, drogie panie....naprawde wspolczuje. Nie znacie swoich mezow tak, jak znaja ich wspolpracownicy. I dla was jest to zdecydowanie lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troglodytka:
malinowy soczek oj zgadzam się w 100 % mój facet jest doktorem 5 lat znam go 10 i tak jak zmieniła go praca na uczelni (na gorsze) to jeszcze nic go nie zmieniło. A jego znajomi doktorzy/profesorzy zachowują się okropnie, tez miałam kiedyś zupełnie inne zdanie o kadrze naukowej, ja swojego doktorka chyba będe musiała porzucić bo już dłużej nie zniosę jego zmiany zachowania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa aaa
o o... moj ma przerost ambicji, to zdecydowanie, ale przerostu ego nie zauwazylam, a mieszkamy ze soba nie od dzis... ale temat mnie zainteresowal, co sie u waszych partnerow zmienilo, dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesorowa...
Mój w domu rzadko pracuje... siedzi w pracy do 18, po to, żeby w domu już nic albo niewiele robić... rzadko jest tak, że znosi coś do domu.... to częściej ja... natomiast te wyjazdy, konferencje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
troglodytka: wiec sama widzisz....oni czuja sie lepsi od innych i lekcewaza kogo sie da. Nawet wlasnych mistrzow. To wypacza umysl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa aaa
moj pracuje glownie w domu... tzn. w pracy tez pracuje... i w domu tez, wiec ogolnie masakra, ale z tego, co opowiada on i jego znajomi, to atmosfera w ich katedrze jest calkiem ok, a w porownaniu do tego, co pisza tu dziewczyny, to wrecz wzorowa, hmm :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zalezy od chcarakteru
sa wsrod naukowców luzacy, sa i nadete purchawy, na wiedze sie to nie przeklada. Co do kasy zgadzam sie - pracowalismy, maz i ja, na uczelni ( bardzo dobrej) kasa zadna, wiec skonczylismy z tym , choc ta praca miała niewątpliwie dobrą cechę - ciekawe towarzystwo, zawsze było o czym pogadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×