Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bunia-b

zdrada, pijaństwo, rozstanie- ale jednak miłość.. czy wrócić??

Polecane posty

Pomóżcie mam ciężką sytuację. żyję jak w jakiejś matni. Byłam w związku 6 lat poznaliśmy się jak miałam 18 lat on miał 29 zakochałam się bez pamięci - jak głupia. Od początku był seks wspaniały kochaliśmy się po kilka razy dziennie. Wyjeżdzaliśmy do różnych pensjonatów na weekend aby tylko się kochać. Mówił że mnie bardzo kocha że życia poza mną nie widzi. A ja nie zauważałam 1 problemu - jego picia chlał z kolegami często dzwonił do mnie po pijaku. Ignorowałam to myślałam że po prostu imprezuje. Zamieszkaliśmy razem po 3 latach bycia razem i przez 1 zasrany przypadek dowiedziałam sie że romansuje na czacie z jakimiś panienkami. Założyłam program szpiegujący każdy jego ruch na czacie. To co przeczytałam - szok - spotykał się z panienkami namawiał je do seksu - zeby włożyły takie czy takie majteczki - ogoliły to i owo... masakra. Gdy rzuciłam wydruki jemu przed oczy nie wiedział co ma ze sobą zrobić- wyszedł ale następnego dnia zaczął mnie błagać abym wróciła przepraszał przyznał się do wszystkiego, powiedział że ma z tym problem że kiedy nie był ze mną pieprzył się z różnymi panienkami z czata... Tak go kochałam że wróciłam. nastawiałalam jednak uszu czy coś nie nabroił. I stało się znów przez przypadek przeczytałam esmsa w jego komórce. Okazało się ze przez jakies 4 m-ce mnie zdradzal ale bylo to jakiś czas temu. Znów przebaczyłam te jego gadki, wierzyłam że nigdy tego już nie zrobi. Przeprowadziliśmy się do innego mieszkania - pił. Jest kibicem co mecz to sztywa...Nieraz spałam na podłodze bo tak śmierdział. Dawałam ultimatum, odchodziłam nic to nie dało. Zaczęłam realizować swoją pasję - jestem biegaczką - zaczełam się angażowac w to co robię, trenowałam, wyjeżdzałam na zawody, poznałam fajnego faceta - biegacza. On zauważył że mam problemy z facetem a on coraz bardziej mi imponował - pisał dla mnie plany treningowe - wspólne treningi. Mój facet zaczął się robić zazdrosny wyzywał całe moje towarzystwo sportowe, pił. Doszło do tego że całe dnie wolałam spędzać z moim nowym przyjacielem na stadionie niż z nim. Pewnego dnia nie wytrzymałam gdy zobaczył że wychodze na trening (a był pijany) zaczął coś bełkotać na mój temat że znowu ide do niego i że mam wypie**alać. Więc to zrobiłam wyprowadziłam się pod jegonieobecność. Chciałaz zapomnieć mimo że go bardzo kocham. Zaczęłam sie spotykać z moim biegaczem. Pokazał mi nowe życie. Tymczasem mój były zaczął mnie prosić błagać abym wróciła, zapisał się do AA cuda zaczął wyprawiać. Wiedział że go bardzo kocham i dlatego prosił. Płakałam, myślałam. Mineło 9 miesięcy jestem sama ale on dalej prosi. Spotkaliśmy się pare razy był seks. Ale ja się boję powrotu. On mówi że widzi że bardzo się kochamy i że powinniśmy spróbować ale boję się w ciągu tych 9 miesięcy zdarzyło mu się wypić pare razy. Nie wiem czy sypia z kimś czy nie. Najgorsze ze mam obok siebie wspaniałego człowieka z pasją - biegacza a ja ciągle rozważam powrót do tego sukinsyna. Wymiękam przy nim. Czuję że wpadam w depresję bo nie wiem co mam zrobić. Prosze pomóżcie. Błagam. Kochani, ile człowiek musi przejść żeby zrozumiał ze to jest DOŚĆ?? Czy jeśli się kocha można przebaczać w nieskończoność? Dlaczego on to robi? Mówi że gdybym do niego wróciła napewno by nie pił, byłby innym człowiekiem. Tymczasem jestem z nim - on pije, zdradza, nie jestem z nim - to samo. Czuję się zniewolona. Nie potrafię z tego wyjść. Ludzie którzy przypatrywali się temu z boku nie dają nam szans a ja ciągle mam jakąś głupią nadzieję ze on się zmieni. Mój biegacz- nikt chyba mnie tak nie kochał jak on- zrobiłby dla mnie wszystko. Oderwał mnie od tego - spędziliśmy mnóstwo wolnego czasu, mamy wspólną pasję - a ja go teraz krzywdzę, mam straszne poczucie winy że nie poradziłam sobie z tym i chce wrócić do ex. Ex znowu rozpacza, wmawia mi że jestem jego jedyną kobietą,najlepszą kochanką i że jeśli będę chciała da mi wszystko. Tak mi było szkoda tak walczyłam o ten związek. Mieliśmy coś swojego, razem urządzaliśmy mieszkanie, kupiliśmy działki i wszystko szlag trafił. Nie potrafię sobie miejsca znaleźć na ziemi. Nie potrafię mimo wszystkiego poradzić sobie w życiu sama. Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniesmaczona 27
nie wracaj!!! ja wrocilam do mojego bylego meza po 6 latach i zaluje bo tacy ludzie sie nie zmieniaja,a tez byly obietnice itp!!! wytrwaj a nie bedziesz zalowac skoro masz takiego fajnego "zamiennika":) dla mnie za pozno bo wpadlam i mamy razem dziecko..teraz sie mecze ale jak maly podrosnie i nic sie nie zmieni odejde bez wachania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie odpowiem
na pytanie czy wrócić sama musisz sobie odpowiedzieć, ale obawiam się, że znajomi, którzy nie dają Wam szans nie mylą się... niestety, Twój ex ma problem i raczej Twój powrót go nie uleczy. Oczywiście, może się zmienić, ale dlaczego to jest miłość warunkowa, że ona się zmieni jak Ty wrócisz, będziesz... jeśli Cię kocha to powinien już nie pić, nie zdradzać, zabiegać... zresztą dla mnie gość i tak jest skreślony, mimo uczuć ja nie potrafiłabym zaufać po raz kolejny... Szkoda mi biegacza ;-) nie krzywdź go ... przemyśl to, że możesz go stracić i wtedy zostaniesz sama ze swoją depresją... Oczywiście serce nie sługa, nie mówię, żebyś się związała z kimś, kogo nie kochasz, ale skoro on Cię kocha to nie krzywdź, szanuj jego uczucia. Ja nie wracałabym na pewno, nie skusiłoby mnie mieszkanie ani działki... zdrady nie wybaczyłabym, alkohol niszczy ... Ty sama zdecydujesz jak zechcesz, ale skoro tyle czasu wytrwałaś bez tego toksycznego związku, bez tego człowieka, który Cię wygnał tak na prawdę, to może to jest sygnał, że dasz radę i że warto zacząć nowe życie/bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może to jest chore ale jak pomyśle że będzie obracał jakąś inną kobietę aż mnie skręca!!!!!!!! Ten człowiek strasznie mnie skrzywdził a ja nadal chce walczyć to jest chore już chyba... Boje się ze jak wrócę będzie mi wypominał że spotykałam się z biegaczem, że będzie mi wypominał że ciągle jeżdzę na zawody, treningi. Między nami jest 11 lat różnicy i póki co nie chce mieć dzieci jeszcze chce się rozwijać a nie pilnować go wiecznie czy sie napije czy nie i mieć jak ten piesek uszy do góry i od czasu do czasu sprawdzać czy nie świntuszy na czacie z kimś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie odpowiem
Ty sama sobie odpowiadasz na to pytanie... Ty nie chcesz z nim być i tylko potrzebujesz potwierdzenia swojej decyzji... moim zdaniem zrobisz dobrze nie wracając do niego. A jeżeli chodzi o zazdrość, to mam wrażenie, że on Cię uzależnił, może jeszcze był Twoim pierwszym kochankiem... ale to minie, po prostu musisz podjąć decyzję i się tego trzymać. I nie spotykać się na seks... to tylko Ci miesza w głowie. Zdradzał, pił, wygonił, wyszłaś i koniec, niech szuka innej naiwnej. Życie z takim facetem i tak nie ma przyszłości... żadna na dłuższą metę z nim nie będzie, chyba że seks z przygodną znajomą... A Ty młodziutka jesteś, masz plany, ambicje, po co Ci taki partner? zastanów się ... 11 lat starszy, z problemem, po zdradzie ... nie wracaj do niego, realizuj się i żyj bez obciążeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio gdy się spotkałam z byłym rzuciliśmy się na siebie jak wygłodniałe zwierzeta było fanie, powiedział abym wróciła do domu, że tu jest moje miejsce. Powiedział też że kochamy sie i że to jest najważniejsze żeby zostawić przeszłość. Ciągle mnie oskarża o to że spotykałam się z biegaczem. W zasadzie dzięki niemu odważyłam się odejść. Wiecie ostatnio odkryłam że rozmawia na facebooku z jakąś dziewczyna 20 letnią. Czego szuka 36letni facet u takiej gówniary? Porady życiowej?? Chyba dziupli żeby zahaczyć coś. Wytłumaczył że tez ma prawo z kimś rozmawiać i że TYLKO rozmawiali. Ale nie wiem po co jej gadał o mnie że mnie bardzo kocha. Na ciul on się jej zwierzał i mówił o mnie?? Jestem zazdrosna to fakt. Z kolei jak powiedziałam biegaczowi że chyba musze spróbowac z ex wpadł w rozpacz. Błagał mnie żebym tego nie robiła że nie chce mnie stracić, że ofiaruje mi swoja przyjaźń ale to już nie będzie to samo nie będzie potrafił ze mną normalnie rozmawiać. Boję się. Obiecałam że to przemyśle. I wiecie co? Może to żałosne. Płakałam wczoraj całą noc przytulając się do jego koszulki, którą zostawił ostatnio u mnie.. Rano z zapuchniętymi oczami poszłam do pracy i dostałam smska od biegacza: myszko zastanów się prosze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie odpowiem
Zrobisz jak zechcesz, ale ex uzależnia Cię i emocjonalnie szantażuje. Jeżeli wrócisz i zostawisz przeszłość, to znaczy, że mu wybaczasz, a to daje przyzwolenie na kolejne podobne zachowania... może nie mam racji, ale nie wierzę w cudowne przemiany... jakoś nie przemawia do mnie, że jak wrócisz to on raptem przestanie pić, zdradzać... ja nie potrafiłabym mu teraz zaufać, zaczynać od nowa. Jednak inaczej buduje się związek bez obciążeń, a na wypaczonych fundamentach nic dobrego nie zbudujesz... taka moja rada. Szkoda mi tego biegacza ;-) jejku, jakbym go znała ;-) Nie graj z nim, może on na prawdę Cię uszczęśliwi i będziesz przy nim królową... może daj mu szansę. A do ex wogóle nie chodź, bo wami namiętność kieruje a nie uczucie... on Cię kocha nie tą częścią ciała co trzeba... 36 lat facet i takie zapędy... marny kandydat na partnera życiowego. Zostaw go innym napalonym ;-) to nie partia dla Ciebie. Nie znamy się, ale ja kibicuję biegaczowi ;-) uciekam teraz, ale temat wpiszę do ulubionych i będe zaglądać ;-) napisz co i jak. trzymaj się ciepło ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przedwczoraj rozmawialiśmy z ex, kochaliśmy się nawet. Namawiał, obiecywał że nie będzie pił że jak wróce bedzie zajebiście. Podjęłam już nawet wstępną decyzję że dam mu ostatnią szansę. Przed chwilą mnie coś tknęło - nie odpisał na sms - więc dzwonię i dzwonię nie odbiera. Czuję że coś jest nie tak i.... odebrał. Zachlany. Kurwa o co tu chodzi?? I bełkot że mnie kocha, co ma poradzić na to że jest taki beznadziejny ale że mnie kocha i żebym była przy nim.... Wymiękam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie obraz sie teraz na mnie za to co powiem- Jestes glupia, glupia i jeszcze raz glupia!!! O czym ten koles do Ciebie mowi??? O jakiej milosci on bredzi?? On mowi o swoim prawie wlasnosci do Ciebie! Bo jestes dla niego jak rzecz ktora on chce miec. Jesli kiedykolwiek sie zmieni ..JESLI.. to tylko wtedy gdy bedzie chcial to zrobic dla siebie samego. On teraz stawia Ci warunki (pomimo ze wydaje sie ze to Ty tu decydujesz) . A jakie to warunki? Jesli wrocisz-przestane pisc, Jesli wrocic- dam Ci wszystko czego pragniesz, Jesli wrocisz- bedzie zajebiscie bo milosc jest najwazniejsza, nie patrz na przeszlosc..bla bla bla Stek bzdur na ktore tylko bardzo mlode i zakochane osoby moga sie nabrac. Niezly z niego cwaniak. Piszesz ze nie mozesz nawet pomyslec ze bedzie obracal inne baby.Alez powinnas o tym pomyslec, bo on bedzie z Toba i te inne baby obracac bedzie!!! Rozumiem ze seks moze macie przecudny, ale co Ty jestes bezmozg ktory mysli dolna partia ciala??!! Opamietaj sie bo leziesz prosto tam gdzie szczescia nie zaznasz. Mowie Ci to ja -"stara" baba, ktora rowniez zna smak niesamowitej namietnosci i smak cholernej tesknoty za kims z kim absolutnie zwiazku normalnego zbudowac sie nie dalo. Jesli wrocic to gwarantuje Ci ze bedziesz przeklinac chwile w ktorej to zrobilas. Bo mimo ze Ty kochasz go jeszcze to on zaserwuje Ci taka przyszlosc ze z milosci zrobi sie nienawisc. Nie wracaj! Odetnij sie! Nie seksuj sie wiecej z nim, bo tylko Cie to oslabia! I nie prawda-ze milosc wystarczy by byc szczesliwym- Nie wystarczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj mój ex przetrzeźwiał i zaczął płakać i skomleć. Powiedział że nie wie dlaczego to zrobił że pewnie zachłysnął się ostatnim spotkaniem kiedy było tak dobrze..bo zapomnielismy na chwilę o tym co się międz nami wydarzyło... Dzisiaj odbieram tel a on jak zaczyna z innej beczki: co się u niego w pracy wydarzyło i takie tam. I tak słuchałam tego i..szukałam tylko podstępu. Znów coś zagaduje, pieprzy żeby tylko odwrócić moją uwagę od problemu. Boję sie że głupia ulegnę. Nie chce tego zrobić ale boję się tego. Biegacz mnie przygarnął, pocieszył, powiedział że zasługuje na innego faceta a nie takiego sukinsyna. Ex wciąż mlaska że wie że to jego wina, że jest dnem, że wie że to zepsuł. Stara gadka. Boję się że ulegne a przyczyna będzie strach przed nowym życiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boję się że ulegne a przyczyna będzie strach przed nowym życiem... Wiesz, twoje życie z nim to było piekło, więc czego możesz się obawiać w "nowym" życiu? Może być tylko lepiej i tego sie trzymaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
męczą mnie myśli o przeszłości, o tym jak mimo tych rzeczy było też dobrze. Mieliśmy swoje rytuały, niczego nam nie brakowało, dogadzaliśmy sobie... Teraz pustka, tęsknie za tymi czasami kiedy było dobrze. Nie wierze że chciał to spieprzyć specjalnie, pewnie chciał mnie ułożyć pod siebie, żebym była taka jak on sobie zamarzy. Jak byłam młoda jak go poznawałam oczarował mnie, wielu rzeczy nie widziałam tak jak teraz zwracm uwagę, jestem mądrzejsza, bardziej doświadczona... Szczerze myślałam że będziemy razem już na całe życie. żyliśmy jak małżeństwo, dom, praca, my. Dla niego przeprowadziłam się do innego miasta, bez przyjaciół, byli tylko jego - starsi ode mnie mieli dzieci.. A od kiedy zaczęłam realizować swoją pasję, poznałam swoich przyjaciół, zobaczyłam inny świat. On tego nie zaakceptował, był za bardzo zazdrosny. Wiedział że w moim nowym świecie nie ma nade mną kontroli dlatego chyba próbował z nim walczyć.. Tak walczył, że nie chciało mi się wracać do domu, do awantur, do pretensji, że trenuje z facetami, że śpię z nimi w jednym pokoju na wyjazdach na zawody - gdzie warunki nie zawsze są dogodne i nie zawsze da sie załatwić osobny pokój. Ja tylko chciałam żeby mnie cenił i podziwiał za to co robie. Bo to jest fajne ile trzeba mnieć samozaparcia żeby do czegoś dojść a ja mam to w sobie. Strasznie mi przykro że tak to wyszło. Jestem bardzo wrażliwą osobą i dlatego przeżywam to tak strasznie. Nie lubię zmian. A szczególnie drastycznych. Zawsze walczyłam o ten związek ale widac że to tylko ja pokazywałam i udawadniałam mu że go kocham tym że zawsze wracałam do niego, dawałam się udobruchać po najgorszych świństwach.. Trzeba było to juz dawno skończyć nie byłoby dziś tej męki... Każda łza uczy nas jakiejś prawdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on potrzebuje takiego cielatka w zyciu jakim Ty jestes bo sam jest juz starym baranen i tyle. Mowisz ze zmadrzalas juz, wiec do cholery wyciagnij wnioski z tego co Cie spotkalo w zyciu. Bywaly bardzo dobre chwile?? Bywaly, owszem. Przeciez tego nie negujesz. Spiepszyl to wszystko??? Spiepszyl. To ze to w jakims stopniu zrozumial to dobrze dla niego, ale to nie zmienia faktu ze ten koles sie nie zmieni i chocby skaly sraly Ty tego nie spowodujesz. A on zawsze bedzie znajdywal wytlumaczenie na swoje glupie zachowania. Zreszta sama widzisz- uchlal sie bo tak sie zachlysnal szczesciem..bla bla bla. A potem zdradzil bo nie czul sie wystarczajaco kochany.. Znalazl inna bo byl zazdrosny..Zrobil przykrosc bo nie bylas wystarczajaco mila.. Kurde ocknij sie bo az przykro patrzec jak sie wkrecac dajesz komus kto jest zwyczajnie cwanszy od Ciebie. On baby ma i miec bedzie. Moze tylko maskowa l sie bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie odpowiem
Buniu - wyobrażam sobie przez co przechodzisz... kiedyś tkwiłam w nawet podobnym-toksycznym związku z dużo starszym facetem... też przeprowadziłam się do innego miasta, zostawiłam znajomych dla jego znajomych... wprawdzie on nie pił, nie traktował mnie źle, ale "urabiał" własnie pod siebie i był bardzo zazdrosny o wszystko... Jego zazdrość i oskarżenia z czasem zabiły we mnie uczucie, zraziły... Nasz związek nie przetrwał, wtedy bardzo żałowałam, bo też miałam plany i nawet wierzyłam, że byłoby nam dobrze... Ale teraz z perspektywy lat widzę, że nie był to partner dla mnie. Ja mam swoje "ja", ambicje, zainteresowania, swoich znajomych, inny świat. W tym moim śwecie znalazłam męża, mamy dzieci i normalny - partnerski układ. Dlatego rozumiem Cię dobrze i wiem, że trudno Ci jest bardzo, miotasz się... ale na ile mogę Cię przestrzec - nie wchodź drugi raz w to samo bagno... ten facet Cię zniszczy, psychicznie zadręczy... Takimi gadkami, że to on zepsuł itp. próbuje wywołać w Tobie poczucie winy, współczucie... gra na Twoich emocjach, uczuciu... Zaufaj biegaczowi - jeżeli nawet nie będzie to Twój partner, to tak po przyjacielsku mu zaufaj, skorzystaj z ramienia, wsparcia. On pomoże Ci wyjść z tego spokojnie. Dalej zobaczysz jak się ułoży. Będę śledziła Twój wątek, wierzę, że mądrze zdecydujesz i raz na zawsze utniesz kontakty z ex.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dzisiaj zaczął się długi weekend - postanawiam że przynajmniej w te dni nie będę myśleć o problemach. Jadę na zawody w Bieszczady jak się porządnie zmęczę to będę jeszcze bardziej happy ;) Ale postaram się nie myśleć o tym co się wydarzyło tylko że to przecież JA mam rację to ja jestem stroną pokrzywdzoną i to ja mam przewagę w tej sytuacji. To JA odpycham od siebie zło bo nie chcę wiecznie żyć zniewolona czyimś nałogiem czy zachowaniem z nadzieją że ktoś się zmieni. Jestem dumna z siebie z tego że podczas gdy trwał nasz związek nigdy w życiu nie oszukałam ex i zawsze byłam w porządku wobec niego. To on mnie oszukał a teraz szuka odkupienia win a nawet głupi nnie potrafi tego dobrze zrobić. To JA robie fajne rzeczy za co mnie ludzie podziwiają i to mnie wyróżnia od innych. Nie jestem zwykła panienką która myśli tylko jak wyciągnąć od gościa kase, w głowie tylko imprezy i słoma. To JA ciężko pracowałam na to co mam Studiowałam, pracowałam w tym czasie, teraz tez pracuje może nie w tym co chce ale mam pracę i jestem niezależna. To JA udawadniałam mu wielokrotnie jak go kocham, wracałam po tych wszystkich świństwach jakie mi wyrządził. To JA walczylam o ten związek jak lwica. To JA nie byłam doceniana za to jaką ma fajną babkę koło siebie, którą może pochłonął sport ale pięknie mieć w sobie jakąś pasje. Mógł mieć fajną żonę, młodszą, atrakcyjną - ale niestety wszystko spierdolił. Czasem potrafię myśleć zdroworozsądkowo..najgorzej jednak jak uderzy do serca fala niespełnionego wielkiego uczucia...wtedy jest mi żal... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bunia-b skoro widzisz jak wiele moze osiagnac w zyciu, jak fajnie jest sie spelniac w czyms co lubisz ,dlaczego chcesz sie sama siebie tego pozbawic?? Jak mozna walczyc o kogos kto zdradza. Tak mocno kochalas to po pierwszym razie powinnas zasadzic takiego kopa zeby zniknal z Twojego horyzontu raz na zawsze. Teraz nie mialabys juz takich rozterek. Jestes wierna, wartosciowa kobieta i znajdz takiego partnera w zyciu z ktorym nie bedziesz musiala przezywac takich okropienstw ktore serwuje Ci ten facet. Rozumiem ze mozna walczyc jak sie samemu cos spiepszylo i jest sie pewnym ze drugi raz to sie nie powtorzy. Ale dlaczego Ty walczylas o kogos to ja nie rozumiem. I uwierz sama milosc nie jest usprawiedliwienm glupoty tkwienia w zwiazku z kims takim jak Twoj byly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam twój temet, dziwie Ci się że dalej w tym kwisz, naprawdę Ci się dziwie, duzo przeszłam w życiu no ale jeśli tak by mnie traktował facet to bym sobie na to nie pozwoliła, nie wiem Ty chyba ni masz honoru, nie masz goności, rozumiem ze byliście tyle czasu ale ile w tymczasie zrobił Ci świnstwa, ile Cie zdradzał to było napewno kilkanaście, on jest nie tylko uzależniony od alkoholu ale tez od seksu, ogarnij się dziewczyno puki mozesz, masz teraz wielką szanse odejśc od niego, uwolnić się raz na zawsze to ty jak ta głupia dalej w to brniesz!! nie daj boże wpadnijcie sobie to bedziesz miała pozamiatane, pomyśl jak będzie twoje życie wyglądać za kilka lat znim, teraz zdradzał to myslisz ze przestanie, przestanie pić i cie tak traktować... nie wiem ale tak naiwnej osoby nie widziałam, mimo tego ze kochasz to akurat twoje zachowanie cie nie usprawiedliwia miej troche rozumu i goności i zakończ to raz na zawsze!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Wróciłam z długiego weekendu, było super, wybiegałam się na zapas ;) Na chwilę zapomniałam o swoich problemach. Ex przed zawodami życzył mi powodzenia. W niedziele chyba nie wytrzymał i zadzwonił z płaczem i błagał abym do niego wróciła, że nie może beze mnie żyć, że coś mu się stało i że będzie umierał tak sie źle czuje. Trochę niepoważne to co on mówił bo obciełam sie że w piątek chyba był pijany bo dziwne teksty d mnie pisał a gdy go o to zapytałam to nie zaprzeczył. Zapytałam go "gdzie tu sens gdzie logika? Chcesz zebym wróciła a dalej robisz to samo". Powiedział że idzie się zaszyć. A podobno lekarz mu mówił że nie jest aż w takim stadium na leczenie zamknięte czy zaszywanie się. Powiedziałam mu: "Ja widze że Ty nie chcesz się zmieniać wieć żyj sobie w swoim świecie i nie próbuj na siłe mnie przyzwyczaić do tego jaki jesteś bo nigdy nie zaakceptuje Twojego chlania". Z jednej strony troche mi go żal - chciałabym mu pomóc - gość ma problemy i to spore ze soba ale z drugiej strony jak sam nie będzie umiał sobie pomóc to ja tu jestem zbędna. Mam sentyment do niego i czasem chciałabym go przytulić...mimo tego co mi porobił. Ale wole tego nie robić. Nie wiem co w nim siedzi. Nie chce żeby sie stoczył. Głupie to jest że jeszcze go żałuję po tym wszystkim ale jakoś nie potrfie przejść koło tego obojętnie- taka jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 678987678909876
nie wracaj bo zniszczysz sobie zycie, moja kolezanka tak zyje i wyglada to dragicznie;/ jezeli dalej bedziesz chciala wrci idz do psychologa serio- bo niewiem kto cie moze uchronic przed takimbledem jak sama wiesz ze jest skurwysynem:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bunia-b dobra z Ciebie dziewczyna ale nie staraj sie byc swietsza od samego Jezusa. To jak Twoj byly sie zachowuje zalezy tylko i wylacznie od niego i od jego silnej woli. Ty niejestes odpowiedzialnaza to ani jakim byl ani za to jakim sie stanie. Niezaleznie czy wrocisz czy nie , to i tak wylacznie on musi sie chciec zmienic dla samego siebie. Dziwne jest to z Twojej strony, gdy piszesz jak Ci go zal . Zal Coi tez go gdy pomyslisz jak Cie zdradzal. Noz kurde, a moze usprawiedliwiasz jego zdrady pijanstwem. Kurcze przeciez on byl swiadomy tego ze w zwiazku nie ma miejsc na zdrade, zwlaszcza gdy ma sie oddana i kochajaca kobiete. A Ty piszesz ze bylo Ci zal... Zal, zal Ciebie kochala. Brzydzilaby, sie facetem ktory mogl dotykac, calowac, piepszyc za przeproszeniem inna a potem kochac sie ze mna. Fuj! Tfuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj zadzwonił znów. Prosił abym mu pomogła. Chce się zaszyć i chodzić na terapie ale powiedziano mu że nie wyjdzie z tego jak nie będzie miał oparcia kogoś najbliższego. A ja na to że podjęłam już decyzję i to że on tam pójdzie to już nic nie zmieni bo mam dość chce sobie układać życie po swojemu. On na to że tam chodzą ludzie którzy przez swoje pijaństwo potracili żony, rodziny a mimo tego zony chodzą tam z nimi bo są najbliższymi osobami... I jeszcze tak wspomniał że może lepiej abym tam nie szła bo usłyszę to co nie chce słyszeć czyli to że jak mu nie pomogę to nie wyjdzie z tego...Ale mnie to wkurwiło!!!!!!!!!!!!!! Wiecie co przybił mi klina tym. Nagle się kuźwa ocknął że idzie się leczyć jak już widzi że pomalutku się oddalam i chce sobie sama życie układać. I teraz jeszcze wyjdzie że ta JA jestem ta NIEDOBRA!! Poradźcie mi coś bo chyba zwariuję ze złości ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej laska...
aleś ty naiwna:) skąd się takie biorą ? koleś cię obraca, robi w jajo, chleje i zdradza a Ty ciągle przy nim :) weź się zastanów co chcesz osiągnąć - i podejmij twarde ostateczne kroki. W życiu jest tak że czasem trzeba coś odciąć - aby było lepiej. I teraz takiego wyboru musisz dokonać. Jeśli chodzi o mnie to skupiłbym sie na przyjacielu z którym biegasz - wielokrotnie Ci udowodnił że jest wartościowy i przynajmniej mówi prawdę. Nie warto ciągle wracać do osoby która Cię oszukuje, zdradza i mami słówkami. A najgorsze że chla - i nie chce tego zmienić.... bo tak mu jest dobrze. To jakiś pojeb. Takie jest moje zdanie. Ty jesteś dorosła i zrobisz jak uważasz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4444444yy
Weź go zostaw kur*a, bo to aż się nudne robi!!!! Jakby powiedział, że się posikał w gacie i nie potrafi sam wytrzeć moczu, to byś przyleciała po nim sprzątać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Światowa Organizacja Zdrowia
Dziewczyno... wybacz, ale jesteś bezdennie głupia. Po pierwszej zdradzie powinnaś odejść, a nie jakieś "kocham go".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba musi byc prowokacja. Nie wierze normalnie ze osoba ktora juz dzieckiem nie jest zachowuje sie w taki sposob jakby miala 10 lat. Autorko jesli takie sytuacje istnieja naprawde a Ty nas nie wkrecasz to nie rozumiem po co piszesz, doradzcie cos ..skoro chyba wogole nie czytasz tego co Ci ludzie pisze. Czy Ty totalnie upadlas na glowe ze dajesz sie wkrecac w takie proste manipulacje typu- ktos musi mnie najblizszy wspierac bo inaczej to nic z tego nie bedzie'. Noz kurde wez juz wroc do niego i niech Cie zdradza z powrotem bo Ty i tak po kolejnej czyjejs wypowiedzi bedziesz pytac co zrobic. Nic nie rob. Jak facet chce sie zmienic to niech sie zmieni dla siebie. On chce tylko odzyskac swoja wlasnosc bo wygodnie mu z mloda chetna doopa w domu ktora jest glupsza niz ustawa przewiduje i bedzie jej sie wydawalo ze ratuje swojego misia podajac mu pomocna dlon w potrzebie. A miso zdradza i zdradzac bedzie i chlac tez nie przestanie chyba ze watroba kiedys odmowi posluszenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×