Problem ze studiami

Kończę 1 rok zarządzania ( wiem marny kierunek ) i szczerze mówiąc nic się na nim nie nauczyłem bo większość wiedziałem, zastanawiam się czy warto zmienić na finanse i rach tylko że niestety 1 rok zaczynać od nowa. Powstaje pytanie, opłaca się zamienić 2 rok zarządzania na 1 finansów? Wiem że oba kierunki nie są przyszłościowe, ale postanowiłam studiować któryś z tych, który wybrać? tym bardziej że mam już 22 lata rocznikowo, szkoda zmarnowanego roku... Ale finanse są bardziej specjalistyczne i chyba łatwiej o robotę po nich, co myślicie co robić? Od razu mówię że nie mogę się przenieść na 2 rok finansów.

tegoco widzę po ogłoszeniach to więcej jest po rachunkowoości niż po zarządzaniu (po tym drugim nie ma prawie wcale pracy). Patrzę tylko na śląsk Masz cale życie do przeżcycia, i tak już przynajmniej 2 lata wplecy więc moim zdaniem lepiej zacząć coś innego niż żałować że się nie spróbowało

no właśnie tak myślę, lepiej poźno niż wcale, najgorsze że zarządzanie to taki kierunek do wszystkiego i do niczego, żadnej specjalizacji w konkretnej dziedzinie.

up! piszcie wypowiadajcie się, czy są studenci zarządzania jacyś zadowoleni?

ze specjalizacją i doświadczeniem nie byłyby takie złe

up

jak masz rok za soba to juz nie zmieniaj, !

a jak skończe i się okaże że z robota naprawdę jest tragicznie?

a ja chce isc na zarzadzeanie:Dskonczylam politologie

ciagnij 2 na raz..

jeśli już masz zmieniać to jak najszybciej - zmieniając studia teraz tracisz tylko jeden, a nie dwa lata. Podejmij męską decyzję, bo tak naprawdę żadne studia, jeśli pojmujesz je jako drogę do kariery zawodowej, a nie naukowej, nie są warte tego, żeby wkraczać na rynek pracy z dwuletnim opóźnieniem.

a to 3-let. licencjat czy 5-letnie mgr?

w sumie można robić zarządzanie a potem mgr z finansów, no właśnie boli mnie 2 lata opóźnienia. Tym bardziej że uczelnia załatwiła mi praktyki w Żywcu, ech macie racje żadne studia nic nie dają, tylko mnie martwi że przez rok nic się nie nauczyłem ciekawego:( nie dlatego że mi się nie chciało, tylko to pierdoły były, chyba lepiej samemu się dokształcać i czytać książki.

ja bym pociagnęła jeszcze 2 lata zarządzania, a potem wybrała coś innego na studia mgr uzupelniające. Nie przejmuj się ze nic się nie nauczyłeś, na wielu studiach tak jest ze na pierwszym roku sa takie ogóły ble ble ble zlepek jakich przypadkowych przedmiotów. Ja na stosunkach międzynarodowych miałam matematykę, statystykę, zarzadzanie, informatykę - wszystko i nic. Potem na mgr też poszlam na stosunki, ale już konkretną specjalizację - handel zagraniczny i tam już byly konkrety. A teraz jeszcze zrobiłam podyplomowe z rachunkowości, bo pracuję w księgowości :)

to tyle mam nadziei, że będzie lepiej w następnym semestrze, no właśnie może mgr uzupełniające to wybrać finanse, tylko że będę musiał dużo nadrabiać żeby poradzić sobie. Przyznam że trochę mnie dołuje, to że o pracę tak ciężko, a jeszcze te opinie o zarządzaniu...

bedzie dobrze - mam kilka koleżanek ksiegowych po zarządzaniu właśnie. Poradzisz sobie na finansach spokojnie.

ja przez dwa lata na ekonomii niczego sie nie nauczylam i jakos nad tym nie ubolewam

up