Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karmelowa pani

Jestem załamana. Co zrobić z ojcem alkoholikiem?

Polecane posty

Gość karmelowa pani

Pół roku temu prawie umarł. W ostatniej chwili przyjechaliśmy do przychodni. Pani doktor była w szoku jak zobaczyła ciśnienie mojego taty. Powiedziała, że ma chyba dobrego anioła stróża, skoro jeszcze żyje. Sytuację udało się opanować i zaczęło leczenie nadciśnienia i chorego serca. Lekarka wyraźnie mu powiedziała, że jeżeli odstawi lekarstwa, to po prostu umrze albo na zawał albo na wylew. Oczywiście przy tak silnych lekarstwach o alkoholu nie ma mowy. Kilka miesięcy był spokój i teraz od nowa... Ojciec od prawie 2 tygodni pije dzień w dzień, lekarstwa bierze jak mu się przypomni, dziś w ogóle nie wziął. Ja już nie wiem jak mam mu pomóc, jak ubłagać, żeby nie pił. Kocham Go, nie chcę, żeby umarł, ale tryb życia jaki teraz prowadzi, wiedzie tylko ku jednemu. Moja mama pije razem z nim i jak widać nie bardzo przejmuje się tym co w każdej chwili mu grozi. Wczoraj miał wizytę u lekarza, ale oczywiście nie pojechał. Dzisiaj pije dalej, zmierzyłam mu ciśnienie i znowu skoczyło do 200 Proszę niech mi ktoś poradzi co ja mam zrobić. Nie chcę stracić taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
o AA nawet nie mam co wspominać, bo zostanę wyśmiana i wiem, że dobrowolnie tam nie pójdzie :( Chciałam umówić się z jego lekarką i z nią porozmawiać, ale ona od dziś jest na urlopie, więc przepadło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto! na głupotę leku nie ma, niestety nic nie możesz zrobić chyba, że go ubezwłasnowolnić i leczyć przymusowo, ale to tylko przez sąd nie wiem, czy ktokolwiek to doceni szkoda zachodu ja rozumiem, że to ojciec, że się kocha ale alkoholikowi nie pomożesz, nie ma takiej możliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
Ewa 33 --> nie załamuj mnie :( Musi być jakiś sposób, żeby mu pomóc. Nie mogę Go zostawić i patrzeć jak niszczy sobie dalej zdrowie, czekać aż umrze. Nie mam już siły na tłumaczenie, proszenie.. To jak grochem o ścianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
Czytam na temat przymusowego leczenia, może to..? Tylko czy skierują na nie osobę, która nie robi żadnych burd, awantur itp? Po prostu pije...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarath_ona
ten sam problem..... ale nie ma sposobu przykro mi...on wierzy tylko w alkochol taka prawda..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
czy może go zamknąc w piwnicy i tylko podawać jedzenie i lekarstwa? Wtedy moze się wyleczy z tej wódy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to sem jestem ja,,,
na leczenie musi on sie sam zgodzic czy ze sadwonie a to baaardzo dlugo trwa nawet jak sad mu wyda nakaz to on penwei i tak nie podjzie wiem cos o tym bo mam w domu brata alkoholika tyle lat sie meczymy i nic nawet sady nei poamgaja był na elczeniu 6tyg wyszedl i tego samego dnia sie upil jak sam nei zorzumie i nie beidze sie chcail leczyc to nikt nawet sad go nie zmusi wpsółczuje ci bo iwem co przezywasz mam to na codizen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
Nie rozumiem ludzi, którzy robią sobie żarty z takich tematów. Takie to śmieszne, że aż mnie brzuch boli :o Nie mogę patrzeć jak mój ojciec się zapija, po prostu nie mogę. Idę w piątek do ośrodka leczenia uzależnień, może tam uzyskam jakąś pomoc/poradę jak postąpić w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziuuuuuuuuuuum
cześć 🖐️ Z własnego doswiadczenia wiem,ze nie zrobisz nic,dopóki ''chory'' się nie zgodzi.. przerabiałam to z matką. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
Tylko jak sprawić, żeby poszedł tam dobrowolnie? Skoro nawet argumenty o tym, że w każdej chwili może umrzeć do niego nie przemawiają i pije dalej? Potem tydzień, dwa może nawet trzy spokoju i pijaństwo od nowa. Ja po nocach nie śpię, bo się martwię. Każdy telefon od matki odbieram ze strachem czy coś się nie stało. Tak nie można żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to sem jestem ja,,,
idz tam ale wiem co mowie nic nie zrobisz sam musi tego chciec nie przekonasz go niczym tzn znam jedego faceta ktorego zona zrobila tak ze wyrzucila go z domu ale wczensiej on jej przepisal wszystko czyli dom samochod i zostal z niczym nie mial nikogo oprocz niej zadnej rodziny wtedy poszedl sie leczyc ale spal juz nawet na miescie, chodzil posikany brudny jak to mowia TRZEBA SIEGNĄĆ DNA ALBY SIE OPAMIETAC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuhhhhhhhhhh
alkoholizm to choroba,Ciebie też siłą nie wezmą do szpitala jeśli się nie zgodzisz koleżanka ma podobny problem z ojcem i szukałam na ten temat informacji w necie-nic nie mozna zrobić :(,chory sam musi tego chcieć,nawet przymusowe leczenie niewiele pomoże-jeśli się nie chce.. jedyne,co ewentualnie tylko Tobie pomoże to możesz iść na spotkania współuzależnionych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
Moja mama z domu Go nie wyrzuci, bo pije razem z nim. Oboje powinni iść się leczyć, ale przecież oni nie mają problemu, nie są alkoholikami. Poza tym oni sobie nie będą wstydu robić chodząc do AA. Ale wstydem to już nie jest jak ich wszyscy widzą w takim stanie... Muszę chociaż spróbować coś robić. Przeczytałam, że można kuratora ustanowić osobie, która została skierowana na przymusowe leczenie. Ale jak to wygląda w praktyce? Czy tak faktycznie jest? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
A na co mi takie spotkania? Ojciec nie przestanie od tego pić... To on powinien chodzić na jakieś mitingi, rozmowy, a nie ja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
Tata też pali od 40 lat... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
alkohol + fajki + nadciśnienie + chore serce = .... Jak długo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
Esperal! właśnie! Może to? Jakaś wszywka pod skórę? Ale czy tego czasem nie wycofali z obrotu? Kiedyś coś na ten temat słyszałam. Jak wróci jego p. doktor, to zapytam o to koniecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
piszą nawet o hipnozie... podobno działa w 80%... Oddam ostatnie pieniądze na to, żeby Go wyleczyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sensai1984
Mylisz saię, jesteś współuzależniona. Ja tez tak myslałam dopóki nie poszłam na terapię. Nic nie możesz zrobić, uwierz mi NIC. Z alkoholizmem tak jest. Wiem ,co czujesz. Mojego ojca nie ma już od 6 lat. Wylew. NIC NIE ZROBISZ- terapia pomoże Ci to zrozumieć i przestać czuć się winną. Jesteś współuzalezniona (nie musisz pic,żeby reagować jak taka osoba). Twoje zachowanie jest bardzo typowe dla kochającego dziecka, ale musisz zająć się swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hggattevdll
esperal nie zadzialal,przynajmniej na mojego meza,wszywany mial prywatnie-bo tych praktyk juz sie nie stosuje myslisz,ze tato da sobie dobrowolnie wszyc ? Tobie terapia pomoze spojrzec szerzej na problem,nie mozesz pomoc jemu-pomoz chociaz sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyuiop[-
a co ci kurator da? beidze przychodzil i co? mnyslisz ze ojciec sie wystarszy kurator zapisze sobie ze ojciec pije i na tym sie skonczy as koro matka pije razem z nim to ona tez poweinna sie leczyc czemu piszesz tlyko o ojcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
Napisałam, że oboje powinni iść się leczyć, nie tylko mój tata, aczkolwiek on jest na lekarstwach, które sprawiają, że jego serce normalnie pracuje i ciśnienie nie skacze. Przy takim piciu i nieregularnych braniu tabletek w każdej chwili może dojść do zawału lub wylewu. Zmierzyłam mu ciśnienie dzisiaj jak spał (pijany oczywiście) i skoczyło 202/88. Mama nie pije tyle co on, ale też mu często towarzyszy, więc jak mają iść się leczyć, to niech idą razem. A co mi da kurator? Będzie ich kontrolował. Osoba postronna, z którą muszą się liczyć. Z moich słów nic sobie nie robią. Z osobą z urzędu będą inaczej rozmawiać. Sam fakt, że ktoś kontroluje, że pijesz i w każdej chwili możesz trafić do zamkniętego ośrodka na leczenie może ich opamięta? Muszę spróbować, bo to moja jedyna nadzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo współczuję
martw się raczej o siebie i o to by to nie miało wpływu na twoją przyszłość, szczęście, samorealiznację takie doświadczenia neistety potrafią nieźle skopać psychę, wiem po sobie, do dziś mam nerwicę, depresje, zaniżoną samoocenę i generalnie nie radzę sobie z ludźmi, z pracą itp wegetuję zamiast życ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa pani
Ja chciałabym się od tego wszystkie odciąć. Mąż na mnie czeka za granicą, a ja ciągle odkładam wyjazd, bo nie potrafię ich tutaj zostawić. Zresztą moja mama cały czas mi mówi, że nie mogę ich tu samych zostawić, że nie mogę im tego zrobić... I ja na prawdę już nie wiem. Z jednej strony rodzice, a z drugiej strony mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×