Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kosiczka

Pomocy! :((((

Polecane posty

Gość Kosiczka

Znamy się od 3 lat. Najpierw on był bardzo we mnie zakochany, zaangażowany w moją osobę. Byłam jego pierwszą miłością - jak twierdzi. Gdy on dał sobie spokój zrozumiałam jak bardzo go kocham. Mijają 2 lata a ja wciąż go kocham. Spotkamy się raz na 2 miesiące w towarzystwie znajomych. Mieszkamy w tym samym mieście, kiedyś pisał codziennie dziś nic.. zupełnie. Rzadko kiedy ja zadzwonię, pod pretekstem. Gdy już spotykamy się w towarzystwie i on WYPIJE ALKOHOL jest zupełnie inny. Całujemy się, przytulamy. Jest bardzo czuły. On mówi mi różne rzeczy np. że tęskni, że jestem dla niego ważna itd. Gdy przychodzi następny dzień ... czyli nie pije- jest zupełnie inny. Zimny, jak by mnie nie znał. :( Co robić ? :( Czy on czuje coś do mnie? Tak bardzo go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi, ale moim zdaniem on Cie wykorzystuje. Daj spokój i znajdź sobie kogoś wartościowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kosiczka
Nie jest tak łatwo. Jestem w nim bezgranicznie zakochana. Doszłam do tego samego wniosku, lecz nie mogę się z tym pogodzić. Cały czas - oczywiście pod wpływem alkoholu- powtarza mi że jest "debilem", głupi itd. Bo nie potrafi się z nikim związać. Boi się.. i ucieka gdy czuje zaangażowania. :( Nie wiem jak odebrać to. Pierwszy raz chcę wierzyć że słowa nietrzeźwego mężczyzny są prawdą. :((( Zanim dam sobie z nim spokój powiedzieć mu o swoich uczuciach? czy i z tym dać sobie spokój ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kosiczka
On 26, ja 24. Nigdy mu tego nie powiedziałam - że kocham. Zaczęłam pokazywać mu to w swoim zachowaniu, tuż po tym gdy on dał sobie spokój. Obawiam się że jak mu to powiem, to ucieknie zupełnie. A z drugiej strony to już tak długo trwa, że powoli przestaję się łudzić wspólnym życiem u jego ramienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kosiczka
Szczerze mówiąc, to jest to pierwszy przypadek z którym tak bardzo sobie nie radzę i Nie potrafię tego rozgryźć. Nigdy nie sądziłam że człowiek może być aż tak skomplikowany. Najgorsze jest to że nie wyobrażam sobie nikogo innego oprócz niego. Tylko ON. On który na trzeźwo mnie nie chce.... :((( a może chce, lecz nie może ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak na taki wiek chłopak wydaje się bardzo niedojrzały emocjonalnie...może spróbujcie się spotkac, pogadac, na trzeźwo, nie na imprezie. Jeżeli nic z tego nie wyniknie, myślę, że nie powinniście na imprezach się spotykac, całowac...to tylko rozdrapuje Twoje rany i nie pozwala Ci normalnie życ, zapomniec. Bez sensu robic sobie nadzieję... Czasami warto posłuchac rozumu...chociaż wiem jak to trudne. Myśl o sobie, o swoim szczęściu. Nie warto tracic życia na kogoś, kto ma nas gdzieś. Sama rozstałam się z facetem po 6 latach związku. Niby mówił, że kochał...a oszukiwał, gówniarz jeden. Facet ma dawac kobiecie siłę, byc podporą. pamiętaj o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kosiczka
Dziękuję Ci za radę. Tak będę musiała zrobić. Ja też byłam w związku 5 letnim i mam podobne doświadczenia, a teraz to. Także również doskonale Cię rozumiem. Wiem na pewno jedno - po 6 latach, tak szybko z pamięci albo z sumienia jego nie znikniesz. A jeśli nie ma teraz sumienia, to kiedyś na pewno ono się odezwie. Tak samo w tym głupim alkoholowym związku, ... było... i gdzieś jest, ale o tym się nie mówi. Trudno zapomnieć. Jeśli chodzi o mnie to on tak mnie onieśmiela, że nie odważyłabym się spotkać z nim celowo by mu to powiedzieć. Być może to mniej rozsądne ale z pewnością bardziej wygodne. Na pewno zaprzestanę pozwalania sobie na jego "nietrzeźwe zakochanie" ... choć będzie to trudne. :( Z moimi doświadczeniami myślę że najlepszą podporą jest buteleczka wina, i brak faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba pamiętac, że jesteśmy silne i same również świetnie sobie damy radę:) ja mam 21 lat, zaczęłam z nim byc jak miałam 15...;o może też dlatego czuję się tak pusto...nie jestem przyzwyczajona do bycia sama bo nigdy sama nie byłam... Myślę, że jeżeli Ci na nim zależy to powinniście się spotkac...nie musisz mu od razu mówic, że kochasz. Zobaczysz jak będzie się zachowywał...może coś wyczytasz z niego. Ale nietrzeźwym wyznaniom stanowcze NIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kosiczka
Dokładnie, czuję się tak samo. Pusto jest, bo również nie jestem przyzwyczajona do bycia samej. 2 lata daję już sobie jakoś radę, realizując się zawodowo. I zmagając się z nim, czekając do kolejnego towarzyskiego spotkania. Indywidualnie się z nim nie spotkam- to głupie, ale się wstydzę. Zwyczajnie... to jest silniejsze ode mnie. Nie spojrzę mu w oczy.. Już jestem tym zmęczona. Ciężko też zaangażować się w kogoś innego, bo w nowej osobie szukam lepszej wersji mojej miłości. Jestem coraz bardziej wybredna, ujmuje mnie tylko to co miał w sobie chłopak którego kochałam i kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×