Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MamaMałejCóreczki

ile spotkań dziecka z ojcem? cała niedz to za mało?

Polecane posty

Gość tgwtgt
Przede wszystkim to Ty powinnaś zapytać córki jakona widzi te spotkania z ojcem czy jej się to podoba czy nie. Jeśli jej się nie podoba to zostaw tak jak jest a z byłym po prostu pogadaj że córka nie chce z nim się widywać cześciej i jeżeli chce zmiany to musi na to sobie zapracować. Jeśli córka lubi te spotkania to nie masz prawa im tego zabraniać. Ja Cię rozuiem, nawet bardzo. Ojciec mojego dziecka nie raz pobił mnie tak, ze w szpitalu lądowałam. Ale po rozstaniu prosił o kontakty z dzieckiem, i dziecko też chciał się widywać. Obecnie widują się 3-4 razy w tygodniu. W dni pracujące po 2-4 gdziny, w weekend nawet po cały dzień. My ze sobą nie rozmawiamy ale to ojciec dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, zejdz z tego forum bo tu samo dno siedzi w 90%, tylko jedną czy dwie sensowne wypowiedzi widzialam; puste slogany ze on tez jest ojcem i inne to mozna sobie wsadzic gdzies; ojciec na papierze nie znaczy jeszcze dobry ojciec; jesli wiesz, ze jest agresyny, wulgarny, odnosi sie do Ciebie bez szacunku przy dziecku, wciaga je w wasze sprawy sadowe to w zadnym wypadku nie godz sie na kolejny dzien; w ten sposob ON sam udowadnia, ze nie nalezy mu sie ten dzien; mysle, ze zadna to strata dla corki, przezylo juz wystarczajaco stresow, poza tym pamietaj-nie ten jest ojcem, ktory splodzi lecz ten kto wychowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WSPÓŁCZUCIA:(
jesli ojciec dziecka pali ziolo-czyt.jest narkomanem-musisz koniecznie dowiedziec sie czy nie robi tez tego i przy corce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhytg
Mimo, że autorka nie oczekuje pochlebnych opinii na temat ojca to i tak trzymam jego stronę. To jest relacja między Tobą a Nim i nie wciągaj w nią dziecka. Z Twoich słów aż bije po oczach nienawiśc do niego. Najważniejsze jest dobro dziecka i czy ono chce z nim cześciej spędzac czas. Nie pozbawiaj dziecka ojca, tylko dlatego, że Tobie się on nie podoba. On jest jej ojcem i nigdy nie powinien zniknąć z Waszego życia. Tak już jest i musisz się z tym pogodzić. Jeśli dziecko również czuje do niego niechęć to powinnaś wtedy się nad tym zastanowić. Jest wobec niej agresywny? Zostawcie swoje relacje między sobą, nie wciągajcie w nie dziecka. Ono ma inny świat, tn świat powinien byc bezpieczny, bez rozgrywek dorosłych. Wyjaśnijcie to sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno!
no to pisz od razu co to za typ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WSPÓŁCZUCIA:(
racjonalistka ma racje nie słuchaj bzdurnych wypowiedzi!!!!! ,nie pozwól by dziecko widzialo przykład tatusia narkomana i traktowało to jako cos normalnego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vevfv
a nie widziecie że autorka na siłe wypisuję złe opinie o swoim byłym bo wbrew jej oczekiwaniom nikt nie kazał jej odseparować dziecka od ojca?gdyby był faktycznie taki zły to ona by nikogo o zdanie nie pytała... nie sądzicie? dopiero teraz jej się "przypomniało" że to zły gość kiedy usłyszała że kieruję się własnym widzi mi się. i ma rację nie znamy sytuacji jaka jest naprawdę, ale jak widać ona tej prawdy nie zamierza nam też przedstawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhytg
no właśnie dopiero teraz napisałaś co to za gnojek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vevfv
myślę że autorka po prostu się przeliczyła... przyszła tu z nastawieniem, że inni ludzie (czytaj: kobiety, matki) powiedza że dziecku ojciec do szczęścia nie potrzebny że wystarczy matka, że powinna zabrać nawet ten jeden dzień odwiedzin a tu niespodzianka. dowiedziała się, że kieruję się własnym egoizmem, tym, że nie lubi i to bardzo nie lubi swojego byłego. i nie byłabym zdziwiona jakby tym największym problemem było to, ze ona go nie lubi. kobieta oczekuję błogosławieństwa, ze ja poprą w jej planach odseparowania dziecka od ojca. moim zdaniem to zbyt poważny temat na debatę na internetowym forum bo przez błędne informacje, złość, zawiść i chęć zemsty na byłym partnerze ucierpi przede wszystkim dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WSPÓŁCZUCIA:(
vevfv---niech cie ktos zleje opluje i skopie a potem pogadamy o nienawisci!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pijawka12
Tak naprawde racja, tu na forum trudno coś powiedzieć, bo nie zna się sytuacji. 1.ale prawdą jest, ze ojciec ma takie same prawa do dziecka jak i matka, potem oczywiście rozważa się, jaka jest matka, jaki jest ojciec i jeśli któreś z rodziców zawiodło jako rodzic i nie wskazane jest, by przez swoje złe postępowanie zajmował sie dzieckiem, wtedy ustala się, kto ma mieć władzę rodzicielską nad dzieckiem i kto ma się z dzieckiem widywać i nim zajmować. 2.Tak więc jeśli ojciec nie robi nic złego córce i się nią interesuje,a córka chce z nim przebywać, ma prawo takie samo jak i Ty uczestniczyć w jej życiu, a jeśli jest gnojkiem, co pali trawę i się znęca, to oczywiste jest, że z dzieckiem kontaktu mieć nie powinien. 3.Jeśli natomiast niechęć do ojca dziecka polega tylko na niechęci matki do tego gościa, a córka jak najbardziej kontaktu z ojcem by chciała, to musisz autorko swoje nienawiści schować w kąt i niestety przełknąć to, że on będzie wciąż w życiu Twej córki uczestniczył. Resztę do tej wypiwiedzi dopowiedz sobie sama, bo Ty znasz swoją sytuację najlepiej i wiesz, który z powyższych punktów jest prawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz domowa żona
pijawka12 dobrze gada od samego początku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaMałejCóreczki
zgadzam się z niektórymi wypowiedziami, zwłaszcza tymi, które mówią, że dziecko nie powinno być wciągane w rozgrywki dorosłych. Niestety jest - przez niego. On jej objaśnia wszystkie sprawy (sądowne też) ze swojego punktu widzenia, gra dziecku na emocjach, córka jest rozdarta i nie wie, co ma robić. Kazał jej prosić się o to, by u niego spała (gdy on nie ma warunków - jest totalnym syfiarzem, ma w domu taki śmietnik jaki pokazują w extremalnych programach w tv). Co do tej niedz to sami ustaliliśmy bez sądu. Obiecał że będzie się nią dobrze zajmował i do tej pory jako tako mu to wychodzi .. Ma wyroki za narkotyki , wiem że pali i to dużo, ale nie wiem czy przy małej też (nic nie mówi). O znęcanie się nigdy go nie podałam, bo mieszkając u niego bałam się, a potem tylko cieszyłam się że się uwolniłam. On potem wyjechał na pare miesięcy i wrócił - od roku co niedz spotyka się z córką (no chyba że napisze że jest na imprezie lub cos-tam). Ale potrafił przyjść pod moje okno np i drzeć się ,że jestem szmatą i on mnie zniszczy, bo wypisałam dziecko z przedszkola (z zalecenia lekarza) :O totalnie niezrównowazony człowiek. Gd dziecko miało wycinany migdał nie odwiedził jej w szpitalu bo stwierdził potem że miał kaca i nawet nie zadzwonił). Gdybym tylko zauważyła, że dzieje się coś córce natychmiast bym interweniowała i ukróciła. Np. zostawiał ją na placu zabaw koło akwenu wodnego i szedł kilkaset mertów dalej jeździć na rolkach w ogrodzonym skate-parku :o Co roku topią się tam dzieci, nawet te pilnowane. Raz córka powiedziała że wysłał ją do sklepu na drugą stronę ruchliwej ulicy (on został w domu). innym razem wziął ją w letniej sukieneczce do lasu, córka przyjechała z kleszczami a ja musiałam jechać na pogotowie żeby wyciągał je chirurg. W każdej z tych sytuacji musiałam mu robić awanturę i grozić sądem, zeby się ogarnął i zapewnił jej bezpieczeństwo. Dlatego nie wyobrażam sobie, po co mu jeszcze jeden dzień. Mam wyrzuty sumienia ze jest z nią i tak w niedzielę, bo jak coś by jej się stało to byłaby moja wina, ze ją dałam... Gdy był za granicą kilka mies.córka ani razu nie zapytała o niego. on raz zadzwonił do niej.. Ja naprawdę jestem teraz bardzo szczęśliwa, mój przyszły mąż jest wspaniałym, ciepłym człowiekiem, odpowiedzialnym, rozsądnym i bardzo kocha moją córkę - mają wspaniałe relacje, moja mała go uwielbia. Myslę, ze te zwiększone odwiedziny są zwykłą zazdrością o to, że moja córka tak kocha mojego przyszłego męża, często go naśladuje, mówi o nim, opowiada co robili razem.. on dużo ją uczy mądrych rzeczy, dużo poświęca jej uwagi, rozmawia z nią.. myślę, że te roszczenia są wynikiem zazdrości o te relacje, a nie dobrymi chęciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co na to dziecko
??? Chce się z nim spotykać?? Wraca zadowolona czy smutna? Faktycznie teraz udowodniłas nam że jej ojciec jest nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaMałejCóreczki
ja nie szukam poparcia - chcę wiedzieć jak to wygląda u innych, dlatego nawet nie pisałam wcześniej o tej sytuacji, bo po co.. chciałam wiedzieć jak wyglądają takie kontakty u innych rodzin.. a nie przytakiwania, ze dobrze robię. Bo wiem że robię. Ja mam wyrzuty że w ogóle ją daję na ta niedzielę, ale robię to tylko i wyłącznie żeby nie być suką ograniczająca kontakty.. córka średnio chce, raczej podchodzi do tego bez entuzjazmu. Cieszy się ewentualnie bo np pobawi się z córką jego kolegi :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do MamyMałejCóreczki
jestem pewna, że masz rację... możesz oczywiście stawiać sprawę na ostrzu noża, ale gwarantuję Ci, że facet się tylko nakręci i będzie wieczna wojna (typ ten sam co mój ex), będzie jeszcze gorzej, niz teraz... ja zrobiłam inaczej - zgodziłam się, na co on chciał i teraz tatuś pojawia się tylko sporadycznie, swoje ego pt. "to moje dziecko i MAM PRAWO" zaspokoił trochę to potrwało, ale zdało egzamin tak sobie myślę, ze Twojemu byłemu jakaś pani by sie przydała, skutecznie by mu uwagę zajęła... tylko szkoda kobity w razie czego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pijawka12
No to inna sprawa,trzeba było od razu, bo tak, jak opisałaś to na początku, nie było wszystko jasne - jak Wy nic sądownie nie macie ustalone, tylko między sobą, na gębę, to inna sprawa. Jesli uważasz, że to niebezpieczny człowiek, co może zrobić krzywdę córce lub dac jej zły przykład,to albo wtedy wizyty z nim niech będą pod Twoim okiem, do tego masz chyba prawo, albo ustal sądownie, jak to ma być z tym ojcem. Myślę że w tej sytuacji zostawianie córki ojcu bez Twojej obecności to bardzo pochopny czyn.Ja myślałam, że Wy sądownie macie tak ustalone. Ja bym w tej sytuacji szła w niedzielę razem z dzieckiem do ojca, albo poustalała wszystko sądownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do MamyMałejCóreczki
nie dokończyłam myśli - jestem pewna, ze masz rację, iż te nagłe rozbujałe instynkty ojcowskie wynikają z zazdrości o relacje małej z Twoim obecnym partnerem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pijawka12
Co innego jak Sąd by nakazał ten jeden dzień, to nie będziesz włazić z buciorami i nadzorować, ale w tej sytuacji to puszczanie córki do tego typa jest dość ryzykowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaMałejCóreczki
czasem córka wraca z wizyt rozdrażniona, zła, krzyczy do mnie i jest płaczliwa, pokazuje "humorki".. czasem opowiada co robiła, ale nie ma w tym entuzjazmu czy radości. Podpowiadałam mu, że nie musi wydawać pieniędzy na kino, drogie wycieczki czy coś.. ale niech się postara - weźmie ją na przejażdżkę pociągiem (bo nigdy nie jeździła), pogra z nią w planszówki, zabierze w plener do parku krajobrazowego , do zoo itp.. on mi wtedy mówi że pie***dolę kocopoły żeby się przyczepić :o A córka czasem mówi, że musiała sprzątać u taty albo myć naczynia, bo tato ma brudno :/ Nie twierdzę że ona go nie kocha, bo pewnie go kocha, ale nie potrzebuje większych kontaktów z nim i to widać. Ale zaczęlo się nękanie mnie na portalach społecznościowych i tel że jestem szmatą, suką , że się puszczam i ograniczam mu kontakty z dzieckiem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pijawka12
A, i nie możesz pisać, że nieważne, jaka jest u Was sytuacja, że tylko chcesz poznać opinie, jak to jest u innych w takich przypadkach, bo kolosalne znaczenie ma , jaki jest ojciec, jak się zachowuje, czy coś jest ustalone sądownie, czy na gębę itd. Dopiero wtedy można porównać, jak takowe widzenia z ojcami wyglądają. Ojciec normalny to niech i 7 razy na tydzień widzi dziecko, a niebezpieczny typ niech ma zabrane prawa rodzicielskie i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pijawka12
To, czy jedzie z nią pociągiem czy gra w grę planszową czy to, że córka mu umyje naczynia, nie ma znaczenia, to akurat błahostka. Liczy się tylko to, czy on jej nie robi krzywdy i czy córka nie siedzi w jakiejś patologii będąc z nim w tę niedzielę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my z moim byłym
męzem ustalilismy wizyty bez sądu czyli między sobą rozstaliśmy się kiedy córka miała 6 lat i wtedy umówiliśmy sie ,ze z tata bedzie spędzac dwa weekendy w misiącu od piatku do niedzieli plus połowa ferii zimowych i wakacje tez po połowie , a jesli ma tata ochotę zabrac jajeszcze dodatkowo w tygodniu to tez sie zgadzałam . Dzis córka ma 14 lat i właściwie jak ma ochote to po prostu idzie do taty , weekendy nadal spędza z nim dwa . tyle tylko ,ze mój były jest normalnym facetem i bardzo fajnym tatą i wiem ,że żadna krzywda córce z jego strony nie grozi . Na Twoim miejscu miałabym opory godzic sie na dodatkowy dzień .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jabym
Możesz, a nawet powinnaś kontakty ustalić sądownie, po konsultacji z psychologiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abradaewa
Ja mam 2 letniego synka. Jego biologiczny ojciec odwiedza go raz na kilka miesiecy - maly wiec go nie rozpoznaje, nie bardzo wie kim on jest. Tez zalozylam nowa rodzine, teraz spodziewam sie drugiego dziecka. Moj mąż kocha synka i traktuje go jak swoje dziecko. Mały tez przepada za "tatą" (tak do niego mowi). Jak dziecko spotka sie juz ze swoim biologicznym ojcem to towarzyszę mu - to male dziecko i obcy dla niego czlowiek, wiec ide z nimi na spacer zeby sie maly nie bał. I wiesz co? najchetniej wykasowalabym tego czlowieka z naszego zycia. Nie wie co to jest trud wychowania, opieki nad dzieckiem, problemy, wydatki, smutki, wychowawcze dylematy, zywienie, ubieranie dziecka. Nawet alimentow nie placi... I jak slysze teksty typu: on ma takie same prawa/jest tak samo rodzicem jak ty... to mi sie słabo robi. NIE, NIE JEST, i nigdy nie był. Straszy sądem? A proszę bardzo, niech idzie... palenie marihuany - czyli dokładniej łamanie prawa i posiadanie narkotyków to argument do ograniczenia praw rodzicielskich... to nie takie proste jak mu sie wydaje. Zreszta, zwykle na straszeniu sie konczy. Nie bój się i staraj być ponad tym. Z tego co widzę wokół to zwykle kontakty dziecka z biologicznym ojcem sa problematyczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaMałejCóreczki
dzięki za poparcie :) mądre słowa, niosące otuchę :) Cieszę się że nie jestem sama w swoich poglądach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaMałejCóreczki
chciałam napomknąć tylko, że kontaktował się ze mną były i stwierdził, ze już nie chce dodatkowego dnia w tyg. tylko tak "od czasu do czasu". Przeprosił za wyzwiska i wytłumaczył się "bo ja ,wiesz, jestem wybuchowy" :o a za chwilę się ogarnął i mówi "ale dałabyś mi małą na 3 dni żebym z nią gdzieś wyjechał?" no comments :O chuj jebany nerwy mi szarpie tylko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak dla mnie to taki s*******n nie zasługuje na żadne jakiekolwiek kontakty, niech najpierw sam dorośnie a potem robi dzieci. A wy wszyscy tutaj wypowiadający się negatywnie na samym początku jeśli sami nie znacie życia to się k***a nie udzielajcie. Dziewczyna potrzebuje konkretnej rady a nie zbesztania jej z błotem i mówienia jaka to z niej zła matka. Ode mnie dla Ciebie wielki szacun że wogóle się odważyłaś dać dla takiej k***y pod opieke na jeden dzień dziecko, bo ja po tym co by zrobił zbeształabym go z błotem i nie pozwoliłam, aby się zbliżł do mnie i do mojego dziecka na krok. Życze powodzenia I WYTRWAŁOŚCI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce mi się czytac całego wątku więc ustosunkowuje się jedynie do pierwszej wypowiedzi, pytania autorki. Sama jestem po rozwodzie...fakt że moja córka ma już 14 lat:)Ale rozwodziliśmy się kiedy jeszcze roczku nie miała....na początku ojciec nie miał ochoty przyjeżdżać za często...A sąd przyznał 2 niedziele miesiąca i pierwszą sobotę miesiąca.Po wyroku nie pojawił się ani razu aż do ukończenia przez córkę 7 lat. Przypomniał sobie kiedy dostał pozew o podwyższenie alimentów.Wtedy w sądzie i mi powiedział że chce córkę zacząć widywać..Umówiliśmy się co tydzień na godzinę , dwie u mnie w domu...potem na 3 godzinki zabierał ją np. do kina, na zakupy , do mc Donalda....itd...w końcu na weekendy do nirgo..Nie kierowałam się tym co sąd zasądził tylko dzieckiem. Chciała to jechała...ale kiedy zaczęła dorastać przestała mieć ochotę na wyjazdy do taty....dał o sobie brak więzi emocjonalnej...w końcu obudził się o został ojcem 7 letniej dziewczynki która do tej pory każdy dzień ojca w przedszkolu spędzała z dziadkiem..... Ja Ci dobrze radzę...pytaj córki...czy chce do taty...i tyle...nie kierujcie się wyrokiem tylko dzieckiem. Jeśli będzie kiepskim tatusiem to mała za parę lat jako nastolatka totalnie go oleje bez Twojej pomocy...tak jak moja córka...Ale przynajmniej wiem ,że nie zabraniałam, nie ograniczałam i mam spokojne , czyste sumienie wobec siebie i córki.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jest inaczej. Co drugi tydzień córka idzie na cały weekend do ojca - od popołudnia piątkowego do ok. 16. w niedzielę. Poza tym odbiera córkę ze szkoły około 3 dni w tyg. - czasem bierze ją do siebie, czasem przywozi od razu do mnie. Wpada na kawę, na obiad nawet czasem - wtedy gdy córka poprosi. Ogólnie mi pasuje ten stan rzeczy - mam dużo wolnego czasu dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×