Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kasia1407

Chyba przestałam kochać męża:( Co mam robić?

Polecane posty

Ja właśnie idę spać, też już pisałam, że trzeba robić wszystko żeby poczuć się dobrze we własnej skórze, po porodzie to trudne, wiem po sobie, ale można. Ja niestety nie mam zbyt wielu znajomych z którymi mogłabym się spotykać, jedynie z ekipą ze studiów staram się utrzymać kontakt, już się nawet z nimi umówiłam do kina, mam nadzieję, że to wypali, na siłownię też czasem chodzę, ale najwięcej dają nam wspólne wypady, całą rodzinką odrywamy się od codzienności i wtedy najczęściej nie ma nawet powodów do kłótni :) Mąż ma wtedy czas dla córci i dla mnie i jest fajnie :) Dobrej nocy Wam życzę Powodzenia na egzaminie Kasiu i podczas jutrzejszej rozmowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kochałaś kiedyś w ogole
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnieeeeeeeeee
ja to nikogo nie kochałam wiec co za róznica ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes coollllll
jak juz lozko was nie laczy to ,juz was nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochane niestety nie mogę teraz wam napisać bo mój mąż jest niedaleko mnie ale jutro wam napisze o wszystkim. Mi minął dzień nawet nieźlez moim męzem ale prawka niestety nie zdałam:( ale to wam opowiem jutro na jakiego skur*** trafiłam który mnie udupił jak wracałam do ośrodka ach szkoda gadać. Mam nadzieje że bam minął dzisiaj mile dzień ze swoimi facetami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj spędziłam z moim mężem bardzo miły dzień i wieczór. Ogólnie bym dla mnie przemiły bo wiedział że dzisiaj chce z nim poważnie porozmawiać i zaczął się starać zobaczymy na jak długo! Ale wczoraj poszliśmy ze sobą do łóżka i ie musiałam się wogóle do tego zmuszać i było cudownie:) Uważam, że jak by on był dla mnie cały czas taki milutki i kochaniutki to nasze życie by wyglądało całkiem inaczej. A jeżeli chodzi o prawko to wyobraźcie sobie że jeździłam po mieście już prawie godzine i bardzo dobrze mi wszystko szło tylko niestety był wypadek i jechała policja i ja wymijałam samochody stojące na chodniku i miałam zamiar się zatrzymać ale niestety mój egzaminator był pierwszy no i mi powiedział że mogłam tej policji ustąpić ja powiedziałam że miałam taki zamiar i pojechałam prosto i tak jeszcze jeździłam 5 min z myślą że nie uwali mnie o tą policje a on do mnie proszę tutaj zaparkować i stwierdził że on jednak się gniewa o tą policje i jednak wynik egzaminu jest negatywy:( ale powiem wam że tak sku*** czekał na łapówkę przez ok 3 min. siedzieliśmy cicho jak mi powiedział że nie zdałam i sie patrzył na mnie ale jak ja się nic nie odzywałam to wkońcu powiedział no to się przesiądźmy:( mówie wam tak się spłakałam wczoraj jak nie wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu, przykro mi, że nie zdałaś tego egzaminu, nie martw się, na pewno następnym razem zdasz :) Cieszę się, że Ci było dobrze z mężem, powiedz mu o tym!! Powiedz, że chciałabyś tak częściej, może moglibyście sobie organizować jakieś miłe wieczorki tylko we dwoje to Wam na pewno dużo da... zbliżycie się znowu do siebie i pamiętaj jak mężczyzna ma seksu pod dostatkiem, to najczęściej i reszta się jakoś układa... U mnie niestety gorzej, ale nie będę Was dołować... Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszyscy mówią mi, że będzie lepiej, a jest tak samo, albo nawet coraz gorzej i to już od roku... ile jeszcze mam czekać?????? może czas podjąć jakiś drastyczny krok... rozwód???...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alauda u mnie też jest od ponad roku źle są dni kiedy jest dobrze ale to są znikome chwile a więc wiem co czujesz. Spróbuj z nim pogadać zagroź mu że myślisz już o rozwodzie że to nie tylko ty masz się cały czas starać w tym związku że ty już tak dłużej nie możesz że cierpisz itd. Ja np. mojemu tak truje nonstop jak tylko znowu zaczyna się kryzys i na moment się uspokaja. ale niestety po jakimś czasie znowu zaczyna:/ Takie są już chłopy. Proszę cię nie decyduj się jeszcze na tak poważny krok jak rozwód. Mam nadzieję że się poprawi między wami poprawi. Przepraszam że tak rzadko was odwiedzam ale internet mi nawalił i właśnie od rodziców wam odpisuje:/ Ale pisz co tam się u ciebie dzieje to jak tylko będę mogła to będe ci odpisywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż wczoraj powiedział mi, że chciałby ze mną wychodzić na jakieś dyskoteki i imprezy, skromne życzenie, szczególnie, że nasza córcia ostatnio chodzi spać ok. 22.00 a zasypia tylko przy piersi... Jemu się wydawało, że dziecko nic nie zmieni, małą podrzucimy dziadkom, a my będziemy dalej żyć jak żyliśmy z imprezy na imprezę... Jacy Ci mężczyźni są naiwni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia1404
Hehe mój mąż ma tak do tej pory, lepiej się czuje kiedy naszego synka nie ma w domu i najlepiej go gdzieś podrzucić! Niestety tacy są mężczyźni. Ale najważniejsze że ci powiedział że chciałby z tobą gdzieś wychodzić a więc mu na tobie zależy a moim zdaniem jak raz zostawisz córcie u dziadków i spędzisz wieczór tylko z nim na jakiejś imprezie to wam wyjdzie tylko na plus a małej nic się nie stanie jak jedną noc spędzi bez mamusi:) a ile wasza córeczka ma lat? U mnie jak narazie odpukać jest dobrze ale to może dlatego że się wogólę nie widzimy tylko pół godz. dziennie to nie mamy nawet kiedy się pokłócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam ostatnio ciężkie dni, ale dzisiaj piszę żeby się pochwalić, od kilku dni już się z mężem nie kłócimy, mogłabym nawet powiedzieć, że jest dobrze... ciekawe tylko jak długo? ale grunt to pozytywne myślenie, więc "będzie dobrze" napisz Kasiu co tam u Ciebie? Mam nadzieję, że też lepiej :) Pozdrawiam Cię ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello! Podnosisz na niego rękę?! (W sumie co ja się dziwię, że żadna kobieta tu o tym nie wspomniała ) Idź się leczyć. Piszę to na serio. Udaj się do psychologa razem z mężem. Tylko Tobie potrzebna jest dodatkowa terapia związaną z agresją i przemocą. Zacznij od siebie a później od męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, przeczytałam to wszystko co piszecie i też postanowiłam do was napisać bo mam podobny problem i też nie wiem co mam robić potrzebuje jakiegoś wsparcia... Ja nie jestem jeszcze po ślubie, jesteśmy że sobą prawie 6 lat mamy synka i razem mieszkamy ale między nami jest okropnie, on się obraża o wszystko nie umie normalnie rozmawiać tylko odrazu podnosi głos nawet nic mu spokojnie nie można wytłumaczy... Nie dość że nie ma go całymi dnia w domu bo pracuje to nawet jak już przychodzi to z fochem w ciągu całego tygodnia to może jest dobrze przez 2 -3 dni potem kłótnia i nie odzywanie się do siebie mam już tego dość żadnego wsparcia a potem on chce się kochać to ja wogole nie mam ochoty . Małym tylko ja się zajmuje bo on przecież jest zmęczony żeby jeszcze dzieckiem się zajmowac czasem mi się wydaje że nie dorósł do roli ojca, a ja czuje się jak w takiej klatce całymi dniami z małym w domu sprzątanie gotowanie bo nie pracuje bo mnie zwolnili:( i jeszcze ta myśl że jestem na jego utrzymaniu okropne:( i ja również zdaje na prawko jutro mam egzamin i oczywiście żadnego wsparcia z jego strony bo się nie odzywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest trudna sytuacja, wiem po sobie, u mnie jednak zaczęło się układać... Może masz możliwość zostawić u kogoś dziecko na 2 godzinki wieczorem... Spróbuj zorganizować miłą kolację i wtedy z nim porozmawiaj wytłumacz mu wszystko, ale zwięźle i na temat, bo inaczej przestanie słuchać, bo dojdzie do wniosku, że on taki zmęczony a Ty mu trujesz jakieś pier*oły. Najlepiej żeby skończyło się miło (np. seksem), ale powiedz mu, czego od niego oczekujesz, najlepiej zacznij od tego, że doceniasz, że Was utrzymuje, tylko to jest tak, on zarabia na Was, ale pracujecie na to oboje, bo Ty w domu nie leżysz, tylko dbasz, żeby było posprzątane, żeby miał obiadek jak wróci z pracy, opiekujesz się dzieckiem... Spróbuj w wolny dzień zorganizować jakiś wypad, np. piknik - niedrogie a fajne - żeby oderwał się od szarej rzeczywistości, poprzypominaj mu jak fajnie było na początku, jak się kochaliście - konkretne sytuacje w stylu "a pamiętasz jak fajnie było gdzieś tam, jak się bawiliśmy, mówiliśmy sobie czułe słowa, wspaniale mi wtedy było, chciałabym żebyś mi czasem tak mówił" to jest trudne, ale można, mi się udało doprowadzić moją rodzinę do tego, że jesteśmy szczęśliwi... Pisz do nas tutaj jak będziesz miała gorszą chwilę, będziemy Cię wspierać, pewnie tysiące razy już to słyszałaś, ale zobaczysz że wszystko się ułoży, tylko będzie to od Ciebie wymagało jeszcze większego wysiłku... opłaca się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno, mężczyzna potrzebuje seksu, mi się też często nie chce, szczególnie po kłótniach, ale on tego potrzebuje jak jedzenia i powietrza... Spróbuj sama robić przy tym miły nastrój, idź do fryzjera, zrób coś, żeby Ci się chciało, żebyś odczuwała też przy tym przyjemność. Jak dasz mu seks, to reszta zacznie się powoli układać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za odpisanie, potrzebowałam takiego spojrzenia osoby trzeciej która jest obiektywna:) to co wszystko napisałas to mądre słowa ja muszę w sobie przełamać ta złość do niego przez te wszystkie jego fochy ale to chyba nie będzie dzisiaj, bo nie zdałam prawka a on na to że aha żadnego wsparcia i zainteresowania bo on woli się nie odzywać... Jesteśmy razem ale jak by osobo miałabym mu ochotę opowiedzieć czemu nie zdałam ale jak usłyszałam to aha to mi się odechcialo, muszę jakoś zebrać w sobie siłę i zrobić coś z tym wszystkim bo nie chce żeby mój synek na to patrzal chce żeby był szczęśliwy. I ciesze się że Tobie się udało silna kobitka jesteś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pustaki
macie przepis na wasze problemy od eeeeeeed.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisz nam dlaczego nie zdałaś... Ja za pierwszym razem nie zdałam, bo egzaminator w połowie wjazdu powiedział mi "pani tego i tak nie zrobi, proszę wysiąść" masakra, pewnie bym tego nie zrobiła, ale mógł dać mi spróbować, wtedy byłabym pewna, że jestem sama sobie winna, a tak... może po prostu nie chciał mnie przepuścić... nie wiem... A z mężem to jest tak, że jak Ty będziesz miała do niego inne podejście i szczerze z nim porozmawiasz, to on też inaczej będzie się zachowywał... będzie dobrze, przełam się, zrób to dla dziecka... dzieci wyczuwają nastroje rodziców, więc jeśli Ty będziesz spokojna i szczęśliwa, to Twoje dziecko też....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akrylkka
To co piszecie tutaj dziewczyny jest przerażające i nie chodzi mi o tych waszych przygłupów mężów (sama takiego mam i zamierzam się pozbyć). Może rzucę wam nieco nowego światła na sprawę, bo widzę że już kompletnie jesteście zagubione. Raz piszecie, że jest super, bosko i takie tam, a następnego dnia totalna załamka. Otóż: WY TEŻ JESTEŚCIE WAŻNE, nie można mówić: "tacy są mężczyźni i koniec, i trzeba z tym żyć" - wcale nie trzeba! Kto Wam wmówił, że jesteście gorsze, że to Wy musicie się starać o jego względy, to Wy musicie się zmuszać do czegoś (o zgrozo do seksu nawet!), to Wy niby macie aranżować sytuacje tak, żeby Pan i Władca był zaspokojony?? Kto wam takich głupot naopowiadał. Prawda jest taka, że im jest tak wygodnie, ale przecież wy też wiecznie nie będziecie takimi "idealnymi" żonami i w końcu nie wytrzymacie tej presji. A z czasem będzie gorzej, bo oni się nie zmienią, już nigdy (jak już to na kilka dni i potem znowu). Ja nie twierdzę, że kobiety są idealne, ale mężowie (zwłaszcza w Polsce i w tej naszej mentalności) są dużo gorsi od nas w swoim zachowaniu i podejściu do małżeństwa. Oni się zwyczajnie nie starają, wygodnie im się tylko obrażać i awanturować, bo wtedy to kobieta przejmuje inicjatywę. Jeśli ktoś bardzo chce żyć w takim związku (bo nie widzi dla siebie innej alternatywy, boi się samotności, albo zwyczajnie nie ma pomysłu na inne życie) to proponuję stworzyć sobie swój własny równoległy świat (byle nie wirtualny), jak najbardziej realny świat, mieć swoje własne życie, i przy tym swoje własne pieniądze, tak żeby zaśmiać się takiemu dziadowi w twarz jak Ci powie, że rozwodu nie dostaniesz, albo że masz się wyprowadzić jak coś nie pasuje. Jak będziecie myśleć o sobie, mieć swoje zdanie w każdej kwestii i swój świat do którego on nie będzie miał wstępu, to wtedy będziecie super żonami. A zabiegać to powinien facet o kobietę a nie na odwrót, warto mu to uzmysłowić i to niekoniecznie niewinnym flirtem, ale może nawet czymś więcej. Zobaczycie jak zmienią zdanie jak to wy będziecie wredne i egoistyczne. Trzeba oczywiście wziąć poprawkę na to, że nie każda kobieta umie być taka egoistyczna, ale wtedy to już tylko rozwód pozostaje, albo bycie ofiarą losu. Nawet nie wiecie ile kobiet budzi się i dochodzi do takiego wniosku dopiero po 60, czyli grubo za późno na jakiekolwiek zmiany. Warto skorzystać z ich doświadczeń, a nie popełniać tych samych błędów. Zresztą same sobie popytajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akrylkka
"Jak dasz mu seks, to reszta zacznie się powoli układać" - nie mam pytań:( z takim podejściem to oni nigdy was szanować nie będą. A co mu dasz za 20- 30 lat? Jak już nie będziesz młoda i piękna....no co mu wtedy dasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfdskp
akrylka ma 100% rację - tak to dziala w każdej relacji międzyludzkiej - im ty bardziej masz w dupie kogos tym bardzei on ci w dupe włazi(sorry że tak to wyszło wulgarnie troche , ale tak to działa) Powinnyście to wiedziec. Latacie za męzami bo oni was olewają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia1404
Hej dziewczyny! A więc u mnie niby się zmienia, niby jest normalnie nie jest super ani nie jest źle. kłócimy się ale trochę mniej. Powiem tak zgadzam się z tym że nie można się zmuszać do seksu ja szczerze mówiąc to bym nawet nie potrafiła. Ja zachowuje się normalnie nie właże za przeproszeniem mu w du**e już tyle lat się starałam że już mam dosyć teraz przyszedł czas żeby to on trochę powalczył o ten związek!!( choć on uważa że to on się cały czas stara tylko że ja tego nie widzę i tego nie doceniam ale to już przemilczę ) Nie powiem ostatnio zaczął się starać sprząta, mówi miłe słówka robi niespodzianki ale co z tego jak zaraz to wypomina:) 14 mieliśmy 4 rocznice ślubu to powiem wam że się postarał jak nigdy:) Do tej rozmowy co wam mówiłam nie doszło bo gdy mu tylko powiedziałam że muszę z nim poważnie porozmawiać i to dla mnie bardzo ważne to on oczywiście pomyślał że go zdradziłam ale jak mu powiedziałam że to poważniejszy problem to zrozumiał że to nie przelewki i od tamtej pory się zmienia ale podejrzewam że to napewno nie na długo bo ja już takie sytuacje miałam kilka razy. Kiedy groziłam że odchodzę to starał się przez dwa tygodnie czasami 5 dni:) i znowu to samo:/ Czasami mam takie chwile kiedy uważam że to już nie ma sensu dalej ciągnąć po co się tak męczyć i być cały czas nie szczęśliwym i chce odejść albo przynajmniej dać sobie odpocząć od siebie ale kiedy ja mu mówię o swoich postanowieniach to wtedy robi maślane oczka tuli się przeprasza obiecuje i mi mięknie serce. I mi się wydaje że ja nigdy nie będę miała odwagi odejść chyba że zrobi już naprawde coś okropnego. Ja mam wrażenie że między nami już nigdy nie będzie dobrze, nigdy nie będzie tak jak przed ślubem a jak mu przypominam jacy byliśmy kiedyś szczęśliwi jak mnie traktował to twierdzi "młody i głupi byłem":/ mówię mu że on wogóle nie przypomina tego człowieka sprzed ślubu że się bardzo zmienił to twierdzi że bardzo dobrze:/ my raczej nie będziemy do końca życia ze sobą twierdze że prędzej czy później i tak się rozejdziemy. Czasami sobie myślę że to może ze mną jest coś nie tak może mam za duże wymagania wobec niego, może powinnam zaakceptować to jak jest między nami i jaki on jest. Ale jak opowiadam o niektórych sytuacjach mojej przyjaciółce to ona jest w szoku i mówi że ona nawet jednego dnia by nie wytrzymała z moim mężem i że mam rację że się sprzeciwiam jego zachowaniom. To wam się wyżaliłam:) Ale to chyba dlatego że mnie dawno tutaj nie było:/ Alauda cieszę się że między wami się poprawiło oby tak jak najdalej było. Paula19903 powiem ci że twój mąż to cham przepraszam że tak mówię ale mój jest jaki jest ale tak by mi nigdy ie powiedział jak bym nie zdała!! Ja na twoim miejscu szczerze z nim pogadała i postawiła sprawę jasno wiem że to może nie poskutkować bo znam to z własnego doświadczenia ale przynajmniej mu powiedz o swoich odczuciach i próbuj aż do skutku a jak nadal nie będzie chciał cię wysłuchać to posłuchać akrylkka bo uważam że ona ma świętą racje. życzę powodzenia:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobitki u mnie jest różnie zależy od dnia ale idealnie nie ma nigdzie, nie będę się przejmować wszystkimi jego fochami bo trafie do wariatkowa, ja go szanuje także on też musi a jak nie będzie to kiedyś będzie mógł tylko sobie podziękować jak odejdę, narazie sam od siebie mnie przeprosił zobaczymy jak to dalej wszystko będzie. Mam kochanego synka dla którego mam po co żyć uśmiechać się i być szczęśliwa mama:) teraz jesteśmy na etapie oduczania sikania w pampersa, może macie jakieś skuteczne rady;)? Także życzę tobie Alauda i tobie Kasiu żeby wam się układało, jesteśmy silne kobitki więc sobie z wszystkim poradzimy a jeżli oni nas nie doceniaja to oni będę żałować tego jak ktoś inny zacznie nas doceniać... Dawajcie znać co tam u was Pozdrawiam:):*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja właśnie jestem po sprzeczce z mężem, powiedziałam mu, że nie podoba mi się, że woli spędzać czas w barze z kolegami zamiast ze mną, a potem oczekuje ode mnie, że z radością wskoczę mu do łóżka i UWAGA, on w odpowiedzi... obraził się na mnie o to śmiertelnie i wyszedł do pracy godzinę wcześniej, żeby mi zrobić na złość... wydaje mu się chyba, że będę teraz siedzieć i płakać, dzwonić i błagać, żeby wrócił... no to się chłopak przeliczy. A i jeszcze powiedział, że przecież jak chcę spędzać z nim czas to mogłam iść z nim do baru... taaa a dziecko ze sobą wziąć, a poza tym o niczym innym nie marzę jak siedzieć w barze i patrzeć jak obcy ludzie alkohol chleją. Ręce mi opadają jak o tym wszystkim myślę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paula19903 a ile lat ma Twoja pociecha? Moja córka ma 13 miesięcy, ale myślę, że to chyba jeszcze za wcześnie na naukę siusiania do nocnika, rano już siusia i czasem kupkę nam się uda złapać, ale jeszcze sama nie woła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To są właśnie faceci myślą że wszystko im wolno, po pracy niczym przejmować się nie muszą bo najważniejsze jest żeby się rozerwać po ciężkiej pracy, bo my przecież lezymy całymi dniami w domu i nic nie robimy to jest ich te mądre myślenie... Bardzo dobrze że mu powiedziałas co czujesz niech wie, może przemysli to sobie przez ta godzinę co wcześniej wyszedł. Niech sobie faceci nie myślą że są pempkami świata, bo to my Kobiety jesteśmy ważniejsze to my wychowujemy dzieci ,sprzątamy, gotujemy, pierzemy, prasujemy i musimy użerac się z tymi naszymi mężami;) i to my zawsze dajemy radę a oni zawsze narzekają... Mój synek ma 16 miesięcy narazie chce go pomału przyzwyczajać do nocnika, zaprzyjaźniają się;) chociaż jest czasem ciężko ale to trzeba dużo cierpliwości i czasu. To fajnie że udało się tobie z córeczka wogole zrobić kupę czy siku do nocnika bo zobaczyła że jej się udało, a nam to trochę nie za bardzo bo co zejdzie z nocnika to akurat zrobi siku no ale pomału do celu:) słyszałam że dziewczynki łatwiej oduczyc sikac także życzymy powodzenia:) Buziaczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podobno dzieci w pampersach siusiają na stojąco, może dlatego Twój mały tak robi... Mój mąż dziś wrócił i zachowuje się jakby nigdy nic, nie wiem czy sobie to przemyślał... raczej wątpię... ech faceci, czasem myślę, że byłoby mi lepiej bez niego, już sama nie wiem... Teraz niby jest lepiej, bo się nie kłócimy, ale to tylko dlatego, że ja odpuściłam, a tego o co walczyłam i tak nie osiągnęłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvbvbvb
hej ja też na to zwróciłam uwagę chociaż jestem kobietą...do autorki tematu : pewna jesteś że to tylko Twój mąż jest taki zły i niedobry?? napisałaś że jesteś nerwowa i go wyzywasz i podnosisz na niego rękę..no wybacz ale ja sie dziwie Twojemu mężowi że CIe przez to nie zostawił...sama okazałas mu brak szacunku i nie ważne że Cie wkurzył czy że to tylko czasami...mnie wystarczyłoby by mój facet RAZ podniósł na mnie rękę czy wyzwał i z nami byłby KONIEC.Myślisz,że w drugą stronę może być inaczej? Widać nie umiałaś inaczej rozwiązywać konfliktów jak zacząć drzeć japę..już sobie to wyobrażam.Nie mówię,że Twój mąż jest święty bo na pewno nie jest,ale na brak szacunku i wyzwiska nie ma żadnego usprawiedliwienia.ŻADNEGO Zastanów się nad sobą trochę...łatwo narzekać i zwalać winę na innych,trudniej przyjrzeć sie sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×