znacie przypadki takich związków długoletnich co się rozstali ?

i dlaczego?

TAK;ZNUDZILI SIE SOBA; tak jak w kazdym zwiazku z papierkiem czy bez,nie laczyly ich dzieci ani kredyty to ich juz nie ma

ja jestem w takiej rozterce

dokładnie,jak nie ma dzici,wspólnego kredytu to po kilku latach nie ma też związku

tzn w jakiej rozterce

w rozterce zakończenia związku siedmioletniego

a co z nim nie tak? Ty chcesz odejsc?

Takie związki 20 lat i powyżej jak się rozstają to raczej z powodu zdrady niż jakiś innych problemów. Rekordzista to chyba Al Gore po 40 latach małżeństwa... Później pisali o jakimś tam jego romansie.

sama nie wiem, oddaliliśmy się od siebie i jest nam jakoś nie po drodze :-(

najgorsze ze to tyle lat .....

mój brat rozstal sie z dziewczyna, ona pol roku pozniej wyszla za strasznie dzianego kolesia i urodzila mu bliźniaki

A te bliźniaki to były brata czy tego kolesia?

czesto tak jest wlasnie ze po dlugoletnim zwiazku, nastepny jest bardzo szybki i slub

no myśle ze tego kolesia nie :P W ciąże zaszla po slubie :P

właśnie, tym trudniej to zakończyć i zacząć od nowa. Dalej boję się zrobić tego kroku. Ale czuję, ze jeśli tego nie zrobię będę nieszczęśliwa..

ja też tak miałam że po 8 latach ponad się rozstałam

a co było u Ciebie powodem?

odszedł tydzien przed slubem, nie byl mnie pewnien mowił ze chce żyć chwilą carpe diem pozniej ze nie chce koscielnego no bo co bedzie jak sie ze mną rozstanie? to z inna nie wezmie koscielnego, na koniec powiedzial ze mnie nie kocha, spakowal się i w pol godziny sie wyprowadzil, i tyle go widzialam, cale wesele musialam ze wszystkim odwolywac .... i teraz mam nerwicę za to w spadku :(

Rozstanie nastąpiło po 20 latach z powodu zdrady.Tego już było za dużo i dodam przy okazji ,ze nie mogłabym mu w najbliżej przyszłości zmieniać pampersów. Niech mu zmieniają jego kochanki. Mam święty spokój.

moj zwiazek tez sie rozwala po 4 latach... nie wiem jak to zakonczyc bo tak strasznie sie boje ze zostane sama... a nie wyobrazam sobie zyc w samotnosci

najdłużej kochamy tych właśnie co nas porzucają, być może dlatego że czujemy do nich coś w rodzaju wdzięczności