Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieszczęśliwa w związku

jak pokochać swojego męża?

Polecane posty

Gość nieszczęśliwa w związku

Witam Was, chciałam się Was poradzić, jak pokochać swojego męża. Niestety nie odważe się odejść. Jestem od niego dość uzależniona, wiem, że mnie kocha (albo raczej ma potrzebę posiadania rodziny), jest bardzo dobrym ojcem, dużo mi pomaga. Jest naprawde wspaniałym partnerem i ojcem. Jednak ma bardzo ciężki charakter, kompletnie się nie rozumiemy, ciągle się kłócimy, często mnie przy tym obrażając. (Ja go również obrażam, ale w myślach, bo wiem, jak to boli). Jesteśmy z sobą od 5 lat, mamy 1,5 roczne dziecko, o które on się bardzo troszczy. Jednak te ciągłe spięcia między nami, jego grubiański sposób bycia, to w jaki sposób się do mnie odnosi, jak mu się coś nie podoba totalnie mnie do niego zniechęciły. On mi mówi codziennie, że mnie kocha, ja mu również, ale dlatego, żeby był zadowolony. Tak naprawdę często mam ochotę ukręcić mu łeb, pobić go mocno! Kiedyś lubiłam seks, ale odkąd jestem z nim w związku, stałam się totalnie aseksualna. To dla mnie wstrętne, czuję się podczas i po jakbym była gwałcona. Ostatnio stałam się jakoś bardziej przewrażliwiona, ale to dlatego, bo już nie mam siły się z nim użerać. jestem wykończona psychicznie. Nie daje rady, a MUSZĘ! bo nie odejdę. Muszę go pokochać dla dobra rodziny, ale jakoś nie potrafię. Uczucia jakie mam związane z nim są gniew, rozżalenie, poczucie niesprawiedliwości, potem współczucie, kiedy są dobre momenty to go lubię Nie potrafię o nim myśleć w kategoriach "mój kochany mąż", a chciałabym bardzo, proszę o Wasze rady, pomoc, bo nie wiem, jak zrobić, żeby było dobrze. Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi. A i proszę nie pisać mi, że jestem głupia czy jakoś inaczej mnie obrażać, bo już mi w domu takie sformułowania wystarczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
Szokujace jest to, ze nie mowisz mezowi o prawdziwych uczuciach. Nie mowisz, co cie boli, czego nie chcesz i oklamujesz, ze kochasz....bez sensu kompletnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *negatywna*
Kochana,mam to samo.Jestem 2lata po slubie.Przestalam go kochać,rutyna spowodowala ze uczucia zanikły.Także mam dziecko,więc tylko dlatego nadal z nim jestem.Uwierz mi ze nie da sie pokochać jeszcze raz.Tez mu mowie ze go kocham,ale w rzeczywistosci czuje ze to tylko puste slowa.Moje zycie tak sie potoczylo ze mam kochanka,wiem ze to nie mądre,ale pokochalam innego mezczyzne;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
Nie zrozumiem nigdy braku szczerosci w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Holykris
Ciekaw jestem jak było przed ślubem , czy oni byli aż tak inny czy ich charaktery były inne... Bo jeżeli mieszkałaś z nim przed ślubem to chyba wtedy juz pokazywał jaki ma charakter i wiedziałaś czy potrafisz się z Nim dogadać... A jeżeli chodzi o miłość nie słyszałem żeby ktoś pokochał po raz kolejny, twoje uczucie wygasło bo nie akceptujesz go a On Ciebie Bardzo cieżko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwa w związku
nie mówię, bo nie chcę kolejnych spięć, próbuję omijać wszelkie konflikty. Boję się, że on mnie nie zrozumie, bo do tej pory tak właśnie było. Że znowu nie myślę, wydumałam to wszystko. Wszystko jest moją winą, chociaż on zaczyna konflikt moim zdaniem. Mówi zawsze, że to ja zaczynam, bo nie myślę. Jak mu przedstawiam moją wersję, dlaczego tak a nie inaczej zrobiłam, to on zaraz, żę ja go nie słucham, zmieniam temat, bo mówimy o tym, co on odczuwa. Z drugiej strony chce, żebym mu od razu mówiła co mi przeszkadza, ale dla mnie on jest nieobliczalny, nie wiem, czy znowu będzie kłótnia, czy on to weźmie do siebie. Wiem, że to niewłaściwe podejście, bo prędzej czy później wybucham przy kolejnej kłótni... Ale się boję. Problem w tym, że ja go kompletnie nie rozumiem. Gdybym wiedziała, co mogę, kiedy mogę w jaki sposób mogę mu cokolwiek powiedzieć... A w sprawie seksu np. już kilka razy delikatnie mu tłumasczyłam, że chciałąbym tak i tak. Reakcja pozytywna, myślałam, że zrozumiał, ale kiedy doszło znowu do zbliżenia znowu to samo. Chodzę często zestresowana, bo nie wiem, co go może dzisiaj zdenerwować. Moje słowa, mimo, że nie obraźliwe (nikt nigdy nie odebrałby tego co mówię w taki sposób jak on) mogą doprowadzić do kłótni.Cokolwiek, co jest normalne, albo się zdarza u niego wywołuje czasem wielki gniew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo szczęśliwapo nieudanym
serdecznie współczuję, ja juz mam to za sobą, ja również czułam się niespełniona w związku choc starałam się ale miłości sie nie oszuka, z tego co piszesz to twój mąz jest dobrym ojcem,partnerem ale kochankiem i mężem do dupy, jesli nie będzie sie starał tylko myślał o sobie ( np w łóżku) to macie pozamiatane, ja odeszłam po 20 latach,miałam dośc rutyny,braku zainteresowania moja osoba i traktowania jak gosposie i nianię dla jego dzieci, wydaje mi się że takie problemy wychodza wtedy okazuje się że to nie jest "TO", że to zły wybór zyciowego partnera, to ciagnie się przez lata zdecydowałam się na rozwód, dzieciaki wyrosły więc....swoja rolę spełniłam,juz wolałam byc sama, tak się stało że po latach poznałam kogoś i dopiero teraz zrozumiałam na czym polega związek,partnerstwo,co sa uniesienia w łóżku jesteście młodym małżeństwem, jeśli ci zależy to już teraz zacznij pracować nad nim (domagaj się swojego), mów otwarcie co ci sie podoba a co nie, czego pragniesz,co czujesz, to jedyna droga,kiedy stacicie więź będzie zapóźno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piszesz, że to taki wspaniały partner... z dalszego opisu jednak wynika całkiem coś innego :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffxgrsdyhhbdfg
widzialy galy co braly, czyz nie tak >?>?>?>?>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achhhhh
zgadzam sie z tym, że kiedys pękniesz, a ze dizsiejsze dziewczyny są dosc niecierpliwe, to wydaje mi sie, że w miare szybko i nie pobijesz mojego rekordu, chociaz u mnie ani ojcem ani partnerem nie był żadnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vjkefr nvm
opusc go bo go zabijesz kiedys jeszcze nie widzisz, co piszesz, ze bys mu leb ukrecila?....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwa w związku
wiem, że widziały gały co brały. Sama jestem odpowiedzialna za to co robię. Kiedy to Wam pisałam byłam po kolejnej kłótni z nim. Teraz jest niby wszystko dobrze. Nie czuję więcej gniewu, więc nie "oderwę mu łba":). Napisałam, że jest dobry dla nas, bo taka jest prawda. Wstaje wcześniej, żebym mogła sobie dłużej pospać, gotuje obiady, czasem posprząta (ogólnie to moja działka). Woli być z rodziną niż z kumplami. Owszem jest często agresywny, impulsywny. Mówi zawsze, że to ja taka kłótliwa, że to ja zaczynam, a ja mam wrażenie, że on jest od konfliktów uzależniony. A najgorsze, że kiedy on się na mnie rzuca z błachej przyczyny i nie wytrzymuję i wybucham płaczem. Biada moja, to już cały dzień popsuty. Jeszcze bardziej wtedy się wścieka, że robię z igły widły itd... Po prostu ma bardzo ciężki charakter. Rozumiem, że to sprawa wychowania itd. Może jeszcze do tego ADHD (podobno tacy są bardziej agresywni). Nie jest też super kochankiem, ale przecież to też wiedziałam na początku. Wiedziałam w co wchodzę. Na początku jednak człowiek patrzy przez różowe okulary i myśli "dam radę, to przejdzie". Jednak z czasem cierpliwość moja zmalałą a i on też swoją kompletnie stracił. Nigdy go nie zdradzę! Bo jeżeli się z nim związałam to mam wobec niego zobowiązania. Przede wszystkim też dlatego, że szanuję go jako człowieka i ja go ranić nie zamierzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollercoaster
Masz wyjątkowo trzeźwe podejście jak na tę sytuację. Wydaje mi się, że co możesz zrobić, to zmienić sposób patrzenia na jego negatywne zachowania. Dostrzegasz te dobre - super - to może potraktuj te złe jak fochy małego dziecka, które gdy źle się czuje, wyładowuje się na otoczeniu, bo inaczej nie potrafi. Bo chyba trochę tak to wygląda. A co do łóżka - faceci są mega prości. Nie tłumacz mu przed seksem co i jak, tylko pokieruj w trakcie. Weź jego rękę i połóż tam, gdzie się znaleźć powinna; "wolniej", "mocniej", a potem "o, taaak" - toż przecież każdy to zrozumie :) Mężczyźni nie mają chęci zgadywać, czego byś chciała ani rozbierać na czynniki pierwsze zawoalowanych aluzji. Prosto i na lewo - na tym poziomie trzeba to komunikować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×