Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jagooda200

mam meza lecy nie moge pryestac mzslec o bylym

Polecane posty

Gość jagooda200

jestem zalamana.. ciagle o nim mysle mimo ze minely juz trzy lata odkad go nie widzialam w tym czasie wyszlam za maz i zaczelam nowe zycie z kims innzm. Czesto ogladalam jego profil na sympatii i w duchu cieszylam sie ze ciagle tam jest bo to znacz ze z nikim sie nie zwiazal. Ostatnio znow tam wchodze a jego juz tam nie ma. Przygnebilo mnie to i tego sie boje.. Bardzo bym chciala wzmazac go z pamieci ale nie potrafie, wiem, ze juz nigdz z tego nic nie bedzie, bo jestem mezatka, ale poprostu nie umiem przestac o nim myslec. Wiem, ze to pewnie przez to ze czesto sie klucimz z mezem, on na mnie krzyczy, jest nerwowy, ciagle ma o cos pretensje. Wtedy zaczynam myslec o tamtym i zalowac wielu deczyji w moim zyciu.. Moj maz jest jakby przeciwienstwem jego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wyglada...
ze sie bawisz w psa ogrodnika .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooda200
a mi to wzglada na milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w takim razie
po co wiązałaś się z mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooda200
bo rozstalam sie juz z tamtym i wiedzialam ze nic juz z tego nie bedzie. Wtedy poznalam mojego obecnego meza, zakochalam sie i wyszlam za niego. Teraz niestety zaczynam coraz czesciej myslec o bylym i zalowac ze nie sprobowalam jeszcze z tamtym, ze sie tak szybko poddalam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wyglada...
zeby mu zmarnowac zycie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w takim razie
a co było przyczyną rozstania z byłym? bo wiesz, często jest tak, że z biegiem czasu pamięta się więcej pozytywów niż przykrości i zniekształca się obraz osoby. teraz uważasz, że jest to człowiek, z którym chciałabyś spędzić życie, jednak coś stanęło wam na drodze aby tak się stało. wydaje mi się, że to nie prawdziwa miłość a emocje, które wzbudzasz u siebie fantazjowaniem i wspomnieniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja przez 15 lat o byłym nie zapomniałam , tęskniłam , szlochałam do poduszki ,aż niedawno się odezwał . On też tęsknił , myślał o mnie ... to uczucie w nas nie zgasło..... tyle ,że on ma żonę a ja męża . Niw wiem co robić dalej ....cholernie mnie do niego ciągnie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiollka.
Autorko zastanuw sie za czym Ty tesknisz , mozliwe , ze idealizujesz bylego , poza tym nie wiaza Was wspolne obowiazki , problemy . Ludzie sie zmieniaja z biegiem lat , poniewaz zycie ich doswiadcza i Twoj byly wcale nie musi byc tym samym chlopakiem , z ktorym Ty chodzilas kiedys . Daj szanse Twojemu malzenstwu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooda200
przyczyna naszego rozstania byla roznica wiekowa pomiedzy nami (12lat) i odleglosc. JA z Czestochowy on z Łodzi. Ale glowna przyczyna naszego rozstania bylo to, ze ja zachowywalam sie zbyt dziecinnie, ze tak jakby nie bralam tego zwiazku wtedy na serio.. moze dlatego ze tak bardzo mi na nim zalezalo. On byl dla mnie bardzo dobry, czuły, ale byl tez doroslym odpowiedzialnym czlowiekiem. Pracowal w firmie prawniczej, wlasnie otwieral wlasna, mowil bigle w 2 jezykach + uczyl sie trzeciego, skonczyl studia prawnicze. Byl bardzo inteligentnym czlowiekiem. Niestety czasem zachowywal sie dziwnie i to pewnie dlatego nie mogl przez tyle czasu znaleźć sobie odpowiedniej dziewczyny. Ja gdy go pierwsze raz zobaczylam i poznalam tez stwierdzilam ze jest dziwny i nie chce sie z nim spotykac, ale spotkalam sie znow.. poznalam go blizej i zobaczylam jakim jest dobrym czlowiekiem, zakochalam sie na zaboj!!! Niestety po jakims czasie on przestawal mnie czasu na spotkania ze mna (przynajmniej tak twierdzi) w koncu sie poklucilismy i wszystko ucichlo a ja w rozpaczy po nim zaczelam sie pocieszac innymi. Mysle, ze to wszystko przeze mnie, bylam wtedy za glupia i dziecinna, teraz bym juz nie popelnila tego bledu..ale jest za pozno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w takim razie
widać, że tamten człowiek imponuje Ci swoimi umiejętnościami i statusem. zapewne też porównujesz męża do niego i pewnie wypada on dość blado. tyle że z tego co piszesz ja odbieram waszą znajomość jako zauroczenie młodej dziewczyny dojrzałym mężczyzną, który miał ochotę Cię bliżej poznać, ale nie brał znajomości na poważnie. uważasz, że jest teraz do czego wracać? być może właśnie niszczysz swoje małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooda200
Wcale nie! Moj maz jest starszy ode mnie o 16 lat i tez jest bardzo inteligentnym czlowiekiem. Ma wlasna firme i wybudowal dla nas dom. Mowiac o przeciwienstwie mojego meza z tamtym chodzi mi o sposob podchodzenia do zycia. O traktowanie kobiety itp. Moj maz czesto na mnie krzyczy, klucimy sie z byle powody, ma nerwice i generalnie czasami jest mi strasznie trudno z nim wytrzymac, czasem sie na mnie wyzywa. Ale to nie wszystko zabrania mi miec kolezanki i zapraszac je do domu, zabrania mi mowic nawet ze to jest moj dom bo to jego dom i koniec. Ja bardzo bym chciala jezdzic na wakacje, kompac sie w morzu, chodzic po gorach.. poprostu chce cieszyc sie zyciem. Moj maz wrecz przeciwnie. Boi sie wody bo nie umie plywac, nigdy nie ma czasu nawet na jeden weekend nie mowiac juz o wakacjach, a do innego kraju to juz na bank nie pojedzie bo sie niby boi leciec samolotem, poza tym jest rasista ;/ i pracocholikiem niestety ;/ Nie chce zebym kupowala sobie ciuchy ani nic bo uwaza ze mi to nie potrzebne, tak jak znajomi zreszta. Na zaden koncert, dyskoteke, urodziny, sylwestra nie ma nawet szans zebysmy szli.. jest domatorem. Nie mamy w domu TV bo tez nie potrzebne. Nawet rozmawiac ze mna nie lubi.. Dla niego robota ma pierwsze miejsce. Pracocholik i choleryk. A tamten facet to jego przeciwienstwo.. wiec moze teraz lepiej mnie zrozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wyglada...
Teraz rozumiem dlaczego tesknisz za bylym . Twoje malzenstwo nie uklada sie najlepiej , zyjesz marzeniami , stworzylas sobie swoj swiat , zeby metalnie sie oddalic od rzeczywistosci . Ty nie kochasz juz meza , uwazasz ze jest pomylka twojego zycia i masz racje . Nikt kto sie szanuje nie pozwolilby sie tak traktowac , znasz wlasna wartosc . NIc nie stoi ci na przeszkodzie odnowic kontakt z bylym , moze cos z tego wyjdzie , a jak nie to trudno , moze bedzie ci latwiej o nim zapomniec .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wyglada...
Jagooda , opisze ci prawdziwa historie : moja kolezanka ze studiow , miala bardzo fajnego chlopaka pare lat od niej starszego i byla w nim zakochana po uszy , ale jej kaprysy i niedojrzalosc sprawily , ze on ja zostawil . Ona tydzien pozniej poznala innego faceta i po 8 miesiacach byla juz mezatka . Chciala sie pocieszyc po stracie , wpadajac w ramiona innego , tylko ze to nie pracowalo . Ona meza nigdy nie kochala zmarnowala zycie i jemu i sobie . Jej maz bardzo szybko umarl ,( nie wiem co sie stalo) , ona zostala wdowa z dzieckiem . Cale swoje dorosle zycie tesknila za bylym , miala nadzieje ze kiedys beda razem . Odnowila z nim kontakt po latach przez NK i co ? Wielka klapa on jest szczesliwie zonaty , mieszka na drugim koncu swiata , jego dzieci sa jego duma i nie chce miec blizszego kontaktu z dawna dziewczyna . Ona sie upokarza pisze , prosi o jakiekolwiek jego slowo , a on milczy , oczywiscie ona cierpi . NIe doprowadz do takiej sytuacji bo sie wykonczysz . Zycze ci powodzenia i rozegraj to madrze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daj sobie spokój, bo nie ma sensu niszczyć życia mężowi i byłemu jak ma już wszystko poukładane. szybko się rozwiedź jak nie uratujesz związku a byłemu też daj spokój - i tak poznasz za moment kogoś innego.. TO WYGLĄDA NA OBSESJĘ A NIE NA MIŁOŚĆ.. ---------- --------- ------------ ----------- -------------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokk88
Z tego co piszesz wynika , ze jestes nieszczesliwa w swoim malzenstwie i to jest przyczyna tesknoty za bylym . Znajac zycie , dla twojego ex jestes juz tylko przeszloscia i powrotu nie bedzie , dlatego radze Ci , zebys skupila sie na sobie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooda200
ale ja nic z tym nie zamierzam robic.. Nie napisalam tu o jednej bardzo waznej rzeczy. Mamy roczne dziecko i to wlasnie dlatego wyszlam tak szybko za maz - wpadlismy. Pewnie masz racje ze zyje marzeniami bo w moim malzenstwie nie wyglada to tak jakbym tego chciala :( jest mi przykro z tego powodu. W ogole mysle ze jestem troche melancholiczka, zawsze mialam sklonnosci do fanstazjowania. To mi pozwala na chwile przeniesc sie w moj inny swiat, gdzie wszystko jest takie idealne.. Zastanawialam sie czy nie powinnam isc w koncu do psychologa i szczerze opowiedziec co mnie boli.. ale wiem ze to byloby duze wyzwanie dla mnie. Nigdy z nikim nie rozmawiam szczerze o swoich uczuciach.. a juz na pewno nie z mezem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wyglada...
Jagooda , czasami w zyciu musisz zawalczyc o siebie , nie uciekaj w swiat fantazji , zmierz sie z przeciwnosciami . Nkt ci nie zabroni miec swoje zdanie i swoje potrzeby , tylko od ciebie zalezy czy bedziesz umiala wyegzekutowac to co chcesz . Jezeli lubisz morze , jedz z dzieckiem na wczasy , jezeli chcesz sie spotkac ze znajomymi zrob to , a twoj maz nie bedzie mial wyjscia jak tylko to zaakceptowac , on musi zrozumiec , ze ma silna kobiete i jego gledzenie nic tu nie daje . Wszystko zalezy od nas , na ile my sobie pozwolimy , tak jak nas spostrzegaja , tak tez nas traktuja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooda200
tak tylko ze ja jestem calkowicie zalezna od niego. Nie pojade sama z dzieckiem na wczasy, mala ma dopiero rok poza tym moj samochod nie jest pewny w dluzsze wyprawy.. nie zaprosze zadnej kolezanki do JEGO domu, nie chce wszczynać kolejnej kłótni, zreszta wiekszosc znajomych i tak pewnie juz o mnie nie pamieta :( Jesli wezme mala i pojade sie z kims spotkac na miescie tez moze wyniknac z tego awantura. Moj maz poprostu uwaza ze kalezanki nie sa mi do niczego potrzebne i ze tylko mnie na zla droge sprowadza ;/ A wszystko sie wzielo stad ze jego mamusia tez nigdy nie miala kolezanek, tylko siedziala w domu i gotowala obiadki ;/ albo pracowala chałupniczo. No ale to jeszcze i tak nie jest nagorsze, bo bez kolezanek moge wytrzymac. Najgorsze jest to ze nie mam poparcia w mezu :( on uwaza, ze skoro siedze w domu nie pracuje, to ma byc wszystko zrobione na blysk. On nie rozumie jak trudno jest wychowac dziecko, jeszcze samej kiedy nikt mi nie pomaga. Jestem zmeczona juz sama opieka nam nim. Usypiam ja po 1,5h nie chce jesc, miala problemy ze skora, musiala z nia jezdzic nie wiadomo po jakich lekarzach, na szczescie udalo mi sie ja z tego wyprowadzic, ale to wszystko kosztuje mnie bardzo wiele, ciagle jakies zmartwienia, nerwy. Czasem czuje sie jakbym byla samotna matka bo moj maz od chwili jej urodzenia moze 2 razy zostal z nia sam. Nawet jak wraca z pracy nie chce mu sie jej bawic, zje obiad i idzie odpoczywac. Nie ma pojecia o wychowywaniu dzieci. Nie wie, ze przy dziecku nic nie da sie zrobic. A jak jak mala spi to chcialabym wreszcie zrobic cos dla siebie, odpoczac siasc na neta, zrobic sobie paznokcie cokolwiek byle by odpoczac od niej troche. Gdyby mnie tak maz przylapal ze mala spi a ja nic nie robie od razu by byal awantura na calego. Zreszta nie raz mi powiedzial, ze jestem leniem, obibokiem i o wiele gorsze rzeczy. A ja potem to tak tlamsze w sobie, nie moge nigdzie odreagowac. Nie zgadzam sie z nim wcale, ale co moge zrobic? Musze sie z tym pogadzac za kazdym razem i udaje ze nic sie nie stalo, ale w glebi serca pamietam o tych wszystkich klutniach, niesprawiedluwym traktowaniu i braku szacunku. Ale co moge zrobic? nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wyglada...
Jagooda jestes calkowicie zalamana i zrezygnowana , poddalas sie . To nie jest tak , ze Ty cos musisz , Ty nic nie musisz , Twoj maz nie jest twoim wladca . Pamietaj , ze jestes jego ,zona i matka jego dziecka i wlasnie dlatego nalezy Ci sie szacunek , jezeli on bedzie nadal tak Cie traktowal to pewnego dnia nie wytrzymasz i zaczniesz walczyc o siebie i dziecko . W malzenstwie nie ma czegos takiego jak , to jest moje , a to twoje , wszystko jest wspolne i lepiej zeby on to zrozumial . Mniej w dupie jego gledzenie , on i tak gowno mozwe zrobic . Pokaz mu , ze jestes silna kobieta i masz swoje zdanie , a on Ci nie bedzie rozkazywac , bo i tak zrobisz to co chcesz. Pamietaj ,ze on jedynie moze Cie o cos poprosic , a nie rozkazywac , nie wykonuj jego polecen , naucz go , ze krzykiem i psychiczna przemoca nic nie osiagnie . Pisz jak bedzie Ci ciezko , to pomaga . Pozdrowienia i milego dnia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooda200
ale to wszystko nie jest takie latwe.. On ma firme razem z bratem, tylko ta firma jest na brata tylko, ale chca ja zrobic teraz zeby byla tez na meza. No i karze mi podpisywac intercyzę ;/ nie wiem co mam o tym myslec, wiem, ze i tak bede musiala to podpisac ale nie wiem czy to dobry dla mnie pomysl. Zona jego brata tez ma podpisac. Ona nie widzi w tym nic zlego, ale podobno powiedziala ze jak ja nie podpisze to ona tez nie. Probowalam rozmawiac z mezem zeby tego uniknac, ale nie da sie. Mowilam mu ze małżeństwo to jest wspolnota, ze nawet gdybysmy sie rozstali to mu nic nie zabiore i ze jak kaze mi to podpisac to znaczy ze mi nie ufa a ja sie boje ze ktoregos dnia mnie zostawi i zostane z niczym. On na to, pyta sie mnie czy zarobilam na to? i ze i tak to podpisze wlasnie po to zebysmy sie nigdy nie rozstali bo on na pewno mnie nie zostawi. Mowi jeszcze, ze on mi moze ufac ale jego brat nie moze, bo firma jest ich obu. Tak samo jak maz nie moze zaufac jego zonie i rzada od niej tego podpisu. Nie wiem sama co powinnam robic, czasami czuje sie nieszczęśliwa w swoim małżeństwie. Chcialabym miec kilka dni wolnego od domu, jechac gdzies z mezem i mala, pobyc tylko ze soba i cieszyc sie z tego. Bez zadnych, nerwow stresow, zrobic cos dla NAS. To niestety nie realne, zreszta nawet gdybysmy gdzies wyjechali, to na pewno bysmy sie codziennie klucili. Bo inaczej sie nie da :( on nie umie inaczej podejsc. Zwykle mamy tylko niedziele dla siebie, jedziemy albo do moich rodzicow, albo do tesciow na obiad. Ale przed wyjsciem zawsze sie i tak klucimy, ciekawe cobybylo gdybysmy nigdzie nie wyszli w niedziele. Pewnie bysmy sie pozabijali w tym domu, na oczach naszej corki. Czasami tak mi jej szkoda jest taka malutka i niewinna a wiele razy musi sluchac te wszystkie wyzwiska :( biedactwo tez przez to cierpi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooda200
a wlasciwie to kim Ty jestes? jak masz na imie? dzieki za pocieszenie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieciekawa sytuacja
ale ja mam podobnie, też mam męża, a myślę o byłym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wyglada...
Jagooda , jestem osoba , ktora Cie rozumie , poniewaz tez swoje przeszlam . Wstrzymaj sie z ta intercyza , powiedz mezowi , ze nie masz do niego zaufania . W sposob jaki on sie odnosi do Ciebie i jak Cie traktuje wskazuje , ze nie ma dobrych intencji, nie mozesz poddawac sie wszystkiemu co on Ci zaoferuje . Rownie dobrze braciszkowie moga zrobic Ciebie i bratowa wspolwlascicielami , ostatecznie jestescie rodzina . Na odleglosc , czuc skompstwo twojego meza i jego braciszka . Jak Ty mu podpiszesz ta intercyze to przegrasz calkowicie , teraz on potrzebuje twojej laski , a i tak zachowuje sie makabrycznie , to co dopiero bedzie potem ? On nie chce rozmawiac , on nie chce jechac na wczasy , to trudno , jego strata , a Ty nie chcesz takiego zycia i nie podpiszesz tego gowna . Czasami sprobuj milczec jak on sie wydziera , przez milczenie mozesz wiecej wyrazic niz przez slowa . Pozdrowienia i trzymaj sie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooda200
powiedzial ze dopoki tego nie podpisze nie zamelduje mnie w domu. W ogole chce miec wiecej dzieci, a ja na razie nie. Boje sie ze kiedys mozemy nie wytrzymac ze soba i sie rozstac a dzieci beda tylko cierpialy. Zreszta kiedys mowil ze nawet jakbysmy sie rozstali to on bierze mala i bedzie ja wychowywal... czasem brak mi slow. Nie mam z nim co walczyc, bo i tak nie wygram, wole mu juz ustapic dla naszego wspolnego dobra. Czasem sie zastanawiam, dlaczego on taki jest. Przed slubem byl zupelnie inny. Fakt znalam go tylko pare miesiecy ale bylo inaczej.. Nie znalam go od tej strony. Tyle razy mu mowie zeby nie klnol przy dziecku, nie chce zeby sie tego nauczyla. Ale on nie potrafi sie powstrzymać, nawet nie próbuje i to tez mnie boli. Sa tez dni kiedy przyjdzie z roboty i nasza 13miesieczna coreczka bawi sie jak zwykle wyciaga wszystko z szafek, robi balagan, normalnie jak to dziecko. Wtedy jedyne slowa jakie do niej wypowie do "zostaw to" albo "chodz tu" czasem przeplata to jeszcze slowem kurwa. Ja juz nie moge go upominac to i tak nic nie daje, jak grochem o sciane. Byly momenty kiedy byl lepszym ojciem. Kapalismy ja razem, mala cieszyla sie na jego widok.. ale to juz minelo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wyglada...
Jagooda , twoj maz wprowadzil technike zastraszenia i szantarzu , a Ty i dziecko jestescie jego ofiarami . Laskawca sie znalazl , on Ci dziecka nie odbierze , od tego sa sady , a zameldowanie moze sobie wsadzic w dupe , Ty i tak nie staniesz sie przez to wlascicielka tego domu . Czlowiek sie nie zmienia z dnia na dzien , jezeli on taki nie byl , to oznacza , ze ktos go ustawia . Nie wiem , ale moze to jest jego mamuska rzadzicielka , ktora jest dyspotka i chroni syneczka od zlej synowej , weglog niej jestes tylko narzedziem do rodzenia dzieci , a poza tym to nic Ci sie nie nalezy . Przemysl , co mozesz z tym zrobic , jedna z wersji jest zaprzyjaznienie sie z tesciowa i pokazanie jej , ze jestes wartosciowa kobieta ( ja tak zrobilam ) i nie chodzi w tym wszystkim o pieniadze , ale o twoje malzenstwo , druga wersja , odsunac tesciowa jak najdalej od twojego meza , ale ta wersja jest chyba niemozliwa . Kazde malzenstwo , przechodzi kryzysy , a u was dochodzi jeszcze docieranie sie i walka o wplywy . Z czasem to sie unormuje , jak coreczka dorosnie koniecznie idz do pracy , badz niezalezna kobieta , zyj tak jak chcesz , a on bedzie musial sie do tego przyzwyczaic . Serdecznie Cie pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooda200
ja jestem juz w miare zaprzyjazniona z tesciowa tzn nasze stosunki nie sa az takie zle. Na poczatku bylo o wiele gorzej, ale teraz ta kobieta widocznie zauważa, ze jest mi ciezko samej z dzieckiem bo maz nic nie pomaga, ona jak miala male dzieci to mieszkala se u rodzicow z dwoma siostrami to kazdy jej tak pomogal w wychowaniu.. Ale tak naprawde to wcale nie jest mi tak ciezko z tym dzieckiem. Poki jest zdrowe to wszystko jest ok. Mam tylko maly problem z usypianem jej i jedzeniem. Poza tym nie narzekam. Ale w jej oczach pewnie mam przerabane z dzieckiem i chce odpoczac od niego troche tylko ze nie mam jak. Mi to na preke niech tak mysli :) Generalnie to moj maz jest strasznym cholerykiem, w ogole podejrzewam ze ma nerwice. Czesto boli go serce. Jest przemeczony i niewyspany. To wszystko niestety odbija sie na mnie. Chcialabym mu jakos pomoc, ale nie jestem w stanie. Nie mowi mi o swoich problemach, nie wiem co sie dzieje u niego na zakladzie. Nie wiem czym sie martwi.. On nie lubi gadac o interesach, przynajmniej nie ze mna. W wiem ze to bardzo wplywa na nasze zycie rodzinne, bo to wszystko jest przywlekane do domu :( Czasem bardzo chce wszystko naprawic, nie klucic sie i zyc normalnie. Bo mimo tego ze maz mnie bardzo rani, wiem ze czuje do niego milosc. Jestem z nim zwiazane silniej niz mysle. Raz po wielkiej kłótni odwazylam sie i powiedzialam mu ze chce odejsc. Byl wsciekly, nie chcial sie wiecej do mnie odzywac powiedzial tylko ze ma nadzieje ze dotrzymam slowa i jutro sie wyprowadze. Oczywiscie nie zostawilam go wtedy, byl bardzo zly ze to powiedzialam i teraz czesto mi to wypominal. Ale po tym jakby zmienil stosunek do mnie. Zlagodnial troche, ja to odczuwam. Wlasciwie to od tamtej klutni nie bylo juz takiej wielkiej i czuje poprawe. .. A co do pracy to nie moge isc nigdzie indziej niz do niego na zaklad. Nikt mi na to nie pozwoli, zreszta to i tak nie byloby sensu, nawet nie mam szkoly.. :( I wcale nie chce isc tam pracowac. Zona brata meza pracowala tam przez 2 lata i zostala wrecz wyrzucona stamtąd bo sie ciagle kłóciła tam z tesciowa.. Wiem, ze byly mega zatargi pomiedzy nimi. Teraz siedzi w domu i wszystko jest ok, wszyscy sie lubia i sa mili. Ale w rzeczywistosci obie sie nienawidza ;/ Nie chce zeby mnie spotkal podobny los co ja, dlatego boje sie isc tam pracowac :( Moze opowiedz cos o sobie. Jak wyglada Twoja sytuacja, skoro mowisz, ze jest podobna do mojej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wyglada...
Moja sytuacja jest kompletnie inna , ja jestem starsza od Ciebie i jak to w zyciu bywa przechodzilam rozne etapy , wiec moge Cie zrozumiec . Ja razem z mezem prowadze dosc duza firme , wszystko jest 50 \ 50 . Obydwoje mamy wyzsze wyksztalcenie , wladamy kilkoma jezykami , uzupelniamy sie wzajemnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooda200
to czemu pisalas ze Twoja sytuacja jest podobna do mojej? ja tu nie widze zadnego podobienstwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalonna
zgadzam się, jesteśmy jakie jesteśmy i kropka.ja mam dwóch facetów i trzeciego na oku:) , masakra...................................................... Nie ma co się rozczulać,trzeba szaleć i korzystać zmłodości.Z jednym gram (żonaty i znudzony)klasyka.z drugim to stara sprawa.a trzeci jest.Trzeci zazdrosny o tych dwóch i podsycam to, krece ich wszystkich:)Bawie sie nimi/mówie co chcą usłyszeć. a oni tego chcą.chcą mnie i to za***biste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×