Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

iwka124

spotkanie rodziców pary młodej przed ślubem.

Polecane posty

Dziewczyny jeśli któreś z was mają to za sobą pomóżcie. Jak to spotkanie powinno wyglądać. Obiad, czy późniejsza pora dnia??? proszę o wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyśśśś
, ale na pewno to bedzie obiad z okazji zareczyn... nie wczesniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolacja lepsza
tutaj chyba nie ma reguły...ja zaproszę po obiedzie a zaserwuje jakieś sałatki, wędlinkę. Myśle ze rpzy obiadzie to beda sie bardziej krępować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolacja lepsza
a wedlug was to rodzice mlodego powinni przyjechac do domu przyszlej panny mlodej czy to moi rodzice powinni jechac do rodziców mojego faceta??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie z okazji zaręczyn.to będzie pierwsze spotkanie w sprawie omówienia uroczystości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a my to
zaprosiliśmy na niedzielę na obiad na 14.00. Po obiedzie deser, kawkę i coś mocniejszego i wtedy omawialiśmy wszystko. spotkanie potrwało do wieczora i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiem też .....
u mnie akurat moja mama zaprosiła rodziców mojego męża w sobotę ...najpierw była kawa a później kolacja ...w trakcie spotkania mój mąż oficjalnie poprosił o moją rękę ( chociaż już wcześniej mi się oświadczył )....moja mama dostała osobny bukiet kwiatów i ja osobny a ojciec dobrej klasy koniak.....spotkanie było bardzo fajne mimo że nasi rodzice się wcześniej nie znali....rozmowa toczyła się głównie na temat ślubu jego organizacji i naszej dalszej przyszłości a pod koniec imprezki nasi rodzice byli już ze sobą na Ty :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a my to
oczywiście, że na zmówiny rodzice młodego do rodziców młodej przyjeżdżają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małoszka
u mnie było tak, że teściowie strzelili focha, ze zaręczylismy się bez ich wiedzy i otoczki z proszeniem rodziców o zgodę itp, więc nie chcieli się spotkać dopóki nie ulegniemy i nie zgodzimy się na szopkę. Potem okazało się, że za plecami zaklepali salę:| Nieważne. Spotkanie było zwykle, bez obiadów itp, przy cieście i herbatce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tezmamtoprzedsoba
Ja tez mam takie spotaknie przed soba w najblizszy weekend i sie stresuje... spotykamy sie naneutralnym gruncie, na obiedzie w restauracji, w ktorej organizowany bedzie slub. to bedzie pierwsze spotkanie rodzicow... Mój chyba nie powinien kupować żadnych kwiatków itp??? To nie jest spotkanie zaręczynowe tylko "zapoznawcze" z rodzicami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmówiny to się chyba na wsiach robi ... z reszta co rodzice mają do omawiania waszego ślubu? To chyba wasza uroczystość i wy decydujecie co i jak. Ja szopki robić nie będę wkońcu to obcy ludzie do siebie , poznają się w dzień ślubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lknaocdnsocsosnocvn
dziewczynki a w ktorym momencie spotkania z rodzicami partnewr sie oswiadczyl i jak to zrobil. ? a kwiaty i "flaszke" dla mamy i taty kiedy ma wreczyc?na "dzien dobry". ? pierscionek przed spotkaniem znow zapowaliscie do pudeleczka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d bfgb fg
mi sie oswiadczył w nowy rok na wycieczce do berlina jak wrocilismy to przyszedł do moich rodziców na obiad i poprosił o reke, ja dostałam bukiet i moja mama osobny a tata czekoladki bo nie pije ale o weselu decydujemy my tzn wysluchujemy ich rad ale sami sobie wszystko organizujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małoszka
No, u nas tak to właśnie wyglądało... Oddałam pierścionek dzień wcześniej, mąż zapakował do pudełka od nowa :D weszli, przywitali sie, przeszlismy do pokoju, dał kwiaty mojej mamie spytał o zgodę i tyle. Potem klęknął i dał kwiaty mi pytając, a raczej stwierdzając "chcę, zebyś za mnie wyszła":D Do dziś załuję, ze nie odpowiedziałam złosliwie "to sobie chciej":D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×