jestem zazdrosna o byłą dziewczynę... niszczy mnie to :(

Z doświadczenia wiem, ze nawet jeśli czlowiek ma przeblyski racjonalnego myślenia o tej sprawie, to potem nagle nadchodzi moment, kiedy znów zaczyna się zadreczac.

Tak, okreslenie przebłyski, jest właściwe. Są krótkie i rzadkie, na dodatek ten typ zazwyczaj tak ma (choć dsssssssss chyba tutaj odstaje), że nie jest w stanie zastanowić sie nad sobą, przeanalizować własnego postępowania - winna jest zawsze druga strona i nawet jeśli nie ma realnego powodu do zazdrości, to można sie doszukać jakiegoś wydumanego, a skoro taki wydumany się pojawia - to znaczy, że zachowanie drugiej strony skłoniło do wydumania. I tak w koło. Tak, dsssssss, życie z zazdrośnicą to jest dopust, ciężkie przejście, bo ktoś taki systematycznie niszczy tego, kogo podejrzewa, fundując mu awantury, fochy, itd., niszczy uczucie, jakie jest pomiędzy nami (czy któraś z zazdrośnic zastanawiała sie, jak widzi swojego faceta, skoro posądza go, że jest gotów pójść z każdą, kłamać, itd). Na dodatek zazdrośnica tak bardzo się przejmuje tym, czego się boi, że przestaje dokładać cokolwiek do małżeństwa (rozumianego jako związek dwojga ludzi, nie rodzina). Podczas jednej z prób uświadomienia mojej żonie, jak cała sytuacja wygląda z mojej strony, zadałem jej pytanie "Czy kiedykolwiek zdarzyło się, że pomyślała, że zrobi coś w łóżku, aby sprawić mi przyjemność, coś dla mnie?" odpowiedziała - przynajmniej szczerze, że nigdy.

Maz zazdrosnicy- musisz mieć naprawdę ciężko. Ja np nie jestem zazdrosna o teraźniejszość tylko o przeszlosc. Wiem, ze to jest nienormalne i nie okazuje tego. Ale nie mam problemu jeśli mój facet rozmawia z koleżanką albo cos takiego. Wiem, ze mnie nie zdradzi. Ja sie obawiam, ze nigdy nie będę tak dobra jak jego ex.

Mąż zazdrośnicy - kurczę, współczuję Ci naprawdę.. Ale powiem Ci coś, jak mój zaczyna być zazdrosny, albo mi coś wyrzuca z przeszłości, to ja zawsze zmieniam temat, zaczynam gadać o czymś innym.. Myślę, że takie rozwiązanie w Twoim przypadku doleje tylko oliwy do ognia :( Szkoda, że Twoja żona nie może się zastanowić nad swoim zachowaniem, ale trzeba jej pokazać, że jest to męczące. Tylko jak? Czasami lekka groźba może wiele zdziałać. Mój tak miał, zagroził mi chwilę. Ja gacie pełne, nie wiedziałam, co powiedzieć.. Może to zadziała.