Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość goldendew

Chce ze mną zerwać po 5 latach. Co robić??

Polecane posty

Gość goldendew

Postaram się w skrócie. Jesteśmy razem 5 lat, prawie od roku zaręczeni. Nie mieliśmy większych spięć, chociaż zdarzały się kłótnie. Do tej pory uważałam nasz związek za udany. Jakiś czas temu On pojechał do pracy za granicę (nie pierwszy raz). To taki typ, który nie potrzebuje się odzywać itd., ja znowu lubię utrzymywać kontakt. Wiele było o to sporów, bo ja nalegałam, a on i tak robił swoje. On bardzo lubi zmieniac prace, co chwilę cos nowego (zazwyczaj w trasie itp.). Ja znowu potrzebuję bliskości, kontaktu... Ostatnio wygarnełam mu, że nie będę się prosić o jego zainteresowanie, że mam to gdzieś. Po jakimś czasie on mi odpisał, że powinnam sobie znaleźć kogos lepszego, że powinniśmy sobie dac spokój, bo taki zwiazek nie ma sensu (chociaż kiedyś twierdził, że tak można żyć) i, że to dla MOJEGO dobra. Prosiłam, błagałam, żeby się zastanowił, ale on dalej trwa przy tym, że to nie ma sensu, bo on ciągle gdzieś "gna", a ja siedzę sama. To porządny facet, tzn. jest opiekuńczy, czuły, nie zdradza i na pewno nie ma innej kobiety, jest szczery aż do bólu, ale i uparty i ciężko mu przegadać. Nie rozumie, że rozstając się ze mną wcale nie będzie mi lepiej, bo ja go bardzo kocham i o tym wie... On jeszcze tydzień temu też mi to mówił, że tęskni itp... Mielismy plany na przyszłość... A teraz, po tych moich wyrzutach wszystko się zmieniło, nagle chce mnie rzucić?? Czy to w ogóle da się zrozumieć? ;(( Moje tłumaczenia i prośby nie pomagają (tak, płaszczę się przed nim...), o cały czas tylko "wiesz ze to jest bez sensu", "to dla twojego dobra", "juz raczej zdecydowalem". Z góry dziękuję za jakiekolwiek rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marrią
Chce zerwać? Co zrobić? Pozwolić odejść. Na siłę go nie zatrzymasz. Zresztą po co? Nawet, gdyby się dał zatrzymać, to chcesz, żeby ktoś z Tobą był z litości, nie z miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goldendew
no właśnie chodzi o to, że on nie potrafi mi powiedziec, że mnie nie kocha.... twierdzi, że jest mu ciężko to zrobic, ale, że to dla mojego dobra... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsetrghyjt
pierdoli farmazony zebys sie lepiej czula, NIE CHCE cie juz , dopusc ta mysl do swej durnej łepetyny N I E C H C E !!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klara-a
Nic na sil...to przykre, ale "do tanga trzeba dwojga"...A swoja droga to ciekawe......najpierw awantury, pretensje, sprawy, ktore ci nie asowaly, a teraz zmiana frontu, przestaly ci nie pasowac tak nagle?....czy ty aby na pewno wiesz, czego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goldendew
tak, bo zrozumiałam, że wolę już żyć na odległośc z nim niż bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klara-a
Hm...troche pozno to zrozumialas. Jest takie powiedzenie, ze jak chcesz miec cos na pewno, to najpierw pusc wolno. Jak wroci, to bedzie na pewno twoje. To madra strategia i bardzo prawdziwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goldendew
ale zakładając, że on naprawde robi to dla mojego dobra, że mnie porzuca (w co niestety trudno mi uwierzyć), to nigdy do mnie nie wroci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klara-a
Jasne, jest takie niebezpieczenstwo, ze nie wroci. I wplywu na to miec zadnego nie bedziesz. Nie zwiazesz go przeciez lancuchami i nie przykujesz do siebie. Sadze, ze on sciemnia. Nie porzuca sie kogos, kogo sie kocha, dla jego dobra. Sama przeciez w to nie wierzysz. A to oznacza tylko jedno - ze on cie jednak nie kocha. Sadze, ze on kogos pozal i nie chce ci sprawic przykrosci prawda. A raczej tchorzy i boi sie przyznac. Faceci tak niestety maja. Wiesz, zwiazki na odleglosc rzadko kiedy sie utrzymuja. Seks i bliskosc fizyczna to bardzo wazne elementy zwiazku. A tego u was brakowalo. Przykre to i ci wspolczuje, ale mysle, ze was zwiazek dobiegl konca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goldendew
nigdy mnie nie okłamał i teraz nawet zaklina się, że nie ma nikogo... on zawsze wolał powiedzieć mi bolesną prawdę niż kłamać... ale też nie mogę być na 100 % pewna, chociaż mu wierzę (albo sobie to wmawiam?) ale nawet jeżeli nikogo nie ma, a chce mnie zostawić, to muszę prędzej czy później się z tym pogodzić, a może czym szybciej, tym lepiej dla mnie... ale to tak strasznie boli, planowałam z nim spędzić resztę życia i myślałam, że ja też jestem dla niego najważniejsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klara-a
Nie ma sensu sie ludzic...zycie jest twarde i czasami musimy sie godzic z sytuacjami, ktore bola. I zyc dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ma duzego......
Czemu sie dziwisz? Sama piszesz, ze macie odmienne poglady na rozne sprawy, m.in. na czestotliwosc kontaktow itd. Ty robisz mu wyrzuty, wiec proste chyba, ze doszedl do wniosku, ze skoro nie mozecie sie dogadac w tak podstawowych sprawach, to lepiej bedzie jesli sie rozstaniecie. A lepiej dla ciebie, bo to tobie pewne rzeczy nie odpowiadaja i jestes nieszczesliwa, on nie widzi problemu. Mozesz walczyc, ale tylko pod warunkiem, ze zaakceptujesz jego tryb zycia i podejscie do zwiazku (w co watpie, bedziesz ciagle nieszczesliwa), bo o kompromisie chyba nie ma mowy, skoro on w ogole nie bierze pod uwage zmiany u siebie. Zastanow sie czy naprawde chcesz tak zyc i czy bedziesz w stanie zaakceptowac kiedys taki stan rzeczy, bo jesli nie, to facet rzeczywiscie robi ci wielka przysluge odchodzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goldendew
ale ja wolę dostosować się do niego, niż być nieszczęśliwa bez niego... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wredźma
"...wolę dostosować się do niego..." Gdyby tego chciał, to by Cię o to poprosił. Nawet jeśli nie kłamie i na razie nikogo nie ma, to nie znaczy, ze nie ma kogoś na oku. Możliwe też, że jest po prostu mniej zaangażowany niż Ty, o czym mogą świadczyć te jego częste wyjazdy i zmiany, w których jak widać Ciebie nie uwzględnia. To może być bardzo trudne, ale radzę Ci dać sobie z nim spokój. A już na pewno nie dręczyć go prośbami i pytaniami, bo to tylko odstrasza. Daj mu swobodę, nawet przestań się odzywać. Jeśli sam nie zatęskni, to trudno, szkoda tylko Twoich pięciu lat które przy nim spędziłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martusia8100
Po 5 latach zostawił mnie chłopak. Spodobała mu się inna dziewczyna. Po kilku dniach poprosił o spotkanie. Płacze, mówi że to ja jestem najważniejsza, że nie chce mnie stracić, że jestem Jego częścią, że dopiero teraz docenił to co stracił, jest zazdrosny o mojego kolegę, mówi że nie mógłby znieść myśli, że mogłabym być szczęśliwa z kimś innym... Mówi, że zrobi wszystko żebym była szczęśliwa. Co mam o tym wszystkim myśleć? Nie mówi wprost, że chce do mnie wrócić... Ja Go nadal kocham i chciałabym z Nim być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę że może robiłaś mu wcześniej za dużo wyrzutów z powodu braku stałego kontaktu międy wami i on naprawdę uznał że z innym będzie ci lepiej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goldendew
przed swoim wyjazdem wspominał mi o tym, że może bym z nim pojechała, ale ja mu mówiłam, że mam jeszcze dwa lata studiów... macie rację, nie będę go na siłę trzymać, jakby mu naprawdę na mnie zależało, to rozstanie ze mną byłoby dla niego dużo trudniejsze... tylko jak ja mam teraz sobie z tym poradzić... planowaliśmy wspólne życie, a teraz nie ma nic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×