Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość City

Zostawiłam go i żałuje.

Polecane posty

Gość City

Moja historia jakich wiele pewnie, ale zdecydowałam się jednak sięgnąć opini nieznajomych, którzy nie znają mnie, nie znają jego i spojrzą na to wszystko obiektywnie. Mam 21 lat. Z Marcinem poznałam się gdy mieliśmy po 17 lat. Pierwsza, wielka miłość, niemalże idealna, kłotnie zdarzały się sporadycznie, w zasadzie nigdy nie było poważnych sprzeczek. Po około 3 latach zaczęło się jednak dziwnie dziać... Zwykła rutyna i to głównie z mojej strony się sypało. Nie chciało mi się już z nim spotykać tak często jak wcześniej, wolałam iść gdzieś z koleżankami itd.. On to wszystko znosił, nie robił nic złego a mimo to irytował mnie. Sama już nie pamiętam czemu. W październiku poszłam na studia, on został w mieście rodzinnym oddalonym o 100km. Mimo, że przyjezdzałam niemal co weekend to tylko na początku sie spotykaliśmy, bo później wykręcałam się nauką. Nie mam nic na usprawiedliwienie, po prostu uderzyła mi sodówka studencka do głowy, błędne przekonanie, że większe miasto niesie dużo przyjemniejszych i ciekawszych wrażeń. Wymyśliłam, że powinniśmy sobie dać czas. Trwało to około 3miesiące, aż w końcu spotkaliśmy się i oboje stwierdziliśmy, że chyba się wypaliło, że to bez sensu ciągnąć dłużej. Oboje też podkreślalismy ze nie chcemy za sobą palić mostów, bo nie wiadomo co będzie w przyszłości.. Zostaliśmy przyjaciółmi - banał. Wiedziałam, że on to znosi cięzej niz ja, bo słyszałam od jego kolegi.. Ja no cóż.. praktycznie starałam się nie myslec o nim, skupiłam sie na nauce. Miesiąc później koleżanka z chłopakiem jechali nad morze na weekend. Pojechałam tam też z Marcinem, ale jako koledzy. I rzeczywiście zachowywaliśmy się jak dobrzy przyjaciele, do niczego nie doszło, zresztą ja się pilnowałam, by nie robić mu nadziei. I teraz zaczyna się moment, w którym pewnie wszyscy uznają mnie za egoistkę;p Dwa miesiące temu dowiedziałam się, że Marcin ma dziewczynę. Wszechwiedzący faceebok. Co było najlepsze w tym samym dniu napisał mi smsa co tam słychać itd.. Niby nic dziwnego, bo utrzymywalismy kontakt, ale zdziwiła mnie troche ta zbieżnośc dnia. Mniejsza. Przez pięć dni wmawiałam sobie, że to dobrze, że sobie kogoś znalazł, że ma do tego pełne prawo, w końcu roztsalismy się. Ale do czasu. Obudziłam się kolejnego dnia całkowicie załamana, jakby jakieś otrzeźwienie, uderzyło mi do głowy - Boże, co ja zrobiłam itd. Od razu chciałam do niego napisać, ale koleżanka mnie powstrzymała, że reaguje zbt emocjonalnie itd. I tak nie wytrzymałam pisaliśmy wieczorem długo smsy. Od razu zorientowal sie, że ruszyła mnie ta sytuacja, pytałam czy jest szczesliwy, on mówił, że chyba tak, że kochał mnie długo, że jeszcze jak jechaliśmy nad morze to miał nadzieje, ale później już się jej pozbył. Kolejny miesiąc potoczył się bardzo szybko. Spotkaliśmy się kilka dni po tej wymianie sms-owej. Rozpłakałam się już na sam jego widok, powiedziałam, że nadal go kocham, ale że nie chce mu psuć życia, że najważniejsze, żeby on był szcześliwy. On mówił, że 'tak naprawdę nie chcesz zebym był z nią'. Nie zaprzeczyłam. Ale było mi głupio, że odzywam się dopiero teraz, kiedy on zaczął sobie układać na nowo życie. Jednak on mówił, że dobrze ze mu wszytsko powiedziałam, że przecież nie można ukrywać swoich uczuć. Jemu również poleciały łzy zastanawiał się czemu dopiero teraz, czemu nie zareagowałam chociażby 2 tygodnie temu.. Później on poprosił o kolejne spotkanie. Powiedział, że jego dziewczyna zabroniła mu się ze mną spotykać, czemu wcale się nie dziwie, ale że to silniejsze od niego. Zaczęlismy się przytulać, całować.. Zdradził ją. Pytałam czy ma wyrzuty - mówił, że nie i nie wie czy będzie miał. Zdziwiłam się, bo on zawsze był uczciwym chłopakiem, ale cieszyłam się, widziałam w tym nadzieje dla siebie. Pisaliśmy ciągle, wszystko sobie przypominaliśmy wzajemnie, on mówił, że może jestesmy sobie pisani, że nie może przestać o mnie myśleć..bla bla. Pare dni póxniej znów się spotkalismy. Powiedział mi, że chce być ze mną, że mnie kocha, ja go przepraszałam, że mi kiedyś tak odbiło, że mu wynagrodze wszystko, ze bedziemy szesliwi bla bla.. Zastanawiał się jak z nią zerwać,że ona się zaangażowała (mimo, że mineło zaledwie 6 tyg?), ale że musi to zrobić bo chce być ze mną. Ponownie się całowaliśmy itd.. No i wszystko ładnie pięknie tylko trzy dni późmiej zmienił zdanie. Wiem, że w tym czasie widział się z nią bo powiedział mi o tym. Spotkaliśmy się, powiedział, że przemylsał to raz jeszcze, że wie ze czuje do mnie coś strasznie silnego, ale że to mogłoby się z mojej albo z jego strony wypalić po jakis dwóch miesiacach.. Powiedział, że zostanie z tą drugą i, że powie jej że ją zdradził..Powiedziałam, że zabawił się mną i nie chce go znać.. Po tygodniu nie wytrzymałam i napisałam, ale ta rozmowa tylko mnie pogrązyła napisał, że 'trudno stalo się jak stało' i, że nie umie tego wytłumaczyć ale nagle zrozumiał, że to nie ma sensu. Od tego czasu minał miesiąc, nie odzywam się do niego już w ogóle. Staram się życ normalnie, ale jest cięzko, ciągle żyje z nadzieją. Koleżanki mówią mi, żebym próbowała go znienawidzieć, za to jak mnie teraz potraktował - ale ja nie potrafie. I obwiniam siebie. Za to, że kiedyś tak się zachowałam. Że to wszystko było przeze mnie.. Nie wiem.. czy on nie potrafił mi tego zapomnieć, że wtedy go tak potraktowałam? Czy bał się, że rzeczywiście mi po jakimś czasie znowu odbije, albo gdy zacznie się kolejny rok studencki, że zostawie go? Czy rzeczywiście zrozumiał, że już mnie nie kocha? A.. i jeszcze mówi, że kocha tą dziewczynę. A wcześniej pisał, że kocha nas obie, że wie, że ją zdradził, ale zrobił to z dziewczyną którą też kocha:|. Beznadziejna sprawa-.- Wiem, że długie, ale i tak starałam się skrócić jak najbardziej.. Co myślicie drodzy czytelnicy? Czy on rzeczywiście już mnie nie kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że on boi sie kolejnego rozczarowania.Tego że po jakimś czasie powiesz że to jednak nie to, boi się że zostanie sam i będzie mu drugi raz ciężko zapomnieć o Tobie, więc postanowił sie wycofać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość City
Nikt się nie wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość City
Dzięki za wypowiedź... Też myślę, że może się obawiać.. ale czy w życiu czasami nie lepiej zaryzykować? Czy kiedyś nie pożałuje, że nie dał nam drugiej szansy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiew dnia:-):-)
a ja nie rozumiem ani jego zachowania ani Twojego, po kiego zawróciłaś mu głowe wiedzac ze ma kogos???ani on ani ty nie jestes uczciwa, moze tamta dziewczyna sie zakochala a ty postanowilas akurat wtedy odswiezyc uczucia,dziwne...i niepojete jak dla mnie, a poza tym nie wchodzi sie dwa razy do tej rzeki...ja sie przekonalam o tym na własnej skorze...postaw sie w sytuacji tamtej dziewczyny czy ty bys chciala zeby do twojego faceta wrocila byla????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może Autorka poczuła się zagrożona, gdy pojawiła się tamta dziewczyna i wtedy ja oświeciło?I zdała sobie sprawę że nadal go kocha i chce być z nim? Miłość nie wybiera i często wszystko komplikuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość City
Szczerze mówiąc ja też nie rozumiem swojego zachowania i jego. Nie wiem dlaczego wszystko do mnie wróciło dopiero wtedy kiedy on sobie kogoś znalazł. Czuję, że to egoistyczne i pewnie tak jest. Ale stwierdziłam, że lepiej żałować czegoś co się zrobiło niż czegoś czego się nie zrobiło.. Później bym pluła sobie w brodę, że nie spróbowałam, a tak to wiem, że zrobiłam co czułam, ale nie za wszelką cenę. Bo mimo, że jest mi cięzko i nadal go kocham, to szanuję jego decyzję, że wybrał tamtą.. Chcę żeby był szczęśliwy.. Może to brzmi troche dziwnie - bo zapytacie to po co w ogóle mu mieszałam w głowie, ale nie darowałabym sobie gdybym tego nie zrobiła. I tak współczuje tej dziewczynie. Wiem, że ona jeszcze nic nie wie, a on nosi sie z zamiarem powiedzenia jej prawdy... I masz rację, bo terwaz przeraża mnie związek z kimś nowym, bo zastanawiałabym się czy i do tego kogoś nie odezwie się dawna miłośc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość City
Szatynka - Myślę, że coś w tym jest. Wcześniej zawsze nam wmawiono jaką jesteśmy idealną para bla bla.. I powtarzały mi koleżanki, że Marcin to by sobie nigdy beze mnie nie poradził, że za bardzo mnie kocha i tak dalej.. Może żyłam w błędnym przekonaniu, że przecież on jest mój... Nie wiem. Myślę o tym non stop i różne scenariusze i wytłumaczenia przychodzą mi do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_smutna
hmm.. miałam praktycznie identyczną sytuację, tyle że on zostawił dla mnie jednak swoją nową laskę.. a mi po miesiącu się odwidziało i zmów z nim zerwałam na dobre. Zaczęło się od tego, że czułam wypalenie, postanowiłam odejść i wszystko było ok.. potem on zaczął się spotykać z nową dziewczyną, a w we mnie jakby piorun trafił.. znów poczułam "miłość" pisze w cudzysłowie, bo wiem, że to nie była miłość, tylko zwykła reakcja na konkurencję. Prosiłam go o powrót, obiecywałam wielkie uczucie, poprawę i w ogóle mogłam wtedy obiecać mu wszystko czego zażądał, byleby tylko wrócił do mnie.. no i wrócił. załamał się, nowej dziewczynie podziękował... ja byłam szczęśliwa tylko przez 2 tygodnie.. bo potem znowu przestałam czuć.. nie czułam nic.. a jeszcze zanim do mnie wrócił przysięgłam miłość do grobowej deski.. nie mogłam jeść, nie mogłam spać.. heh.. to chyba była zwykła zazdrość Daj spokój temu chłopakowi.. daj mu szansę na normalny związek.. lepiej sobie znajdź nową sympatię, bo niestety masz podobną sytuację do mojej. To nie jest miłość tylkoo sentyment i zazdrość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
City nie wiem co Twój były sobie myśli, może faktycznie nie chce być juz z Tobą, bo wszystko przemyślał, nie siedze w jego głowie, ale powiem że moja znajoma kiedys miała podobną sytuację, rozstali sie na pewien czas, on sobie znalazł inną, a wtedy ona oszalała na jego punkcie. Po jakimś czasie znowu spróbowali być razem i do dziś tak jest. Potem mówił jej ze bał sie odtrącenia i odpuścił więc być może u Ciebie jest tak samo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_smutna
Aha.. potem po moim ostatecznym zerwaniu on znowu poznał nową dziewczynę, mi znowu serce drgnęło, ale na szczęście tylko chwilowo.. głównie z tego powodu, że ja byłam nadal samotna, a po drugie ta jego dziewczyna była bardzo złą partią dla niego i mocno się martwiłam, że źle lokuje swoje uczucia. Za dwa miesiące poznałam mojego męża, a o byłym już nie pamiętałam :) Najlepszym lekarstwem na miłość jest druga miłość :) klin-klinem - prawda stara jak świat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiew dnia:-):-)
miłosc bywa brutalna...patrzac jednak na to jak zachowal sie wzgledem tamtej dziewczyny, bedac z nia calowal sie z toba, skad wiesz ze w przyszlosci sytuacja sie nie powtorzy tylko w odwrotna strone???ja bym mu juz nie zaufala, skoro zdradzil to zdradzi i drugi raz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość City
Nie powiem, trochę mnie pocieszyłaś :). A czy długo trwał ten związek Twojej znajomej faceta i tej innej laski? Wiem, że każda sytuacja jest inna. Znam Marcina niby tak dobrze, ale też nie jestem w stanie powiedzieć co on teraz myśli. Mam nadzieje tylko, że dobrze zrobiłam urywając z nim kontakt. Szczerze - mam nadzieje, że poczuje ten brak.. Ale kto wie.. Nie mogę żyć tylko nadzieją, bo się zadręcze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość City
taka_smutna Szczerze mówiąc zastanawiam się nad tym czy gdyby do mnie wrócił to czy po miesiącu znowu by się coś nie wypaliło. Zresztą on otwarcie mi powiedział, że pewnie tak by było. Ty się o tym przekonałaś, ja nie dlatego ciągle mnie to męczy. Nie sądze jednak, żeby tak było... Ale nigdy nic nie wiadomo. Dałam mu spokój, bo się nie odzywam, ale jakaś mała nadzieja ciągle we mnie żyje... Jak nie teraz może za kilka miesięcy, lat.. kto wie? Nie załamuje się, jest cięzko, ale staram się normalnie zachowywać, spotykać ze znajomymi itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
City jeżeli to nie jest zwykła zazdrość, tylko naprawdę go kochasz to ja bym walczyła o niego.Moi znajomi planują ślub i naprawdę sie kochają. Przemyśl wszystko i podejmij słuszną decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość City
powiew dnia:-):-) Nie wiem, nie sądzę, że mógłby mnie zdradzić.. Ale kto to wie? Pewności mieć nie mogę.. I mam wyrzuty, że tak się zaczął ich związek, ale gdybym jeszcze raz miała wybór czy tak postąpić to chyba zrobiłabym tak samo. Musiałam spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_smutna
nie trwał długo ten nowy związek.. nie dałam szansy, żeby się rozwinął porządnie :] ale to nie ma znaczenia.. Ty teraz żyjesz sentymentem.. po głowie lata ci tysiące myśli.. gdzie jest.. co robi.. o czym mysli.. czy myśli o tobie.. czy jeszcze mnie kocha.. czy juz ją kocha... uwierz mi.. musisz zdać się na czas.. czas jest bardzo dobrym lekarstwem na złamane serce (zaraz po klinie :) ) było minęło.. skup się na ewentualnym przyszłym uczuciu :) będzie całkiem nowe, niewypalone i z motylkami :) z byłym już tego nie będzie :) a jakby było to max przez miesiąc :) ja kiedyś kochałam kogoś bardzo mocno.. miałam totalnego świra na jego punkcie.. on w rezultacie nie odwzajemnił moich uczuć.. strasznie cierpiałam.. ale przeszło :) Tobie też przejdzie. Nie oglądaj się za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość City
Szatynka Kocham go, ale wszyscy w moim otoczeniu mówią, że najlepszym rozwiązaniem jest, żebym dała mu teraz spokój. Już próbowałam, walczyłam i wręcz wywalczyłam bo najpierw podjął decyzję, że wraca do mnie, a później tak nagle ten odwrót sytuacji. Boję się, że tylko go zniechęce jak od nowa zacznę być natrętna i pisać do niego czy prosić o spotkanie.. Jeżeli też mnie kocha, to powinien zatęsknić prędzej czy później. Tak mi się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
City czas pokaże ;) Tak jak jest to w mojej stopce ''Jeśli coś kochasz puść wolno, jeśli wróci jest Twoje, jeśli nie wróci nigdy Twoje nie było.'' pozdrawiam i powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość City
taka_smutna Sama nie wiem... za mało czasu minęło, żebym mogła sobie całkowicie dac spokój i pozbyć się nadziei... Może gdy minie trochę więcej czasu to będzie mi łatwiej... Póki co nie rozglądam się za nikim, jakoś nie potrafię, przez tą głupią nadzieję i wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_smutna
Ja nie uważam, że powinnaś o niego walczyć.. uszanuj jego decyzje- skoro Ty podjęłaś jakąś pierwsza, potem on podjął swoja decyzję to tak musi zostać. Nie bądź egoistką. Ja do dziś mam wyrzuty sumienia, że spowodowałam rozpad jego związku z nową dziewczyną, bo mi się coś WYDAWAŁO :/ zachowałam się egoistycznie i myślałam tylko o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość City
Szatynka Właśnie zwróciłam wcześniej uwagę na Twoją stopkę. Świete słowa i idealnie pasują do mojej histori.. :) Co ma być to będzie.. Również pozdrawiam i dziękuje za rozmowę :*:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_smutna
szatynka_ bardzo dobra stopka :) adekwatna do sytuacji autorki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość City
taka_smutna Nie rozumiem jego decyzji, ale szanuję ją. Skoro tak chce... Czas pokaże czy on sobie o mnie przypomni, czy może ja zapomnę i zacznę żyć na nowo już bez nadziei.. W każdym razie na pewno nie będę do niego pisać ani nic z tych rzeczy..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w tym momencie zachowujesz sie jak typowy pies ogrodnika, nie chcialas go niech sobie ulozy zycie z kims innym i niech bedzie szczesliwy chyba juz wystarczajaco namieszalas w jego zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcin84w
jestescie siebie warci,szkoda mi tylko tamtej dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem ci moja historie
to wydarzylo sie kilkanaście lat temu, bylismy razem ale tak jakos nie podobal mi sie za specjalnie, po jakiś moze 2 miesiacach zerwałam z nim on nalegał na spotkania a ja byłam nieugieta po jakims czasie zapomniałam o nim aż spotkałam go na dyskotece po pół rocznej przerwie bawil się z jakąś dziweczyną a mnie dopadła zazdrośc straszna, podeszłam do niego przywitałam sie i zapytałam czy zatańczy przetańczylismy cała noc, długo rozmawialismy ale nic się nie wydarzyło potem pare razy spotkalismy się przypadkowo na miescie i tyle w dniu św walentego wysłałam mu kartkę... przyjechal do mnie, zaczelismy się spotykać ale znowu po paru miesiącach przeszlo mi i zerwałam nie trwało to dlugo bo po miesiacu wrócilismy do siebie i tak ciągle zrywalismy i schodziliśmy się ja w końcu dojrzałam i spojrzałam na niego całkiem z innej strony wiedziałam ze skoro tyle razy dawał mi szanse to musimy byc razem, ze jestesmy dla siebie stworzeni dziś jestesmy szczęsliwym małżeństwem z 15-letnim starzem takze wszystko przed tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość City
opowiem ci moja historie Gratuluję szczęśliwego małżeństwa:) Dodałaś mi dużo otuchy, pozostaje tylko czekać co przyniesie los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eqeeten
Również jestem w podobnej sytuacji jednak u mnie ani ja, oni Ona nie ma nikogo. A ja nadal walczę:) Ciężko jak chuj, ale do boju! Musi boleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Country
Zajmij swoje myśli czyms innym! Nie możesz o nim mysleć ! jak on Cie potraktował zabawił sie a po kilku dniach stwierdził że nic z tego nie będzie? To po co dawał Ci nadzieje, obietnice że wróci?! Swoję drogą może faktycznie z Twojej strony to taki efekt zakazanego owowcu jak zobaczyłas że były znalazł sobie inną to nagle Cie ruszyło, a w rzeczywistości nie kochasz go lecz czujesz zazdrość i sentyment. Daj sobie czas, żyj swoim życiem ciesz się nim ! Jeśli bedziecie sobie pisani to przędzej czy póżniej wróci. Ale nie możesz życ nadzieją bo to nie ma sensu. A może akurat Ty w najbliższym czasie poznasz wspaniałego faceta ? Nikt nie wie co przyniesie los. Jedno jest pewne jeśli kocha Cię to wróci jeśli nie to nie masz sobie co nawet głowy nim zawracać . Po co Ci ktoś taki? Facet musi wiedzieć czego chce,a ten to widać jeszcze niedojrzały szczeniak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×