Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kaśka Mała

Miłość po latach

Polecane posty

Gość Kaśka Mała

Kiedyś jakies 10 laat temu poznałam atrakcyjnego włocha. Przyjeżdzał do mnie co jakiś czas, miłość kwitła. W którymś momencie zaczełam mieć obawy, że już 25 lat, studia się kończą, on nawet o ślubie nie przebąkiwał, a wprost przeciwnie mówil zawsze że w jego kraju ślub biorą w okolicach 35lat. Poza tym tak do końca nie wierzyłam, że on mnie traktuje poważnie,wyszły ze mnie komleksy, że pewnei na dziewczynę mieć polkę fajnie, a na żonę już nie koniecznie. Kiedyś chciałam z nim o tym porozmaiwać, zbył mnie calusem w glowę i odpowiedział "ależ głuptasek z Ciebei". Moja rodzina naciskała na ślub, na potomka, a z jego strony nie bylo żadnych deklaracji. W koncu poczułam pustkę, bo widywaliśmy się 2-3 razy do roku i przez większość czasu nie mogliśmy być ze sobą, nie mógł mnie przytulić kiedy było mi smutno, nie moglibyśmy być w ważnych dla nas chwilach. w miedzy czasie poznałam chłopaka(nazwijmy go Kamil), na począku taka luźna znajomość przerodzila się w coś głębszego. Nie bylo motylów w brzuchu, ale za to była pewność uczuć z jego stony i stałość jego przy mnie. Z wlochem urwałam znajomość, tzn nie odbieralam tel., nie odpisywałam maili, kiedy przyjechał do polski, spotkałam się z nim na kawie. Nie rozmwialiśmy na temat mojego milczenia, nasze spotkanie trwało 1,5h, bo tyle zostało mu do odlotu samolotu. Później błagał mnie w mailu, zebym mu coś napisała czym się kieruje, powiedział, ze na "kawie" nie chciał psuć nam tych wspaniałych chwil.Nie odpisałam. w między czasie wyszłam za Kamila, prowadziliśmy spokojne życie, raz było nam cieżko, raz lżej, ale jakoś ciągneliśmy to wszystko. Urodził nam się synek. Po jakiś 10 latach dowiedziałam się , że mój wloch ożenił sie . I o zgrozo jego zona to polka. Wtedy po 10 latach odważyłam się napisać do niego maila. Odpisal po 1h. I tak się zaczelo, od maila do maila, potem zaczął dzwonić, były rozmowy na skaypie. Zaproponował wycieczkę, nie mogłam zostawić rodziny na 10 dni, więc wybraliśmy się w krótką podróż 3 dniową. męzowi piwoiedziałam , że jadę na delegacje. Było wspaniale, zaczeliśmy to kontynuować, 3-4 razy w roku, oprocz tego mnóstwo maili, rozmów, wpadłam po uszy i on też. Miłość którą kiedyś brutalnie przygasiam, stłamsiłam wybuchła. I doszliśmy do takiego punktu, w którym żadne z nas już nie potrafi żyć w kłamstwie. Zaproponował , żebyś z synikiem się do niego przeprowadzili. Wniesie sprawę o rozwód, ja też. Uznaliśmy, że chcemy być razem, już do konca, bo tak naprawde jestesmy sobie przeznaczeni. WIem, ze mąż sobie porodzi, jest typem osoby która na pewno długo nie zostanie sama, pewnie za jakiś czas zacznie się z kimś spotykac, jak tylko przeboleje strate, Martwi mnie jednak synek,jest jeszcze mały wiele nie zrozumie. Jednak wież jaką ma z ojcem....bezcenne i na tym gruncie mam ogromne wyrzuty sumienia, Wyjeżdzając z nim, skazuje go na wizytu u ojca tylko kilka razy do roku, coś im obu ucieknie , coś niezastapionego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinka kalinka kaja
Zavzełas stąpac po grząskim gruncie, odkopałaś uczucia, ktore powinny na zawsze zostać zakopane. Nie chce umoralniać, bo pewnie tak nie "usłyszysz" moich rad, jednak zastanów się jaką krzywdę wyrządzasz synowi i mężowi. Notabene nie wyobrażam sobie, aby np mój mąż wywiózł nasze dziecko zagranicę i żebym mogła spotykac się z nim tylko z okazji wakacji.A ty? I zrób tak jakbyś chciała, aby z Toba postępowwali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiadomoconapisac
Nie powinnas byla sie do niego odzywac , bo mozesz zniszczyc nie tylko swoje malzenstwo , ale skrzywdzisz bardzo te dziewczyne , ktora jest jego zoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sory ale nie rozumiem takich kobiet jak i mezczyzn oczywiscie i nie wiem jak mam sie o nich wyrazac. Przeciez maz nic Ci nie zrobil zebys teraz musiala go tak skrzywdzic, a tymbardziej synek ktory juz w ogole niczemu nie jest winien. Jak tak mozna? po co wychodzilas za maż powiedz mi.... moze i jestes przeznaczona tamtemu, ale po co za mąż wychodzilas skoro nie bylas pewna swoich uczuc... Nie rozumiem, a dobrej rady Ci nie dam. Zastanow sie najpierw nad sobą. Wloch czy ktokolwiek zranil twoje uczucia, bo nie byl w stanie sie okreslic i zadnej stabilizacji emocjonalnej rowniez nie byl w stanie ci dac wtedy kiedy Ty tego chcialas, a Ty teraz nagle rujnujesz wszystko bo wloch sie obudzil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrtrtttyyty
jestes uposledzona umyslowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinka kalinka kaja
szczesliwa- to nie tak, że on się obudził, to ja się obudziłam. Przez te 10 lat o nim myslałam, prawie każdego dnia.Jak bylo mi źle wystarczylo, że przywoływałam go we wspomnieniach i od razu sie uśmiechałam, a jego zdjęcie nosiłam zawze w słóżbowym kajecie, żeby Mąż nie widział. On też o mnie myślał. Opowiadał mi, że na swoja żone zwrócił uwagę tylko dlatego, że mówiła w tym samym języku co ja i w niej z racji pochodzenia, odwiedzania polski znalazł jakąś część mnie. Dlaczego wyszła za mąż? żałuje tej decyzji bardzo, nie dlatego, że mąż jest żlym człowiekiem,wprost przciwnie, tylko że to bylo kłamstwo z mojej strpony. jednak presja rodziny, otoczenia była silna, a ja widac nie umiałam, nie miałam wystarczająco sił walczyc zz nią. Dla mojej rodziny w tamtym czasie dziewczyna 25 letnia to już stara panna, moja siostra, kuzynki wszystkie ledwo pokończyły szkoły i już stawały na ślubnym kobiercu. ja chciałam czegoś więcje, chciałam się uczyć, wyjechałąm do dużego miasta. W jakimś stopniu rodzice byli ze mnie dumni, ale oczekiwali, że po studniach ułoże sobie życie. Nawet słyszałm, ze już na 5 roku powinnam brać ślub. Chore to, tera zto widzę, ale wtedy całkiem inaczej poszczegałam rzeczywistość. Co do jego żony-wiem, ze ona tez bedzie poszkodowana, ale jest dorosła, dzieci nie mają , poradzi sobie. Mnie bardziej boli serce, jak pomyśle o mężu, o tym że zabiorę mu dziecko, to mnie boli, bo wiem jak go kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinka kalinka kaja
*postrzegałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompilacja
Powinnaś zostawic dziecko mężowi i nie powinnas dostać tego dziecka w sądzie -takie jest moje zdanie. jeśli mężowi będzie bardzo zależało równei dobrze mozesz ty przylecieć do polski raz na 2ce by zobaczyć się z synem, odchodzisz i juz zakładasz że zabierzesz wszystko co cenne... Straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinka kalinka kaja
Mąż z racji wykonywania swojego zawodu, zę ejst w domu praiwe gościem, nie byłby w stanie zając się synkiem.Więc zostawienie go w polsce wogóle w rachubę nie wchodzi. Poza tym uważam, ze dziecko powinno być jednak z matką. I wiem, ze tam będzie mniał większe perspektywy, że jakby w sensie rozwoju, nauki, miejsca do zycie, bardziej zyska. Jednakże zdaje sobie sprawę, że straci z ojcem kontak, bo będzie on ograniczony. Boje się właśnie tego i boli mnie, bo wiem, ze tym najbardziej męża zranię.Moja stratę przeboleje, otrząśnie sie pewnie za jakiś czas, ale dziecko...to już inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sjfhi
Nie otrząśnie się, jeśli kochał to się nie otrząśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sory, powiem szczerze - jestem po stronie ojca dziecka czyli Twojego meza... To nie jego wina, ze oklamalas go w sprawie slubu i za niego wyszlas, to nie jego wina, ze pracowal i byc moze czasem bywal gosciem w waszym domu jak to okreslilas, ale nic zlego nie zrobil, byl przyzwoity, to nie jego wina, ze nagle teraz ciagnie cie znow do jakiegos wlocha, ktory uwazasz ze jest miloscia twojego zycia i chcesz ojcu odebrac syna bezpodstawnie w ogole. Nie dosyc ze go pewnie zdradzilas to jeszcze chcesz zabrac mu syna, jego najcenniejszy skarb, w imie czego sie pytam !!!! Ja mam podobna sytuacje, nie jestem z ojcem dziecka, corka ma 2 lata, ale rozstalismy sie jak corka miala pol roku, z takiego powodu, ze nie moglismy sie dogadac, klotnie wieczne, brak szacunku do mnie z jego strony, wiec odeszlam... Po roku czasu albo dluzej poznalam kogos innego, i nie to, ze nagle sie obudzilam gdy bylam jeszcze w zwiazku z ex, o nie moja droga, ja skonczylam wszystko, a dopiero zaczelam nowe zycie, za 3 tygodnie wychodze za mąż poraz pierwszy w swoim zyciu i ostatni, a z ojcem dziecka do dzisiaj spotykam sie w sadzie jesli chodzi o corke, bo rowniez chcialabym wyleciec do narzeczonego za granice skoro on tam mieszka i pracuje, a jest polakiem... Ja nie zabralam ojcu dziecka od tak, bez przyczyny. Jak mala sie urodzila to on nie interesowal sie zbytnio, a ja dawalam szanse nam obojgu, ale niestety, odeszlam i tyle. Teraz jest on weekendowym tatusiem, ale to co robisz Ty i gdybym byla na miejscu Twojego meza to sama postaralbym sie zabrac dziecko Tobie chociaz to pewnie byloby niemozliwe, bo jestes matką. Dla mnie to niepojęte. Ile masz lat, ze wyjscie za maz za obecnego meza podjelas tak pochopnie.... Przepraszam Cie, ale nie potrafie inaczej wyrazic swojego zdania, uszanuj, ze mam takie.... Jestem tylko czlowiekiem i uwazam, ze nawet gdy twoj maz ze wzgledu na prace jest gosciem w domu no bo zarabia na rodzine to bardzo go skrzywdzisz odchodzac i zabierajac dziecko. Pomysl co Ty bys zrobila gdybys byla na miejscu Twojego meza. Ze Twoj facet odchodzi do innej, od tak, bez powodu, bo che byc z nia szczesliwy, a nie z Toba i zabiera Ci dziecko, zostawia cie samą tak naprawde... Jak bys sie czula?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×