Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak sie zastanawiam...

Czy warto zakończyć 8-letni ZWIĄZEK???

Polecane posty

Gość taki se facet
autorko kończ ten związek jak najszybciej i żyj dalej, Twoja druga połówka gdzieś czeka na Ciebie, nie trać wiary że ją znajdziesz :D toksyczny związek to kupa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem 3 lata po slubie
łącznie 6 lat związku i 9 lat znajomości, dzieci nie mamy. Co mogę doradzić? Wydaje mi się że to co piszesz to są uczucia, uczucia można na nowo rozpalać, tylko musicie oboje o siebie zawalczyć. Jak? Proste czynności, kwiaty, uśmiech, małe przyjemności codziennie, pochwały, tych rzeczy nie powinno brakowac nawet w małżeństwie inaczej łatwo żeby się wypaliło. kiedyś Gandhi zapytany o małżeństwa aranżowane odpowiedział: "Wy w Europie stawiacie gorący garnek na zimnej kuchni i macie nadzieję, że żar nie zgaśnie. My stawiamy zimny garnek na zimnej kuchni, ale nie zapominamy pod nim podkładać ognia" Myślę że te słowa powinni usłyszeć wszyscy którzy decydują się na ślub i na jakikolwiek związek dlatego je tutaj przetoczyłam. Uważam że jeśli twój facet jest facetem który cię szanuje, z którym wiesz że się dogadasz, nie muszę wspominać o takich rzeczach że nie bije nie zdradza, nie jest alkoholikiem , jesli nie ma wad charakteru z którymi sobie nie radzisz to powinnaś spróbować z nim odbudować na nowo te dobre uczucia. Piszesz że chcesz mieć z nim dziecko, to moim zdaniem dobrze świadczy na korzyść tego faceta, czyli że nadaje się wg ciebie na ojca (no chyba że chcesz dziecko z jakichś egoistycznych pobudek). Jednak nie polecam mieć dziecka jako jakiegoś rozwiązania na problemy w związku. Dziecko powinno byc owocem miłości a nie jakimś kolejnym etapem w związku. Nie wspomnę juz o tym że kobiety często absorbuje tak opieka nad dzieckiem że zapominają o tym że mają męża (ojca dziecka) u boku i to już kompletnie rujnuje związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem 3 lata po slubie
powoli doczytuję cały temat. Piszesz jak rozpalić uczucie i że seks stał się nudny, my też mieliśmy przez pewien czas problemy z seksem, w tej kwestii po ślubie raczej nic się nie zmieni. Ja bym proponowała nie patrzyć na seks a raczej spróbować ten związek pielęgnować na innych płaszczyznach. Sama miałam ostatnio wrażenie że seks stał się nudny, może nie potrzebny, on zmęczony, ja zmęczona nie chce nam się, pamietam że parę razy było tak że pojechaliśmy do moich rodziców (tam mamy piętro dla siebie) i tam jakby te problemy znikły, wycieczki nam nie służą bo raczej lubimy aktywnie je spędzać i w gronie znajomych często w jednym pokoju, ale jakby znaleźć jakieś nudne miejsce to też można coś rozkręcić. Napisałam wcześniej żeby związek pielęgnować na innych płaszczyznach, my na przykład często wychodzimy razem, czy to na piwo czy na obiad, nie musi to być wcale jakieś drogie wymyślane wyjście które macie planować na zmianę. Jak się wychodzi razem to wtedy można pogadać, w domu jest często dużo zajęć które mogą nas bardziej absorbować i nie ma nawet czasu pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam....
Najłatwiej powiedzieć- kopnij go w dupę, odejdż... Mówia to osoby które nie były w takiej sytuacji i nie wiedza jak trudno podjac taka decyzje po tylu latach wspolnego zycia. On stał sie częscią mojego zycia na długo i teraz jednym cięciem mam się go pozbyć? Nie zaczoł mnie bić, wyzywać, zdradzać- wtedy nie było by to takie trudne.. Nic sie takiego nie stało poza tym ze uczucie sie wypaliło, co jest normalne po tylu latach... jestem 3 lata po ślubie, czyli Ty tez twierdzisz ze takie wypalenie to normalka?Mysle ze my po prostu zapomnielismy o okazywaniu sobie uczuć. Nie pamietam keidy ostatnio tulilismy się przed snem lub w ciagu dnia, całusów coraz mniej w ciągu dnia-nawet czasem na pozegnanie o nich zapominany,zaczeło sie traktowac ta druga osobę jak kumpla a nie kochanka. Seks nudny jak flaki z olejem , ale piszesz ze u Ciebie jest podobnie. Czyli, co? szukam dziury w całym?? Wiem jedno gdyby mnie poprosił o reke po 2 latach znajomosci wtedy byłby ten dreszczyk emocji, szczescie przy wyborze sukni itd itd. A jesli oswiadczy sie teraz bedzie to takie wyjałowione z emocji. Jestesmy przeciez jak stare dobre malzenstwo, znamy sie na wylot - zero emocji i uniesien po tylu latach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfghf
Cześć Wszystkim użytkowniczkom kafeteria.pl. Wszystkie odpowiedzi na wasze pytania umieszczam na tej stronie : http://13a9.skroc.pl . Czemu ? Jest mi po prostu wygodniej. Tutaj też możecie same zadawać pytania lub na nie odpowiadać ... ZAPRASZAM ! -> "http://13a9.skroc.pl''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adadad
ja na twoim miejscu bym odeszła jak masz watpliwosci ja z swoim mezem jestem razem 17 lat po ślubie 12 lat i nigdy bym go na innego nie zamienila kochamy sie nadal moze nie szalejemy jak dzieciaki ale jestem pewna że to miłośc :) i tego ci zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grateful
nie martw sie swoim wiekiem,zawsze jest czas aby zaczac ukladac sobie zycie na nowo.ja mam 38 lat rok temu wyszlam za maz poraz kolejny mam dwoje dzieci 16 i 13lat i nigdy nie narzekalam na brak powodzenia mimo wieku ,rozwodu i dzieci. tak mowi sie latwo odejdz ale uwierz mi szkoda czasu,za duzo masz watpliwosci nie ma po co tego ciagnac.byc z kims tylko dlatego ze sie dobrze znacie ze dlugo razem byliscie,to za malo aby czuc sie szczesliwym.znajdziesz kogos kto sprawi ze bedziesz szczesliwa ze bedziesz wstawac rano i cieszyc sie kolejnym dniem nie rozmyslac co ja tutaj robie. ktos kiedys mi powiedzial:musisz puscic to co trzymasz aby zlapac cos innego. otworz rece niech on odleci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parram parram
ależ sorry ale to jest teoretycznie bardzo proste - jeśli kochasz, zostajesz. jeśli to tylko przyzwyczajenie a Ty nie umiesz tak żyć - kończysz to. ja niedawno zakończyłam 5letni związek; w tym roku skończę 28 lat i jakoś wolę być sama, niezwiązana niż z kimś kogo nie kocham i przy kim nie czułam się w pełni szczęśliwa. jestem tak wypalona po tym związku, że mimo randkowania nikt mi się nie podoba ani nie czuję emocji.. dopiero ostatnio ktoś pobudził we mnie dawno uśpione erotyczne potrzeby. ale do zakochania czy nowych związków jeszcze długa droga przede mną. jednak rozstania nie żałuję, nie chciałam żyć w marazmie, teraz żyję pełnią życia i wiem, że przyjdzie czas na miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem 3 lata po slubie
"czyli Ty tez twierdzisz ze takie wypalenie to normalka?" może zostałam źle zrozumiana, wypalenie jest czymś normalnym jak nie podkłada się do pieca, nie podsyca sie uczuć. Jestem z moim mężem w sumie 6 lat, znamy się jeszcze więcej a nie czuję wypalenia, ani tego że co miałoby się coś zmienić, wręcz przeciwnie czuje że uczucie dalej się rozwija, ale wiem że dbamy o to by się rozwijało. O problemach z seksem też chyba się nie wyraziłam do końca jasno. Napisałam że był taki czas gdzie to się stało nudne i tak dalej, ale w tym momencie już tak nie jest, były takie momenty gdzie te uczucia troszkę jakby przygasały, mijaliśmy się i wtedy ten seks był taki nie warty wysiłku że tak powiem. Ale w chwilach gdy wyjeżdżaliśmy na odpoczynek albo bardziej zadbaliśmy o okazywanie sobie uczuć było fajnie i "nie nudno". Warto się w takich sytuacjach skupić na innych sprawach niż tylko to że coś tam nie idzie w sferze seksualnej. Z drugiej strony jak w sferze seksualnej coś nie idzie to znaczy że w innych sferach coś jest nie tak i to od tego trzeba zacząć pracę nad związkiem. Nie powiem ci "kopnij go w dupę" bo wiem że jakby każdy człowiek rezygnował ze związku tylko dlatego że się coś tam wypaliło to wszyscy byśmy musieli zmieniać partnerów co kilka lat żeby coś poczuć na nowo, a to nie o to chodzi. Z tym samym partnerem tez można poczuć coś na nowo tylko trzeba włożyć w to wysiłek, zarówno żeby poczuć i żeby nie wygasło. Znam pary co rozstawały się definitywnie kończąc związek potem spotykały się i uczucia na nowo się zapaliły, potem było różnie ale bez pracy nad związkiem to można tylko liczyć na łut szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem 3 lata po slubie
jesteście tez razem tyle lat że faktycznie zniknął moment kiedy mogłabyś się cieszyć z zaręczyn i ze ślubu. Z twoich wypowiedzi wnioskuje że jednak kochasz tego swojego faceta tylko uczucia wygasły. Kochanie kogoś jest bezwarunkowe powiem bardziej przykładowo, jak kocha się dziecko, nie raz cię wkurzy i nie raz napsuje nerwów ale jakby coś złego mu się działo to pomożesz i cokolwiek by się stało nie życzysz mu źle. nie mam dzieci ale ja to tak rozumiem. A ty przecież zastanawiasz się czy z nim być, zależy ci na nim. Ja to czasem mam ochotę mojego męża udusić albo rzucić w niego czymś ciężkim jak zadaję po raz kolejny jakieś pytanie a on siedzi zamyślony i nie dosłyszy, czasami miałam ochotę uciec, tak żeby nikt mnie nie znalazł, czasami się kłócimy tak że wióry lecą, ale ostatecznie wiem że ten facet mnie kocha i nie zasługuje na to żeby z nim tak postąpić. Nawet jak mam najgorsze myśli to nie chciałabym żeby go spotkało coś złego także z mojej strony Nikt za ciebie decyzji nie podejmie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż za przedziwne rozumowanie
czytam to wszystko co pisze autorka wątku i za cholere nie umiem pojąć sposobu jej rozumowania. Przede wszystkim ten mit, że gdyby się oświadczył wcześniej i wcześniej byłoby dziecko, to by nie było problemu, bo małżeństwa choć wypalone to siedzą razem dla dobra dzieci właśnie. Boże, dziewczyno - przecież znaczny odsetek tych małżeństw po prostu prowadzi podwójne życie - zapytaj ilu facetów z takich związków z przyzwyczajenia, ma na boku kochanice. Ile kobiet z takich związków ma kochanków ? Ci co mogą to idą w bok, a ci co nie mogą psychicznie obumierają. Podstawą dobrego związku - czy z papierem czy bez - jest miłość. Jeżeli nie ma miłości (nie mylić z mniejszym niż na początku porządaniem), to nie ma sensu nic - ani małżeństwo, ani rodzina ani konkubinat. Jeżeli nie wiesz czy kochasz, to prawdopodobnie nie kochasz - proste. Receptą na twoje nieszczęście jest tylko odejść, ślub już niczego nie uratuje, nie uratowałby też gdyby był wzięty wcześniej. A teraz jak weźmiesz ślub bez miłości i spłodzisz dziecko, to efekt będzie taki, ze nieszczęśliwe będą trzy osoby, a nie tylko ty. Przestań też zawodzić jaka to już nie jesteś stara i gdzie ty nową miłość znajdziesz. Pogięło cię chyba, jesteś jeszcze młoda, bez problemu sobie życie ułożysz, musisz tylko zmienic sposób myślenia. I przestać wierzyć w moc papierka i pierścionka. Jedyną moc ma miłość i życie w zgodzie ze sobą i swoimi potrzebami. Truizm, ale właśnie tak jest. Ludzie potrzebują kochania, a nie papierów czy życia ze sobą z roządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinder błeno
Powiem CI jak u mnie było. Związek trwał 6 lat. Na początku było różowo, potem już szaro-buro. Tzn mieszkaliśmy razem, w sumie jako współlokatorzy to układało nam się idealnie, szanowaliśmy się, nie bylo źle. Jednak między nami uczucie wygasło, przestałam tęsknić, czekać, poprosytu cokolwiek czuć. Mając 28 lat postanowiałam odejść, nie wyobrażałam sobie, że tak już ma wyglądać moje zycie. To był cieżki okres, mimo braku uczucia odejście było bardzo ciężkie, wiele nocy przeryczałam. WYjechałam, zaczełam spotykac się z innymi facetami, bawić się, ale wiesz co???każdego dnia brakowało mi Jego ciepłego uśmiechu, dloni, dobroci i poprostu wspaniałego przyjaciela i kochanka. Wróciłam do kraju, zaaranżowałam spotkanie. Uczucia na nowo wybuchły, oboje zrozumieliśmy, ze poiwnniśmy byc ze sobą. Teraz jesteśmy 5 lat po ślubie, każdy weekend spedzamy aktywnie wraz z synkiem, często chodzimy na kolacje, do kina, teatru, na basen itp. Nie nudzimy się, często przytulamy, kochamy i nie pozwalamy żeby nuda wdarła się w nasze życie, bo ona potrafi zabić najpiękniejszy związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinder błeno
I jeszcze jedno: Nikt tu nie da Ci recepty na szczęście, bo ono moze jest na wyciągniecię reki, a może musisz jeszcze szukać. Moja rada jest jednak taka: weście urlopy, wyjedzcie na wycieczkę, spędzcie wspólnie trochę czasu, kochajcie się co noc i wtedy zobaczysz czy coś jeszcze się tli. Jeśli to nie da rezultatu , to jedak radze odejść, na spokojnie przemyśleć swoje sprawy, poukładać uczucia i popatrzyć na to wszystko z szerszej perpektywy. Jeśli macie być razem , to będziecie, kilka chwil odosobnienia wam nie zaszkodzi, znajdziecie się na powrót. Jeśli bym wtedy (majac 28lat) nie odeszła, nigdy nie odkryłabym , że może być jeszcze między nami pięknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicolkaaa
Moja siostra wziela miesiac temu slub z partnerem z ktoram byla 15lat. Od 6 lat wychowywali wspolne dzieci (2) Jak brali slub to mowila ze czuje sie jakby ich zwiazek trwal kilka miesiecy. Mysle ze dlugosc zwiazku nie ma znaczenia. Jak ma sie wypalic to sie wypali bez wzgledu na to kiedy zdecydujecie sie na slub i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez...
nie ma recepty na szcescie..a autorka chciałaby ją poznać..to do ciebie nalezy decyzja..jak kochasz walcz jak nie to my tu nie poradzimy nic..ja powiem ze po 17 latach bycia razem z czego 10 w malzenstwie nie ma juz tego samego i nie wiem co bym nie robiła juz nie bedzie...ale moze to my sie zmieniliśmy...moze to my juz nie umiemy..mysle ze to ludzie sami decydują o tym ze zwiazek sie zmienia..ale my tez sie zmieniamy o oczekujemy czegos innego..kazdy jest inny z wiekiem tez :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosia samosia wawa
zgadzam się z nicolkaaa sama odeszłam od faceta z którym byłam prawie 5 lat nie żałuję, jeden rozdział w życiu się kończy a zaczyna następny. teraz jestem bardzo szczęśliwą mężatką chociaż 10 miesięcy po moim ex byłam sama. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem tak autorko, gdybyś wzięła ślub 2-3-4 lata temu (czas jest nie istotny) NIE BYŁABYŚ DZIŚ SZCZĘŚLIWA wogóle rozmyslanie nad tym, gdyby babka miała wąsy to by była dziadkiem jest pozbawione logiki... po co rozczulać się co by było gdyby ślub był wcześniej, czas biegnie, czasu nie cofniesz. prawda jest taka że nie kochasz już swojego partnera i nie zgodze się z opinią że kocha się kogoś bezwarunkowo...jak dziecko na przykład totalna bzdura dziecko kochasz bezwarunkowo ale faceta? nonsens ktoś tu podał zły przykład według mnie powinnaś to zakończyć czym prędzej ale dam sobie głowe uciąć że tego nie zrobisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojjjjjjjjjjjjjj
a ja bym sie na twoim miejscu zastanowila, czy warto zaprzepascic tyle wspolnych lat? spróbujcie rozpalic na nowo ten ogien, a moze potrzeba jest wam przerwa. kiedys go przeciez kochalas? ciezko jest trafic na odpowieniego faceta, tzn zeby z obu stron zaiskrzylo, nie marnuj tego co bylo, byc moze da sie to jeszcze wskrzesic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko przeczytaj
Ja wzielam slub majac 26 lat po 8 latach bycia z chlopakiem. Byly lepsze i gorsze chwile. Teraz mijalyby nam 24 lata razem ale niestety 4 miesiace temu on mnie zostawil :(. Mnie i dzieci. Po tylu latach, mowie Wam-szokOdszedl z dnia na dzien-powiedzial ze nie chce byc moim mezem i juz. Jesli chcesz wiedziec co czujesz do swojego chlopaka to pomysl co by bylo gdyby on Cie zostawil. Czy poczulabys ulge, czy przeciwnie, chcialabys zeby wrocil. Moj pewnie nie wroci, tez zal tych lat razem, niestety takie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam piszących. Tak samo jak rozpoczynająca temat jestem w związku 8 lat a mam 31 lat. Nie mieszkamy razem. Nie mam zbyt wielu przyjaciół on nie lubił zbytnio nigdzie wychodzić. Jak mówiłam o dziecku to tylko było już chcesz? Mój partner chce żyć w związku nieformalnym rozpoczoł bydowę domu. Myślałam, że dam radę tak żyć ale z czasem mam coraz więcej wątpliwośći - moim zdaniem jednak małżeństwo cementuje związek i dzieci też. (I co myśleć jak on chce ze mną mieszkać bez ślubu, inwestować a za kilka lat? On nic w ten sposób nie traci). Jak widze to on chce wszytko robić dla nas ale sam. Myśle, że jednak najlepszym rozwiązaniem bedzie rozstanie. A wiem jakie to ciężkie. Ale z drugiej strony lepiej teraz niż później. Nie chce mówić , za jakiś czas przegrałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to już każdy musi wziąść sprawy w swoje ręce więc życze ci powodzenia i sobie też. Lepiej zacząc teraz nigdy nie jest za późno. Lepsze życie w pojedynke niż samotnosć we dwoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123@
Zgadzam się wieloletnie związki to porażka. Po 8 latach w związku mój partner chciał mieszkać razem ale nie brać ślubu może kiedyś ("nigdy") tak samo z dzieckiem. Moim zdaniem jeżeli po tylu latach ktoś nie jest pewien to juz nie będzie. Natomiast ja nie wyobrażałam sobie mieszkania razem bez ślubu i wolałam rozstać się. On już raz był żonaty i miał 1 dziecko wszystko to zaakceptowałam. Jednak nie odwlekanie w nieskończoność decyzji o ślubie i dziecku. Jednak tak było dla niego wygodnie i kto wie jak długo by to trwało gdybym nie powiedziała, że nie zamierzam trwać w tej stagnacji. Teraz uważam, że były to stracone lata. Nic nie dzieje się bez przyczyny może jeszcze znajdę swoją drugą połówkę jabłka. JEŻELI COŚ NIE MA KORZENI TO NIE WYRODNĄ SKRZYDŁA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądrzejsza po latach
w moim przypadku po ja chciałam ślubu natomiast partner chciał tylko mieszkać razem i nie miałam zamiaru go do nieczego zmuszać. Jednak ja nie potrafiłam mieszkać z nim właśnie bez ślubu i wszystko sie posypało. Jeżeli ktoś nie jest pewien po kilku latach to nie ma sensu tago ciągnoś. Takie jast moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość briii
Autorko, a ja powiem od innej strony: wzięłam slub po 4 latach związku, nasza córeczka miała wtedy 2 latka. Niedługo 10-ta rocznica ślubu. Powiem Ci, że trochę żałuję ślubu. Lepiej czułam się w nieformalnym zwązku. Było w tym więcej romantyzmu, oboje bylismy formalnie wolni, było oczywiste, że każdy z nas może w każdej chwili odejść, to dawało pewne napięcie, energię naszej relacji. Niektórych ślub uskrzydla, u innych wszystko poslubie klapie, partner/ka osiada na laurach w poczucie "mam cię, nie już nie muszę robić". Jeśli u was wszystko siadło, jest to niezależne od ślubu, przyczyna jest w was. Problemem jest to, że przestaje się pielęgnować miłość, przestaje czuć zainteresowanie partnerem. Po latach razem trzeba wejść w związek głębiej albo go zakończyć. Ja bym nie działała pochopnie. Pamiętaj, że uczucie znużenia, zmęczenia to tylko stan umysłu, jest jak chmura na niebie. Ważne jest dla Ciebie, byś nie podejmowała decyzji pod wplywem nastroju, choćby nawet ten nastrój trwał od lat. Musisz jasno wiedzieć, co naprawdę czujesz. Mówisz, że zawsze od siebie wracaliście po rozstaniach, czyli coś was jednak do siebie ciągnie... Może u was wcale nie chodzi o rozstanie, ale o ożywienie, zainteresowanie, dołożenie paliwa do pieca? Uważam, że powinnieście o tym wszystkim porozmawiać, to może być bardzo oczyszczające przeżycie i impuls do zmian - w te albo we wte. Tkwienie w maraźmie codzinności jest zawsze zabójcze, przychodzi zniechęcenie, bo nie czujemy żadnej inspiracji, żadnego impulsu do działania. Psychika niestety płata nam tego psikusa. Trzeba się świadomie przeciwstawić. Na nudę w łóżku jest jeden sposób: nie poddać się jej, przejąć inicjatywę, aktywną rolę. Generalnie warto zrobić coś nieoczekiwanego, zająć się nową aktywnością, poznać nowych ludzi, powiedzieć coś inaczej, zaskoczyć jego i siebie. To jest generalna rada na nudę w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie dziewczyny macie wszystkie racje.Nie wiem jak rozwiązać tą sytuacje jestem z nim 8 lat mam ten pierścionek i co dalej jak żyć.Nie dogadujemy się wogólę strasznie się kłócimy a do tego rzucamy strasznymi wyzwiskami.To mnie rani,raz przez jego picie i jakiś zwidy dostałam w twarz a wiem że to że widział mnie całującą się z innym to bzdura bo ja wiem co robiłam tamtego wieczoru.Nie jest dobrze wiem o tym ale też nie wiem czy odejść.Seksu też nie ma prawie wcale bo non stop się kłócimy.Co robić!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×