Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wpół

co to teraz dalej robic?

Polecane posty

Gość wpół

bo juz nie chce biernie czekac.. mieszkamy wciaz razem,spimy osobno od pol roku ponad,mamy 3 dzieci,kiedy synek sie urodzil /teraz ma 4 miesiace/maz po dokladnie 15 latach malzenstwa oswiadczyl mi ze cos sie wypalilo i nie mozemy dalej byc razem.nie wyprowadzil sie i nie ma innej,nie klocimy sie nie wyzywamy,ale nie ma nas.jestem ja i dzieci i on.jestem psychicznym pogorzeliskiem,mam dosc zycia w takim zawieszeniu a jednoczesnie kocham go i niechce zyc bez niego.masakra jakas.moze powie mi ktos cos madrego na pokrzepienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpół
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan123
zacznij działać bo pewnie kogoś ma. Sorki że tak mało optymistycznie ale to dla Twojego dobra. Dla siebie możesz zrobić tyle- wychodź do ludzi, znajdz pasję, przypomnij sobie jaka byłaś i czego pragnęłaś zanim poznałaś męża. To CI da siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czekoladowa czekolada
Nie,on nie ma nikogo ale dal ci wyrazny sygnal ze cos jest nie tak w waszym zwiazku i to ze sie nie wyprowadzil to oznacza ze moze ma jeszcze nadzieje ze cos moze sie zmienic u was na lepsze.Jak rozumiem to masz malutkie dziecko teraz i pewnie nie masz czasu byc z mezem jak za dawnych lat.Rutyna i codzienne obowiazki zniszcza kazdy zwiazek. Manpower szczera rozmowa z mezem o tym co on chcialby zmienic w waszym zwiazku i co mu sie nie podoba.Ty tez powiedz swoje zdanie.Potem mozecie wspolnie ustalic co powinniscie zmienic aby wasz zwiazek ozyl.Jezeli on nie bedzie chcial nic naprawiac,spakuj mu walizki i zazadaj zeby sie wyprowadzil skoro nie podoba mu sie zycie z toba i waszymi dziecmi. A ty poprostu mame albo kogos znajomego o opieka nad dziecmi i wyjdz do fryzjera albo na basen.To zawsze pomaga na zle chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan123
czekoladko- to nie pierwsze dziecko a TRZECIE weź to pod uwagę. Chcę się mylić ale zdarza mi się niezwykle rzadko. Facet ma do kogo odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annukiaz
Co robić? W tej chwili nie jesteś gotowa na jakiekolwiek drastyczne decyzje, bo ciągle go kochasz i giniesz . Ale rada jednak jest....teraz jest czas abyś zajęła się sobą, nie mężem, nie małżeństwem....ale sobą. Mąż niech się sam zajmuje swoimi problemami, nic nie rozwiązuj za niego. Nie podejmuj żadnych decyzji bo do nich nie jesteś gotowa. Na tę chwilę kieruj się pragmatyzmem i powoli pracuj nad wygaszeniem swojej miłości do męża, wystarczy jak uda ci się kochać go mniej i nauczysz się fajnie żyć bez niego choć obok niego. Choć trudno ci uwierzyć, ale najprawdopodobniej za tą jego postawą ktoś trzeci stoi, facet nie wypala się w próżnię ale zwykle kogoś ma, choć nic na to nie wskazuje. Na dziś....angażuj go intensywniej w opiekę nad dziećmi bo to też jego obowiązek...i nic mu nie ułatwiaj. Ale zachowaj spokój i pokazuj opanowanie i że radzisz sobie. W takim etapie żadne rozmowy nic nie dają, więc nie ma sensu używać słów i rozmów, działaj czynami......aż staniesz się niezależną emocjonalnie kobietą, świetnie sobie radzącą...przez co staniesz się znowu atrakcyjną kobietą. o to zadbaj...o swoją atrakcyjność (nie pozwól sobie na gadanie marudzenie i pokazywanie swego nieszczęścia...to odpycha)...i pewnie się sobie spodobasz tak bardzo że nieistotne będzie dla ciebie co czuje mąż...i o to chodzi. O odnalezienie swojego osobistego szczęścia bez osoby męża....a to jest możliwe. Wtedy będziesz mogła żyć z nim bez bólu, prawie razem choć obok. Zajmij się sobą i dziećmi....a męża i relację z mężem....zwyczajnie olej i nie zajmuj się tym (szkoda czasu i energii).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan123
Anna- bardzo dobrze napisane- nic dodać- nic ująć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpoł
dzieki wielkie za podpowiedzi...mial romans,prawie rok czasu,podejrzewalam z kim,skontaktowalam sie z jej chlopakiem,a ten ich nagral,wywalilam gnoja z domu!dziekuje,bo pomoglyscie mi uzmyslowic sobie,ze cos musi byc na rzeczy.teraz jestem zalamana,ale on chyba bardziej,odechcialo mu sie kochanki i wszystkiego innego..nawet do dzieci nie zadzwonil ze wstydu-dobrze mu tak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpoł
tylko pytanie pozostaje wciaz to samo: i co to teraz dalej robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WKLEJACZ POSTÓW
Ale rada jednak jest....teraz jest czas abyś zajęła się sobą, nie mężem, nie małżeństwem....ale sobą. Mąż niech się sam zajmuje swoimi problemami, nic nie rozwiązuj za niego. Nie podejmuj żadnych decyzji bo do nich nie jesteś gotowa. Na tę chwilę kieruj się pragmatyzmem i powoli pracuj nad wygaszeniem swojej miłości do męża, wystarczy jak uda ci się kochać go mniej i nauczysz się fajnie żyć bez niego choć obok niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --Miećka--
My 13 lat po rozwodzie, nadal mieszkamy we wspólnym mieszkaniu [ faktycznie mieszkanie należy do mojego byłego męża], ja nie mam dokąd się wyprowadzić, nie mogę mu nic zarzucić, innej nie ma, na dzieci łoży więcej niż powinien, zero agresji, nie pije, nie bije, nie awanturuje się. Fakt, od początku nam się niezbyt układało, ale rodzice parli na ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpoł
juz tydzien minal od kiedy sie wyprowadzil,nie pisze,nie dzwoni,nie widzialam go, i jakos tak czuje ze z kazdym dniem brakuje mi go coraz mniej,w zasadzie to niezauwazam roznicy ...wiem ze to swiadczy o tym jak bardzo daleko bylismy od siebie i wiem,ze beda jeszcze i te gorsze dni,ale teraz o tym nie mysle.wyjezdzam na wakacje,chce odpoczac,jestem strasznie zmeczona ale nie fizycznie tylko psychicznie.ten ostatni rok dal mi w kosc:(musze nabrac swiezego spojrzenia na to wszystko. miecka-nawet niewiem co ci napisac,ale to chyba straszne mieszkac pod jednym dachem z mezem -niemezem.ja /przynajmniej na chwile obecna/nie dalabym tak rady,ale coz czasami sytuacja potrafi nas zmusic do wielu wyrzeczen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siri
A ja już ósmy rok pod jednym dachem z exs....On nie ma zamiaru się wyprowadzać,a ja nie mam zamiaru go spłacać....Nigdy nie dokładał się do domu, a teraz w świetle prawa należy mu się spłata przy podziale majątku...byłam właśnie u prawnika...To nie ważne ,że nawet rozwód jest z wyłącznej jego winy....Masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpól
minelo troche czasu,odwiedza dzieci,nie jest z nia ona wrocila do chlopaka jest sam zapuszczony i zaniedbany wrak czlowieka na wynajetym pokoju ,leczy sie z milosci do kochanki szkoda mi tych zmarnowanych lat i przykro mi ze zafundowal taki odjazd dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×