Jak spisywaliście listę gości?

-sami tzn wy i narzeczony -wspólnie najpierw z jednymi rodzicami później z drugimi -czy osobno ty z rodzicami swoją stronę, on ze swoimi swoją Bo ja myślałam, że listę gości zrobimy wspólnie tzn ja i narzeczony najpierw pójdziemy do moich rodziców i spiszemy moją strone, a pózniej pojdziemy do jego rodziców i z nimi spiszemy jego stronę. Ale wczoraj narzeczony mówi mi że ja mam sama spisac swoją, on sam spisze swoją z rodzicami i dodamy gości. Dziwnie się poczulam, myślałam że skoro slub jest wspólny to takie rzeczy też robi się wspólnie

my robiliśmy tak jak Twój narzeczony mówił

my spisywalismy razem....najpierw ja spisalam swoja strone ,potem on podal mi swoja strone plus znajomi wspolni itp....nastepnei poszlismy najpierw do naszych rodzicow zapytac czy o nikim nie zapomnielismy a potem do jego w takim samym celu

poszlismy najpierw do moich rodzicow- mialo byc:)

Na kartce ja spisałam swoich, on swoich. Potem do rodziców czy chcą kogoś dodać lub ując.

Ale problem. Rób jak chcesz, ale wygodniej jak każda strona spisze swoją listę, bo w sumie znasz wszystkie jego ciotki i kuzynów, których być może chciałby zaprosić? Ja spisałam gości z mojej rodziny, nawet nie potrzebowałam porady rodziców, bo wiedziałam doskonale kto ma być zaproszony. Ze strony męża listę zrobiła, na moją prośbę, jego mama, bo on w ogóle nikogo nie chciał zapraszać, ale na szczęście go przekonałam, żeby chociaż kilku najbliższych wujków i babcię zaprosił. No ale w sumie miał rację, bo z jego strony nikt się nie bawił, z mojej wszyscy szaleli do rana.

ja swoją stronę spisałam ze swoimi rodzicami a jego z nim i jego rodzicami :) później zawsze kogoś jeszcze nad dodawali :)

Ja spisałam swoją sama, dałam mamie do sprawdzenia, czy kogoś nie pominęłam. Pamiętam, ze ciotka chciała swoje 3 grosze wtrącić, ale ją zgasiłam. Mąż układał trochę ze mną (lepiej pamiętam imiona itp:D), a potem z rodzicami, bo oni na siłę dorzucali co chwila kogoś. Znajomych tylko we dwoje spisywaliśmy

ja pisałam swoją i on swoją, poźniej tylko pokazalismy swoim rodzicom, czy wszystko im pasuje, i czy nie chca kogoś dopisać/wykreślić.... i nie bylo w tym nic dziwnego :)