Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katiuszaaa

Mąż ze mna nie rozmawia:/

Polecane posty

Gość gość
Latinka Nie czytałam twoich wszyskich wypowiedzi. Tyłka ta ostatnia. Naprawde nie macie gdzie dziecka zostawic? Moze w przedszkolu w dzien a wy wtedy na obiad idźcie. Pamiętaj ze cos was połączyło. Chyba ze... Twój facet ma kogos i dlatego nie chce sprobowac rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze po prostu zrob kolacje i winko i go upija heheh :D Moze cos ci wtedy powie? Nerwy, nerwy,nerwy.... Nic nie dają a napewno nic dobrego dla zwiazku. Kochana porozmawiaj z mężem. Posadź go przy stole, bo to facet, on nie wie co robić wiec ucieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latinka
No wlasnie n.mamy w tym problem zero wsparcia co prawda tesciowa mam kochana ale to pracoholik egoista i nie lubi malych dzieci a co do mojej mamy to szkida gasac ..... sama wymaga opieki wiec tam gdzie ja tam i mlody ;-) Co do kolacji w domku i rozmow to uwierzcie mi nie raz to przerabialam bo ja z tych co co mysla to mowia mam samych braci wiec wiem ze facet to prosty jest w konstrukcji (przepraszam was drodzy panowie ;-) ) i nie lubia sztuczek domyslow tylko jasne sytuacje wiec wiele razy mowilam mezowi co mnie boli co przeszkadza za czym tesknie i czego mi do szczescia brakuje i co .... jest ok przez m-c max a pozniej znowu wycofanie ciche dni i tylko jest normalnie kiedy maz chce zblizenia a pozniej znowu rownia pochyla dlatego ja juz dluzej tak nie moge bo albo jest normalnie albo tylko na okolicznosc czuje sje juz zeszmacona przepraszam za slownictwo ale taka jedt prawda uprzedmiotowiona a tez jestem czlowiekiem i mam potrzeby a nie ze nie jestem sama a jestem samotna i wszystko kurde znosze w imie milosci bo go kocham I dlatego tak boli bo j.bym miala go gdzies to bym to olala i b.by mi to obojetne ale wiem ze dzbanek nosi wode dopoki uszko sie nie urwie i widze po sobie ze tez nie wgciagam reki bo to jest znowu tylko na chwile wiec tj chyba 1 z ostatnich etapow bo jak ja sie piddam to juz po naszym malzenstwie bo mam wrazenie ze tylko mi na tym zalezy A czy ma kogos hmmmmm chyba nie ale tylko on wie jak jest naprawde ........ Po pracy wraca prosto do domu ale pracyje w takiej instytucji ze tam latawic nie brakuje wiec j.by cbcial to w pracy zawsze moze bo panienki sa na zawolanie wiec sami rozumiecie pewnosci na 100% n.mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest niestety podobnie... Zaczęło się nagle, to jego nic niemówienie. Mój Mąż ogólnie jest trochę małomówny, ale w grupie znajomych potrafi być duszą towarzystwa. Dla obcych zawsze jest miły i uśmiechnięty. W naszych domach rodzinnych jest zawsze pogodnie, wszyscy są otwarci, gadatliwi, zarówno u niego jak i u mnie. A od pewnego czasu, przychodzi po pracy, włącza komputer i siedzi, od momentu przyjścia z pracy do czasu położenia się w łóżku. Zauważyłam nawet, kiedy leżałam chora w łóżku, bez sił i ogólnie wyczerpana, on zadzwonił i zapytał co planuję na obiad... Masakra. Ale o moje zdrowie nie zapytał wcale. O zwykłych, normalnych pie****łach nie gadamy. Kiedyś o wszystkim rozmawialiśmy, teraz prawie w ogóle. A nasz staż małżeński to tylko trzy lata. I tak ma być już zawsze?!?!?! Nie uśmiecha mi się taka sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co innego byc malomownym, a co innego nie rozmawiac z wlasna zona. Moze problem jest dziecko i go nie akceptuje jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie nie mamy dzieci. Ja poroniłam i jakiś czas po tym mój mąż zaczął się tak zachowywać. Nigdy nie łączyłam jego zachowania z tym zdarzeniem. Może to błąd? Może to właśnie o to chodzi? Nie wiem. I powoli przestaje mi się chcieć cokolwiek robić, pytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak pytam Męża o co chodzi, dlaczego się nie odzywa, to mówi, że przecież jest taki jak zawsze. A potem się wkurza, że cały czas drążę ten temat. Potem ja już się nie odzywam, bo po co? A on mi mówi, że mam focha - bo się nie odzywam... To taka chora sytuacja. A jak mu wytłumaczę o co chodzi, to i tak jest jak dawniej, czyli nijak. Nie potrafię do niego dotrzeć. Jak Mąż przychodzi z pracy to jest zmęczony, nie mów nic do niego, nie przytulaj się, w ogóle zostaw go w spokoju. A jak ja przychodzę po 12, czasem nawet 14, 15 godzinach z pracy, to zawsze się uśmiechnę, zagadam do niego, poopowiadam. Mimo zmęczenia. Bo chcę mieć normalne relacje. Choć wydaje mi się, że już tylko ja o nie zbiegam... Nie on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze wyjedzcie gdzies razem? na weekend nawet -teraz jest fajny sezon na takie wyjazdy, bedziecie w innej syt, przezyjecie cos innego zawsze tez mozecie isc do kina, na spacer, zrobcie cos innego niz zwykle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, jak czytam ze ktos siedzi z 2 letnim dzieckime w domu i o 3 w nocy obiad gotuje bo "przy 2 latku to nic sie nie zrobi" to mi rece opadaja :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Anonimie z 13 56, moze zacznij rozmowe np o podróżach. Tak bys najpierw ty powiedziala cos i troche sie rozgadala np Chcesz jechac do Mediolanu , bo sa muzea, galerie itd a potem spytaj sie go co o tym sądzi/gdzie on chciałby jechac itp . Wtedy zobaczysz czy on nie chce z roba rozmawiać tylko na powazne sprawy czy ogólnie macie zle kontkaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem tak: czesc waszych mezów, gdyby urodziła sie w "tych czasach", jako dzieci zostałaby zdagnozowana jako wysokofunkcjonalni autysci. sama sie tak zachowuje, podobnie moja mama, dziadek, wujek, kuzyni (im dalej pokoleniowo od dziadka, tym jest lepie). zawsze myslałam, ze to takie charaktery. prawda wyszła na jaw, gdy urodziłam dziecko. zaburzenia integracji sensorycznej, kłopoty w przedszkolu, w koncu diagnoza - autyzm wysokofunkcjonalny atypowy. na poczatku sie burzyłam - jaki autyzm, przeciez ja byłam taka sama, studia skonczyłam, za maz wyszłam, w zyciu sobie radze... teraz patrze na to inaczej - pprostu mamy autyzm w genach, i nawet mi sie to zabawne i interesujace wydaje. nie czuje sie nieszczesliwa i mysle, ze moje dziecko równiez bedzie szczesliwe. jesli chodzi o stosunki z mezem, to tez z nim nie rozmawiam. kiedys było lepiej, ale np. w czasie dyskusji pare razy wykorzystał moje słabsze umiejetnosci komunikacyjne, dokuczajac mi, czy na siłe stawiajac na swoim. to teraz w nosie go mam, i rozmowy, niebh idzie do baru i z kumplami gada, ja lubie sobie [pomilczec, to po co sie bede meczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo wy myslocie ze cale zycie bedzie tak jak u nastolatka, jak sie nie ma rodziny tylko czlowiek odpowiada sam za siebie, pieniadze dla siebie czas dla siebie, imrezy, wyjazdy, znajomi i zawsze wesolo ze tak bedzie cale zycie , przeciez sa etapy, wiadomo ze jak ktos decyduje sie na rodzine i dzieci to zaczyna robic sie ciezej i trudniej, wiecej obowiazkow wieksza odpowiedzialnosc, problemy chociazby kolki u malucha juz sa powodem stesu, samo zycie i to trzeba przyjac niestety w zyciu nie jest jak w serialu, klopoty sa nieuniknione im czlowiek starszy tym roni sie trudnej to trzeba przyjac, pogodzic sie i miec taka swiadomosc a jak nie to prosze nie zakladac rodziny i nie rodzic dzieci tylko brykac samemu, obudzisz sie okolo 6o siatki i zobaczysz jak to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 124678658868
To znowu ja. Nie odzywałam sie ponad pol roku. W tym czasie urodziłam dziecko. Wiec mam co robic. Czytałam moje wcześniejsze posty. Od jakiegoś czasu czasem rozmawiamy z mężem coraz szczerzej. Duzo błędów mi wytknął. To jego nieodzywanie wynikało ze zmęczenia, z tego ze złe mu sie ze mną rozmawia, bo go nie słucham i nie odpowiadam na pytania. Oraz z tego ze go nie kocham bezgranicznie. To ostatnie powiedzial mi po pijanemu. Rzeknal ze z każdym innym umie sie dogadać prowadzić konwersacje a ze mną nie potrafi i ma dośc. Dodał tez ze jak mnie o cos prosi to tego nie robie i olewam. Chyba wiec mam pare rzeczy do zmiany. Pyt tylko czy to cos pomoże w naszych relacjach.A jak jest teraz? Maz od pn do soboty jest w pracy. Wiec go caly czas nie ma. W tym czasie nie dzwonimy do siebie chyba ze cos potrzeba. Juz wiem ze jak wyświetla mi sie w tel jego numer to muszę oddzwonić bo to cos ważnego. Czasem tez ślemy SMS. I tak mi mija cały dzien. Wieczory rożnie spędzamy. Chociaz ostatnio sie cos poprawiło albo ja przywykłam. Co do niedzieli to ostatnio mi powiedział ze on chce polezec przed tv bo tak sie regeneruje po 6 dniach pracy. Wiec nie wchodzą w gre żadne wspólne wyjazdy czy wycieczki. Jego to meczy. Ostatnio sama wzięłam dzieci i poszłam na dłuższy spacer. I było ok. Postanowiłam sie zmienić. Chce wolne nd to tak tez bede sie organizować. Co do dialogów i wspólnych rozmów to tez postaram sie byc mniej ignorująca. Zobaczymy jak bedzie. Moze faktycznie cos to pomoże. Na pewno napisze. Wszyscy piszą ze najważniejsza w związku jest szczera rozmowa. Ale jakie to jest trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234567896467
Dodam jeszcze ze juz zaczElam szanować jego przestrzeń. Jak chce wolne pobyć sam to mu na to pozwalam. Nie mam wtedy naburmuszonej miny tylko cos wtedy sobie organizuje. Mam taki plan ze nie bede zebrać o uwage, prosić sie i wymagać ze jako jego żona tez mi sie cos nalezy. Nie. Bede cierpliwie czekac az sam naturalnie za mną zatęskni za rozmowa, za byciem ze sobą, za wspólnym posiedzeniem na jednej kanapie czy pogapieniem sie w tv. Za tym ze nie do końca tak fajnie samemu i było by miło jakby ktoś cos wtrącił chociaz w przerwie na reklamę. Ja juz nie mowię o innych b intymnych wydarzeniach typu zwierzanie sie sobie wspólne głębsze rozmowy czy przytulanie sie. Tylko o takich normalnych chwilach we dwójkę od czasu do czasu cos bardziej jak współlokatorzy. Chociaz ostatnio ja zagadalam bo mieliśmy 5 rocznice ślubu ze miło by było wyjsć na kolacje i do kina. Tak go troche podbieralam chciałam zobaczyć jak zareaguje i o dziwo był za. Co mnie lekko zaskoczyło bo zazwyczaj padała jego riposta typu " przeciez jedliśmy jakiś czas temu obiad w knajpie powinno Ci wystarczyć". Ja wiem to tylko takie gadanie. I tak byśmy nigdzie nie wyszli. Gdyż naszym celem jest zycie razem tylko po to zeby nie zyc osobno. A i człowiek teoretycznie czuje sie mniej samotny. Taki związek nie potrzebuje wspólnych kolacji ani innych wzlotnych momentów. Z reszta człowiek by sie jeszcze do tego przyzwyczaił a potem byloby mi przykro jak po tej kolacji musiałabym pójść do mojego pokoju samej spac. Bo limit na bycie we dwójkę wyczerpany i " to mi powinno wystarczyć". A tak dzien za dniem leci, stagnacja i konstans. Małżeństwo oparte na realizmie zadnych innych odczuć. Jak wspollokatorzy wychowujący dwójkę dzieci. Mam nadzieje ze nie przynudzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justyskiki
Cześć dziewczyny, przeczytałam cal wątek mam podobny problem. Jestem matką rocznego dziecka i mężatką od czterech lat. Mąż od 10 miesięcy nie śpi za mną wogole wyprowadził się do innego pokoju pokój oczywiście powód szlachetny nie chce mnie budzić jak idzie do pracy. Sęk w tym że ani mnie nie dotyka rozmawiamy jedynie na temat dziecka nigdzie nie wychodzimy jak młody śpi w południe on zamyka się u siebie. Tragedia brak mi sił. Jak potoczyły się wasze losy dalej tkwicie w takich milczących związkach dla dobra dzieci jak wygląda to na przestrzeni lat. Proszę o odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...u mnie doslownie tak samo i stwierdzam ze chyba najwyzsza pora zakonczyc ta meczarnie :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Presti
Hej, ja pisalam juz w 2015 roku. Nic sie nie zmienilo. Mamy dwoje dzieci, tematow do rozmow nke powinno brakować. Ale jednak nie rozmawiamy ze soba. Tzn, ja mowie a mąż odpowiada polgebkiem. Sam z wlasnej inicjatywy nie zaczyna rozmowy. Wiem, ze mnie kocha i jest mu przykro. Widze, ze tez go to meczy, bo chciałby szczęśliwej zony a nie wiecznie smutnje. Czy jest jakies wytłumaczenie jego wyobcowania? Zastanawiam sie nad jakims autyzmem czy zespołem aspergera u niego , tylko nie zdiagnozowano tego po prostu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj to dopiero jest ciekawy przypadek. Jak jestem obok to wiele się nie odzywa. Niech no tylko wyjdę do drugiego pokoju poczytać czy coś to od razu za mną przychodzi i pyta czemu sie od niego izoluję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja napiszę, jako małomówna żona, że nie potrzebuję pustego słowotoku i small talku. Lubię ciszę, za to rozmówki o pogodzie, ogólnikowe: "co tam, jak tam?" uważam za urągające ludzkiej inteligencji. Jeśli jest o czym rozmawiać to rozmawiam, jeśli nie - nie generuję rozmowy na siłę. Nie mam koleżanek w pracy, tylko kolegów, koleżanki tylko z czasów szkolnych - spotykamy się raz na rok. I ciężko mi czasami przebrnąć przez niektóre fazy spotkania. Nie wiem, po co mówić, jak się nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Kto wmówił ludziom, że za wszelką cenę muszą mówić? Gdyby ktoś nakłaniał mnie do rozmowy, której nie chcę - podziękowałabym dosadnie i ucięła krótko. Zawsze byłam nienachalna w rozmowie i unikałam gadających katarynek. Zresztą jak ktoś mówi non stop, nie sposób go słuchać. Mimo to jako nabyta niemowa, uważam niektóre przypadki opisane tutaj za totalną porażkę komunikacyjną. Wspólne życie siłą rzeczy wytwarza tematy rozmów. O dzieci, ich szkołę, o pracę, o zakupy, porządek w domu, wspólne zajęcia i rozrywki. Nie wiem, jak można nie rozmawiać, mając dziecko. Toż to niekończąca się historia. A jak dziecko zacznie pytać i opowiadać, nie ma się czasu na inne tematy w ciągu dnia. Nie są to może długie rozmowy o sensie istnienia, ale podstawowe kwestie organizacyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przykry znany temat
Eh znam ten problem-jestem rozgadaną dziewczyną na co dzień i niedługo z mężem będziemy mieli rocznicę 2 lata po ślubie - ale są to koszmarne dwa lata... Kompletnie nie umiemy ze sobą rozmawiać, mąż strasznie nerwowy, więc przestałam się o co kolwiek go pytać i jest mi za niego wstyd wśród rodziców i teściów jak się do mnie odnosi.... Nie lubię jak ktoś krzyczy, lub podnosi ton gdy np jest pytanie zjesz obiad, albo jak było w pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do pieprzenia ciebie nie potrzeba gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Presti

Pisałam w 2015, potem w 2017. Więc dwoje dzieci mamy. Nadal rzadko rozmawiamy. Tematów powinno być bez liku ale nie ma. Seks nie istnieje, on coś próbuje okazjonalnie  ale szczerze to po całodziennym ignorowaniu mnie nie mam ochoty na jakiekolwiek baraszkowanie. Z wibratorem jest całkiem spoko.

W kazdym razie, jesteśmy wspollokatorami. Łączy nas wychowanie dzieci. Oczywiście dzieci sa ze mną zżyte, ja z nimi rozmawiam, tłumaczę. Jego rola to dowożenie do przedszkola.

Od paru tygodni organizuję wyjazd na wakacje. On się nawet nie zainteresuje gdzie chce jechać. Dziś stwierdziłam, po co mi jakikolwiek wyjazd.  On jest tak smętnym człowiekiem, wiecznie milczacy. Kur....36 lat i jakby stał nad grobem.  Zero radości.  Już nawet starszy syn pyta czy tatuś go kocha?

Tak wiec, za 2 lata kolejna relacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc mimi

Myślę, że problemem jest to, że nie jesteście przyjaciółmi. na początku było dobrze, bo była chemia, motylki, zakochanie. Upływ czasu i proza życia spowodowały, że to minęło i nie zostało nic. Gdybyście byli przyjaciółmi, mieli wspólne zainteresowania to coś by was łączyło. A tak nie ma nic, nawet szacunku do siebie, skoro mąż mówi do żony, że jest głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amlozexxx

Oboje pracujemy, ogarniamy nowy dom, wychowujemy małe dziecko. Umówiliśmy się, że będziemy się wieczorem razem modlić i jak już tak siadamy bez telefonów, tv, to zawsze jest chwila na fajną rozmowę o bieżących tematach, przytulanki i inne takie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×