Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Salchicha

Jak on mnie wnerwia...brak już sil

Polecane posty

Od prawie tyg jest u nas Tesciowa ze swoim przyjacielem. Ja tylko siedzę w kuchni lub sprzątam, sniadanka kolacyjki ławki herbatki zero pomocy męża, i jeszcze sie dziwi ze jestem zła... Jak go prosiłam by w weekend zrobił śniadanie to wychodzę z łazienki a on se stoi a Tesciowa zmywa i szykuje, myślałam ze nie wytrzymam. Albo idzie sie położyć a ja muszę z nimi siedzieć i zagadywac, bo przecież przyjechali w gości wiec nie bedą siedzieć sami... Jak tu sie nie wnerwic? Może przestanę sie martwić i zacznę sie zachowywać jak on...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfresl
widzisz wyraźnie,że tak go mama wychowała. A oduczanie to proces raczej żmudny i wymagajacy samozaparcia :) Tak czy inaczej zycze wytrwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TaSamaCoZawsze
Ja na Twoim miejscu nie latałabym tak. To jego matka, więc on tez powinien mieć jakiś wkład ;) Na Twoim miejscu po prostu porozmawiałabym z mężem i powiedziała, co mnie drażni. Bo takie denerwowanie się a nie mówienie nic jemu, jest złe, gdyż on nie wie o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfresl
a czy ja napisałam,że sie nie da ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówiłam mu ze oczekuje od niego wiecej pomocy a on nic... Jak moi rodzice byli to tez nie kiwnal palcem... Czy to ze jestem kobieta znaczy ze automatycznie jestem skazana na sluzenie? A tesciowa tez mnie wnerwia, trochę udało mi sie zmienić jego nawyki a ta przyjechała i go traktuje jak małe dziecko i na bolacy brzuszek parzy mu ziolka, kanapeczki by mo zrobiła jakby sam nie mógł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TaSamaCoZawsze
Twój mąż jest pewnie przyzwyczajony do tego, że nic nie musi robić. Takie nawyki zmienia się naprawdę przez długi okres czasu, należałoby mu przetłumaczyć co robi źle, bo sam z siebie pewnie nic nie zrobi, to pewne ;) Fajnie by było, gdybyś sama też trochę olała jego, czy teściową, ale wiem, że to ciężkie zadanie, bo jako żona i synowa chciałabyś sie pewnie wykazać. To zależy do charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, a tym bardziej ze moja tesciowa chyba wychodzi z założenia ze kobieta musi wkoło faceta latać... Wiec nie chce żeby miała o mnie złe zdanie... Ale w dzisiejszych czasach to chyba normalne ze sie pomaga w szczęśliwym związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TaSamaCoZawsze
porozmawiaj z mężem jeszcze raz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samuelitanka
Mnie tez teściowa wnerwia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kooleś z pgru
Golnijcie se wódeczke i styknie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wytrzymam...kolejny dzien sluzeniam, latam do piekarni po chleb robie sniadanko, kaweczke herbateczke zmywam, tesciowa z przyjacielem chcieli jechac na wycieczke i trzeba ich bylo zaprowadzic na stacje i kupic bilet (mieszkamy za granica wiec sami by sobie nie poradzili) a moj maz sie na mnie wkur*** bo powiedzialam ze on ma to zrobic (ma taka prace ze pracuje w domu przez komputer, mowilam mu zeby wczesniej dzis wstal albo w ogole sobie wzial wolne na wizyte mamusi) i teraz mi walnal drzwiami od pokoju i sie obrazil...czy was by szlag nie trafil? mialabym ochote wyjechac normalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dama z gronostajcem
to wyjdz sobie na spacer wez pare glebokich oddechow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvfgdfgd
moja teściowa np. ma na tyle kultury, że nie wymaga zabawiania i siedzenia, jak przyjedzie to bierze sobie gazety, książkę, krzyzówki i po kolacji np. posiedzi z nami pół godziny i mówi - to ja idę sobie poczytać kochani tak samo po obiedzie "zawraca" nam głowe jedynie jak idziemy na jakiś spacer itd, ale to super babka więc jest fajnie jak przyjedzie, lubię ale za to moja mama... jak Twoja teściowa.. trzeba z nią siedzieć cały czas, co więcej, to ona ciągle siedzi przy nas, opowiada wszystkie ploty itd, ani na chwile nie zajmie się sobą i to uważam za brak kultury, że ktoś przyjeżdża i nie pomyśli o tym, żeby dac swoim gospodarzom chwili dla siebie pogadaj z mężem o tym, ale tez nie pozwól na to by siedzieć z nimi non stop, powiedz- to ja sobie teraz poczytam ksiązkę, pójdę na kawę z koleżanką itd co innego jakby przyjechali na 2 dni, a co innego jak siedzą tak długo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyszli wlasnie na spacer wiec troche mozna odetchnac ale nie rozumiem mojego meza ze sie obraza, to chyba ja sie powinnam obrazic ze oczekiwal ze ich zaprowadze na stacje i im bilet kupie...nie dosc ze tyle robie to jeszcze to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie moge.....
bez obrazy ale Twoj maz to pizda nie facet...nawet biletu nie moze zalatwic i jeszcze sie obraza o to!! :O kompletny brak oglady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie...rece opadaja...bo on teraz musi pracowac i wychodzi z zalozenia ze ja powinnam...a jak go prosilam zeby wstal wczesniej i wczesniej zaczal albo w ogole wzial sobie troche urlopu na wizyte mamuni to nie....szlag mnie trafia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcoo
przejde do meritum.wyżaliłaś się. i co teraz zrobisz? masz faceta wygodnego. masz 2 opcje: -dalej latasz złozecząć w środku -lejesz na to ii np. "zachorujesz" albo pójdziesz na kilka dni do kleżanki albo całkowicie wypniesz się i nie bedziesz nic robiła. jako że piszesz po porade na kafe-oboje wiemy która opcje wybierzesz. zyczę dużej wytrzymałości psychixznej bo wydajesz się dobra osobą która trafiła na lenia i mamisynka......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyzalilam sie bo mi pomaga troche jak przeleje to na klawiature...ale ja z nim rozmawialam na ten temat i sie nic nie zmienilo...a poza tym to nie jest maminsynkiem bo takego zachowania nie zauwazylam wczesniej tylko teraz podczas jej wizyty...nie mam kolezanki do ktorej moglabym pojsc... przeprowadzilismy sie 2 miesiace temu do nowego miasta i jeszcze nikogo tu nie znam...jesli oleje i nie bede zapieprzac to on na to nie wpadnie zeby zapytac czy chca herbaty, kawy czy zeby zrobic kolacje i pewnie tesciowa pomysli ze jestem leniwym babskiem...wiec chyba sie przemecze do jutra i potem mu powiem co o tym wszystkim mysle...ze zero wdziecznosci a jeszcze zly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie moge.....
musisz postawic sprawe jasno i wjechac na jego meskie ego, ze to bardzo niemeskie z jego strony, ze wyszlas za faceta a nie pizde... ;) fakt, moze przetrzymaj z ta tesciowa jeszcze, ale jak wyjedzie, nie rob mu NIC, sniadanie tylko sobie, obiad tylko sobie, myjesz tylko swoje, pierzesz TYLKO swoje, i zobaczymy czy szanowny malzonek po tygodniu jak nie bedzie mial czystych gaci, czy swojego kubka, albo bedzie zdychal z glodu nadal reka nic nie ruszy, klin klinem moja droga! to zawsze skutkuje, PS jak sie obrazi , jego brocha po czasie zrozumie i bedzie przepraszal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcoo
powyżej racja. w sumie lepiej wytrzymac ten jeden dzień i pamietać że nadejdzei dzień ponownej wizyty. i od jutra brać się za NAPRAWIANIE faceta. co prawda to proces trudny jesli nie niemożliwy ale sp[óbowac możesz. facetci się nie zmieniają z siebie. zmeniają się kiedy muszą. KIJ i MARCHEWKA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomysl nie jest zly...moze by wtedy przejrzal...ale w tygodniu jest troche inna sytuacja, poniewaz ja narazie nie mam pracy, bo chcemy otworzyc firme i jestesmy w trakcie starania sie o kredyt itd. wiec skoro nie pracuje to rozumiem ze zajmuje sie domem bo nic innego do roboty nie mam, ale wnerwia mnie to ze podczas wizyty mamusi on sie tak zachowuje a obiecal ze bedzie mniej pracowal a nwet mowil ze wezmie urlop a on sie po prostu zamyka w pokoju i wszystko ma gdzies...jak moi rodzice byli to nawet nie kiwnal palcem...myslalam ze chociaz bedzie pomagal albo mnie odciazal bo z jakiej racji ja mam im wszystkim uslugiwac non stop...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie moge.....
wiesz autorko tu juz teraz nie chodzi o fakt ze Ty nie pracujesz a "wielki pan, sobie zyly wypruwa i palcem nie moze kiwnac ze zmeczenia :O " tu chodzi o zasady! musisz go tego nauczyc, bo bedziesz z nim w zyciu ciezko miala, mimo ze zaczniesz pracowac i tak dalej bedziesz musiala mu uslugiwac bo on sie do tego calkowicie przyzwyczai! bedziesz robila jakby na dwoch etatach - w pracy i w domu, przypuszczam ze tak nie chcesz...powinnas sie zastosowac do wyzej napisanych rad i sprawdzic jego rekacje, innego wyjscia na dzien dzisiejszy nie widze :) Powodzenia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i myslicie ze to bedzie fair mimo ze jestem narazie "kura domowa" i przestane cos robic dla niego mimo ze tylko on nas narazie utrzymuje? Jak pracowalismy oboje to czasem cos zrobil w domu...tylko teraz sie przyzwyczail...ale moze faktycznie powinnam go olac jakis czas...w ogole juz dzisiaj bylam o maly krok od spakowania sie i pojechania na jakis czas do moich rodzicow...ale jeszcze nigdy czegos takiego nie zrobilam i nie wiem jak by sie to na naszem zwiazku odbilo...w ogole strasznie mnie wnerwia fakt ze jestem zalezna finansowo i siedze w domu...wiem ze to okres przejsciowy ale nie jest lekko dla kogos kto zawsze byl niezalezny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie moge.....
rozumiem Cie autorko, ale to dosc konserwatywny sposob myslenia "bo nie pracujesz to masz uslugiwac" wiadomo ze chocby przez nude sie sprzata czy gotuje ale uslugiwac mu i jeszcze zeby mial do Ciebie pretensje? :O cos tu nie halo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok...dzieki serdeczne za wasze porady...mam nadzieje ze uda mi sie wytrzymac do jutra ich wizyte (dzisiaj przy sniadaniu oznajmili ze jutro by pojechali - mam nadzieje ze przy tym zostanie) no i potem bede wychowywac mojego meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie moge.....
noo zycze wytrwalosci, powodzenia, i wiele szczescia w Waszym zwiazku w ktorym wszystko bedziecie robic wspolnie :) 👄 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samuelitanka
i jak tam wizyta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam i ja
U mnie to samo, tylko ja mam podejście inne niż Ty . Jutro przyjeżdża do mnie teściowa z cała świtą synkiem i jego zona , z rodzicami od jej strony , czyli dziadkami męża oraz teściowa z mężem . W sumie 8 osób na 2 pokojwym mieszkaniu. Na Poczatku wszyscy chcieli u nas nocowac , a my mamy tylko 1 łóżko małżeńskie . Gdzie niby miałabym ich położyć? . Mąż sie upierał , bo przecież to jego rodzina . W końcu oswiadczylam mu , ze ja w takim razie wyjeżdżam , niech martwi i glowkuje sam, co z nimi wszystkimi zrobi. Poszedł chyba po rozum do głowy , bo osiąść żył rodzicom , ze jednak musza iść do hotelu , bo nie ma gdzie ich położyć . Załatwił hotel. Mezusiek jednak myślał , ze ja sama wyż rządem chalupe ( jak na święta) , ustale menu i ugotuje . Niestety wielce sie pomylił . Ja pomylam okna , drzwi , szafy , zajelam sie szafkami kuchennymi , lodówka . Resztę zostawilam jemu . Zwodzil mnie do wczoraj , ze wszystko zrobi , myślał, ze sie ugne. Ja natomiast wczoraj mu powiedziałam , albo posprzatasz , albo zostaniesz z tym wszystkim sam , a ja sobie zrobIe urlop w tym czasie . Wczoraj w nocy robił łazienkę , bo widział , ze nie żartuje . Jeśli chodzi o jedzenie , to mam zamiar wszystko kupić w markecie gotowe . Kurczak pieczony , surowki , przygotuje tylko ryż , dokupie jeszcze ciasto gotowca i wsio. Kiedyś byłam taka durna , ze sie poswiecalam , padajac przy tym na twarz , a teściowa i tak mi wbijala szpile, wynajdujac jakieś niedociągnięcia. A to obiad za mało słony, a to lampa niby za kurzona. Po 10 latach bycia razem teraz mi to już wisi i powiewa. Jak mąż nie zrobi , ja mu mogę pomoc , to niech sam sie z tym wszystkimi i z nimi wszystkimi buja . Już raz go zalatwilam , wiec teraz sie boi i robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×