Ile moge dostac alimentow na siebie od bylego meza?

Rozwodze sie wlasnie, z winy meza i chce alimentow na siebie, nie dlatego, ze mnie na nic nie stac. Chce podzialu majatku, zostawie mu dom, ale wezme mieszkanie plus kilka sprzetow z ktorych korzystalismy za czasow malzenstwa. na wszystkie warunki maz sie zgodzil. Czuje sie winny, ale nie wie jeszcze, ze chce alimentow. Maz zarabia ponad 20 tysiecy (w granicach 20-25 w zaleznosci od miesiaca, ale nigdy mniej). Ile moze mi sie nalezec alimentow? Oczywiscie mam zamiar porozmawiac z adwokatem, ale tak orientacyjnie to ile moge dostac? Moze ktos byl w takiej sytuacji

ciężko powiedzieć, myślę że o 50% możesz się spokojnie starać. Powinien ci zapewnić taki standard jak miałaś w trakcie małżeństwa. Inna kwestia czy nie zacznie ukrywać dochodów ?

Mozesz dostac w morde ty wiecniacka szmato!!!!

ulomna jestes zy co ? dlaczego chesz polozyc lapy na jego zdolnosciach czy zaradnosci ? jak sie wkurwi, to zleci pobiocie ciebie albo zabije i tyle ci przyniesie pazernosc cc

darujcie sobie glupie teksty skoro nie znacie sytuacji:O Na pewno by nie zlecil pobicia to po pierwsze, po drugie nie moze ukryc dochodow.

zeby nie zmienil ci status zycia. Czyli jak jezdzilas z nim na Kanary, to teraz tez powinno byc cie na to stac.

jakaby sytuacja nie byla i tak jestes winna zdradzal cie- widac bylas lewusem nie zdradzal ? - powinien byl w kazdym razie, nawet nie wiesz jak latwo dac paru zbirom pare zlotych i cie tak przeleca po karku ze ujrzysz gwiazdy meritum jest- chcesz czegoc co ci sie nie nalezy i tak cz inaczej zaplacisz za pazernsc tyle

na tym chlopaku- nie kazdy jest tak pojebany jak ty by wynajmowac zbirow:O Nie zdradzil mnie i nie jestem zadnym lewusem. Moj maz to czlowiek z klasa i wiem, ze nic zlego by mi nie zrobil w sensie fizycznym

podbije, moze teraz ktos pomoze mi w odpowiedzi na moje pytanie