temat, w którym będę pisać o swoich zawodach miłosnych- możecie nie czytać

zakochałam się cztery razy w swoim krótkim życiu. pierwszego i drugiego nie liczę- miłości licealne trzeci- zdecydowałam się powiedzieć mu wprost, co czuję. odwrócił się i poszedł, bo był umówiony z kolegami. czwarty- nie wie i nigdy się nie dowie. na nim naprawdę mi zależy. najgorsze, że pewnie już go nie zobaczę :O dlaczego nie mogę zakochać się ze wzajemnością?

jeśli chcecie napisać coś głupiego, to lepiej nie piszcie

Czyli jak dotąd nie byłaś w uczuciowej sytuacji która skutkowała by miłością w pełnym tego słowa znaczeniu. Jeszcze za wcześnie się tym martwisz, słowo "nie mogę" jest niespuszczalne. Po prostu nie napotkałaś na swej drodze mężczyzny, z którym mogła byś zbudować silną uczuciową relację. Jesteś młoda, świat jest wielki a okazje częste, to nie będzie wcale wielkim gdybaniem gdy powiem że z pewnością jeszcze osiągniesz to czego pragniesz :) Głowa do góry i bez histerii ;)

nie chcę o tym myśleć, samo wychodzi. kocham kogoś, a ten ktoś mnie olewa. to naprawdę jest smutne...

postaraj się zakochiwać w takich co patrzą na Ciebie.

taaa zwłaszcza, że nikt na mnie nie patrzy :D nie mam żadnego pola manewru :D zostaje mi pomarzyć. nie chcę byle kogo, wolę już zostać sama.

A dlaczego nikt na Ciebie nie patrzy?

"nie chcę byle kogo" Kogo masz na myśli poprzez "byle kogo"?

bo jestem niewyjściowa. facet chce ładnej kobiety, a nie maszkary. zastanawiam się, ile jeszcze nocy przepłaczę. powoli zaczyna mnie to męczyć.

Rozumiem Cie tez przezylam zawod milosny facet w ktorym sie zakochalam po jakichs niecalych 3 tygodniach zaczal mnie olewac w koncu powiedzial zostanmy kumplami.Poza tym nawet jak z kims sie spotykalam nie bylam zakochana.Wgl ostatnio stwierdzam ze trudno spotkac fajnego wartosciowego faceta.