Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiellllkiii prrooobllemem

Mam wielki problem. Błagam o pomoc

Polecane posty

Gość wiellllkiii prrooobllemem

Mój mąż, w sumie to prawie były mąż ,miesiąc temu wylądował na Babińskiego. Przed jego chorobą wszystko układało się dobrze. Bardzo mnie kochała. Teraz nagle mnie nie kocha. Czasami wręcz jestem jego wrogiem. Wykryto u niego zaburzenia osobowości schizotypowe z podejrzeniem psychozy. Po 13 dniach go wypuszczono. Wrócił do domu, nadal utrzymuje że mnie nie kocha, jest zimny , czasami gada od rzeczy i umawia się z jakimiś dziewczynami z forum. Przez miesiąc prosiłam , błagałam i płakałam. Od tyg stwierdziłam że muszę iść dalej, potrafił nawet mnie uderzyć, choć wcześniej nawet muchy by nie skrzywdził. Najgorsze jest to , że on zażywa Pernazinum rano i wieczorem a w tym tyg z kolegami już 3 razy pił alkohol tzn 1 lub 2 piwa na dzień. Ja doskonale wiem , że nie wolno tego ze sobą łączyć, ale obecnie nie mam na niego żadnego wpływu, zmienił się o 180 stopni. Psychiatra mi to tłumaczył i mniej więcej rozumiem , ale strasznie się boję, że po połączeniu tych leków z alkoholem może mu się coś stać. Na razie zauważyłam, że jak czegoś się napije jest po nich agresywny, pobudzony i patrzy na mnie , zresztą nie tylko na mnie, jakby chciał mnie z ranić słownie lub nawet czynem. Czy orientujecie się co się może jeszcze stać po połączeniu tego leku z alkoholem. Proszę o szybką odp. Z góry dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikitikirikifiki
powinnaś wnieść o ubezwłasnowolnienie męża i powinien on trafić na jakieś leczenie zamknięte psychiatryczne-chociaż na jakiś czas może prywatny psychiatra?konsultacja? nie wiem... ciężka sytuacja wiem tylko, że powinnaś uważać by mąż nie zrobił Tobie/sobie krzywdy wg mnie choroba psychiczna tego typu - konieczność zażywania leków i to, że on je łączy z alkoholem to już podstawa do ubezwłasnowolnienia i pobytu na oddziale psychiatrycznym on zagraża sam sobie jego uwagi złośliwe itd- olewaj, ignoruj, on jest psychicznie chory, nie wie nawet co mówi trzeba mu pomóc - czyli niestety ale wysłać do psychiatryka, na leczenie do dobrego psychiatry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiellllkiii prrooobllemem
On był leczony przez 13 dni w szpitalu psychiatrycznym na Babińskiego , dostał leki , ma tam się zgłaszać co miesiąc i podjąć terapię. Niestety nie podjął żadnej terapii. Stwierdził , że jak pojedzie do psychiatry do szpitala to powie mu że już wszystko jest dobrze, Ja zadzwoniłam do jego psychiatry i powiedziałam , że on łączy te leki z alkoholem i jest czasem agresywny. On stwierdził , że jeżeli użyje wobec mnie przemocy to mam dzwonić na policję . Nie wiem co mam robić bo przzechodzimy koło siebie jak obcy sobie ludzie, zaczęłam znów spotykać się ze znajomymi. On niby twierdzi , że ma nadzieję że mi się ułoży w życiu i jest jak do rany przyłóż a zaraz jak gdzieś wyjdę potrafi iść na piwo i być agresywny. W sumie to on nawet w 20 % nie przypomina faceta z którym byłam tyle lat:( Właśnie nie wiem jakie musiałabym mieć argumenty żeby mogła wnieść o ubezwłasnowolnienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ubezwłasnowolnienie?? A po co?? przeciez nic takiego strasznego nie robi... moja mama tez jest chora i jak chcieliśmy ja wsadzić do szpitala, to rozważalismy mozliwośc ubezwłasnowolnienia i lekarz nam to odradził... powiedział, że nawet jesli by dostała taki wniosek (sprawa trwa o to około roku), to i tak musiałaby wyrazic zgodę na leczenie w szpitalu... Ubezwłasnowolnienie jest przydatne wtedy, gdy np. ktos zaciąga pozyczki, zameldowuje obce osoby w domu etc. najlepiej pójdź do psychiatry i porozmawiaj, co on radzi w tej sytuacji, ale moim zdaniem on nie kwalifikuje się do leczenia w szpitalu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli bedzie agresywny i nie chodzi tu nawet o to, że by cię bił czy coś takiego, ale gdyby wyzywał cię od róznych, to dzwon na policję albo po karetke, zawsze możesz nieco podkoloryzować, bo oni i tak nie wezmą słów męża na poważnie.. i zastanawiające jest, dlaczego tak krótko go trzymali w tym szpitalu... tam gdzie moja mama była kazdego pacjenta trzymają nie krócej niż 6 tyg jesli to jest pierwszy pobyt..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiellllkiii prrooobllemem
No on się leczył na Babińskiego w Krk. On na codzień zachowuje się w miarę normalnie, tzn. Pozmieniało mu się myślenie, żyje z dnia na dzień nie czuje uczuć , ale twierdzi , że jest mu tak dobrze. Ostatnio nasza rozmowa wyglądała tak "Powiedz mi czemu Ty mnie tak traktujeszcz , co ja Ci zrobiłam. Jak mogłeś w tydzień przestać mnie kochać i jak możesz mnie wyzywać" A on na to " Jeżeli Twoi koledzy coś mi zrobią to moje koleżanki ze szpitala Cię zabiją. To nie będzie już walka na pięści tylko na noże" W ogóle nie rozumiem tej jego paplaniny, o jakich kolegach on mówi, co mu do głowy przychodzi. Przecież on wie że nigdy bym nie dała go skrzywdzić, i nie rozumiem jacy niby koledzy:/ Jak dzwonie gdzie jest to odrazu słyszę "chuj Cię to obchodzi" Jest agresywny również do swojej rodziny jak i do mojej mamy którą ubustwiał i traktował lepiej niż swoją/ Jak na niego nie reaguje to kręci się koło mnie żebym zobaczyła że on nadal istnieje. Ciągle mówi żebym sobie kogoś znalazła bo on się umawia z dziewczynami. Jak wychodzę i nie mówię gdzie, to efekt jest taki, że widać że szlak go trafia. Ostatnio jak rozmawialiśmy zapytał czy może mnie przytulić , zgodziłam się, a następnego dnia chodził koło mnie jakby mnie nie znał. Teraz zaczęłam zajmować się swoimi znajomymi , przedwczoraj wyszłam , był bardzo zły chociaż udaje , że go to w ogóle nie interesuje. Wczoraj próbował coś odemnie wyciągnąć, gdzie byłam. Powiedziałam , że na spacerze, zaczął szukać awantury, nie dałam się sprowokować. On jednak ciągle gra na moich uczuciach. Z pozoru martwi się abym nie była taka załamana, że czasem tak jest że człowiek się odkochuje(ta w tydzień) a zaraz wymyśla coś takiego co jeszcze mnie dobija. Zna moje słabe punkty i specjalnie je atakuje. Teraz jest rozdrażniony , bo przestałam płakać , prosić. On wie że jestem atrakcyjna i że nie będę miała problemu z znalezieniem kogoś. Tylko , że ja nie chcę , bo nadal go kocham, choć coraz bardziej zastanawiam się jak mogę kochać takiego człowieka, który ciągle krzyczy, potrafił mnie dusić, wyzywa mnie i robi ze mnie dziwkę. Ostatnio płakałam , przyszedł niby mnie pocieszyć, po czym powiedział, nie martw się dzwonił do mnie R (taki nasz kolega) i zapytał czy jak już nie jesteśmy razem to może się z tobą umówić. A ja się go zapytałam "A Ty co na to powiedziałeś" "Powiedziałem , że ok bo mnie już to nie obchodzi i nie jestem o Ciebie zazdrosny" Wkurzyłam się bo nie jestem jakąś karta przetargową. Było jeszcze kilka sytuacji że coś tam powiedział o R , w końcu się zdenerwowałam i zadzwoniłam żeby tego kolegę opieprzyć. Okazało się , że mój mąż to wszystko wymyślił, i jeszcze zrobił ze mnie wariatkę, że to ja niby zmyślam , aby ich pokłucić ze sobą. Twierdzi że wcale mi tak nie powiedział, zresztą on dużo rzeczy teraz robi i nie pamięta. To wszystko jest strasznie dziwne. Kocham go, a jednocześnie nie nawidzę i mi go żal Wiem , że ten zdrowy facet by nigdy czegoś takiego nie zrobił. Ciągle mam nadzieję , że w końcu się ocknie ale czekam już tak ponad miesiąc a tu żadnej poprawy, jeszcze jak połączył alko z lekami jest gorzej. To bardzo trudne, bo nie poznaje faceta z którym obecnie mieszkam. Była jeszcze taka sytuacja, że powiedział mi że nie będzie się leczył , bo tak jest mu dobrze nie boi się nikogo nie ma żadnych problemów, nie czuje uczuć,lęku . Kiedyś miał kompleksy, myślał , że ludzie zawsze go obgadują, teraz tego nie ma w nim już nic nie ma. Jest jak maszyna, cieszy się jak ja płaczę, mówi , że jest mu cudownie bo już nie boi się niczego itd. Normalny człowiek zawsze odczuwa jakieś emocje, a on tak jakby ich nie miał. Czasem ujawnia się w nim właśnie ta zazdrość czy jakaś litość, ale to sporadycznie. Najczęściej zachowuje się jak zimny dupek , którym nigdy nie był.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On jest chory i nie bierz sobie jego słów do serca.. musisz porozmawiać z jego lekarzem i zapytać, co on ci radzi w tej sytuacji.. to znaczy, jaki jest najlepszy sposób, aby twój mąż wyzdrowiał..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielkiiii probbbleemmm
Jak rozmawiałam z jego lekarzem, to powiedział tylko , że mąż ma się zgłosić na terapię i zapisać do psychiatry. Tamten zdecyduje co dalej z lekami, ale z tego co widzę on nie idzie na żadną terapię a ja nie mam na to żadnego wpływu. Jak spytałam co mam robić to powiedział tylko coś o tej policji, jakby był agresywny, i dodał że nie jest moim ojcem i nie może mówić mi co mam robić:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie nie wiem jakie musiałabym mieć argumenty żeby mogła wnieść o ubezwłasnowolnienie osoba m.in. z powodu choroby psychicznej nie jest w stanie kierowac własnym postepowaniem. Sad bierze pod uwage interes osoby chorej. Z pewnoscia konieczna bylaby opinia biegłych psychiatrów czy rzeczywiscie zachodzi przesłanka jaka jest niemoznosc kierowania własnym postepowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielkiiii probbbleemmm
Nie jemu to raczej jest nie potrzebne bo on ma jakąś tam kontrolę nad własnym życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielkiiii probbbleemmm
nie no jego lekarz tego nie stwierdził. Nic takiego nie robi, jest trochę agresywny, czasem gada od rzeczy , ale na ogół potrafi normalnie funkcjonować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale Ty nie rozumiesz:( Twój maz powinien sie leczyc, a tego nie robi. Z tego co piszesz pije biorac srodki psychotropowe ( co moze uposledzic C.U.N), jest agresywny, pojawia sie przemoc, w konsekwencji rozpad rodziny. To sa przesłanki do jego ubezwlasnowolnienia bo tylko tak jestes w stanie "zmusic" go do leczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielkiiii probbbleemmm
Może masz rację, ale muszę jeszcze poczekać. Bo moim zdaniem to za mało i to stanowczo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ubezwłasnowolnienie nie zmusi go do leczenia... możesz co najwyżej spróbowac złożyc wniosek o przymusowe leczenie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×