Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Olgusia24

Kompulsywne bałaganiarstwo

Polecane posty

Witam was wszystkich. Piszę ponieważ nie radzę sobie ze swoim bałaganiarstwem. Przypuszczam, że mogę dostać parę nieprzyjemnych odpowiedzi chociaż mam nadzieję, że uda mi się też przeczytać coś, co chociaż troszkę mi pomoże. A więc sprawa wygląda tak. Jestem straszną bałaganiarą. I ponieważ wyprowadza mnie to już z równowagi potrzebuję pomocy. Ale kto może mi pomóc w takiej sytuacji? Nie bardzo wiem gdzie iść więc jesteście moją ostatnią deską ratunku. Boje bałaganiarstwo dochodzi czasami do granic możliwości. Ciężko przejść po mojej podłodze nie kopiąc czegoś, na stole nie ma na nic miejsca, często nawet łóżko mam tak zawalone, że nie jestem w stanie zbyt łatwo się położyć. Nie wygląda to za wesoło. Sprzątam co sobotę. I obiecuję sobie poprawę. Ale w niedzielę już wszystko na nowo jest zawalone rupieciami, krzesła ciuchami itd. Naprawdę się staram, ale udaje mi się to tylko na jeden dzień. Potem mam już nawet deresję wracając do domu. Wiem, że zabrzmi to jakbym była strasznie leniwa. Ale wcale tak nie jest. We wszystkim innym jestem bardzo pracowita, tylko ta dziedzina zawsze kuleje. Mieszkam w maluteńkiej kawalerce. Sama. Mam 31 lat - w tym wieku powinnam już z tego wyrosnąć. A nie jest lepiej. Czasem się zastanawiam, czy to może ze względu na tymczasowość mojego życia - nie jestem w żadnym związku i w poważnym nie byłam od kilku lat, mieszkam sama, jestem za granicą. Każde mieszkanie które wynajmuje jest na chwilę, nie uważalam żadnego z nich za swój dom.No może z wyjątkiem jednego, w którym mieszkalam kiedys z chłopakiem. Tam trzymałam porządek, ale to nie ze względu na niego, jakoś dałam radę sama z siebie. Zazdroszczę pedantom, zazdroszczę ludziom, którzy tak po prostu umieją trzymać dom w przyzwoitym stanie. Jak to zrobić, żeby mój dom też stal się domem? Może ktoś ma dla mnie jakąś radę, bo ja nie chcę tak żyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie masz przede
wszystkim źle urządzone mieszkanie. Tzn. w tym sensie, że źle zorganizowaną przestrzeń. Inaczej - wszystko prawie "samo" się sprząta :-) Ja nauczyłam się zachowywać porządek przestrzegając pewnych zasad: główna i nadrzędna: odkładać na miejsce to, czego nie potrzebuję w danym momencie. A ponieważ urządzenie mojego mieszkania też pozostawia wiele do życzenia - to trochę trudu mnie to kosztuje. Ale to nic. I to już nie jest walka z bałaganiarstwem - tylko z własnym lenistwem. rozsypie się - od razu posprzątam. zawala mi miejsce - schowam zdejmę coś z siebie - odłożę do szafy na szybko coś gdzieś położę - za chwilę odkładam tam, gdzie powinno być I to jedyna metoda - systematyczność i CIĄGŁA kontrola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia z parku
A nie możesz wyrzucić tych rupieci? Bo zbyt wiele przedmiotów zagraca mieszkanie i powoduje bałagan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oijmioj
sprzatasz co sobote i jeszcze narzekasz? Ja nie sprzatalam od miesiaca, nie potrafie utrzymac kuchni w czystosci, nie odkurzam, nie myje lazienki, mam burdel w szafach i powaznie rozwazam wynajecie pani do sprzatania, a mam tylko kawalerke:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To miejsce gdzie mieszkam trudno nazwać mieszkaniem. To jedno pomieszczenie plus malutka łazienka z prysznicem, mało powierzchni, mała szafa. Ja mam dużo ubran i nigdzie ich nie mogę pomieścić! Dlatego straciłam cierpliwość i zostawiam je na krzesłach, a potem wygląda to jak wygląda. Systematyczności mi brak, z pewnościa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie masz przede
do oijmioj - bałagan a brud - to dwie różne rzeczy. Ja też mam czasem bałagan - ale nie dopuszczam do tego, żeby było brudno. Może - autorko - postaraj się o bardziej funkcjonalne meble? Szafa, gdzie upcha się wszystko? Albo jakieś schowki. A ktoś dobrze radził - najlepiej pozbyć się większości rzeczy, które zagracają, ciuchów, których nie nosi się już długo. Przecież wiadomo, że już się ich nie założy - na 100%. Ja też miałam problem - gdy z dużego przeprowadziłam się do małego mieszkania. Ale za to jak lekko się poczułam, gdy pozbyłam się połowy różnych rzeczy (nie tylko ubrań)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chciałabym mieć normalny dom, kanapę na której mogę usiąść, telewizor, dużą szafę... Tego nie mogę finansowo osiągnąć... A tym bardziej wynająć sprzątaczki (boże, to mojeżyciowe marzenie mieć panią, która za mnie posprząta!) Widzę, że nie jestem sama z tym problemem. I dzięki, że nie skwitowaliście tego tekstami "bałagniara", "leń". To już by mnie dobiło, a jest wystarczająco źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia z parku
Bo wiele osób ma ten problem. Ostatnio wywaliłam z piwnicy sporo gratów i od razu lepiej :) nie były mi potrzebne, a tylko zajmowały miejsce. Teraz mogę się w piwnicy ruszyć i wszystko znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość E-Vent.ilator
Post wyżej-słuszna uwaga. Autorko. To jest nie takie trudne nabałaganić w kawalerce. Receptą na to jest brak przestrzeni i nadmiar gratów(dosłownie). Charakter tej przestrzeni też ma dużo z tym wspólnego. Ponadto stan umysłu;) Tytuł topiku ma szczególny ładunek informacyjny. Kompulsywne bałaganiarstwo podobnie jak kompulsywne objadanie się itp ma ścisły związek z problemami nerwicowymi jakie mogą być wywołane problemem osobowości. To ciekawie zostało tu zastosowane przez Ciebie. Brzmi tak i na tej podstawie można wnioskować że poszukujesz tego przyczyny w sobie. Osobiście nie sądzę ażeby jednak to miało ścisły związek np depresja itp. Pisze to dlatego że napisałaś o sobie jako osobie raczej uporządkowanej. Mam tu na myśli kwestię pracy,ewentualnej nauki czy innych form działalności. Myślę że gdyby potraktować ów problem jako symptom jakichś problemów tego typu to szło by to w parze z ogólnym nieładem życiowym i problemami prawie we wszystkich tego aspektach. U Ciebie jest coś że tak powiem co można określić jako pozytywną dezintegracja. Scalone są u Ciebie inne dziedziny życia natomiast jest pewien chaos i brak determinacji w walce z tym co jest w twym otoczeniu. Za drugim postem w tym temacie mogę napisać że dobrze robi na takie problemy selekcja rzeczy jakie u Ciebie są. Podziel je na potrzebne i nie potrzebne a następnie tamte usun. Potem ustal miejsca w jakich będziesz trzymać i do jakich będziesz odkładać rzeczy potrzebne wg ich charakteru i przeznaczenia. Napisałaś też coś bardzo istotnego co może być kluczem do przyczyny tego stanu rzeczy. Opisujesz etap życia w którym się znajdujesz jako przejściowy. Miałem pewnego znajomego który sprzedał mieszkanie i na pewien okres gdy szukał większego wynajął sobie lokal i tak jak u Siebie miał idealny porządek tak w tym wynajętym mieszkaniu musiał robić ścieżki pomiędzy gratami:D ale gdy udało mu się zakupić nowe w innym miejscu to powrócił do charakterystycznej dla siebie pedanterii:)Jest tak chyba dlatego że ludzie w pewnych sytuacjach tracą motywację. Tak w ogóle sądzę że Jesteś osobą która działa w oparciu o motywację a nie o nawyki. Musisz umiejętnie się przekonać do tego że utrzymanie porządku to pewnego rodzaju jakość i czerpać z tego satysfakcję. Przestrzegam jednak przed kanalizowaniem wszelkich pasji i potrzeb w tym kierunku bo od kompulsywnego bałaganienia możesz przejść nieopatrznie do kompulsywnego i obsesyjnego utrzymywania porządku a to też problem. Pozdrawiam!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziekuje za wypowiedzi. Bardzo mi milo, ze poswieciliscie czas na to, zeby przeanalizowac to,co mnie gryzie. Niestety nie bylo mnie do tej pory na forum i odpisuje dopiero teraz. Mysle, ze racja jest, ze czesciowym powodem moich problemow jest przejsciowosc. Czuje, ze nie ma sensu kupowac nic do tego mieszkania, ze nie mam po co go przemeblowywac bo zaraz je opuszcze. Tak samo doskwiera mi czasem mysl, ze mam tak niestabilne zycie, ze nie moge nawet miec psa ani chomika... Tak jakby moje zycie bylo ciagle niewywtarczajaco pelne. Nie wiem tak naprawde czego mi brakuje. Nie jestem w zwiazku i czasem czuje sie z tym zle, ale nie wydaje mi sie, zeby to rozwiazalo wszystkie moje problemy. To raczej ja powinnam byc w stanie poczuc sie dobrze ze soba tu i teraz a nie oczekiwac, ze ktos zmieni moje zycie na lepsze. Moze brak tu akceptacji mnie samej, co za tym idzie mojego zycia, moich wyborow. Tym rowniez moze byc spowodowane nieszanowanie rzeczy, na ktore sama zarobilam, bo przeciez rzucanie ciuchow na podloge nie dowodzi zadnego do nich szacunku, oblewanie laptopa zelatyna rowniez (zdarzylo mi sie to i od tego czasu zjada mi czasem litery) itp. Nie szanuje swoich wieczorow ktore spedze w zagraconym mieszkaniu, nocy ktore zdarza mi sie spedzic lezac ze szczatka do wlosow w lozku (bo przeciez przed snem trzeba sie uczesac). To moze cos tlumaczyc. W ten sposonb wynikaloby - przynajmniej czesciowo - ze powinnam bardziej docenic siebie. A wtedy uszanuje siebie na tyle, ze bede chciala sobie sprawic przyjemnosc, a nie utrudniac zycie poprzez nieprzyjemny balagan czy ciagla nienawisc do miejsca w ktorym jestem. Moze za daleko posunelam sie z moimi przemysleniami ale kto wie, moze jest cos w tym? No i oczywiscie swieta racja z zagraceniem. Mysle,ze zajme sie tym jutro, pousuwam stare niepotrzebne rzeczy. Rozpisalam sie a tu juz pozno i do spani czas :) Pozdrawiam wszystkich, ktorzy zainteresowali sie moim postem i dziekuje za wypowiedzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie masz przede
Piszesz tymczasowość,ale i tak za tym kryje się pewnie coś więcej. Ja też mam poczucie tymczasowości w swoim życiu - ale to nie przeszkadza mi w zachowywaniu porządku. Nawet, gdybym miała mieszkać gdzieś przez miesiąc, rok - to muszę mieć ład wokół siebie - mimo, że brakuje mi go wewnątrz. A może właśnie ten ład zewnętrzny - pomaga mi w zaprowadzeniu porządku wewnątrz. No i w ten sposób z pytania o porządek w mieszkaniu- powstała filozoficzna dyskusja - ale to dobrze, to jest czasem potrzebne, żeby wyjść od szczegółu - a dojść do ogółu, do jakichś wniosków. A swoją drogą - trochę, a nawet dużo - silnej woli też potrzeba :-) Dobranoc! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to jesli w tym kryje sie jeszcze cos innego to ja juz nie wiem co... A moze jest tak, ze ja robuje udowodnic sobie, ze do niczego sie nie nadaje? Moze dlatego nie jestem w stanie utrzymac porzadku, a jak na drugi dzien po sprzataniu wszystko zabalaganie mowie sobie "wiedzialam, jestem do niczego, nie radze sobie z niczym". Tak rzeczywiscie jest. Bardzo sie za to obwiniam. I za to, ze zadna ze mnie kandydatka na zone bo nie umiem zajac sie nawet porzadkiem w swoim domu, wstydze sie zapraszac do siebie znajomych. I dajac sobie sama taka etykietke to tak, jakbym pozwalala sobie na utrzymywanie tego stanu bo przeciez juz taka jestem i juz. Nie ma potrzeby tego zmieniac bo i tak, jak co tydzien, mi nic z tego nie wyjdzie. A takie postawienie sprawy przed sama soba jest nawet wygodne, nie trzeba sie zmieniac, wysilac sie bardziej. Z zewnatrz jestem zawsze bardzo zadbana, wszystko wyprasowane, wyprane, wlosy ulozone, ubrania dobrane kolorystycznie. Ale jakby ktos przyszedl do mnie do domu to bylby wielki wstyd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość translatorek
Czy jest tu ktos kto moglby poprawic mi bledy? Chce to umiescic na Facebooku i nie chce zrobic z siebie glupka When you are single they ask you about your fiance. When you have fiancee they ask you when are you planning the wedding. When you get married they ask you when are you going to have children. When you have one, they ask you when will it have a brother. When you get divorced they ask you why. If you go on with your life they ask you why so soon. People will never like anything so don't try to make them happy cause you never will. Remember, you can only live your life once! Muchos Grazias Thank you Danke Dank u vel Dziekuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgosia///
olgusia24 witaj! jesteśmy siostrami rozdzielonymi w dzieciństwie???? Słuchaj mam tak samo jak ty! Jestem nieco starsza. Mam już męża i dziecko(około 2lat) i w domu niestety musiałam nauczyć sie trzymać porządek bo dzieciak robi straszny bałagan i trzeba sprzątac na okrągło. Wygląda to odwrotnie jak przez całe moje życie Tzn. wracamy do domu rozbieramy się,ja szybko zdejmuję kurtkę,potem szybko buty zeby dziecko nie czekało i prędko zdejmuję kurtkę buty dziecku,przebieramy się ,myjemy rączki a potem pędzę to wszystko poskładac i odłożyć do szafy zajmuje mi to około 10min. Dlaczego ja to wszystko piszę? Bo chodzi mi o to że osoby takie jak ty czy ja nie robią takich rzeczy,poprostu je pomijają. Musiałam się tego nauczyć,bo w przeciwnym razie nasza trójka nie miałaby gdzie żyć... Mój mąż lubi porządek,więc kolejna mobilizacja Ale nie powiem żebym nie miała słabszych dni,jednak nie ma tragedii. Niczego nie odkładamy na miejsce-prawda? Jakby w naszym życiu nic nie miało takiego miejsca. Ja myślę że to ma jakiś związek z uzależnianiem swego szczęścia od bycia z kochaną osobą,bo gdybym nie dzieliła życia z mężczyzną to prawdopodobnie dalej byłabym bałaganiarą. My nie lubimy sprzątać,ale potrafimy to robić perfekt zwłaszcza mając dla kogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bałaganiara1979
No to chyba jedyne co mi zostaje, to znalezienie faceta... Niestety nie idzie mi nic w tym temacie. Zreszta ja mam problem z facetami taki, ze mnie akceptuja taka jaka jestem. Co oczywiscie jest super, ale nie mam zadnej motywacji, zeby sprzatac, jak przyjda. Sa juz tak nauczeni, ze jak nie ma miejsca na krzesle, to je sobie sami robia, sami myja kubeczek zeby sie napic kawy itd. A ja nic nie zmieniam bo poco? Nie mam zadnego zewnetrznego kopa. Ale trzymaj za mnie kciuki, za tydzien wyprowadzam sie i bede mieszkac z pedantyczna kolezanka, ktora bedzie mnie gonic do sprzatania (nawet jej powiedzialam, ze jak nie bede trzymac wzglednego porzadku to ma pelne przawo mnie kopnac w dupe... ) A mieszkanie jest piekne, wiec motywacja wydaje sie, ze jest! Trzymajcie kciuki za mnie i moja nowa szanse na zycie w porzadku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgosia///
Ale nie wyobrażasz sobie a może wyobrażasz;) do czego byłam zdolna czy też do czego nie potrafiłam być zdolna... Nie czułam potrzeby porządkowania Ale odkąd nie mieszkam sama faktycznie porządek poprostu jest i tyle. Odkąd pojawiło sie dziecko to moje możliwości zostały wystawione na poważną próbę,a od kiedy dziecko biega i robi bałagan niemal bez przerwy,moje możliwości przechodzą mega próbę! Motywuje mnie to że dziecko uczy sie odemnie i nawet sie angażuje do pomocy,asystuje mi i np po wycieraniu kurzu pomaga układac zabawki na półkach. To wszystko sprawia że jakoś poprostu porządasz takiego ładu wokół siebie i swoich bliskich. Zbyt dużo ubrań to tez przeszkoda. -Wszystkich używasz? Jeśli nie to zrób selekcję-jeśli ci szkoda wyrzucać wynies do piwnicy chociaż... Ja mam w szafie tylko to co noszę non stop resztę odzieży która służy mi w innych sezonach jest wywożona do domku letniego,w ten sposób mam na tyle luźne szafy że łatwo utrzymać w nich porządek czystość i ładny zapach. Postaw na minimalizm Takie osoby jak ja czy ty nie powinny mieszkać w mieszkaniach pełnych meblościanek na których roji się od licznych bibelotów. Jeśli kiedyś przyjdzie ci urządzać swoje mieszkanie w którym zabawisz dłużej to przynajmniej na początku nie zapełniaj go niepotrzebnymi meblami Stopniowo dawkuj sobie w ten sposób stopień trudności utrzymania idealnego porządku(człowiekowi wcale nie jest potrzebna masa rzeczy)jeśli początkowo trudno ci się z czymś rozstać,to gdzieś to wywieź,a szybko przekonasz się że to jedynie zagracało ci dom. Małymi kroczkami nauczysz sie dyscypliny i zmienisz swoje podejście z czasem. Twój największy wróg to rzeczy-musisz sie nauczyć decydować co jest ci niezbędne do życia i w swoim domu nie mieć niczego ponadto. Mnie czasami ktoś z czymś próbuje ożenić,dziękuje ale nie przyda mi się mówię. Jak cos zalega oddaję,jeśli uważam że będzie potrzebne wynoszę do piwnicy lub wywożę,jeśli nie to nawet sprzedaję np. na allegro. GRUNT TO NIE TRZYMAC W DOMU RZECZY NIE UŻYWANYCH NA BIEŻĄCO. Są oczywiście przedmioty których nie używa się na bieżąco i które moga przydac się nieoczekiwanie i lepiej mieć je pod ręką.. Więc robimy w domu cos takiego jak pawlacz i tam je umieszczamy. Naucz się odkładać zawsze wszystko na swoje miejsce-to najtrudniejsze zadanie dla ciebie ale jeśli mnie posłuchasz to uda ci sie to opanować. Powodzenia siostro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×